Odeszli... [*]

Ogólna pozapostaciowa dyskusja pomiędzy graczami Cantr II.

Moderators: Public Relations Department, Players Department

User avatar
Ultim8
Posts: 61
Joined: Thu Jul 09, 2009 9:45 am

Re: Odeszli... [*]

Postby Ultim8 » Fri Feb 26, 2010 1:18 pm

Heh, szkoda troche, ze zakonczyl swoja kariere, ale i tak jestem z niego dumny, ze ktokolwiek w ogole zwrocil na niego wieksza lub mniejsza uwage :d
Ale ten Gordian dwulicowy... Fajniutka postac, nie sadzilem ze cos z niej w ogole ciekawszego wyrosnie :-)
User avatar
gawi
Posts: 1045
Joined: Thu Mar 08, 2007 2:42 pm
Location: Poland, Poznan

Re: Odeszli... [*]

Postby gawi » Fri Feb 26, 2010 11:18 pm

Abra - znan przez moje dwie postacie dla jednej , wnerwiająca dziewczyna, która zawsze miała swoje zdanie i było one odmienne z ogólnie panującym , dla niego była wtedy zagrożeniem dla królestwa w którym zyła i pomimo wielu prób rozmów z nią nic nie skutkowało poskutkowało dopiero jej zamknięcie. Druga postac nawet ja lubiła i szanowała jej zdanie .. niestety jednak nagle zmarła niespodziewanie .. w nieciekawym momencie dla jednej z moich postaci .. Dziękuje graczowi za jej postac :twisted:
[img]http://img338.imageshack.us/img338/3060/swiniajj0.gif[/img]

http://gawi.posadzdrzewo.pl
User avatar
abigail
Posts: 61
Joined: Sun Oct 21, 2007 11:01 pm
Location: Wroclaw

Re: Odeszli... [*]

Postby abigail » Sat Mar 06, 2010 10:17 pm

Arya Stark, Bojvinga.
... bo wypadek to bardzo dziwna rzecz. Nigdy go nie ma, dopóki się nie wydarzy - Kubuś Puchatek
User avatar
Sopel_1
Posts: 770
Joined: Thu Nov 13, 2008 5:12 pm
Location: Kostrzyn nad Odrą / Kraków - Poland

Re: Odeszli... [*]

Postby Sopel_1 » Sun Mar 07, 2010 5:51 pm

abigail wrote:Arya Stark, Bojvinga.

:cry:
...
Chimaira :evil:
User avatar
Chimaira_00
Posts: 377
Joined: Thu Sep 28, 2006 1:31 pm
Location: Immanence Where to: Transcendence

Re: Odeszli... [*]

Postby Chimaira_00 » Sun Mar 07, 2010 6:34 pm

No, to tak kilka słów. :) Nie żegnam się jakoś straszliwie płaczliwie, bo wiem, że moje postacie przez ostatnie "naście" lat głównie spały. Ergo - młodsi stażem gracze i tak moich zer i jedynek nie znają, zaś starsi gracze - już z reguły nie grają. :P (joł, rym)
Zatem - kilka krótkich nekrologów. ;)

Gabriel Drake - moja najstarsza postać. Przez całe życie niewiele razy ruszył dupsko poza Kilivil Hrodofic, gdzie się urodził. Przez pewien czas był z najlepszą partią po tej stronie *fic, czyli niejaką Fruuu. Aż się łezka w oku kręci - te rozstania, powroty, bójki (hej, Aru :P), ucieczki, gonitwy, kłótnie z mieczem Gabriela... To był jeden z bardziej barwnych związków między postaciami, i nie mówię tu o swoim udziale. Niestety, w pewnym momencie Fruuu (z akcentem na przedostatnie "U") zapadła w śpiączkę. W międzyczasie zmarli Edan i Kastian (de facto założyciele KH), no i potem przyszedł czas na Fruuu. Gabriel zawsze starał się być z daleka od wszelkiej władzy, zatem najczęściej udawał że śpi. ;) I rządziła wtedy... yyy... (wybacz graczu, ale twoja kobieca postać miała "zwyczajne" imię i nie pamiętam jakie :P). Przez pewien czas. Potem też umarła. I tak powoli wszyscy wymierali i wymierali, aż w końcu Gabriel został niemal staruszkiem w kilkuosobowej mieścinie. Właściwie jego żywot powinien skończyć się wraz z przeszłością. Był taki moment - kiedy do KH przypłynęła niejaka Patrycja, która z 50 lat wcześniej okradła swoje miasto i uciekła. Zamknął ją w więzieniu a potem dwoma sprawnymi ciosami zakończył jej żywot. I to był koniec jego historii - wszelkie sprawy z przeszłości odeszły gdzieś daleko, w mglistą niepamięć. Można było pogrążyć się we śnie.

Arya Stark - Bojvinga-fanatyczka, od urodzenia. ;) W sumie, tak po prawdzie, była jedynym powodem dla którego odwlekałem tyle czasu rozstanie się z Cantr. Ale w końcu trzeba było to zrobić. Za młodu uwalniała wraz z innymi Hallfreda, potem bezpośrednio przyczyniła się do zabicia Cougara. W międzyczasie pisała - wtedy jeszcze aktywnie - Czarne Kroniki. Gdy z wielkiej ucieczki wrócili Arvense i spółka, najpierw dała mu po pysku a potem - jak to mówi młodzież - poleciała w ślinę. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności zeszło się to ze śmiercią Oridii, zatem droga była wolna. Była zresztą zakochana w Arvense niemal od urodzenia (wbrew temu co nieżyczliwi mówili, że wzdychała do Joneletha :P), który zresztą jest jedną z najlepszych postaci w Cantr, jakie spotkałem. Potem jakoś było spokojnie, nie licząc największego OOC z jakim miałem do czynienia, czyli epizodu Portowo-Bojvińskiego. Tu wam się przyznam, byłem wtedy w PD i kurwica mnie brała, jak można w żywe oczy tak oszukiwać. Ale cóż poradzisz, jak jesteś tylko straż miejska a nie batalion czołgów... Po tym epizodzie jakoś przeszła mi trochę ochota na granie (wiedza, że nie wszyscy grają uczciwie, jest demotywująca). No ale raz na jakiś czas się wybudzała, coś tam robiła, waliła kosturem po łbie tego cholernego bawidamka i tak aż do smutnego końca.

Jaqen - urodzony w Zatoce Urodzaju, druga postać z martinowskim rodowodem. ;) Przez wiele lat mówił o sobie per "mężczyzna". Głównie zamieszkiwał w mieścinie niedaleko Zatoki, Wapiennych Polach. Spotkał go mniej więcej ten sam los, co Gabriela - wszyscy naokoło walili po krzyżu, a on ciągle siedział. Raz przebudził się na dobre, kiedy odwiedziła ich koleżanka z przeszłości - Gerda. Popłynął za nią daleko daleko, po czym - Gerda padła. Wrócił więc i wegetował dalej w Wapiennych. Nawet mi się klikać nie chciało w jego postać - za co przepraszam dwójkę aktywnych postaci, bo Jaqen był jedną z osób, które miały klucze do magazynu. :P

Melchior - urodzony na zadupiu myśliwy. Wybudował sobie slupa i tak pływał, pływał, aż w końcu napotkał na Oorc niemą kobietę, która niemal siłą wepchnęła mu się na statek. ;) Opiekował się nią przez jakiś czas, aż pewnego dnia "Cicha" przemówiła. To trochę zepsuło zabawę z grania, bo jakoś fajniej było się gimnastykować z osobą która nie umie czytać i mówić. No ale cóż poradzić - taki sam marazm, brak celów i motywacji. ;)

Anya - z Vlotryan. Smutna historia rewolucji, w której ona została we Vlo, a koleś który się za nią uganiał, popłynął w cholerę. Po jakimś czasie postanowiła go odszukać, płynąc na Oorc, gdzie... był, ale popłynął do Vlotryan. ;) Zatem miała wrócić do Vlo, razem z niejaką Julią, ale że po drodze panie "lekko" się zabawiły, wróciła do Talas. I tam na slupie zeszła była.

Onos T'oolan - założony po rozmowie z Korlat. :D Chciałem mieć fajne imię, to strzeliłem. Podróżował z drogowcami (ZA-JE-BI-STA EKIPA! :D), ale niedługo, bo potem przysypiał, aż w końcu padł.

Dziękuję za uwagę. :P

---

EDIT!

Havri - załogant Juhy, z Vlotryan. Ale daleko, na Oorc. Jej pierwszy załogant i naczelny śpioch. :) Szkoda mi w sumie tej postaci, bo akurat granie nim sprawiało mi niemałą przyjemność - ofkoz, kiedy go wybudzałem. Ludzie od Juhy to świetna załoga. :)
It doesn't think. It doesn't feel.
It doesn't laugh or cry.
All it does from dusk till dawn
Is make the soldiers die.

---
gg - 9243805
User avatar
lacki2000
Posts: 804
Joined: Tue Jun 12, 2007 12:57 am

Re: Odeszli... [*]

Postby lacki2000 » Thu Mar 18, 2010 2:28 pm

Minęły już co najmniej cztery dni więc ośmielę się co-nieco tu umieścić *zerka nerwowo na boki czy skądś nie nadbiega ryk bezlitosnej NZ*.

Gardhar znany wcześniej jako Ghnarl Tarig *2861* +2907+ lat 22, przebudził się i zginął w Fortholmie.
Założenie wstępne: zostać Bojvingiem i zginąć w obronie Rodu.
Nie był zbyt silny ani utalentowany walecznie. Został Bojvingiem tuż przed Thingiem w Bojholmie na dzień przed swymi 21 urodzinami. Od urodzenia mieszkał wśród Bojvingów i goszczących w Fortholmie żeglarzy z innych osad, niezbyt składnie mówił w języku ogólnym, miał problemy z odmianą czasowników. Po przyjęciu do Rodu uczył się pilnie języka bojvińskiego z różnych zapisków i z słuchania rozmów. Wczytywał się w dawne historie. Generalnie mało mówił ale Thing mu się podobał i cała ta rodowa atmosfera. Miał bardzo słabą głowę do alkoholu i na początku bał się żeglowania ale to jakoś przemógł po wycieczce do Bojholmu i z powrotem.
Założenie wstępne nie zostało spełnione tak całkiem kompletnie - zginął z powodu przynależności do Rodu a nie w jego obronie :) Przypłynęła nocą jakaś nadzwyczaj dobrze zorganizowana banda, coś tam wygadywała o konsekwencjach dawnych uczynków i utłukła Gardhara mego tak przy okazji chyba. (więcej nie napiszę bo to wciąż żywa historia i czuję już nerwowy oddech NZ za mną)
Te audire no possum. Musa sapientum fixa est in aure. Grasz w zielone? GRAM! Żądamy 24-godzinnego dnia cantryjskiego dla lepszej płynności działań!
User avatar
Pies
Programming Dept. Member
Posts: 383
Joined: Sat Nov 29, 2008 1:32 pm
Location: https://314es.pl/irc
Contact:

Re: Odeszli... [*]

Postby Pies » Thu Mar 18, 2010 5:06 pm

lacki się tutaj wpisał, to może i ja to zrobię

Shaald - dawniej Kazan. Również urodzony i zgładzony w Fortholmie. Był zwolennikiem prostych rozwiązań, zginął w ramach rozwinięcia jednego z nich, w konflikcie w którym chciał wziąć udział. Szkoda tylko, że spał jak spotkał przeciwników i nie był w stanie nawiązać walki.
dwudziestoletni mężczyzna wrote:"OOC: Jak ci się nie podoba, to nie graj. Ta gra nie szuka więcej graczy."

kaloryfer wrote:This game already has a lot of problems, new players would only bring new ones.
User avatar
abigail
Posts: 61
Joined: Sun Oct 21, 2007 11:01 pm
Location: Wroclaw

Re: Odeszli... [*]

Postby abigail » Sun Mar 21, 2010 1:28 am

Pies wrote:lacki się tutaj wpisał, to może i ja to zrobię

Shaald - dawniej Kazan. Również urodzony i zgładzony w Fortholmie. Był zwolennikiem prostych rozwiązań, zginął w ramach rozwinięcia jednego z nich, w konflikcie w którym chciał wziąć udział. Szkoda tylko, że spał jak spotkał przeciwników i nie był w stanie nawiązać walki.


Nie spał, nie kłam. Wywijał mieczykiem aż miło i nie wszczął alarmu widząc dokującą łódź. Łódź o nazwie "Desantowa", dodam... To tyle jeśli chodzi o czujność, prawda?

Nie pozdrawiam.
... bo wypadek to bardzo dziwna rzecz. Nigdy go nie ma, dopóki się nie wydarzy - Kubuś Puchatek
User avatar
Pies
Programming Dept. Member
Posts: 383
Joined: Sat Nov 29, 2008 1:32 pm
Location: https://314es.pl/irc
Contact:

Re: Odeszli... [*]

Postby Pies » Sun Mar 21, 2010 2:19 pm

Łódź widział, ale nie skojarzył jej z Łowcami. W momencie gdy zaczeły się przemowy i ataki spał. Staram się nie zostawiać postaci samopasem przez lata, ale wbrew pozorom nie pilnuję ich 24h na dobę. Jeżeli ktoś ma takie wrażenie to jest tylko jego wrażenie, nic poza tym.

Wypraszam sobie ataki na mnie, osobiście jestem zwolennikiem Bojvingów, co najwyżej nie podoba mi się grzeczność jakiej są zwolennikami ostatnio.
Że Shaald mi zginął żałuję. Że nie rozpaczam przepraszam, ale to tylko gra.

I w ramach dokładności - to nie był mieczyk.
dwudziestoletni mężczyzna wrote:"OOC: Jak ci się nie podoba, to nie graj. Ta gra nie szuka więcej graczy."

kaloryfer wrote:This game already has a lot of problems, new players would only bring new ones.
User avatar
Aravat
Posts: 415
Joined: Tue Jun 27, 2006 9:26 pm
Location: Ennis, Ireland

Re: Odeszli... [*]

Postby Aravat » Sun Mar 21, 2010 6:20 pm

abigail wrote:
Pies wrote:lacki się tutaj wpisał, to może i ja to zrobię

Shaald - dawniej Kazan. Również urodzony i zgładzony w Fortholmie. Był zwolennikiem prostych rozwiązań, zginął w ramach rozwinięcia jednego z nich, w konflikcie w którym chciał wziąć udział. Szkoda tylko, że spał jak spotkał przeciwników i nie był w stanie nawiązać walki.


Nie spał, nie kłam. Wywijał mieczykiem aż miło i nie wszczął alarmu widząc dokującą łódź. Łódź o nazwie "Desantowa", dodam... To tyle jeśli chodzi o czujność, prawda?

Nie pozdrawiam.

Moglibyście aż tak szczegółowo na ten temat nie pisać? Nie są to sprawy, które działy się wieki temu więc podawanie nazw jest nie na miejscu.
pzdr
Last edited by Aravat on Sun Mar 21, 2010 6:30 pm, edited 1 time in total.
Wszystko nalezy robic w sposob tak prosty jak to tylko mozliwe i ani troche prosciej....
User avatar
Sopel_1
Posts: 770
Joined: Thu Nov 13, 2008 5:12 pm
Location: Kostrzyn nad Odrą / Kraków - Poland

Re: Odeszli... [*]

Postby Sopel_1 » Sun Mar 21, 2010 6:28 pm

Reva - Gracz powinien się wstydzić - bardzo :evil: Tak bez ostrzeżenia walnąć krzyża ... Reva zarządzała osadą o nazwie Puszcza Bernyego. Moja postać znała ją krótko ale lubiła i szanowała. Szkoda że tak się stało ...
Melanie - Też zmarła nagle - bez ostrzeżeń. Tak czy siak jej - były - tymczasowy kompan nie za bardzo wie co ma począć z jej rzeczami ... a nie - wie :mrgreen:
Agutek
Posts: 9
Joined: Wed Oct 01, 2008 5:11 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby Agutek » Sun Mar 21, 2010 9:54 pm

Laros Larossi :cry: dobrze, że chociaż testament zostawił...
User avatar
Nefertete
Posts: 89
Joined: Sun Aug 23, 2009 7:36 am

Re: Odeszli... [*]

Postby Nefertete » Mon Mar 22, 2010 9:02 am

Nikt nic nie pisał, nawet sam gracz a myślę, że warto odnotować i wyróżnić tą postać.

Eggar - Bojving. Dwie moje postacie miały z nim styczność, obywatelka Vlotryan ale bardzo niewielki, druga postać była blisko Eggara. Domyślam się, że jakiś powód z reala musiał wpłynąć na zawał bo grało się dobrze. Szkoda...
User avatar
Aravat
Posts: 415
Joined: Tue Jun 27, 2006 9:26 pm
Location: Ennis, Ireland

Re: Odeszli... [*]

Postby Aravat » Mon Mar 22, 2010 9:27 am

Alix z Białego Miasta. Pamiętam tę postać jak się przebudziła. Była bardzo aktywna, miła dla innych. Zmarła w dość podeszłym wieku z głodu (!!!). Miała pecha bo tam gdzie zmarła (KW) wszyscy spali i nikt nie pilnował dokarmiania. Jej śmierć była bezpośrednim przyczynkiem do wydarzeń, które miały później miejsce w Białym Mieście. Pozdrawiam gracza.
Wszystko nalezy robic w sposob tak prosty jak to tylko mozliwe i ani troche prosciej....
User avatar
Zamia
Posts: 790
Joined: Tue Jan 09, 2007 9:38 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby Zamia » Mon Mar 22, 2010 2:40 pm

Cnegus Zbrzozały


OGROMNY MINUS dla gracza za beznadziejnie głupie i całkowicie nieuzasadnione fabularnie zakończenie tego, co się tak dobrze zapowiadało. :evil:

Return to “Ogólne dyskusje”

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest