Lew Nikołajewicz wrote:Chyba już można?
Tak serio to nie. Ja się wciąż nie zgadzam na te krzyżyki i koniec.
Lew Nikołajewicz wrote:Maurice
W sumie napotkałam wszystkie wymienione postacie, naturalnie jednak najczęściej miałam styczność z Maurycym.
Wyróżniał się. Nie tylko swoim bajaniem, sztuką i czasem, jak należało na to poświęcić. Wyróżniał się bystrością, pięknym językiem i jego ciętością.
Byłam pełna podziwu dla jego skupieniu na Kill, na uroczych relacjach między nimi. Miał też Maurycy całkiem fajne wyczucie sytuacji i tego co i kiedy należy powiedzieć. A kiedy lepiej nie mówić nic.
To ostatnie, to jednak sztuka jest, więc warte wyróżnienia

Jako że TIXy w moim odczucie ogólnie zyskiwały, gdy nie przewalały się całą masą i gdy dały się poznać w kawałkach - Maurycy chciał czy nie chciał stał się w jakimś stopniu Winny i pasował mi tam. Nawet, jeśli trzymał się na uboczu.
Lew Nikołajewicz wrote:To tak jeszcze ode mnie...
Killemall Mard
Kill "załapałam" tak naprawdę dopiero po podzieleniu się TIXów. Niezwykła postać, która mnie, gracza czasem przerażała

Polubiłam Kill. Wraz z jej Gęsią i całym obrazem, jaki soba tworzyła była niezwykłą istotką przy której trudno było się nie zatrzymać choć na chwilę.
Przywykłam do tej dwójki i mnie, graczowi brak teraz tego nowego kawałka Winnych. Same Winne w moim odczuciu lekko sie przy was zmieniły.. i ta zmiana nie była zła.
Żałuję, jeśli to czyjaś durna gra i naginanie zasad doprowadziły do cantro-zniechęcenia.
Shame on you, naginaczu!
Dzięki wielkie, mimo wszystko

Kill - i jak to jest być nieżywą?
