Ja personalnie postaci Zero nie lubiłem. Nie pasował mi do Cantr. Nie lubię gdy ktoś odgrywa palenie skrętów czy "konopii" jeśli nie istnieją w grze. Dopóki mechanika nie określa co jest a czego nie ma - świetnie. Ale gdy pojawia się choćby szczątkowo to opisuje świat. I skrętów ani konopii w tym świecie NIE MA. Nie istnieją. Więc akurat w tej sprawie: "good riddance".
Ale z drugiej strony.
Było nie łamać prawa.
"Grając z perspektywy każdej z odgrywanych postaci, możesz spróbować wykreować najsławniejszego w świecie polityka,
przerażającego przestępcę, najchytrzejszego dowódcę wojskowego, najbogatszego przedsiębiorcę czy najbardziej kochanego idiotę osady.
Możliwości, cele i wyzwania do osiągnięcia ograniczone są jedynie przez Twoją wyobraźnię." - strona główna Cantr.
Miasta tworząc prawa tworzą prawa miast. Nie prawa gry. Poza tym nie powiem jak idiotyczne jest to stwierdzenie.
Ziemniaczana papka jest po prostu, co tu dużo mówić, głupia. Niemające nic na celu ziemniaczane wywody o ziemniaczanej lepszości ziemniaka nad ryżem. Głupie odgrywanie ziemniaczanych piosenek i ziemniaczanego jedzenia.
Nie mam nic do dodania. Ile razy słyszę coś takiego tym bardziej człowiek ma ochotę pacnąć "X". Szlag trafia.
Jednak chyba nie będę owijał w bawełnę. Denerwuje mnie samochwalstwo.
Zgadzam się. Eliette była postacią ciekawą, zdecydowanie, tego nie odbieram. Ale Zero - meh. Tyle w nim było ciekawego, że w przesłodkim Cantr rzucił "kurwą" od czasu do czasu. Przykre jest to, że to wystarcza do zrobienia postaci "ciekawej", ale to więcej mówi o żałosnym średnim poziomie naszych wszystkich postaci a nie o elityzmie jednej czy dwóch.
Przestępców się kara a nie nagradza, bez względu na to jak dobrze gracz odgrywa swoją postać.

->

->

->

->

->

->

->

->
