Odeszli... [*]

Ogólna pozapostaciowa dyskusja pomiędzy graczami Cantr II.

Moderators: Public Relations Department, Players Department

User avatar
trawa
Posts: 66
Joined: Tue Jun 19, 2012 6:59 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby trawa » Sat May 31, 2014 1:49 pm

Niechaj będę miała to wreszcie za sobą.

Raira (3084 - 4330) roboczo nazywana Rairą I Bolejącą.
Wielka i wspaniała królowa na zadupiu tartarskim, wcale nie jakos daleko od piekła. Syzyfowe prace i tak dalej, dalej. Im głębiej wejść w mitologię grecką, tym więcej zgrabnych odnośników znajdę. Och, jak tragiczny to los, och, jak bardzo.

Na niej i z nią uczyłam się gry. Na początku - choć pewnie nikt już nie pamięta - Raira potykała się o byle co, zapominała, przekręcała, myliła (technicznie była nogą, lewą nogą)... Potem wzięłam się za naukę TRU RP z podejściem: "nie chcę chichoczącej królewny-dziwki, chcę pomnik sprawiedliwości, chcę boginię pracy, chcę świętą Joannę!"... Na ile talenty mi pozwoliły, na tyle mi to wychodziło. A moje talenty są smutnie małe, dlatego przestało wychodzić. Ostatnie jej lata to znów seria zapomnień, pomyleń, błędów. Moje własne i prywatne roztargnienie, chaotyczność i lenistwo wzięły górę. I dziwiłam się, jakim cudem znalazłam w sobie jakiekolwiek pokłady ambicji.

No i nie będę ukrywać, że partnerów do gry zabrakło. Nie wiem ludzie, naprawdę nie wiem ludzie, po co Wam te trollowe postaci. Po co zawracacie komuś głowę. Spędzałam sporo czasu, by miasto jako miasto ekonomicznie było wydolne, ale żadną matką ani Magdą Gessler nigdy nie chciałam dla nikogo być. I kiedy widziałam znowu "nakarm mnie, ubierz mnie, wytrzyj mnie, zgadnij co chcę i daj mi to", bardziej "ambitne"(?) "ile kosztuje kościany nóż~pyta~" to jakby mi w łeb celowano z armaty. A kiedy z akcji rozciągniętej w czasie wychodził ciąg "chcę pomóc->bardzo chcę pomóc->ile kosztuje statek?->powinnaś być mi wdzięczna, że chciałem pomóc, ale to twoja wina, że się rozmyśliłem z dnia na dzień" - to z dziesięciu armat. Żałowałam każdej minuty gry, a przecież grałam niemało.

Ale, co by nie było, prawie miesiąc po uśmierceniu pozbyłam się całkowicie wszelkiej złej emocji i z nostalgią wspominam wiele rzeczy. I chciałabym podziękować wszystkim, z którymi się dobrze grało. Większość lubianych przez Rairę postaci powinna wiedzieć o jej skrytej pod grubą warstwą papieru ściernego sympatii. Oczywiście bolesnymi błędami usiane było jej tartarskie życie, dlatego nie jest to takie proste... I myślę, że najbardziej przeprosić trzeba pana Toma Ash Ara (R-ka była w nim zakochana, jak pięknie wychodziło jej okazywanie tego, prawda?), pana Oblanda (wyszło inaczej, niż naprawdę chciałam), pana Linna (to już zupełnie była tragedia) i panią Gem.

A całą resztę naprawdę lubiłam. Trzymajcie się i powodzenia! :)
And all us earth growths, some planted and some pulled.
212
Posts: 37
Joined: Mon Nov 05, 2012 11:10 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby 212 » Sat May 31, 2014 5:41 pm

trawa wrote:No i nie będę ukrywać, że partnerów do gry zabrakło. Nie wiem ludzie, naprawdę nie wiem ludzie, po co Wam te trollowe postaci. Po co zawracacie komuś głowę. Spędzałam sporo czasu, by miasto jako miasto ekonomicznie było wydolne, ale żadną matką ani Magdą Gessler nigdy nie chciałam dla nikogo być. I kiedy widziałam znowu "nakarm mnie, ubierz mnie, wytrzyj mnie, zgadnij co chcę i daj mi to", bardziej "ambitne"(?) "ile kosztuje kościany nóż~pyta~" to jakby mi w łeb celowano z armaty. A kiedy z akcji rozciągniętej w czasie wychodził ciąg "chcę pomóc->bardzo chcę pomóc->ile kosztuje statek?->powinnaś być mi wdzięczna, że chciałem pomóc, ale to twoja wina, że się rozmyśliłem z dnia na dzień" - to z dziesięciu armat. Żałowałam każdej minuty gry, a przecież grałam niemało.

Jakie to wszystko jest strasznie prawdziwe. Podpisuję się obiema rękami, mimo że nigdy nie zdarzyło mi się być w Tartarze osobiście. Niestety, to dotyczy wielu, wielu miejsc w tym "pięknym" zielonym świecie.

A kończy się tak, jak budowanie zamku z piasku na plaży. Robiłaś to kiedyś? Spędzasz wiele godzin na słońcu, wieże zamku są już prawie tak wysokie jak Ty. Ale kiedy tylko wreszcie zostawisz go i odejdziesz, wpada banda rozwrzeszczanych bachorów i kopniakami rozwala budowlę. Umierasz i pod względem ekonomicznym miasto stopniowo rok po roku schodzi na psy.

Dopóki nie pojawi się ktoś kolejny, nowy, z siłami, ambicjami, wiarą - kto szuka czegoś więcej niż gry w simsy. I zaczyna zamek usypywać od nowa. Oby.
User avatar
trawa
Posts: 66
Joined: Tue Jun 19, 2012 6:59 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby trawa » Sat May 31, 2014 9:22 pm

Ojej, dzięki! :) Dzięki za pełnię zrozumienia. :) Zamek z piasku to idealna metafora, niestety... tak jak zawsze mówiłam - wielu ludzi chce po prostu burzyć, niszczyć, dewastować nie proponując w zamian absolutnie niczego. A ta gra jest o tym, o tworzeniu właśnie. Cieszę się, że są jeszcze gracze, którzy myślą podobnie. Pozdrawiam. :)
And all us earth growths, some planted and some pulled.
User avatar
adamo199412
Posts: 120
Joined: Thu Apr 15, 2010 1:52 pm
Location: Kraków
Contact:

Re: Odeszli... [*]

Postby adamo199412 » Sun Jun 01, 2014 7:06 pm

A ta gra jest o tym, o tworzeniu właśnie.

Do końca bym się z tym nie zgodził. Ta gra jest o wszystkim co tylko przyjdzie nam do głowy. Sami ją kreujemy i nie ma przymusu abyśmy coś tworzyli (w sensie fizycznym). Bo nawet postać złodzieja czy burzyciela jest jakimś tworem. Trzeba patrzeć trochę obiektywnie na zarówno dobre jak i złe charaktery :wink:
User avatar
Raynus
Posts: 1610
Joined: Sun Oct 06, 2013 2:10 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby Raynus » Sun Jun 01, 2014 7:52 pm

Dokładnie. Gdyby Cantr było utopijne, to momentami stawałoby się naprawdę nudne.
User avatar
trawa
Posts: 66
Joined: Tue Jun 19, 2012 6:59 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby trawa » Sun Jun 01, 2014 8:25 pm

Wybaczcie, ale dyskutowanie na temat wyciągniętych z kontekstu słów jest dosyć słabe.

Pisząc o tworzeniu mam na myśli cel. Jeśli piracenie ma cel z punktu widzenia postaci - super! Zrób wszystko, żeby najlepiej to odegrać, to może zanim zdechniesz zyskasz fanów, przecież były takie przypadki. Zawsze kibicuję postaciom z jajami, po którejkolwiek stronie by nie były.

Jeśli zaś twoim celem jest powkurzanie tego czy tamtego, to jesteś niziutko. Jeśli robisz to w sposób jednostronny, zupełnie pusty charakterologicznie i dysfunkcyjny dla społeczności, bo nie proponujesz nic w zamian, to jest niefajnie. A ja piłam do takich właśnie zachowań. Czy przykłady, które podałam były przykładami czarnych postaci? Nie. I tyle.
And all us earth growths, some planted and some pulled.
Arturgora
Posts: 3
Joined: Mon Feb 17, 2014 12:57 am

Re: Odeszli... [*]

Postby Arturgora » Thu Jun 05, 2014 7:01 am

Raira- uwielbiałem ja jako Królowa i jako kobietę. Zreszta jak wiekszosc społeczeństwa Tartaru oraz w późniejszych latach przez krótki okres Złotego Szczytu. Moja postać byla momentami dosc chaotyczna ale mysle ze jakos przyczyniła sie do rozwoju Tartaru choc wiadomo moge sie mylić. Grałem moja ukochaną szalona momentami Villemo ;)
User avatar
gawi
Posts: 1045
Joined: Thu Mar 08, 2007 2:42 pm
Location: Poland, Poznan

Re: Odeszli... [*]

Postby gawi » Thu Jun 05, 2014 8:08 am

Lulu - lubiłem ją paroma postaciami które ją spotkały i znały. Jako strażnik postać która kochała to co robi. Nie wnikam w jej prywatne życie uczuciowe. Ale Strażnik był z niej dobry. Szkoda że już jedna z moich postaci nie może jej powkurzać, a jeśli widzi kim on teraz jest i co robi to się pewnie przewraca w grobie. :P

Sheena - Zakręcona kobieta zaczynająca parę rzeczy na raz kończąca może jedną . Takie mam wrażenie. Jednej kobiecie będzie bardzo smutno gdy kiedyś za wiele lat dowie się o jej śmierci.

Nana - choć mało grała to lubiłem ją wnosiła troche wesołości do życia twardych ludzi morza.

Dzięi za gre . Być może kiedyś wrócisz :)
[img]http://img338.imageshack.us/img338/3060/swiniajj0.gif[/img]

http://gawi.posadzdrzewo.pl
User avatar
Redzik
Posts: 5
Joined: Sat Jul 25, 2009 10:20 am

Re: Odeszli... [*]

Postby Redzik » Thu Jun 05, 2014 12:57 pm

Ehh najpierw Sheena i ta jej przewlekła śpiączka, następnie dostojna królowa Raira. No cóż mogę rzec... miło się z wami grało, szkoda
User avatar
paskud
Posts: 77
Joined: Mon Oct 29, 2012 9:53 am

Re: Odeszli... [*]

Postby paskud » Thu Jun 05, 2014 4:03 pm

<3 Sheena
a tak całkiem serio... miło było. Dzięki za ten wulkan energii, który towarzyszył jej przez długie lata i może do zobaczenia kiedyś gdzieś. :wink:
“Truth is stranger than fiction, but it is because Fiction is obliged to stick to possibilities; Truth isn't.”
- Mark Twain
User avatar
Lula
Posts: 9
Joined: Wed Aug 07, 2013 8:05 pm
Location: Wrocław

Re: Odeszli... [*]

Postby Lula » Thu Jun 05, 2014 4:34 pm

To ja dziękuję!
Chciało się tam grać, odgrywać rzeczy poważne i zabawne, jak namioty, piraci, ogniska i bałwany. Było z kim i dla kogo.

Mam całkiem odmienne doświadczenia z zarządzaniem, niż trawa i 212, może po prostu miałam wybitne szczęście trafić na takich, a nie innych graczy, z poczuciem jakiejś misji, nie traktujących Cantra jak czat, tylko miejsce, gdzie mogliśmy coś razem budować. Nie zawsze wszystko szło po mojej myśli, ludzie zasypiali, odchodzili, kradli, nawet próbowali sprzedawać nasze surowce w innych miastach. Nagminnie znikający krawcy też nie napawali optymizmem. Jednak zwykle było tak, że jeśli już ktoś został obdarzony zaufaniem, dostał klucze i ogólne wytyczne, to starał się zrealizować cel. Pokazywanie palcem, sprawdzanie nie miało miejsca. Podziwiam tych graczy tym bardziej, że nie było domagania się zapłat (komuna, praca na rzecz miasta), bogowie wiedzą jakich luksusów, marudzenia (prócz tego mojej postaci;)). I te dyskusje.. niekończące się debaty:D. Będę wspominać czas spędzony tam z prawdziwym sentymentem.
Mam wrażenie, że za naszej kadencji to miasto stało się naprawdę prężnym i ciekawym miejscem. Poradzicie sobie, Duszki;)

A co do Ciastka.. chciałam, naprawdę chciałam, ale nie dałam rady. Podchodziłam do niej bardzo luźno, jeśli na czyjejś twarzy wywołała uśmiech, to bardzo się cieszę, taki był cel. Niestety, postaci "na stanowiskach" i tak zwane "realne życie";) zabierały mi za dużo czasu, żeby móc aktywnie grać jeszcze nią.
"Tak mi coś...psiakrew, braknie słowa,
Tak mi się "poziom" duszy zsunął...
Że gdybym wiedział, gdzie się chowa,
Tobym jej w pysk z przekleństwem plunął."
oldragon
Posts: 9
Joined: Sun Jun 08, 2014 6:56 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby oldragon » Sun Jun 08, 2014 7:37 pm

aashh wrote:Milczek [37?? - 3980]- z tego co mi wiadomo...

Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie nam dane spotkać się w zielonym świecie, lub choćby porozmawiać w tym naszym szaroburym... Zwłaszcza, że zostałam z kilkoma pytaniami, na które nie znam odpowiedzi, a bardzo mnie intrygują.


Mimo uporczywych kuracji odwykowych, co jakiś czas zaglądam na forum, by powspominać lata spędzone "na zielonym". Jeśli dobrze identyfikuję opis, choć to już kawałek czasu, Milczek mógł być postacią pod moją opieką. Ulubioną, choć nie na pierwszym miejscu. Większym sercem obdarzałem Gleba. Niestety, nie mogłem obdarzyć ich większym zaangażowaniem, a w konsekwencji pogłębiającego się uzależnienia od gry, w ostateczności musiałem całkowicie z niej (i z nich) zrezygnować.

Opis Milczka skłonił mnie do założenia konta na forum - cóż, połechtana próżność z domieszką zaciekawienia.
Być może również niedoleczone uzależnienie...

Dziękuję i... deklaruję próbę odpowiedzi na pytania, o ile padną.
MagC
Posts: 54
Joined: Tue Dec 10, 2013 3:13 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby MagC » Sat Jun 21, 2014 3:53 pm

Rosa z Rubinkowa (3895 - 4368) Jedna z najbardziej lubianych przeze mnie postaci. Świetnie odgrywana, aktywna, na swój sposób zwariowana, z mnóstwem pomysłów, chociaż czasem sama nie wiedziała czego chce. Burcząca, humorzasta, zwana przez niektórych Dangerosą, pomocna i wnosząca sporo życia w Rubinkowy świat. Zawsze miło mi się z nią grało. Niestety postanowiła się zagłodzić a chcąc ratować ją od śmierci głodowej moja postać przyczyniła się do jej szybszego zgonu. Przepraszam :(
Będzie mi jej bardzo brakowało.
User avatar
gawi
Posts: 1045
Joined: Thu Mar 08, 2007 2:42 pm
Location: Poland, Poznan

Re: Odeszli... [*]

Postby gawi » Sat Jun 21, 2014 8:36 pm

oldragon wrote:
aashh wrote:Milczek [37?? - 3980]- z tego co mi wiadomo...

Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie nam dane spotkać się w zielonym świecie, lub choćby porozmawiać w tym naszym szaroburym... Zwłaszcza, że zostałam z kilkoma pytaniami, na które nie znam odpowiedzi, a bardzo mnie intrygują.


Mimo uporczywych kuracji odwykowych, co jakiś czas zaglądam na forum, by powspominać lata spędzone "na zielonym". Jeśli dobrze identyfikuję opis, choć to już kawałek czasu, Milczek mógł być postacią pod moją opieką. Ulubioną, choć nie na pierwszym miejscu. Większym sercem obdarzałem Gleba. Niestety, nie mogłem obdarzyć ich większym zaangażowaniem, a w konsekwencji pogłębiającego się uzależnienia od gry, w ostateczności musiałem całkowicie z niej (i z nich) zrezygnować.

Opis Milczka skłonił mnie do założenia konta na forum - cóż, połechtana próżność z domieszką zaciekawienia.
Być może również niedoleczone uzależnienie...

Dziękuję i... deklaruję próbę odpowiedzi na pytania, o ile padną.

Gleba z Vlotryan ? Dziękuje za ta postać była fajna i inna od wszystkich . Specyficznie mówiła bardzo konsekwentnie. I byłem jednym z niewielu co nie mieli problemu go zrozumieć. Ps. jego żona mocno przeżyła jego odejście...mieli tyle planów .. Dzięki za grę :)
[img]http://img338.imageshack.us/img338/3060/swiniajj0.gif[/img]

http://gawi.posadzdrzewo.pl
oldragon
Posts: 9
Joined: Sun Jun 08, 2014 6:56 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby oldragon » Sun Jun 22, 2014 7:32 pm

O tak. Po Glebie sam miałem głęboką pustkę w sercu. Żałuję, bo był chyba najlepszym moim pomysłem na zastosowanie namiastki gwary w grze - kłopoty z pisownią słów zapożyczonych z dialektu były wręcz zabawne, a wdzięczność dla cierpliwych Vlotryańczyków za znoszenie tejże odczuwam do dziś. :wink:

By nie być na bakier z zasadami forum. Żałuję też postaci Nugela, wyróżnionej również stosowanym dawniej dość często zabiegiem specyficznego języka. Był on melancholijnym samotnikiem, który ożywał w kontakcie z ludźmi. Preferował jednak życie samotnicze, czerpiąc radość z niesienia pomocy potrzebującym. Postać być może naiwna, choć nie absolutnie.
W zasadzie charaktery Milczka i Nugela mogły być postrzegane za pokrewne, atoli różniła je specyfika podejścia do rozmów z ludźmi. Milczek znosił rozmowy jak zło konieczne, Nugel przeciwnie, cieszył się nimi. Jeśli spotykające ich postacie zaczerpnęly coś z tych kontaktów, tym lepiej dla mnie.

Czy ktoś pamięta Jaksę Zielonego z Vlotryan?
Albo może Kilima An Dżara z Celestaru?

Return to “Ogólne dyskusje”

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest