Odeszli... [*]
Moderators: Public Relations Department, Players Department
-
- Posts: 34
- Joined: Sat Apr 18, 2009 5:58 pm
Minelo kilka dni (to nie moja postac
THE BOSS-urodzona w vlotryan ostro zrabowala ta osade z jedzenia i kamieni. W calej tej rozpaczliwej ucieczce w imie lepszego zycia , zostala zraniona toporem . Gdy myslala ze udalo jej sie uciec ludziom ,zostala zagryziona przez geparda
THE BOSS-urodzona w vlotryan ostro zrabowala ta osade z jedzenia i kamieni. W calej tej rozpaczliwej ucieczce w imie lepszego zycia , zostala zraniona toporem . Gdy myslala ze udalo jej sie uciec ludziom ,zostala zagryziona przez geparda
Tel. Z kukó?k? hmm luuzik
- witia1
- Posts: 577
- Joined: Fri Dec 14, 2007 2:19 pm
- Location: Jelcz-Laskowice
-
- Posts: 34
- Joined: Sat Apr 18, 2009 5:58 pm
- Chimaira_00
- Posts: 377
- Joined: Thu Sep 28, 2006 1:31 pm
- Location: Immanence Where to: Transcendence
- witia1
- Posts: 577
- Joined: Fri Dec 14, 2007 2:19 pm
- Location: Jelcz-Laskowice
- gawi
- Posts: 1045
- Joined: Thu Mar 08, 2007 2:42 pm
- Location: Poland, Poznan
Hotbird002700 wrote:Minelo kilka dni (to nie moja postac
THE BOSS-urodzona w vlotryan ostro zrabowala ta osade z jedzenia i kamieni. W calej tej rozpaczliwej ucieczce w imie lepszego zycia , zostala zraniona toporem . Gdy myslala ze udalo jej sie uciec ludziom ,zostala zagryziona przez geparda
jakie kilka dni? dzis sie pojawiła dopiero co .. i jeśli zmarła to też dziś dopiero .. zasada 4 dni
[img]http://img338.imageshack.us/img338/3060/swiniajj0.gif[/img]
http://gawi.posadzdrzewo.pl
http://gawi.posadzdrzewo.pl
-
- Posts: 305
- Joined: Sat Aug 04, 2007 12:18 pm
- marshall
- Posts: 358
- Joined: Sun Jan 15, 2006 3:28 pm
- Location: Silesia Superior
- Tetro
- Posts: 522
- Joined: Thu Jun 07, 2007 10:54 am
- Location: Baal
Hotbird002700 wrote:Minelo kilka dni (to nie moja postac
THE BOSS-urodzona w vlotryan ostro zrabowala ta osade z jedzenia i kamieni. W calej tej rozpaczliwej ucieczce w imie lepszego zycia , zostala zraniona toporem . Gdy myslala ze udalo jej sie uciec ludziom ,zostala zagryziona przez geparda
Tak jestem świadkiem. To zdarzyło sie dzis. Moim zdaniem to naruszenie Zasady 4 dni

?
- Jinchuuriki
- Posts: 723
- Joined: Sat May 10, 2008 9:54 am
- Location: Szczytno in Poland
- Contact:
-
- Posts: 305
- Joined: Sat Aug 04, 2007 12:18 pm
- w.w.g.d.w
- Posts: 1356
- Joined: Sun Oct 02, 2005 4:46 pm
No już nie nabijajcie się z niego,przecież napisał że to nie jego postać a takich co świsną kamień i marchewki to wielu już było,chyba specjalnie zostawiają ten kamień i marchewki dla rozrywki a nie chowają do magazynu tak jak przystało na odpowiedzialnych cantrian.
Co do złodziejaszków.
Proximus - pojawił się w dużym mieście ludzi mówiących zupełnie innym językiem niż on a nie miał talentów do języków.
Na szczęście znalazł kogoś kto znał jego język jak i tubylców więc miał tłumacza.
Dużo kichał i prychał (moja pierwsza postać która na to chorowała,nikt tego jeszcze nie przywiózł na nasze rodzime wyspy) i przepłynął spory kawałek na statku dzięki życzliwości swojego tłumacza.
Znajomość skończyła się gdy osiedli w jakimś miejscu,nadal na tej wyspie ludzi mówiących niezrozumiale dla Proximusa.
Uznał zę warto zaryzykować i się wzbogacić,trafił do więzienia już w następnym miejscu do którego się udał wraz z towarzyszami podróży.
Kto myśli że to już koniec opowieści myli się.
Jego więzienie miało wyjście na plac tak więc po roku czy jakoś tak gdy już mu się skończyło jedzenie umilał czas mieszkańców wioski gdzie został zamknięty codziennym pukaniem.
Hitem było,gdy już ktoś mu odpukał odpowiedzenie ciągle zwiększając iloś puknięć o jedno.
I o dziwo został wypuszczony.
Tym ruchem (i gulaszem) mieszkańcy kupili sobie spokój za to ściągneli wiele nieprzyjemności na innych cantryjczyków na tej wyspie,jeszcze tego samego dnia opuścił uroczą wioskę gdzie musiał wcześniej przymusowo zostać.
Nie umiejąc się porozumieć szukał swojego tłumacza przemieszczając z miejsca do miejsca i nawet znalazł ale ten bez słowa odszedł gdy nasz bohater spał i mimo pościgu już nigdy więcej go nie znalazł.
Więcej się już nie chamował i nikogo nie szukał,najpierw ukradł wózek rowerowy,potem zrobił rajd po wyspie kradnąc w co drugim miejscu ubrania,narzędzia,jedzenie,lekarstwa... (prawie jak rajd Paryż-Dakar bo i śmigał po lesie,po równinie i pustynia też tam była
).
Jeśli nie chciał,nie mógł czegoś ukraść zużywał na już założone projekty i co naprawdę ciekawe na tej wyspie było wiele odpowiednich pojazdów ale ich właściciele spali więc był zwykle goniony na piechotę i zawsze udawało się mu uciec.
Dobra passa się skończyła w jakimś nadmorskim miasteczku gdzie właściciel samochodu jednak był aktywny i wiele innych osób też,zaatakowali go,mówili coś co nie rozumiał,odpowiadał im grą na kościanej fujarce,zmarł po dwóch dniach...
Żył,umarł w wieku 23 lat.
Trochę żałuje że mu się nie udało,naprawdę miałby piękny start gdyby zbiegł ze swoim łupem ale uwielbiam takie postacie stworzone dla mojej rozrywki.
Przede mną jeszcze około miesiąca aż mi się slot na nową postać odblokuje w normalnym trybie.

Co do złodziejaszków.
Proximus - pojawił się w dużym mieście ludzi mówiących zupełnie innym językiem niż on a nie miał talentów do języków.
Na szczęście znalazł kogoś kto znał jego język jak i tubylców więc miał tłumacza.
Dużo kichał i prychał (moja pierwsza postać która na to chorowała,nikt tego jeszcze nie przywiózł na nasze rodzime wyspy) i przepłynął spory kawałek na statku dzięki życzliwości swojego tłumacza.
Znajomość skończyła się gdy osiedli w jakimś miejscu,nadal na tej wyspie ludzi mówiących niezrozumiale dla Proximusa.
Uznał zę warto zaryzykować i się wzbogacić,trafił do więzienia już w następnym miejscu do którego się udał wraz z towarzyszami podróży.

Kto myśli że to już koniec opowieści myli się.
Jego więzienie miało wyjście na plac tak więc po roku czy jakoś tak gdy już mu się skończyło jedzenie umilał czas mieszkańców wioski gdzie został zamknięty codziennym pukaniem.
Hitem było,gdy już ktoś mu odpukał odpowiedzenie ciągle zwiększając iloś puknięć o jedno.

I o dziwo został wypuszczony.

Tym ruchem (i gulaszem) mieszkańcy kupili sobie spokój za to ściągneli wiele nieprzyjemności na innych cantryjczyków na tej wyspie,jeszcze tego samego dnia opuścił uroczą wioskę gdzie musiał wcześniej przymusowo zostać.
Nie umiejąc się porozumieć szukał swojego tłumacza przemieszczając z miejsca do miejsca i nawet znalazł ale ten bez słowa odszedł gdy nasz bohater spał i mimo pościgu już nigdy więcej go nie znalazł.
Więcej się już nie chamował i nikogo nie szukał,najpierw ukradł wózek rowerowy,potem zrobił rajd po wyspie kradnąc w co drugim miejscu ubrania,narzędzia,jedzenie,lekarstwa... (prawie jak rajd Paryż-Dakar bo i śmigał po lesie,po równinie i pustynia też tam była

Jeśli nie chciał,nie mógł czegoś ukraść zużywał na już założone projekty i co naprawdę ciekawe na tej wyspie było wiele odpowiednich pojazdów ale ich właściciele spali więc był zwykle goniony na piechotę i zawsze udawało się mu uciec.
Dobra passa się skończyła w jakimś nadmorskim miasteczku gdzie właściciel samochodu jednak był aktywny i wiele innych osób też,zaatakowali go,mówili coś co nie rozumiał,odpowiadał im grą na kościanej fujarce,zmarł po dwóch dniach...
Żył,umarł w wieku 23 lat.
Trochę żałuje że mu się nie udało,naprawdę miałby piękny start gdyby zbiegł ze swoim łupem ale uwielbiam takie postacie stworzone dla mojej rozrywki.

Przede mną jeszcze około miesiąca aż mi się slot na nową postać odblokuje w normalnym trybie.

-
- Posts: 397
- Joined: Tue Oct 31, 2006 6:45 am
Nie mówcie, że "to był przypadek". Ani chybi narrativum jest siłą sprawczą także w Zielonym Świecie. Wyprawa wracała z długiej podróży dookoła świata, była niemal u kresu podróży. Sarold zmarł z głodu dosłownie godzinę przed tym, kiedy statek wpłynął do portu w Edenie.marshall wrote:Sarold Navearok (1488-2322 {61 l}) [...] Pewnego dnia udało im się zadokować do statku pewnego kartografa który postanowił opłynąć świat do okoła. Iszkur mu było. Dzięki temu Sarold poznał kawał świata. Nie pamiętam jak zginął. Pewnie z głodu.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest