Narvego wrote:Rodzi sie pytanie, czy Cantr nie uzaleznia

Moim zdaniem, nie wiele bardziej niz inne gry, ktore rowniez przypadaja nam do gustu.
Temat uzależnienia od Cantr jest chyba najczęściej omawianym na całym forum

Ale to akurat dobrze... Pozwala to spojrzeć na siebie i swoje relacje do gry jakby też nieco z boku...
Moim zdaniem Cantr uzaleznia duzo bardziej od innych gier, właśnie ze względu na relacje między postaciami... Normalne uzależnienie od gry jest dość proste do przełamania... Nikt tak naprawdę nie tęskni za npc-ami

Za to wspólnoty postaci często przenoszone są (oczywiście tylko poniekąd) na wspólnoty graczy... Głównie tu na forum... Człowiek tak naprawdę tęskni za prawdziwymi i żywymi graczami tworzącymi ciekawe postacie, z którymi związały się nasze postacie... Na tej zasadzie odbywają się choćby pożegnania graczy... Co jest kapitalną sprawą...
Swoją drogą podziwiam graczy którzy ujawniają swe postaci dopiero po ich smierci (w wielu przypadkach zmuszeni przez okoliczności do wciśnięcia krzyzyka)... I w zasadzie taki typ ujawniania swoich postaci jest najlepszy i chyba jako jedyny nie naginający nawet NZ.
Artur wrote:nie zawsze jest tak ze prowadzi sie 2-3 postacie a reszta to robole
Oczywiście, że nie jest tak zawsze... Ja mówię jedynie o pewnej tendencji, która przewaznie zachodzi, choć lepsi gracze umieją sobie z tym poradzić...
Artur wrote: i mysle ze grajac dwoma postaciami ograniczasz troche swoje cantr, bo masz za malo szans na ciekawe zdarzenia i byc moze za bardzo skupiasz sie na odegraniu wlasnych, a nie obserwacji odgrywania innych postaci...
Tu z pewnością masz rację, ograniczam swoje Cantr i robię to dość świadomie... Owszem tracę wiele z Cantr, przezywam mniej przygód, mocniej się wczuwam w dane postacie... Ale ma to równnież swoje duże plusy

1) teoretycznie

mniej czasu poswięcam na grę w sumie i mogę więcej czasu poświecić na przezywanie MOJEGO życia, a nie zycia moich postaci

2) nie mam problemów z selekcjonowaniem wiedzy OOC i naprawdę się bawię słuchając kolejnej opowieści z Uroczyska, gdyż nie wiedziałem wczesniej, co się tam tak naprawdę stało... Przy dwóch postaciach, one ledwo słyszały o istnieniu swoich wysp
Szczególne znaczenie ma to teraz w czasie wakacji... Jak przyjdzie rok akademicki, to pewnie nawet założę sobie kolejną postać, aby znów poczuć ten smak zrobionego własną krwawicą pierwszego kościanego noża, czy pierwszej koscianej dzidy...