Zasady można zmienić.
Jeżeli uda nam się ustalić lepsze - następnie przekonać do nich po kolei GAC, GAB, departamenty oraz wszystkich graczy - nic nie stoi na przeszkodzie, by Najwazniejszą Zasadę zmienić.
Nie bardzo jednak sobie wyobrażam jak.
Liberalizacja - skręt ku przedkładaniu RP nad NZ doprowadzi do totalnego chaosu, gdyż każdy będzie uzasadniał swoje zachowanie wyższością fabuły. Gdyby Cantr było zamknięta grą - dostępną tylko dla ludzi z udokumentowanym doświadczeniem w RP - to może by wszystko było OK. Jednak nie jest - w grze zdecydowanie dominują ludzie bez doświadczenia lub z przeszłością typu Ogame, Ultima, Diablo czy Entropia...
Ba! Znacznie prostsza wydaje się opcja zaostrzenia zasad i bezwzglednego ich respektowania: jakakolwiek współpraca = ban. No ale wtedy zostałoby kilku graczy
Najtrudniejsza - a jednoczesnie najsensowniejsza IMHO wydaje się wersja z doprecyzowaniem interpretacji obowiązującej NZ - a następnie stosowanie się do niej. Wszelkie sprawy sporne powinien rozpatrywać polski dział PD - sam marol nie da rady - więc konieczne by było przywrócenie uprawnień KeVEsowi i/lub dokooptowanie jeszcze kogoś.
Co więcej polski dział PD powinien uzyskać pewną autonomię - która pozwoli na szybsze i bardziej elastyczne załatwianie spraw - gdyby nie pewne opóźnienia w prowadzeniu sprawy przez PD (i to nie z winy marola - co podkreślam) być może CyboRGk jednak by z nami grał. I to jest chyba najrozsądniejsze wyjście...