Berya wrote:Ja sobie wyobrażam, że o kółko jest zachaczona taka luźna folijka, stąd można wlać tam alkohol. Ale w ogóle dziwi mnie, że można zawieszać na takim kółku przedmioty, które nie są kluczami. Na gwoździu takie ograniczenie do kilkudziesięciu gram powinno chyba mieć sens?
Tylko wtedy nadal będzie można na kółku "wieszać" rzeczy mocno lekkie. Mnie zastanawia czy nie można tak zmodyfikować kółka lub kluczy, by stanowiły jedyny odpowiadający sobie element. Chociaż tutaj muszę odnieść się do pierwszego zdania. Wszystko w Cantrze powinno mieć jakieś wyjaśnienie, choćby najbardziej absurdalne. Rzecz w tym, że jeżeli każdy interpretuje inaczej dany element, pojawia się brak spójności, gdy dwie takie postaci spotkają się na drodze. W tym przykładzie, dla postaci X kółko na klucze jest kółkiem z folijką. Dla postaci Y to kółko niczym z naszego świata. Zawsze można postawić tutaj interpretację, że kółko postaci X jest trochę inaczej zrobione. Ale... no właśnie. Jest takie ALE. Jeżeli pójdziemy w tym kierunku, każdy będzie mógł arbitralnie oceniać jak wygląda dany element. Zupełnie nie odnosząc się do właściwości świata albo postrzegania rzeczywistego. Słonie będą słonikami wielkości chomików. Kombajn to będzie latająca maszyna. Bo sama mechanika nie przeczy takiej interpretacji. Miód to nie maź o miodowo-złocistym kolorze, tylko czarna ciecz pachnąca niczym łajno. Bo sama mechanika gry nie przeczy.
W innym miejscu pisałem o tym. Albo świat Cantra to świat będący alternatywnym odwzorowaniem naszego świata (słonie to słonie), albo alternatywna rzeczywistość opierająca się na naszej, ale mająca własne zasady (słonie mogą być wielkości chomików, ale nadal są słoniami), albo to świat diametralnie różny od rzeczywistości (słonie nawet nie wyglądają jak słonie). Śmiało można wybierać. Tylko później trzymać się tego. Dlatego sam uważam, że pierwsza opcja jest najrozsądniejsza, bo wszyscy wiemy jak wygląda słoń i możemy się do tego odnosić. Jeżeli ktoś sobie uzna, że słoń to tak naprawdę latająca krowa ze skrzydłami nietoperza i mackami zamiast kopyt... No cóż. Tutaj nawet nie wkraczamy w fantastykę pokroju fireballi. Tylko w miksowanie rzeczy naprawdę istniejących. Można więc uznać, że podstawowa zasada Cantra nie jest złamana.