Odeszli... [*]

Ogólna pozapostaciowa dyskusja pomiędzy graczami Cantr II.

Moderators: Public Relations Department, Players Department

Rafal3920
Posts: 110
Joined: Tue May 14, 2013 7:27 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby Rafal3920 » Mon May 09, 2016 2:16 pm

A nie spodziewałem się, że Beti to twoje "dziecko", ale samą postaćkę polubiłem, mimo, że znałem ją mało.
User avatar
andrzejek
Posts: 224
Joined: Fri Mar 27, 2015 9:55 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby andrzejek » Mon May 09, 2016 4:56 pm

Altan wrote:
andrzejek wrote:a dlaczego bylas niegrzeczna swoim ludkiem???

Witam.

Andrzejku, nie każdy człowiek jest dobry.

Pozdrawiam.

Ps: Ciebie zamykają, nawet jak jesteś grzeczny.


no ale moga byc grzeczne na zewnatrz a w srodku byc opetane przez demony
a demony nie sa glupie

ps
ale jak mnie zamykaja to to jest bo ja gram sie przyzwyczailem i dlatego zawsze moje ludki maja noz jako pierwsza rzecz
ale nie rozumiem dlaczego takiego ludka jak dekaliny zamykaja jak ona jest znana i lubiana
Altan
Posts: 87
Joined: Sun Jun 07, 2015 12:09 pm
Location: Kraków

Re: Odeszli... [*]

Postby Altan » Mon May 09, 2016 9:05 pm

andrzejek wrote:
Altan wrote:
andrzejek wrote:a dlaczego bylas niegrzeczna swoim ludkiem???

Witam.

Andrzejku, nie każdy człowiek jest dobry.

Pozdrawiam.

Ps: Ciebie zamykają, nawet jak jesteś grzeczny.


no ale moga byc grzeczne na zewnatrz a w srodku byc opetane przez demony
a demony nie sa glupie

ps
ale jak mnie zamykaja to to jest bo ja gram sie przyzwyczailem i dlatego zawsze moje ludki maja noz jako pierwsza rzecz
ale nie rozumiem dlaczego takiego ludka jak dekaliny zamykaja jak ona jest znana i lubiana

Demony, to nie jest jedyne zło na tym świecie.

No chyba, że tak, ale nie widzę żadnego egzorcysty W moim gimnazjum.

Ps. Postać, to nie gracz. A zamykanie ciebie, jest grą OOC (chyba, że coś nabroisz postacią).

Ps
Its a mystery...
Anthropology!
User avatar
Lew Nikołajewicz
Posts: 68
Joined: Mon May 11, 2015 6:15 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby Lew Nikołajewicz » Thu May 19, 2016 3:43 pm

Chyba już można?

Willow – postać dziecięca, przebudzony w Golduranie. Trochę wyobcowane dziecko, kompletnie pozbawione poczucia humoru, za to obdarzone nadmiarem wyobraźni. Szukał potworów w studniach, fascynował się smokami i chciał budować Owadzie Królestwo. Szykanowany i wyśmiewany za swoje nietypowe pomysły, cichł coraz bardziej, aż w końcu wykorzystując okazję, zwiał z Wiedźmą do Esdragonu, gdzie został z miejsca okrzyknięty jej asystentem. Zwariowana esdragońska społeczność nie miała problemu z tolerowaniem tego małego dziwaka i jego wyimaginowana smoczyca Polmik doczekała się nawet oficjalnego zarejestrowania przez wodza. Źle zrobił, zaglądając do chaty umierającej Sidhe. Jak się dowiedziałem od esdragońskich graczy, Wiedźma zła, bezwzględna oraz okrutna postanowiła porwać jego biedną duszyczkę za sobą do zaświatów i nieszczęsny chłopiec padł porażony niewytłumaczalnym atakiem serca. Pożył prawie trzy cantryjskie lata. Wielkie dzięki dla Esdragonu, że w ostatnich dniach jego życia poczuł, jak to jest być akceptowanym. :)

Bezimienna, znana jako Słownik Kapitana Howiego, znana jako Nala, znana jako Sójka, znana jako Bluejay, znana jako... no, nieważne – postać, z którą od początku miałem ogromny problem. Otóż tworząc to dziewczę zakładałem, że będzie odrzucana, traktowana jak wariatka. Okazało się, że wręcz przeciwnie, budziła zainteresowanie i sympatię, choć przecież wcale nie miała dobrego charakteru. Nala była niegrzeczna! :D Nie zdając sobie sprawy z konsekwencji swoich zachowań, robiła co chciała. A to wykłócała się z Asinami w radio, a to się włamała na obcy statek, a to przywdziała imię kobiety, po której bliscy wciąż nosili żałobę. Pod pewnymi względami bardzo infantylna; potrafiła zaproponować przyjaźń niemal obcej osobie, zadeklarować miłość komuś, kogo znała od niedawna. Niezbyt ogarniała pojęcie czasu i przestrzeni – przed wypłynięciem na wielką wyprawę badawczą na Fu poprosiła, by nie ruszać jej kapelusza, który miała nadzieję skończyć. W ogóle nie spodziewała się, że wyprawa potrwa tak długo. I coś, co chyba budziło największe zainteresowanie w przypadku Nali – synestezja. Szybko stała się sławna jako Tłumaczka Imion.

Gizmo z La Amistad, znany jako Lord Zima, Pierdolony Szczęściarz Wiecznie Wkurwiony. Złośliwy, uszczypliwy, kłótliwy, buntujący się przeciwko wszystkiemu i wszystkim. Nie potrafił przyznawać się do błędu, a już na pewno nie w przypadku obcych ludzi. Jeśli w jakiejś osadzie coś lub ktoś zirytował go dostatecznie mocno, zostawiał w porcie na pożegnanie prześmiewcze wierszyki, przez załogę zwane „laurkami”. Niezbyt empatyczny, niezbyt moralny – miał na koncie kilka mniejszych lub większych wykroczeń. Wobec swojej kapitan i reszty załogi był niesamowicie lojalny, a od pewnego wydarzenia wręcz przewrażliwiony na punkcie Cestody. Przede wszystkim chciał się w życiu dobrze bawić, co zresztą często podkreślał.
To nigdy nie miała być postać z ultragłębokim rysem psychologicznym. Załoga, do której trafił, była w dużej mierze komediowa. Nauka czytania jednego z załogantów, tresowanie pelikana, powracający wątek z haggisem i masa innych scen – to wszystko bawiło mnie niesamowicie.
No i najważniejsze: cóż to był za gimbus! :D

Szczególne podziękowania za grę dla:
Dillary Abissu – za bycie idealną „mamusią”, niesamowitą cierpliwość, umiejętność zachowywania spokoju w skrajnych sytuacjach.
Renn mówi: "Każdy jest debilem na swój sposób. *wytarła dłonie w nasączony alkoholem materiał i poruszyła głową na boki, aż jej coś strzeliło w karku; wzięła kartkę i zaczęła czytać*"
Mówisz: "Gówno prawda. Kapitan nie jest debilką z żadnej strony."
Renn mówi: "Ta, o swojej „kapitan” też tak kiedyś myślałam. *mruknęła, zwracając Gizmo kartkę* Chwytliwe."
Mówisz: "Dzięki. Naszej nie widziałaś w akcji. Ma poczucie humoru, ale wie co powiedzieć, kiedy jest chujowo, żeby chujowo być przestało. Może wkroczyć w środek rozpierdolu i wszystko załagodzić. No i znosi nas bez względu na wszystko. I nie trzeba jej niczego tłumaczyć, bo ona zawsze wie, dlaczego. *spojrzał na Renn* Twoja też taka jest?"
Renn mówi: "Kiedyś była. No, jak masz taką kapitan, to ją szanuj, żeby jej odwaliło."
Mówisz: "Odwala. *parsknął* Ale to nieuchronne z taką załogą."
Mówisz: "A tak poważnie, to cholernie szanuję. I wierz lub nie, ale z mojej strony to wiele znaczy.

Masła – za pozytywne wyróżnianie się z grona upośledzonych mięśniaków i udowodnienie, że taka postać nie musi być nudna i pozbawiona jakiejkolwiek głębi. I za to, że nawet śpiąc, potrafił zamanifestować swoją obecność. :D
Cestody – „no”.

I teraz najtrudniejsze...

Maurice - przebudzony w Dom Bojran. Nieodżałowana strata; był to bowiem człowiek:
1. niezwykle elokwentny

Merjane Tallalad mówi: "*z przerażeniem puściła kierownicę* Maurice, prowadź, ja nie umiem! *wykrzyczała niemalże płacząc*"
Merjane Tallalad mówi: "*z impetem zaczęła naciskać pedały* Jechałam rikszą! Tylko rikszą!"
Mówisz: "Aaaaaaa!"


2. opanowany i kulturalny

Figo mówi: "Ciało *głos z trudem przeszedł mu przez ściśnięte gardło* dziewczynki."
Słyszysz z radia na częst. 100: `Żartowałem. Bart`.
Mówisz: "*otworzył szeroko oczy, blednąc o co najmniej kilka tonów, słysząc kolejną wypowiedź w radio wypuścił głośno powietrze z płuc i oparł się o siedzenie* Pierdolona radiowa kurwa. *wymamrotał*"


3. spostrzegawczy i obdarzony niesamowitym zmysłem dedukcji

Widzisz jak Killemall wchodzi do Tawerna "Rewolucja", z centralnego obszaru Dom Bojran.
Killemall mówi: "*całkiem otwarcie weszła pod stół, usiadła*"
Mówisz: "*spojrzał na chłopaków i ściszył głos* Nie chcę nic mówić, panowie, ale wydaje mi się, że coś siedzi pod stołem. "


A tak trochę poważniej - trudno mi powiedzieć, czy był moją najlepszą postacią, ale z całą pewnością najbardziej dynamiczną.
Przez pierwsze lata życia był trochę teatralny, lubiący łatwe, bezproblemowe życie i stroniący od ciężkiej pracy. Do obowiązków miał niezbyt poważny stosunek, a bojrańska atmosfera ciągłych żartów zwyczajnie mu odpowiadała. Z takiego podejścia musiał (stety lub niestety) bardzo szybko wyrosnąć.
Sam będąc raczej spokojną osobą, lubiłem odgrywać jego czasem przedramatyzowane reakcje, skłonność do panikowania. Stres paraliżował go niemal całkowicie; zwyczajnie nie potrafił podejmować decyzji pod wpływem silnych, negatywnych emocji. Chwiał się, gubił w myśleniu, czego sam potrzebuje i czego sam chce, a jednocześnie bał się zwierzyć ze swoich obaw, jakby sam fakt wypowiedzenia ich miałby sprawić, że się ziszczą.
Poeta, muzyk i bajkopisarz. Zostawił po sobie sporą spuściznę artystyczną. Mam nadzieję, że nie przepadnie. :) Oprócz tego mól książkowy; czytał wszystko co popadnie i chyba nie będzie dużym przegięciem, jeśli uznam go za jedną z lepiej wykształconych postaci w cantrze (nie, żeby to było jakieś osiągnięcie).
Nie miał za grosz samokontroli i pewnie skończyłby jako alkoholik, gdyby nie to, że nie stać go było na alkohol. ;)
Miał skłonność do depresji, wpadania w głębokie kryzysy egzystencjalne i - co przewijało się przez wszystkie etapy jego życia - męczenia się przez bardziej lub mniej uzasadnione wyrzuty sumienia.
Skupianie się na cudzych problemach zdecydowanie lepiej wychodziło mu niż porządkowanie własnego życia. Mam nadzieję, że ze wszystkich osób, którym starał się pomóc, choć kilka poczuło, że wniósł coś dobrego do ich życia.
Mimo to absolutnie nie był niekryształowym charakterem. Przyparty do ściany, przerażony wizją, że jego świat się rozpada, potrafił być wręcz okrutny - chociaż w takim stanie znajdował się dwa razy w życiu. Wstydził się później i zapytany o te sytuacje odpowiadał, że nie pamiętał, co dokładnie powiedział.
Pod koniec życia stopniowo gorzkniał; czuł się odrzucony przez świat i niepasujący do żadnego miejsca na ziemi.

Podziękowania za grę dla:
Killemall Mard - za Linię Śmierci, Bogów w Jajkach, robienie Gwiazdy i słyszenie wszystkiego, co nie zostało opowiedziane. Za czytanie, recenzowanie, krytykowanie. No i najważniejsze, za wzorowe wywiązywanie się z Paktu.
Osobno Gęsi Mard - za to, że nie chciała skosztować śledziony Maurice’a. Zyskanie sympatii Gęsi to moje największe, cantryjskie osiągnięcie.
Hewneya i Figo - za znoszenie tego mimo wszystko niełatwego charakteru, za opozycyjne żarty, za wspieranie Wielkiej Sztuki, całkowitą akceptację i próby balansowania między dwoma skrajnie skonfliktowanymi bliskimi.
Merjane Tallalad - za śrubokręt, za wygłupy, za studziennego ducha, za Grę. I za celę numer jeden. :lol:
A poza tym dzięki dla: Gladira, Meg Mard, Fetama Daneeberga, Mae Ghaal, wiedźmy Sidhe, Ingwy, Nenyi, Gona Kosiarza.
User avatar
Felixis
Posts: 437
Joined: Sun Aug 10, 2014 1:40 pm
Location: Londyn

Re: Odeszli... [*]

Postby Felixis » Thu May 19, 2016 8:42 pm

Wychodzi na to, że z wszystkimi Twoimi postaciami miałam styczność. Były ciekawe, różniące się od siebie, dające się zapamiętać. Myślę, że wnosiły coś do gry i otoczenia. Szkoda, że życie całej czwórki zakończyło się krzyżem. Nie lubię tego rodzaju śmierci, tym bardziej gdy przychodzi nagle. Co ciekawe, nigdy bym nie obstawiała, że Gizmo należy do tego samego gracza co wymieniona tu reszta. Wykłócał się o rzeczy przy których wiadomo było, że nie ma racji. Był przy tym tak przekonujący, że zastanawiałam się czy jako gracz też taki jesteś :D Teraz wiem, że nie.
"Prędzej czy później dopadnie nas rzeczywistość"
User avatar
Lew Nikołajewicz
Posts: 68
Joined: Mon May 11, 2015 6:15 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby Lew Nikołajewicz » Thu May 19, 2016 8:59 pm

Felixis wrote:Co ciekawe, nigdy bym nie obstawiała, że Gizmo należy do tego samego gracza co wymieniona tu reszta. Wykłócał się o rzeczy przy których wiadomo było, że nie ma racji. Był przy tym tak przekonujący, że zastanawiałam się czy jako gracz też taki jesteś :D Teraz wiem, że nie.


Z jednej strony to powód do dumy, że ktoś uznał go za tyle wiarygodnego, by mieć go za moje alter ego, a z drugiej... :lol:
User avatar
Buka
Posts: 357
Joined: Mon Mar 19, 2012 2:13 pm
Location: Śląsk

Re: Odeszli... [*]

Postby Buka » Thu May 19, 2016 9:03 pm

Lew Nikołajewicz wrote:
Nala

Tak sympatyczna postać - chociaż nie wiedzieć właściwie czemu budząca przyjazne odczucia - a jedyna, która tak wyprowadziła z równowagi moją, upośledzoną emocjonalnie. :D
NDS
User avatar
Felixis
Posts: 437
Joined: Sun Aug 10, 2014 1:40 pm
Location: Londyn

Re: Odeszli... [*]

Postby Felixis » Thu May 19, 2016 9:45 pm

Lew Nikołajewicz wrote:
Felixis wrote:Co ciekawe, nigdy bym nie obstawiała, że Gizmo należy do tego samego gracza co wymieniona tu reszta. Wykłócał się o rzeczy przy których wiadomo było, że nie ma racji. Był przy tym tak przekonujący, że zastanawiałam się czy jako gracz też taki jesteś :D Teraz wiem, że nie.


Z jednej strony to powód do dumy, że ktoś uznał go za tyle wiarygodnego, by mieć go za moje alter ego, a z drugiej... :lol:

No co :) Na swoje usprawiedliwienie mam fakt, że wtedy nie wiedziałam czyja to postać no i ja tak nie umiem na siłę nie mieć racji i jeszcze się tego uparcie trzymać. Poza tym zdarzyło mi się w przeszłości trafiać na wnerwiające lub czepliwe postacie o wręcz skopiowanym sposobie bycia (tak jakby wszystkie miały wspólny mianownik w czyjejś głowie), wiec nie wykluczam że ktoś może przenosić jakieś cechy ze świata rzeczywistego. Ba, pewnie sporo osób jakąś cząstkę siebie znajduje w swoim "ludku".
"Prędzej czy później dopadnie nas rzeczywistość"
User avatar
Lew Nikołajewicz
Posts: 68
Joined: Mon May 11, 2015 6:15 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby Lew Nikołajewicz » Thu May 19, 2016 9:57 pm

Felixis wrote:
Lew Nikołajewicz wrote:
Felixis wrote:Co ciekawe, nigdy bym nie obstawiała, że Gizmo należy do tego samego gracza co wymieniona tu reszta. Wykłócał się o rzeczy przy których wiadomo było, że nie ma racji. Był przy tym tak przekonujący, że zastanawiałam się czy jako gracz też taki jesteś :D Teraz wiem, że nie.


Z jednej strony to powód do dumy, że ktoś uznał go za tyle wiarygodnego, by mieć go za moje alter ego, a z drugiej... :lol:

No co :) Na swoje usprawiedliwienie mam fakt, że wtedy nie wiedziałam czyja to postać no i ja tak nie umiem na siłę nie mieć racji i jeszcze się tego uparcie trzymać. Poza tym zdarzyło mi się w przeszłości trafiać na wnerwiające lub czepliwe postacie o wręcz skopiowanym sposobie bycia (tak jakby wszystkie miały wspólny mianownik w czyjejś głowie), wiec nie wykluczam że ktoś może przenosić jakieś cechy ze świata rzeczywistego. Ba, pewnie sporo osób jakąś cząstkę siebie znajduje w swoim "ludku".


No dobrze, ja też nieraz zastanawiałem się, czy całkowicie nieracjonalne upieranie się przy swoim zdaniu w przypadku niektórych postaci wynika z ich charakteru, czy to przebitka z charakteru graczy. W przypadku niektórych potworków może lepiej nie wiedzieć. :)
User avatar
gala
Posts: 493
Joined: Sat Jan 24, 2015 7:21 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby gala » Thu May 19, 2016 10:00 pm

Nie da się nie przekazać części swoich cech postaciom. Nie da się odizolować ich całkowicie. Sztuka to grać tak, żeby odwrócić uwagę od tych cech wspólnych tymi charakterystycznymi dla postaci. Dlatego tak miło się grało z Twoimi.
Alutka wrote:Zielony świat jest opanowany przez śpiące Smaugi, które budzą się tylko i wyłącznie wtedy, gdy ktoś chce się zainteresować ich skarbami.


https://www.reddit.com/r/Cantr/
User avatar
witryna
Posts: 110
Joined: Sat Dec 05, 2015 2:04 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby witryna » Thu May 19, 2016 10:59 pm

Lew Nikołajewicz wrote:Maurice
Merjane Tallalad - za śrubokręt, za wygłupy, za studziennego ducha, za Grę. I za celę numer jeden. :lol:


Chciałabym napisać "chuj Ci w dupę", ale z tego akurat Maurice by się cieszył. ;-;
    Uninstall Cantr, play Tetris.
    YOU NOOB.
User avatar
Lew Nikołajewicz
Posts: 68
Joined: Mon May 11, 2015 6:15 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby Lew Nikołajewicz » Thu May 19, 2016 11:13 pm

witryna wrote:
Lew Nikołajewicz wrote:Maurice
Merjane Tallalad - za śrubokręt, za wygłupy, za studziennego ducha, za Grę. I za celę numer jeden. :lol:


Chciałabym napisać "chuj Ci w dupę", ale z tego akurat Maurice by się cieszył. ;-;


No wiesz Ty co?! Trzeba było ubić tę zołzę, kiedy była okazja. :D
Dzięki raz jeszcze i NARA.
User avatar
witryna
Posts: 110
Joined: Sat Dec 05, 2015 2:04 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby witryna » Thu May 19, 2016 11:16 pm

Lew Nikołajewicz wrote:
witryna wrote:
Lew Nikołajewicz wrote:Maurice
Merjane Tallalad - za śrubokręt, za wygłupy, za studziennego ducha, za Grę. I za celę numer jeden. :lol:


Chciałabym napisać "chuj Ci w dupę", ale z tego akurat Maurice by się cieszył. ;-;


No wiesz Ty co?! Trzeba było ubić tę zołzę, kiedy była okazja. :D
Dzięki raz jeszcze i NARA.

NARA. : ccccc
    Uninstall Cantr, play Tetris.
    YOU NOOB.
CzterySilnia
Posts: 188
Joined: Sat Aug 03, 2013 6:21 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby CzterySilnia » Fri May 20, 2016 11:42 pm

Nala była fajna. Zrobiła troszkę draki we Vlo, już ja wiem czemu :P.

Fajne postaćki :).
User avatar
Lew Nikołajewicz
Posts: 68
Joined: Mon May 11, 2015 6:15 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby Lew Nikołajewicz » Sat May 21, 2016 7:46 pm

To tak jeszcze ode mnie...

Killemall Mard - nekrolog ten piszę z perspektywy gracza, który tę postać poznał najlepiej. Przebudzona w Dom Bojran (dzień, choć doskonale mi znany, Maurice obiecał "zapomnieć", więc lojalnie "nie pamiętam" :lol:), z początku dała się poznać jako mała socjopatka. Nieczuła, egoistyczna, traktująca ludzi jak swoją własność, przekonana, że może rozporządzać nimi według własnego widzimisię - choć czasem potrafiła zrobić coś dla kogoś innego, jej pobudki niekoniecznie były altruistyczne. Poznawszy pewnego początkującego poetę, przekwalifikowała go na bajarza, co stało się wstępem do jednej z najbardziej niezwykłych relacji, jakie przyszło mi uświadczyć w grze.
Niezwykłą przyjemnością było dla mnie obserwowanie, jak Kill się zmienia. Powoli uwrażliwia, próbuje lepiej rozumieć ludzi. Naprawdę świetnie odegrany początkowo wypaczony charakter, połączony z "plastycznością" psychiki dziecka.
Killemall mówi: "*splotła dłonie przed sobą, siedząc na trumnie, obok wyjątkowo spokojnej Gęsi* "
Killemall mówi: "Przez ciebie widzę więcej i to wcale nie jest przyjemne i do niczego dobrego nie prowadzi. Poza jednym. Czasem nie jest się samym."

Dla wielu znana jako "Mroczne Dziecko". Ja miałem przyjemność poznać całe spektrum jej zachowań. Od wściekłej i płonącą żądzą zemsty, poprzez - trochę niezgrabnie - próbującą pocieszać i wspierać. I na ile sposobów można było z nią porozmawiać! Od najbardziej abstrakcyjnych dywagacji na temat bogów kryjących się w skorupkach jaj, poprzez całkiem życiowe rozmowy, na żartowaniu o wszystkim kończąc.
Inna rzecz, o jakiej warto wspomnień, to okultystyczne "zdolności" Kill. Odegrane tak, jak powinny być odegrane zgodnie z zasadami - bez narzucania graczom twierdzenia, że dziewczynka (i Gęś!) naprawdę mają paranormalne umiejętności, ale w sposób, który mógł sugerować to postaciom, pozostawiając też inne, racjonalne wytłumaczenie. Maurice wierzył, zresztą, widział! Co ta zołza zrobiła z kubkiem? Mała wiedźma. :D
Szkoda mi wielu zaczętych, ale niezrealizowanych wątków i żałuję, że zabrała do grobu tyle sekretów i niewypowiedzianych głośno myśli.

Myślałem, czy nie wkleić tu paru cytatów, ale miałbym problem, by spośród setek wybrać te najlepsze, zdecyduję się więc na mój ulubiony. :)

Sąd nad duszą Katwory:
Katwora mówi: "*dostała pizzą, którą złapała przy okazji upaprując sobie tunikę i pół brzucha, machnęła ręką żeby strzepać pobrudzenie, ale tylko roztarła wszystko po sobie, popatrzyła na Killemall, a raczej na miejsce w którym stała* Ty, ale mogła byś chyba trochę uważać, nie? Z siebie nie zjem. *jakby wbrew swoim słowom ugryzła pizzę, brudząc przy okazji jeszcze pół twarzy* "
Mówisz: "*ledwie opanował skurcz oka, wciąż uśmiechając się jednak uprzejmie* Przepraszam na moment. *rzucił do Katwory* "
Wchodzisz z centralnego obszaru Dom Bojran do Zaklady Przemyslowe, gdzie widzisz 7 os.
Killemall mówi do ciebie: "Jest... Piękna. Potworna. "
Mówisz do Killemall: "Groteskowa raczej. "
Mówisz: "*wzdrygnął się lekko*"
Killemall mówi do ciebie: "Nigdy nie patrzyłeś na rozdeptane ślimaki?"
Mówisz do Killemall: "Ukulturalnię ją. *z determinacją, dopiero jakby po chwili dotarł do niego sens słów Killemall* Co? Nie. Może. *zmieszał się* Powiedzmy, że nie każdego uważnie oglądam. "
Killemall mówi do ciebie: "Chcę patrzeć jak ponosisz klęskę i płaczesz. To nieuprzejmie?"
Mówisz do Killemall: "Skąd, Kill. Myślę, że od tego właśnie ma się przyjaciół."
Killemall mówi: "*kiwnęła głową*"
Mówisz: "*obserwuje Katworę przez okno ze splecionymi za plecami dłońmi, z mieszaniną powątpiewania i grozy wymalowanymi na twarzy* "
Mówisz do Killemall: "To będzie długa i ciężka walka. "
Killemall mówi: "*przyjęła podobną pozę co Maurice, ale jej dłonie splecione zostały z przodu*"

Return to “Ogólne dyskusje”

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest