Jak on/ona mnie wkurza...
Moderators: Public Relations Department, Players Department
- Lew Nikołajewicz
- Posts: 68
- Joined: Mon May 11, 2015 6:15 pm
Re: Jak on/ona mnie wkurza...
Reagowania postaci w stylu "meh, chce zwrócić na siebie uwagę" czy "zjedz miodu to ci przejdzie" nie cierpię i nie popieram w żadnym wypadku. Nawet, gdy mówimy o takim upierdliwcu.
Nie mówię o każdej sytuacji, gdzie postać jest chora, nawet przewlekle i od wielu lat. Ktoś może nawet odgrywać całkowicie sparaliżowaną postać, co jakby siłą rzeczy wymusza, że inni będą musieli o nią dbać. Chodzi mi o postacie, które wymagają uwagi non stop, dzisiaj się wywrócą, jutro zjedzą trującego grzybka, pojutrze prawie się utopią w morzu. A wszystko w atmosferze "szybko, szybko, patrz na mnie, zajmij się mną, teraz zaraz, bo jak nie, to umrę, o patrz, już prawie umieram!". Tym bardziej, jeśli taka postać nie daje NIC, dosłownie nic od siebie - wszystkie akcje, jakie generuje, są skoncentrowane na jej chorobie/przypadłościach i tym podobne.
Odgrywanie chorób i poważnych kontuzji samo w sobie jest w porządku i lubię bardzo, tylko że wymaga to jednak pewnej wrażliwości gracza. Wstrzelenia się w odpowiednią sytuację. Jeśli dzieje się coś ciekawego, a moja postać wbiega na plac i wymiotuje, to słabe, jeśli takie ataki ma dosłownie co trzy dni. Bo wtedy akcja się kończy, a gracze wracają do tej samej sytuacji, którą przeżywają zbyt często - sprzątania wymiocin, przynoszenia choremu wody, klepania po pleckach i tak dalej.
Nie mówię o każdej sytuacji, gdzie postać jest chora, nawet przewlekle i od wielu lat. Ktoś może nawet odgrywać całkowicie sparaliżowaną postać, co jakby siłą rzeczy wymusza, że inni będą musieli o nią dbać. Chodzi mi o postacie, które wymagają uwagi non stop, dzisiaj się wywrócą, jutro zjedzą trującego grzybka, pojutrze prawie się utopią w morzu. A wszystko w atmosferze "szybko, szybko, patrz na mnie, zajmij się mną, teraz zaraz, bo jak nie, to umrę, o patrz, już prawie umieram!". Tym bardziej, jeśli taka postać nie daje NIC, dosłownie nic od siebie - wszystkie akcje, jakie generuje, są skoncentrowane na jej chorobie/przypadłościach i tym podobne.
Odgrywanie chorób i poważnych kontuzji samo w sobie jest w porządku i lubię bardzo, tylko że wymaga to jednak pewnej wrażliwości gracza. Wstrzelenia się w odpowiednią sytuację. Jeśli dzieje się coś ciekawego, a moja postać wbiega na plac i wymiotuje, to słabe, jeśli takie ataki ma dosłownie co trzy dni. Bo wtedy akcja się kończy, a gracze wracają do tej samej sytuacji, którą przeżywają zbyt często - sprzątania wymiocin, przynoszenia choremu wody, klepania po pleckach i tak dalej.
- Felixis
- Posts: 437
- Joined: Sun Aug 10, 2014 1:40 pm
- Location: Londyn
Re: Jak on/ona mnie wkurza...
Znam to. Z punktu widzenia gracza, irytujące. Z punktu widzenia postaci... jeśli masz taką co się martwi o innych, wypada dalej odgrywać. Z drugiej strony jak już ktoś wybrał sobie rolę wiecznego wrażliwca/ciamajdy/boiudypy/hipochondryka, dobrze, że to ciągnie, jakkolwiek irytujące by to nie było. O ile ciągnie to dobrze, a nie na odwal. Choć wolę jednak przypadki, które faktycznie dają sobie pomóc i stopniowo wychodzą z tego stanu, pomoc im nie wydaje się wtedy aż tak bezcelowa. A jak jest bezcelowa, to tylko wymusza na Tobie ciągłe interakcje w ten sam lub podobny sposób... tylko czekać aż Twoja postać nie wytrzyma psychicznie i dobije delikwenta (moja postać miała parę razy takie chęci
).
Nie powiązane z tamtym przypadkiem, ale powiązane z tematem: Była kiedyś taka postać, chora na tajemniczą przypadłość powiązaną z okiem. Gracz miał pomysł na jeden fakt i jeżdżenie po świecie, wymyślanie leków czy operacje niestety nie pomagały na nic. Było dobrze parę dni, później znowu objawy. Jasne, mogły być to złe metody leczenia, ale czasem miało się wrażenie, że ta choroba jest tylko po to, żeby trwać. Jeśli zaś gracz sobie uznał, że po prostu leki dobierano nie te, mógł nie odgrywać chwilowej ulgi. Nie wykluczam jednak motywu, że mógł ulgę udawać.
Drugi przykład: postać niepewna, boi się wszystkiego, nic nie chce robić sama. Uczysz ją, pokazujesz, zaczyna radzić sobie jak inni, ale nagle i tak ma momenty gdzie jakby cofa się "w rozwoju" do stanu początkowego. Brak odpowiedniej ciągłości. Zabawa od nowa. Powtarzanie kolejne sto razy jak bardzo Twoja postać jest potrzebna i ważna. Wkurzające. Choć i prawdziwe, bo w normalnym świecie też znajdziesz takie osoby, co mogłyby słuchać wiekami i nie dociera.

Nie powiązane z tamtym przypadkiem, ale powiązane z tematem: Była kiedyś taka postać, chora na tajemniczą przypadłość powiązaną z okiem. Gracz miał pomysł na jeden fakt i jeżdżenie po świecie, wymyślanie leków czy operacje niestety nie pomagały na nic. Było dobrze parę dni, później znowu objawy. Jasne, mogły być to złe metody leczenia, ale czasem miało się wrażenie, że ta choroba jest tylko po to, żeby trwać. Jeśli zaś gracz sobie uznał, że po prostu leki dobierano nie te, mógł nie odgrywać chwilowej ulgi. Nie wykluczam jednak motywu, że mógł ulgę udawać.
Drugi przykład: postać niepewna, boi się wszystkiego, nic nie chce robić sama. Uczysz ją, pokazujesz, zaczyna radzić sobie jak inni, ale nagle i tak ma momenty gdzie jakby cofa się "w rozwoju" do stanu początkowego. Brak odpowiedniej ciągłości. Zabawa od nowa. Powtarzanie kolejne sto razy jak bardzo Twoja postać jest potrzebna i ważna. Wkurzające. Choć i prawdziwe, bo w normalnym świecie też znajdziesz takie osoby, co mogłyby słuchać wiekami i nie dociera.
"Prędzej czy później dopadnie nas rzeczywistość"
- kalinka
- Posts: 65
- Joined: Mon Apr 13, 2015 10:35 pm
Re: Jak on/ona mnie wkurza...
Bogowie, kojarzę obie postaćki. I podpisuję się wszystkimi kopytkami pod tym, co napisała Felixis.
Odgrywanie chorób to dosyć trudna kwestia. Myślę, że każdy gracz powinien sobie na samym początku założyć, jaka opcja wyleczy delikwenta i się tego skrupulatnie trzymać, bo jednak na dłuższą metę jest to mocno upierdliwe. Osobiście lubię, jak postaćki odgrywają dochodzenie do siebie po ataku zwierza albo ludzia. To taka miła odmiana po "przestrzelili mi płuco, ale i tak jest fajnie".
Odgrywanie chorób to dosyć trudna kwestia. Myślę, że każdy gracz powinien sobie na samym początku założyć, jaka opcja wyleczy delikwenta i się tego skrupulatnie trzymać, bo jednak na dłuższą metę jest to mocno upierdliwe. Osobiście lubię, jak postaćki odgrywają dochodzenie do siebie po ataku zwierza albo ludzia. To taka miła odmiana po "przestrzelili mi płuco, ale i tak jest fajnie".
-
- Posts: 925
- Joined: Tue May 20, 2014 2:18 pm
Re: Jak on/ona mnie wkurza...
Do pasji doprowadzają mnie wszyscy samozwańczy cenzorzy, którzy lepiej od administracji (i kogokolwiek innego) wiedzą jak należy grać. I robią wszystko, żeby uprzykrzyć grę komuś, kto wyłamuje się z "jedynego słusznego" schematu. Niezależnie od zdarzeń IC, od charakteru postaci. Byle ktoś, kto im nie pasuje przestał grać.
- Felixis
- Posts: 437
- Joined: Sun Aug 10, 2014 1:40 pm
- Location: Londyn
Re: Jak on/ona mnie wkurza...
Początkowo myślałam, że nawiązujesz do tematu poruszonego tutaj, ale po chwili doszło do mnie o czym mowa... Niestety widziałam w grze takie przypadki bezwzględnego tępienia jakiejś (lub konkretnie czyjejś) postaci i też tego nie popieram. Za to doceniam tych, co się nie dają oraz tych, co potrafią znieść każde towarzystwo zamiast wybrzydzać na każdym kroku. Swoją droga niektóre postacie przez takie (jak opisałaś dekalino) podejście wyglądają jakby miały życiowy cel - wiecznie narzekać i gnębić. Może faktycznie należy je traktować jak bezuczuciowych psychopatów czy coś 

"Prędzej czy później dopadnie nas rzeczywistość"
-
- Posts: 925
- Joined: Tue May 20, 2014 2:18 pm
Re: Jak on/ona mnie wkurza...
Nie mam nic przeciw bezuczuciowym psychopatom, jeśli faktycznie są konsekwentni w swojej wreności i odnoszą się do tego co widzą. Wkurza mnie, kiedy postać tworzy pawergamingowo sytuację, o którą się później przez lata czepia. Albo dla wszystkich jest miła, że aż mdli, a bez powodu uweźmie się na jedną.
-
- Posts: 19
- Joined: Sun Nov 22, 2015 2:15 am
Re: Jak on/ona mnie wkurza...
Mnie szczególnie denerwuje właśnie kiedy ktoś uweźmie się na jakąś postać...bez konkretnego powodu IC. I chociaż to nie dotyczy bezpośrednio mnie i wiem, że powinnam odgrywać niezależnie od tego, to jedyne na co mam ochotę to wynieść się postaćką daleko daleko 

Ceterum censeo Vlotryan esse delendam.
- kalinka
- Posts: 65
- Joined: Mon Apr 13, 2015 10:35 pm
Re: Jak on/ona mnie wkurza...
Hm. Czy tylko ja mam wrażenie, że tutaj jest mowa o zachowaniu jednej, konkretnej postaci...?
-
- Posts: 19
- Joined: Sun Nov 22, 2015 2:15 am
- kalinka
- Posts: 65
- Joined: Mon Apr 13, 2015 10:35 pm
Re: Jak on/ona mnie wkurza...
Intrygujące, prawda...? 

- Felixis
- Posts: 437
- Joined: Sun Aug 10, 2014 1:40 pm
- Location: Londyn
Re: Jak on/ona mnie wkurza...
Raczej dwóch, ale należących do tego samego gracza. Tak zgaduje.
"Prędzej czy później dopadnie nas rzeczywistość"
-
- Posts: 925
- Joined: Tue May 20, 2014 2:18 pm
Re: Jak on/ona mnie wkurza...
Nie wiem jak wy, ja podsumowałam doświadczenie z paroma postaćkami, na różnych poziomach odgrywania, więc raczej nie mogą być jednego gracza.
- rd1988
- Posts: 312
- Joined: Sun Mar 15, 2015 6:16 pm
- Location: Piękne miasto smogu, korków, dziurawych ulic i kiboli.
Re: Jak on/ona mnie wkurza...
A ja zauważyłem ostatnio w Polskiej strefie jakiś napływ postaci - gburów bez wyrazu, ograniczających się do paru akcji na krzyż i krytykowania albo lekkiego gnębienia innych wokół. Bierze niewielki udział w życiu społecznym i zazwyczaj systematycznie gnębi jedną, konkretną postać, najczęściej najweselszą osobę w okolicy. A jeżeli zbiorą się takie dwie albo trzy w jednym mieście...
Mam wrażenie że jeszcze w tamtym roku (kiedy zaczynałem, w 2014 nie 2015) Cantr był jakiś taki... weselszy i bardziej aktywny. Po prostu ostatnio bardzo często obserwuję takie zachowanie na boku. To tak jakby ludziom nie chciało się już grać wesołych postaci i chcieli spróbować czegoś nowego ale nie udało im się wyjść poza sam szablon "moja postać będzie złośliwa".
EDIT: Ucięło posta.
Mam wrażenie że jeszcze w tamtym roku (kiedy zaczynałem, w 2014 nie 2015) Cantr był jakiś taki... weselszy i bardziej aktywny. Po prostu ostatnio bardzo często obserwuję takie zachowanie na boku. To tak jakby ludziom nie chciało się już grać wesołych postaci i chcieli spróbować czegoś nowego ale nie udało im się wyjść poza sam szablon "moja postać będzie złośliwa".
EDIT: Ucięło posta.
Last edited by rd1988 on Fri Jan 01, 2016 8:47 pm, edited 3 times in total.

- gala
- Posts: 493
- Joined: Sat Jan 24, 2015 7:21 pm
Re: Jak on/ona mnie wkurza...
rd1988 wrote:To tak jakby ludziom nie chciało się już grać.
Alutka wrote:Zielony świat jest opanowany przez śpiące Smaugi, które budzą się tylko i wyłącznie wtedy, gdy ktoś chce się zainteresować ich skarbami.
https://www.reddit.com/r/Cantr/
- witryna
- Posts: 110
- Joined: Sat Dec 05, 2015 2:04 pm
Re: Jak on/ona mnie wkurza...
Konflikty między postaciami rozumiem, powiem nawet, że są wskazane. Gra w cukierkowym świecie, gdzie wszyscy biją się poduszkami i mówią o wielkiej, zbiorowej miłości, byłaby nudna. Ale gdy gracz konflikt postać-postać odbiera osobiście... To idzie wyczuć. I naprawdę denerwuje.
Zwłaszcza, gdy postać po trzydniowym śnie odgryza się za coś, co zostało powiedziane podczas jej 'nieobecności'.
Ledwo budzi się taki delikwent i już naskakuje na kogoś, kto radośnie macha kosą nad trawą. No cholera.
Zwłaszcza, gdy postać po trzydniowym śnie odgryza się za coś, co zostało powiedziane podczas jej 'nieobecności'.
Ledwo budzi się taki delikwent i już naskakuje na kogoś, kto radośnie macha kosą nad trawą. No cholera.
- Uninstall Cantr, play Tetris.
YOU NOOB.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest