Mafia II

[Ula]

Tak... tylko jeszcze dziwne zamieszanie robią. *popatruje nieufnie w stronę Constantine'a i Gabriela* A... i jeszcze jedno. Nie myśl, że nie zauważyłam, że mięso zniknęło. Szczęście masz, że cię nie złapałam... już ja bym z twoim ojcem pogadała... a ręki to on lekkiej nie ma.

[skotos]

Raczej ciężko z nim pogadać *wzdycha ciężko* po śmierci biednej matuli, Panie świeć nad jej duszą*przeżegnał się niedbale* więcej przebywa u tej zdziry Victori, niż w domu. Ostatnio go widziałem z dwa tygodnie temu.

[Sasza]

Ja myślę... *zaczyna, jedząc przy tym jajecznice*...że z tym całym BMT to może być przypadek, nie związany z innymi zabójstwami. Dziwny był, prawda? *wsuwa sobie widelcem następną porcję* Wcale bym się nie zdziwił, gdyby własnoręcznie to sobie zrobił, ażeby zwrócić naszą uwagę na swoją, kurna, osobę. Przeholował tym razem! *odstawia talerz* No, dziękuję, koleżanko. Wiem że zawsze mogę liczyć na większą porcję. *mruga*

[suchy]

Skleroza mnie już łapie, cholera...
Katani oczywiście też ma czas do piątku, do 20, żeby podać mi kolejną osobę do sprawdzenia.
Miłej gry!

[Wró]

*pokręciła głową* Nie wydaje mi się, żeby to był przypadek, a gdyby chciał zwrócić na siebie uwagę, to najpewniej zrobiłby tu jakiś cyrk. Nikt normalny nie popełnia samobójstwa dla sensacji, za to ktoś tu na pewno szuka takiej *spojrzała nieufnie na Constantina*

[skotos]

Constantine?
Przecież gołym okiem widać, ze to mięczak. Taki to by zemdlał gdyby tylko zobaczył kropelkę krwi. Spójrz na niego *splunął lekceważąco na podłogę* przecież od razu widać, ze to miękka faja. Nie, to musiał zrobić jakiś prawdziwy mężczyzna, a nie to to. *ponownie splunął*

[Laura_]

Siekierą w plecy? Prawdziwy mężczyzna? *skrzywiła się lekko, masując dłonią zdrętwiały kark*

[Sasza]

Koleżanko Wró, ja twierdzę, że zabił się przez przypadek, gdy ćwiczył nową sztuczkę dla nas. Czy słyszano o nowych ciałach? Nie? No to, moja nowa hipoteza jest taka, że za tamtymi zabójstwami stał właśnie BMT. *dotknął swoją krótką brodę* A może on studiował nową broń do zabicia kogoś z tej knajpy? *rozgląda się* Trzeba zaczekać, koleżanko, na następne zabójstwo. Jeśli nic nie zdarzy się w ciągu trzech dni to idziemy do domu. A tym czasem, co z obiadem? *poruszył swoim grubym brzuchem*

[Sopel_1]

*zlustrował grubasa*
A ... ty ?
Kim ty jesteś ?
Pojawiłeś się od razu po śmierci.
I skąd wiesz tyle o BMT ?

*siada przy barze*
Ciekawe ...

[Snake]

*spoglada na mezczyzne* Mysle, ze probujesz uśpić naszą czujność, tylko czemu, chciałbym wiedzieć?

[Sopel_1]

Kto ?

[in vitro...]

*wstaje od stolika i podchodzi do lady. w świetle widać że jest to niebrzydki, około dwudziestoletni mężczyzna z ciemnymi włosami i kozią bródką* Witajcie, jestem Vinicio Vitriccio jeśli ktoś mnie jeszcze nie zna. Jestem miejscowym malarzem, choć ostatnio maluję głównie ściany. *zwraca się do Ursuli* Można jeszcze trochę mleka? *po czym kontynuuje wypowiedź* Obserwowałem od jakiegoś czasu towarzystwo i zauważyłem coś, jak mi się wydaje, ważnego. Gdy wchodził nieboszczyk BMT ktoś sprawiał wrażenie niezadowolonego. Chodzi mi o Lorenzo(Khe). Myślę, że może mieć z tym coś wspólnego.

[gawi]

*Przygląda sie Vinicio* a wiesz co możesz mieć i racje o ile pamiętam nie było go tuż przed tą cała aferą z Bmt i ie było go też po tym wszystkim .. chyba że nie zauważyłem

[Greek]

A ten w kapeluszu co popija łiski z lodem? Mimo, że jest dość masywny to nie zwraca na siebie uwagi i mógł niepostrzeżenie całkiem sporo złego zrobić każdemu. Gdzie ja bym mógł utrzymać siekierę i tak zmasakrować biednego człowieczka? *wyciąga słoik i nalewa soku wiśniowego do wczorajszej szklanki, a następnie dolewa sobie wody i wypija*

[KVZ]

Lepiej pomyślcie kto tu jest nawiększym protagonistą *wstaje od krzesła* Wszędzie go pełno. To on napewno zabił tego nieszcześnika. *poprawia kapelusz w jego oczach kipi złość*