Mafia II

[AUTO]

No to masz materiał na swój artykuł *uśmiechnął się blado* Zakryjcie chłopaka, wszyscy już widzieli, a przydałoby się go pochować

[gawi]

*zauważa ciało w kałuży krwi i z ust mu wypada papieros* o do diaska ... to ... to napewno nie było samobójstwo ...ktoś go zabił i to w okrutny sposób ...ale jak można tak bestialsko...

[Sasza]

Ja nie widziałem *pojawia się zarośnięty grubas, który wyciąga kawałek nogi z połamanego krzesła* Niech każdy się uzbroi, będziemy musieli bronić. Czy są zapasy żywności? *głaszcze się po brzuchu* No nie ważne, trzymajmy się wszyscy w knajpie blisko siebie. Do toalety możemy chodzić trójkami. Trzeba przemyśleć całą sprawę.

[Laura_]

*wspięła się na palce, by dojrzeć cokolwiek*
- O cholera..*zbladła* - Chyba zwrócę kolację

[suchy]

Och, oczywiście mafia i ksiądz/zakonnica również mają czas do piątku, do 20, aby podać mi swoje następne typy. Proszę też wszystkich, abyście wyróżnili jakoś imiona osób, które nominujecie do usunięcia. Pogrubienie, inny kolor czcionki... Żebym później czegoś nie przeoczył.

[Wró]

Co tam widzisz? *spojrzała zaniepokojona na kobietę*

[AUTO]

Ja to chyba wolę się nie ruszać z knajpy. Z drugiej strony trzeba jakoś zarabiać. Gdybym miał więcej kasy lub perspektywy to wyjechałbym już dawno. A tak tkwię w tej dziurze. Do niedawna przynajmniej było tu bezpiecznie *westchnął* Nie mam pojęcia komu ten biedak mógł tak podpaść. Był wkurzający, ale nikt z miejscowych nie jest psychopata by mordować z tego powodu. Myślę, że ktoś z przyjezdnych maczał w tym palce *rozejrzał się przenikliwym wzrokiem po zbiegowisku*

[Laura_]

Nic przyjemnego, nie patrz lepiej..*zagoniła Mariettę z powrotem do knajpy*
-Ej, niby dlaczego ktoś z przyjezdnych? *zatrzymała się w progu*

[AUTO]

Tak, to nie jest zdecydowanie widok dla kobiet. Sam mam mdłości *wypija szybko kieliszek wódki* Powinno pomóc

[gawi]

i ja wracam do srodka tutaj nie jest zbyt ... bezpiecznie ... a czy to ktoś obcy czy turysta ..różnie może być ... ja tam go lubiłem na swój sposób był sympatyczny *wchodzi do lokalu i swe kroki kieruje do baru *

[skotos]

*korzystając z ogólnego zamieszania przechylił się przez ladę i szybko chwycił kawałek steka i wielkiego ogórka kiszonego, którego szybko pożarł*

[Sasza]

Kto ma możliwość to niech ucieka, póki się nie uspokoi. Ja nie mam nikogo, ta miejscowość to moje życie, więc będę pilnować. Kto jest głodny? *rozgląda się za obsługą*

[Jinchuuriki]

Według mnie, najbardziej podejrzane powinny być osoby nieobecne.

*rozgląda się*

Kogo brakuje?

[AUTO]

Paru osób nie widzę

[gawi]

*nalewa sobie kieliszek czystej wódki i szybko wypija * ja tam wole sie nie ruszać stad .. tu nas kupa to i bezpiecznie