Naukę to zrobił bym tak:
Było by drzewo odkryć, a właściwie dwa drzewa: nauczania i odkrywania. Każdy postać może odkryć wszystko sama, do niektórych odkryć potrzebny jest kontakt z jakimś materiałem, przedmiotem, narzędziem badawczym lub terenem. Drzewo nauki rożni się od drzewa odkryć tym że ucząc się można omijać niektóre odkrycia. Przykładowo żeby odkryć proces produkcji półprzewodników trzeba znać fizykę, chemię, materiałoznawstwo osoba to umiejąca może poznać zasadę działania półprzewodników i stworzyć plany ich budowy. Ktoś zrobi te półprzewodniki dzięki planom. Inna osoba ma wiedzę na temat matematyki o fizyki, żeby zbudować jakąś elektronikę z półprzewodników bez znajomości chemii. Dalej, do zbudowania komputera, mając elementy elektroniczne wystarczy już sama matematyka i elektronika. Odkrywanie i nauka to nie to samo. Nauczyć można się z książek lub od kogoś. Do posiadania wiedzy trzeba spełniać wymagania z drzewa nauki, szybkość nauczania zależy od zdolności pojmowania postaci, zdolności nauczania nauczyciela jeśli taki jest, ilości i przydatności książki z której się uczymy, przydatność książki zależy od umiejętności autora i do tego wszystkiego zmienna losowa.
Czyli na początku postacie nie będą miały zaawansowanej techniki i do wszystkiego będą musiały dojść od podstaw, ale a czasem będzie zebrane coraz więcej wiedzy i przekazywane następnym "pokoleniom" i zapisywane w książkach (ewentualnie na zwojach, przecież na początku nie będzie książek

) W późniejszym okresie będzie można stosować zaawansowaną technologię bez potrzeby dogłębnego znania jej źródeł, chociaż pewnie będą naukowcy poświęcający więcej czasu na odkrycia i szukający czy jakieś odkrycie nie zostało pominięte.
Trochę skomplikowane ale chyba dobrze odpowiada rzeczywistości. Najfajniejsze jest to że po jakimś kataklizmie albo wojnie (jak już ktoś gdzieś napisał) może nastąpić brak ciągłości wiedzy, czyli umiemy jeździć samochodami, a może nawet je zbudować z półproduktów ale nie potrafimy wytworzyć jakiegoś materiału albo zbudować jakiegoś elementu i wtedy będzie trzeba na nowo coś odkrywać (taki Mad Max, albo Fallout).
// PS
Co do nazywania zwierząt to nie ma sprawy. Może jednak fajny była by inna planeta na której będą też zwierzęta których nie znamy na ziemi bo jak ktoś zobaczy królika to nazwie go zazwyczaj "królik". Zdarzały by się fajne sytuacje też, np:
-Macie tutaj zające ?
-A co to są zające ?
-Takie małe, szare z długimi uszami.
- Aha, masz na myśli Szaroskoczki, tak je tutaj nazywamy
A co do niektórych nazw to mam wątpliwości. Szczególnie jeśli będzie grafika. Jeśli coś jest żółte, sypkie i leży na plaży to jak można to nazwać inaczej niż "piasek"? To samo z kamieniami, błotem, drzewami. Można by zrobić surowce podstawowe, z ustalonymi nazwami, a jakieś rzadkie minerały i substancje trudne to wytworzenia były by bez nazw. Badając je i posiadając jakąś wiedzę ktoś mógłby odkryć do czego można je wykorzystać.