Besteer wrote:nawet Vlotryan i Dom Bojran wyludniły się i zamilkły. Zaczyna się chyba era zmierzchu Cantra...
...albo rozkwita era wielkiej kolonizacji. Gdziekolwiek się ruszyć, na obcych wyspach polskie notatki, mapy z naszej strefy, stawiane w naszym języku znaki i dopiski na budynkach. Co drugi statek spotykany na obcych wyspach nosi swojsko brzmiącą nazwę, a już chyba każdy szabrownik porządnie ożaglowany. Coraz łatwiej spotkać statek, który się zna i wiadomo, kto nim pływa. Coraz częściej na drugim końcu świata spotyka się postać, której imię mamy już zapamiętane.
Nie jest wcale nudno i gra nie wydaje mi się mniej ciekawa, niż kiedyś. Przeciwnie. Myślę, że nadszedł zmierzch odgrywania zbierania ziemniaków albo kwiecistego opisowego celebrowania naprawy młotka. Bo na ile takie opisy mogą być porywające dla graczy? Polskie postacie obecnie odkrywają, zwiedzają, przemierzają - a ostatnio coraz częściej zasiedlają - rozległy i bogaty w ciekawą przyrodę i surowce cantryjski świat. I jeśli zależy im na bogatym RP, to nowe, nieznane miejsca, dają naprawdę dużo możliwości.
Życzę Wam wszystkim dużo radości z gry.
P.S. Wymówka przed offtopem:
Orfeusz.
Zmarł we Vlotryan, w 246x dniu. Z głodu.
Przez całą swoją młodość pracował w którejś z tamtejszych firm, jak większość mieszkańców. Kiedy przekroczył już trzydziestkę, chyba zamierzał się usamodzielnić. Może założyć własną firmę, albo wyruszyć w jakąś podróż. Trudno powiedzieć, bo niewiele mówił o sobie. Chyba jednak nie do końca miał sprecyzowane plany, bo pozostał na placu, nie odzywając się przez coraz dłuższe okresy. Raczej musiał być samotnikiem, jeżeli nikt go nie karmił. Kiedy zmarł z głodu, okazało się, że prawie nikt go nie znał, co najwyżej z imienia. Pochowano go cicho i bez rozgłosu, jeśli miał jakiś majątek, to nie wiadomo, co z nim zrobił. Jego rzeczy rozsypały się po placu i pomieszały z rzeczami innych, często anonimowych postaci.
Lubiłem go. Kolejna śmierć chyba z braku motywacji gracza. Szkoda. Może gracz prowadzący napisze o nim coś więcej.
[*]...