Polisz Historia

Ogólna pozapostaciowa dyskusja pomiędzy graczami Cantr II.

Moderators: Public Relations Department, Players Department

nemo49
Posts: 566
Joined: Fri Aug 05, 2005 5:49 pm

Postby nemo49 » Sun Nov 16, 2008 6:40 pm

Tak mi jeszcze przyszło do głowy. Kiedyś były publikowane raporty o największych (najludniejszych ) miastach w polskiej strefie. Było ich łącznie 11. Jak ktoś chce to może ich poszukać. Mam je wszystkie zapisane i pomyślałem, że warto przypomnieć te początki. Spróbuję tu wkleić raport pierwszy, środkowy i ostatni ( nazwach jest niestety okropny bałagan ):

I NOTOWANIE
Vlotryan 59
Davlozhishmos Hills (west) Cechowice 49
Dervazhishmos Hills (west) Devrapolis 46
Dom Bojran 39
Vlyryan Fields (east) WM.PolaVlyryan 38
Kiliral Sturfic Karolina 31
Davlozhishmos Hills (east) Wschodnie Wzg 30
Vlotryan Hills (south) 30
Vlouirryan Northern Beach 26
Dom Grodoran 25

VI NOTOWANIE
Vlotryan 54
Dom Bojran 48
Davlozhishmos Hills (west) Cechowice 42
Dervazhishmos Hills (west) Devrapolis 37
Davlozhishmos Port Rzemiosl 34
Davlozhishmos Hills (east) Wschodnie Wzg 33
Vlyryan Fields (east) WM.PolaVlyryan 33
Vlouirryan Northern Beach 32
Dom Brendaran 31
Dom Grodoran 31
Majkol Qurilific 26
Vlotryan Hills (south) 26
Vlyryan 26
Zhivral Klimpofic 26
Davlozhishmos Woods (west) Samotnia 25
Dervazhishmos 25
Kiliral Sturfic Karolina 25
Majvil Klimpofic 24
Vlotryan Forest (east) 24

XI NOTOWANIE
Vlotryan 68
Eden 62
Kililal Hrodofic 57
Dom Bojran 55
Zatoka Urodzaju 53
Bojholm 51
Davlozhishmos Hills (west) Cechowice 46
Esdragon 37
GasGallus 37
Błotna Plaża 34
Davlozhishmos Port Rzemiosl 34
Dom Eelran Samotna Osada 34
Kannabia 32
Kinderward 29
Zhivral Sturfic Jeziorany 24
pipok
Posts: 397
Joined: Tue Oct 31, 2006 6:45 am

Postby pipok » Sun Nov 16, 2008 8:50 pm

OktawiaN :) wrote:1. Era Starożytna ?? [ 850- 1100 ]
[...]
2.Era Nowożytna ?? [ 1100-]
[...]
Pomysł dobry, ale... Rozumiem, że żyjemy, nasze postacie żyją, w erze nowożytnej? W takim razie jakiś niezrównoważony ten podział na epoki. Pierwsza obejmuje zaledwie 250 dni, a druga, trwająca nadal, to 1350 dni - pięć razy dłużej! Zupełnie odwrotnie niż w periodyzacji historii powszechnej naszego świata. Ale nie tylko dlatego dziwnie. W jednym okresie jest założenie odkrycie i kolonizacja połowy polskich wysp, rozwój największych miast na tych terenach i dzisiejsze czasy, odmienne od tych początków kolonizacji i od okresu rozwoju nowych miast.
Kłopot w tym, chyba, że żeby lepiej podzielić na epoki, trzeba by było do nowszych kronik sięgnąć, a im dawniej, wydaje mi się, tym skrupulatniej wszystko spisywano. Paradoks.
.
Posts: 1
Joined: Sun Nov 16, 2008 8:25 pm

Postby . » Sun Nov 16, 2008 8:56 pm

Postać.
Miała pecha pojawić się w najbardziej nieprzyjaznym miejscu - dookoła lasy, co z tego, że bujne. Nieliczne polanki porastało nieprzydatne w tamtych czasach zboże, nikt wówczas tego nie przerabiał na mąkę, cały ówczesny świat opierał swoją gospodarkę żywnościową na marchewce (niemal przysłowiowej) i ryżu. Kto dziś pamięta jakie obowiązywały racje żywnościowe? Niewielu pewnie, zresztą nie jest to istotne. Postać nie miała żadnych szans. Ale jakoś się o tę postać walczyło, nie dało się jej zginąć z głodu, przynajmniej usiłowało się jej nie dać zginąć. Trochę to bez sensu, patrząc z późniejszej perspektywy. Co za problem czekać aż postać umrze gdzieś w kniei i założyć sobie nową? Ale ten wyścig z czasem był na swój sposób fascynujący. Postać wędrowała i dowlokła się gdzieś nad morze, w zupełne odludzie, dzień czy dwa przed nieuniknioną śmiercią głodową. Do raju, jak się jej wydawało (było jedzenie!). O dziwo, spotkała dwie inne postacie. Imion już niestety nie pamiętam. Jedna z tych postaci miała później odegrać dużą rolę w tej opowieści, druga zaś jest zupełnie bez znaczenia. Pierwsza z postaci dała niedoszłemu umarlakowi zapas jedzenia na (prawdopodobnie) nieco ponad cantryjski rok. Ze słowami: "idź po drewno. Zbudujemy tu osadę". Cudem ocalony od śmierci głodowej był prawdopodobnie zbyt osłabiony i pozbawiony możliwości racjonalnego myślenia, pokiwał tylko głową i z entuzjazmem ruszył do lasu. Z entuzjazmem oraz z ową drugą, bez znaczenia, postacią. Osadę? Założymy? Na takim bezludziu? Nad morzem, gdzie nie ma NIC? Poszli. Druga postać, ta bez znaczenia, szybko zapomniała po co się udała do lasu i nie zatrzymując się i nie mówiąc ni słowa przez całą, kilkudniową (realnie) drogę, poszła sobie w długą. Na szczęście, bo dzięki temu nie będę już o niej wspominał.
Postać pozyskiwała drewno. Siekiera? Nie żartujmy, siekiery były luksusem nawet w ówczesnych cantryjskich metropoliach. Nawet jeśli nie luksusem to przynajmniej towarem zazdrośnie strzeżonym przez szczęśliwych posiadaczy. Z pewnością nie była powszechna na .fic. Postać miała towarzystwo. Kilka osób. Nie pamiętam czy te postacie były już w tym lesie, czy przyszły później. Ale były z pewnością. Pamiętam jedno imię. Władysław Omut. On wydawał się wodzić rej. Postać zbierała drewno i słuchała, raczej się nie odzywając. Obserwowała. Na przykład to, że wesoła kompanija zabawiała się treningiem (miał się później upowszechnić w całym naszym cantryjskim świecie). Najbardziej obrywało się śpiochom (były ze dwie takie postacie). Poza treningiem towarzystwo PLANOWAŁO. Ni mniej ni więc - stworzenie siejącej postrach w okolicy grupy. Morskiej grupy łupieżców, dodam. Plany były ambitne. Pamiętacie te czasy, gdzie flota składała się głownie z longboatów? Sloop z żelazem potrzebnym do jego budowy był wtedy tak samo odległy i zamglony jak polski cud gospodarczy. Ile to osób i towarów można zmieścić na takiego longboata? Nie pamiętam, ale chyba niewiele. Ale to nie peszyło przygodnych znajomych, poznających się przypadkiem w głębokim lesie, gdzieś na obrzeżach cywilizacji. Zaczęli od zmiany swoich imion. Gdybym wytężył pamięć może bym sobie przypomniał te imiona, ale sądzę, że zachowały się i tak gdzieś w grze, w kronikach. O ile nie pochłonął ich ogień z ogniska, albo nie przeżarła morska sól...
Cudem ocalony od śmierci głodowej miał propozycję przystania do grupy. Naprawdę miał. Nie skorzystał. Przeważyło poczucie lojalności wobec tego, kto go od śmierci głodowej ocalił i jakaś naiwna chęć bycia dobrym człowiekiem. Nie piratem. A może po prostu chodziło o wizję założenia osady na kawałku polany nad morzem, gdzie byłoby się KIMŚ ważnym? Kto to może wiedzieć... Po odrzuceniu propozycji przystania do grupy został wkrótce sam. Przyszłe wilki morskie (w planach) poszli sobie. Gdzieś. Został chyba jeden śpioch. Również bez znaczenia, do dziś nie wiadomo jak się nazywał, nie przedstawił się nigdy. Dni mijały, zapasy jedzenia się kurczyły, a drewna przybywało. Postać trwała w letargu.
Pojawienie się Ściganego i Ścigającej miało zmienić jego cantryjskie życie. Ścigany coś tam ukradł. Ot, jak to zwykły newspawn. Chyba chodziło o konopie. Ścigająca... Miała rozbrajające, rozczulające imię. Zbierający Drewno zaprzyjaźnił się z nią, chyba pomógł jej zabić złodzieja, który i tak nie miał zamiaru uciekać. Trochę to trwało, oboje nie mieli żadnego uzbrojenia, nie umieli walczyć. Umieli rozmawiać, a to się przydaje w takich grach jak Cantr. Rozstawali się jak dobrzy znajomi. On poszedł ze swoim drewnem, ona pewnie gdzieś z odzyskanymi konopiami, nie mam pojęcia.
Podróż powrotna z lasu trwała ładnych parę dni. Drewna było sporo, tyle ile może unieść przeciętny cantryjczyk. Kiedy dotarł na miejsce, do swojego raju zastał tam swojego dobroczyńcę oraz... wesołą gromadę. Tę z lasu. Dziwny traf (a może znajomość map, tudzież topografii najbliższej okolicy? któż rozsądzi...) sprawił, że trafili oni w to samo miejsce, gdzie niby miała powstać osada założona przez dwóch wspólników. Dzięki kilku kilogramom drewna... Nie spodobało się to Przynoszącemu Drewno, o nie. Szepnął Wspólnikowi to i owo. Obaj postanowili uważać. Głównie na własne życie, bo kto wie, co może strzelić do głowy takiej hałaśliwej grupce? Postać nie pogodziła się, że ktoś może sobie zawłaszczyć JEGO miejsce na świecie. I że może rościć sobie do tego miejsca prawo. Postać była nieufna. Stała z boku. Jak miało się później okazać, lubiła trzymać się z boku. Prawdopodobnie nieufności nie pozbyła się nigdy. A może po prostu stroniła od ludzi? Znane są takie przypadki...
Wypadki zaczęły się toczyć szybko. Wodzący rej, Omut, miał głowę pełną pomysłów. Wielkie plany. I entuzjazm. Prawdopodobnie od razu zaczęto budować łódź, choć może pamięć mnie zawodzi, może było to później? Ale raczej od razu... Grupka liczyła wówczas kilka osób. Bodajże cztery, plus Postać i jej wspólnik, którego imienia nie pamiętam. Potrzeba było ludzi. Oczywiście materiałów, choć zdobycie czegokolwiek na tym pustkowiu mogło przecież wywołać ironiczny uśmiech. Inna rzecz, że Miejsce nie było tym ostatecznym. Tak było na początku i jeszcze stosunkowo długo potem. To miało być miejsce przejściowe, początek. Bez budynków, infrastruktury. Bogactwo miało przynieść morze. Nowe miejsce też. Bo od zawsze w planie były Wielkie Odkrycia...
Pojawiła się pierwsza w tej grupce kobieta. Przyszła skądś? Pojawiła się od razu? Pamięć mnie zawodzi. Ważna postać, jedna z tych niezapomnianych i fundamentalnych.
Tradycją stało się przyjmowanie imion. Wszyscy zmieniali imiona. Postać nie zmieniła. Odrębność i trzymanie się nieco na uboczu. Imię zostało to samo, aż do końca.
Pojawiły się jakieś zalążki mitologii, początki rytuałów (rytualne ubijanie zwierząt).
Łódź się budowała, ludzi niestety nie przybywało. Padł pomysł, by zorganizować wyprawę rekrutacyjną. Większość była chętna na wyprawę morską, ale ostatecznie w teren ruszyły trzy osoby, te, które nie chciały płynąć, albo się zwyczajnie nie zmieściły na łódź - Postać, jej niedoszły Wspólnik i jeszcze niezapomniana postać, mająca problemy alkoholowe, z których jednak powstał później jeden z najbardziej rozpoznawalnych zwyczajów tego miejsca - picie spirytu. Nie pamiętam imienia...

Longboat "Drakkar" odpływał w pierwszy, w założeniu łupieżczy rejs, grupa rekrutacyjna ruszyła w swą misję po okolicy. Miało się okazać, że misja na nic by się nie zdała tak naprawdę. Ale były inne, pozagrowe niestety okoliczności. Miejsce stawało się znane i głośne, niemal z dnia na dzień. Kiedy więc Postać wróciła z misji rekrutacyjnej, wraz ze znajomą o Rozczulającym Imieniu, zastała sporą grupę osób, jakieś wędrowne plemię. Doszło do Zjednoczenia. Miasto rosło w siłę, burzliwie, zachłannie i z piorunującą szybkością (jak na Cantr oczywiście). Jeśli coś pamiętam dobrze z tamtego okresu to nieustający gwar rozmów, śmiechy, pomysły, zapał. I ogniska. W świecie cantryjskim powstało miejsce, które miało sporo znaczyć na mapie Cantr. Założone przez grupkę trzech czy czterech zapaleńców, pragnących początkowo łobuzerskiej przygody na morzu, plus dwie postacie - "właściciela" działki nad morzem i nieufnej (a czasem nawet niechętnej, nie ukrywajmy) postaci, która na zdrowy rozum powinna być porzucona tuż po swoich niefortunnych narodzinach na pustkowiu.

Miło wspominam tamten czas, tamtą grę, tamtą postać, której wirtualnym życiem rządziły dziwne przypadki (m. in. ponowne spotkanie ze znajomą z lasu w czasie wyprawy rekrutacyjnej, i liczne morskie przygody i odkrycia), co bardzo sobie ceniłem. Wszystko pojawiało się i miało konsekwencje w grze, bez żadnej wiedzy pozapostaciowej. Co nie musiało wcale być regułą w Cantr. Prawda?...

A opowieść? Nie jest może podręcznikową historią, opieram się tylko na własnej pamięci, ale takie były początki jednego z najbardziej pasjonującego miejsca w historii cantra. Przynajmniej z mojej perspektywy...
User avatar
w.w.g.d.w
Posts: 1356
Joined: Sun Oct 02, 2005 4:46 pm

Postby w.w.g.d.w » Sun Nov 16, 2008 9:22 pm

nemo49 wrote:Ajot zakładał Kinderward

Ale nazwę wymyślił jakiś młody co się tam pojawił w międzyczasie i chciał przez jakiś czas być "władcą" (pamiętam te kłótnie) z tym że szybko zmarł a potem te miasteczko było dosyć niewielkie nawet jak na cantryjskie standardy choć postacie kiedyś były całkiem żywe i pozytywnie odznaczał się na tle okolicy.Teraz nie wiem.
pikolo
Posts: 305
Joined: Sat Aug 04, 2007 12:18 pm

Postby pikolo » Sun Nov 16, 2008 10:07 pm

Erę nowożytną trza podzielić na epoki, tak jak w historii. Czasy najnowsze od zmasakrowania Zatoki Borowicza (czy od tego czasu była większa jatka?), reszty nie wiem, bo pierwszy raz zagrałem w 1930 dniu. aaa, należy oczywiście odróżnić historię regionalną od historii strefy jako całości i fajnie by było napisać biografie najważniejszych postaci (Khatry, Egwene, królów Vlotryn, zygurdowców, władców Bojvingów, Zelmy, odkrywców Wyspy Korzennej, Bojrad, Oorc i tego co opłynął świat oraz in. ważnych) i miło by było mieć okres prehistorii;) wiecie, odwiedziny przyszłej strefy polskiej przez Zamordków.
Czy nie uważasz, że na 15 twoich postaci chociaż część mogłaby nie biegać z kuszami, żelaznymi tarczami i konopnymi ciuchami, tylko czymś bardziej oryginalnym?
User avatar
w.w.g.d.w
Posts: 1356
Joined: Sun Oct 02, 2005 4:46 pm

Postby w.w.g.d.w » Sun Nov 16, 2008 10:59 pm

Jeśli wziąć poszerzanie się polskiej strefy to trzeba uwzględnić Ere Jeszczebardziejnowszą kiedy to nasi wyszli na północ poza wyspę F*,na wschód,na zachód i pewnie też na południe,przynajmniej na południową część wyspy R*.A jednocześnie popadnięcie w ruinę wielu miasteczek i miast.
Gdzieś tak od dnia 1700 czy może nawet trochę wcześniej licząc pojedynczych podróżnych a skończywszy na teraz.
O czasach przedprehistorycznych trzeba zapytać w angielskiej części forum.

ps. dziwne,nigdy nie spotkałem się w grze z nazwą "Wyspa Korzenna"
nemo49
Posts: 566
Joined: Fri Aug 05, 2005 5:49 pm

Postby nemo49 » Sun Nov 16, 2008 11:08 pm

Averus Wolfmaster wrote:Ja ze swojej strony mogę napisać trochę o Zygurdowcach. Może nieco tonem usprawiedliwienia. ;)...........

Pamiętam jeszcze ambitne plany zdobycia kielni żeby zbudować świątynie, moje ciche oburzenie o marginalizowanie bóstwa mojego kapłana, ćwiczenia walki na śpiących śmiertelnie postaciach... .


To ja może przypomnę Niecodzienniki Kleofasa. To była chyba druga z kolei gazetka w polskiej strefie- proszę mnie poprawić jak się mylę. Pierwsza była chyba we Vlotryan.

NASZ niecoDZIENNIK
NR 4 (1274) - pismo bezpłatne Zakonu Zygurda
Pola Vlyryan - Vlyryan Fields (east)

Pierwszy list Kleofasa do Vlotryan

Witajcie mieszkancy Vlotryan. Miasta zagadki - bo tym dla Nas jestescie. Nasza malutka ale slawna w najblizszej okolicy osada prawdopodobnie rowniez jest dla Was znakiem zapytania na mapie, jezeli w ogole przejmujecie sie takimi drobiazgami. Tym listem chce Nas - Wolne Miasto Pola Vlyryan - przedstawic i zaprosic podroznikow do odwiedzin.

Po swiecie krazy wiele opowiesci o Nas. Pomimo ze w wiekszosci sa to plotki obrzydliwe, rozsiewane przez naszych wrogow, to wlasnie nim zawdzieczamy ze na naszym terenie brzebywa okolo 50 osob. Przychodza do Nas ludzie ze wszystkich stron aby zobaczyc na wlasne oczy siedlisko zla z najgorszych opowiesci... i zostaja, gdyz to co widza ma niewiele wspolnego z obrazem promowanym przez Los Liberos i Vlyryan.
Mowia ze to ja sprawuje wladze w sposob autorytarny, a Zakon trzyma "za morde" cala spolecznosc. W rzeczywistosci wladze sprawuje Zgromadzenie Narodowe w ktorego sklad wchodzi 5 osob, z tego 4 wybrane przez ogol spoleczenstwa. Dla scislosci - Kaplanow
mozna policzyc na palcach jednej reki i nie maja wielkiego wplywu na wybor.Jedna z opowiesci glosi o tym jak bijemy ludzi w spiaczce. Niestety zdarzalo sie to gdy wladza nie byla jeszcze na tyle silna by zaprowadzic porzadek. Obecnie mieszkancy Wolnego Miasta dbaja o kondycje fizyczna cwiczac ze sparingpartnerami wyposazonymi w tarcze.

Az strach pomyslec jakie plugastwa wymyslaja Nasi wrogowie. To nasz mieszkaniec zostal zaatakowany w lesie tylko za to ze zbieral tam drewno. To my wyszlismy z inicjatywa zaplacenia Los Liberos okupu aby zapewnic ludziom pochodzacym z naszej osady bezpieczenstwo. Zaplacilismy 20 kg kamienia ... tylko po to zeby nikt wiecej
nie zostal zamordowany za swoja narodowosc - przynajmniej przez jakis czas. Nie mamy bowiem wiary w slowa wladz Los Liberos. To Los Liberos roztrabilo wszedzie ze prowadzi wojne. Co ciekawe nikt nie odwazyl sie przyjsc do nas i ja wypowiedziec. Uczyniono to zabijajc bezbronnego kaplana.

Mimo wszystko staramy sie normalnie zyc. Budujemy, zbieramy zywnosc i wysylamy kolejnych ludzi z misjami handlowymi. Caly czas zyjemy w obawie ze Los Liberos albo Vlyryan moze chciec sprobowac przejac ten teren pod swoj zarzad. Jednak zawierzamy nasza wolnosc Zygurdowi oraz 99 Bostwom Pomniejszym.

GOSPODARKA
Wspólnie i umiejetnie
Realizowac zaczely sie dawno ogloszone zalozenia ustroju gospodarczego. Zdecydowana wiekszosc pracy wykonywna jest we wspolnych projektach przez osoby przynajmniej umiejetne. Po krokiej naradzie Kaplana Kleofasa oraz Zgromadzenia Narodowego, zdecydowano o pozostawieniu pewnej ilosci stanowisk wydobywczych dla uzytkownikow prywatnych. Trwaja prace nad okresleniem szczegolowych zasad wydobycia.

Era zelaza

Bylismy swiadkami wytopu pierszych porcji zelaza. Maciej przejdzie do historii jako pierwszy wytapiacz oraz jako ten, ktory przyniosl do osady niezbedny wegiel. Zecydowano o wykorzystaniu zelaza na budowe maszyny oczyszczajacej gaz - tak aby mozliwe bylo korzystanie z dwoch zrodel ciepla przy wytopie.

Swiatynia

Wreszcie ruszyla budowa Swiatyni. 50 kg kamienia ktore dotychczas lezalo w centralnej czesci Placu Zygurda, zaczelo piac sie ku niebu dzieki 4 kielniom oraz trudowi naszych mieszkancow.

Owieczki

Wielki Zygurd i Bostwa Pomniejsze zeslali nam stado owieczek. Stadko zostalo objete ochrona przez cala osade. Pierwszy uboj planowany jest dopiero gdy ulegnie ono podwojeniu.

POLITYKA

Konstytucja

Arcykaplan Kleofas przedstawil nowa konstytucje Wolnego Miasta. Jest to wielki krok na drodze ku demokracji i zagwarantowaniu wolnosci jednostce, przy rownoczesnym zachowaniu tradycji Naszej osady. Tresc Konstytucj zalaczamy do wydania.

Wybory

Przeprowadzone zostaly piersze wybory do Zgromadzenia Narodowego. Deputowanymi zostali Drakon, Minhoi, Kaplan Merlak, Alanis Grabarka oraz Ajot. Kaplan Kleofas oglosil ze ze wzgledow zdrowotnych, czyli niespokojny sen w ktorym pozostaje przez wiekszosc doby, nie bedzie w znaczacy sposob uczestniczyl w pracach Zgromadzenia.

Zawieszenie broni

Arcykaplan Kleofas w swym niekonczacym sie umilowaniu pokoju sfinalizowal rozmowy o zaprzestaniu przez Los Liberos przesladowan mieszkancow Pol Vlyryan. Zaplacilismy 20 kg kamienia a wkrotce do Los Liberos powedruja maczuga oraz buclker... w zamian za gwarancje bezpiecznego przejscia przez tereny okupowane przez Los Liberos. Czy slowo naszych sasiadow jest cos warte ? Chociaz w to watpimy, to jednak mamy nadzieje i wiare.

KRONIKA KRYMINALNA

Pierwszy atak na owieczki

Kolos, mieszkaniec Naszej osady, zaatakowal stado owiec. Zostal porzadnie skarcony ... piesciami i mlotami. Dostal jednak szanse na to by pozostac w spoleczenswie.

(1265) Kleofas
pipok
Posts: 397
Joined: Tue Oct 31, 2006 6:45 am

Postby pipok » Mon Nov 17, 2008 6:58 am

pikolo wrote:fajnie by było napisać biografie najważniejszych postaci (Khatry, Egwene, królów Vlotryn, zygurdowców, władców Bojvingów, Zelmy, odkrywców Wyspy Korzennej, Bojrad, Oorc i tego co opłynął świat oraz in. ważnych)
Niektóre nadal żyją, więc publiczna biografia na forum byłaby jednak... moim zdaniem trochę naruszaniem zasad.

pikolo wrote:zmasakrowania Zatoki Borowicza (czy od tego czasu była większa jatka?)
(ok.1970) Legenda trwa, jak widzę :)
Ech! Barwne to były czasy! *przysiada na chmurce spoglądając na zielone wyspy poniżej* Ciekawe, czy pozostał ktoś jeszcze, kto zna prawdziwą historię wydarzeń w Zatoce.
pikolo
Posts: 305
Joined: Sat Aug 04, 2007 12:18 pm

Postby pikolo » Mon Nov 17, 2008 10:38 am

Niektóre nadal żyją, więc publiczna biografia na forum byłaby jednak... moim zdaniem trochę naruszaniem zasad.


Więc biografie byłyby spisane tylko do pewnego momentu.

Jeśli wziąć poszerzanie się polskiej strefy to trzeba uwzględnić Ere Jeszczebardziejnowszą kiedy to nasi wyszli na północ poza wyspę F*,na wschód,na zachód i pewnie też na południe,przynajmniej na południową część wyspy R*.A jednocześnie popadnięcie w ruinę wielu miasteczek i miast.


A co ważnego miało miejsce po 1970-2000 (początek walk o Zatokę i mobilizacja Dzikich Fałdów)? Na północy polska strefa sięga do Aldureii i Oorc chyba, jedynie osiągnięcie wysp na wschodzie i strefy angielskiej od tej strony kwalifikują się do odkryć geograficznych, ale czy wielkich... w roku 2100 na bank ktoś osiągnął zachodnie wybrzeże Fu. Zresztą powinno to podejść pod kontakty z Zamordkami-wyspa były im znana już kilkadziesiąt lat cantryjskich temu.


Proponuję następującą periodyzację dziejów polskiej strefy:
między 1970 a 2400+ absolutnie nie mam pomysłu na podział. Myślę, że to czasy "zbyt nowe" żeby je opisywać ;)

okres "postśredniowieczny" [nie mam pomysłu jak go nazwać-a nie można zerżnąć ich z historii prawdziwego świata, bo to są nazwy zapożyczone z obcych języków](1700-1970): od utworzenia wielkiej mapy BojRad (sumarycznie to prawie tyle, ile trzy stare wyspy i kawałek Oorc) do upadku Zatoki Borowicza. Pierwsze kontakty z Zamordkami, ostatnie akty piractwa i unowocześnianie się największych miast polskiej strefy.
średniowiecze(1400-1700): Od upadku Vlyryan i szybkiego wzrostu liczby ludności na BojRad po stworzenie jej mapy przez Zelmę.
starożytność(850-1400): od narodzin pierwszych postaci po upadek Vlyryan i Zygurdowców+ trochę czasu. Początek dynamicznej ekspansji polskiej strefy.
prehistoria(1-850): wizyty Zamordków na terenie BojRad, Vlotryn, E*, *fic i D*, dzieje Oorc z okresu holenderskiego(? kiedy Oorc zasiedlili Holendrzy?)
Aha, kiedyś widziałem zabawną notkę, gdzie ktoś wysunął "teorię powstania wysp polskich". KAPITALNE! Skopiowany dryf kontynentalny z reala+podnoszenie i obniżanie poziomy cnatryjskiego morza-wszyscy wiemy, że tak nie było ale jakie pole dla wyobraźnie i ciekawych "historii naturalnych";)
Czy nie uważasz, że na 15 twoich postaci chociaż część mogłaby nie biegać z kuszami, żelaznymi tarczami i konopnymi ciuchami, tylko czymś bardziej oryginalnym?
User avatar
w.w.g.d.w
Posts: 1356
Joined: Sun Oct 02, 2005 4:46 pm

Postby w.w.g.d.w » Mon Nov 17, 2008 11:09 am

pikolo wrote:
Niektóre nadal żyją, więc publiczna biografia na forum byłaby jednak... moim zdaniem trochę naruszaniem zasad.


Więc biografie byłyby spisane tylko do pewnego momentu.

Jeśli wziąć poszerzanie się polskiej strefy to trzeba uwzględnić Ere Jeszczebardziejnowszą kiedy to nasi wyszli na północ poza wyspę F*,na wschód,na zachód i pewnie też na południe,przynajmniej na południową część wyspy R*.A jednocześnie popadnięcie w ruinę wielu miasteczek i miast.


A co ważnego miało miejsce po 1970-2000 (początek walk o Zatokę i mobilizacja Dzikich Fałdów)? Na północy polska strefa sięga do Aldureii i Oorc chyba, jedynie osiągnięcie wysp na wschodzie i strefy angielskiej od tej strony kwalifikują się do odkryć geograficznych, ale czy wielkich... w roku 2100 na bank ktoś osiągnął zachodnie wybrzeże Fu. Zresztą powinno to podejść pod kontakty z Zamordkami-wyspa były im znana już kilkadziesiąt lat cantryjskich temu.

Nie wiem od kogo skopiowałeś drugi fragment ale w moim zapomniałeś o "1700 i dalej a nawet trochę wcześniej".
I to nie bez powodu bo wyspę F* to osiągnięto wtedy "na bank" a nawet widziałem ślady wcześniejszych wypraw i pierwszych osadników (może za dużo powiedziane ale osadnictwem można to nazwać).
Tak samo też czytałem o wyspie O*,wyprawy i osadnictwo (tu jednak nie jestem pewien dokładnej daty choć na pewno wczesne lata).
Można powiedzieć - historia ukryta,nie mam pojęcia czy do tej pory zachowały się i ktoś odnalazł notatki z tak wczesnego okresu czy też pozostało jedynie w pamięci graczy (prawdopodbnie dlatego że późniejszy odkrywcy wybrali inne rejony wyspy niż ci wcześniejszy,a opłynięcie takiej to nie zabawa na dłuższy weekend).
Ludzie często żyją tam bez większej znajomości historii,nawet głupiego znaku "tu żył Shingo" bez znajomości kim był nie ma...
Przy okazji wtedy jeszcze miasta kwitły i było tak gdzieś do 2000 co najmniej zapewne a potem powolny rozpad i mniejsze lub większe skoncentrowanie się na osadnictwie w nowych rejonach a też czasy dosyć silnego zaawansowania technicznego czyli nam już zupełnie nabliższe.
Last edited by w.w.g.d.w on Mon Nov 17, 2008 12:09 pm, edited 1 time in total.
pipok
Posts: 397
Joined: Tue Oct 31, 2006 6:45 am

Postby pipok » Mon Nov 17, 2008 11:47 am

pikolo wrote:w roku 2100 na bank ktoś osiągnął zachodnie wybrzeże Fu.
Znacznie wcześniej. Już wyprawa, która wyruszyła dnia 1915 z Portu Karolina, a dnia 1931 dotarła do tego lądu, nie była pierwsza, lecz płynęła wiedząc, jak tam dotrzeć. Została zorganizowana przez parę żeglarzy, którzy stamtąd wrócili i przywieźli informacje oraz mapkę kilku lokacji ze wskazaniem, gdzie to jest w stosunku do naszych wysp.
Także wcześniej z pewnością docierano do tego lądu. Po prostu dopiero ok.2100 istnienie i położenie wyspy stało się szerzej znane, dzięki rozpowszechnieniu mapy (datowana 2041) z jednej, konkretnej wyprawy, wspomnianej powyżej.
Last edited by pipok on Mon Nov 17, 2008 11:54 am, edited 1 time in total.
pikolo
Posts: 305
Joined: Sat Aug 04, 2007 12:18 pm

Postby pikolo » Mon Nov 17, 2008 11:53 am

więc fajnie. Uda się zmieścić wielkie odkrycia geograficzne przed masakrą w Zatoce :)
Czy nie uważasz, że na 15 twoich postaci chociaż część mogłaby nie biegać z kuszami, żelaznymi tarczami i konopnymi ciuchami, tylko czymś bardziej oryginalnym?
User avatar
Luke
Posts: 410
Joined: Sun Sep 16, 2007 10:05 pm
Location: Wroclaw, Poland

Postby Luke » Mon Nov 17, 2008 2:11 pm

Jest w historii taka postać pewnego Bojvinga, żeglarza i odkrywcy.

Miał on ciekawy zwyczaj od czasu do czasu zostawiać dość trwałe ślady swoich wizyt na obcych lądach. Teraz, w dobie wielkich wypraw, można je sobie naocznie oglądać. Zdziwilibyście się, niektórzy, jak dawne są to daty. I w jak zdumiewająco odległych miejscach, na wyspach, które niby to zostały dopiero niedawno "odkryte".

Szkoda tylko, że nawet Bojvingowie albo tego nie wiedzą, albo nie pamiętają, albo przez niedbalstwo nie mówią o tym młodym.
[*]...
User avatar
marol
Posts: 3728
Joined: Sun Jul 17, 2005 11:45 am
Location: Kraków, PL
Contact:

Postby marol » Mon Nov 17, 2008 2:19 pm

pipok wrote:
pikolo wrote:w roku 2100 na bank ktoś osiągnął zachodnie wybrzeże Fu.
Znacznie wcześniej. Już wyprawa, która wyruszyła dnia 1915 z Portu Karolina, a dnia 1931 dotarła do tego lądu, nie była pierwsza, lecz płynęła wiedząc, jak tam dotrzeć. Została zorganizowana przez parę żeglarzy, którzy stamtąd wrócili i przywieźli informacje oraz mapkę kilku lokacji ze wskazaniem, gdzie to jest w stosunku do naszych wysp.
Także wcześniej z pewnością docierano do tego lądu. Po prostu dopiero ok.2100 istnienie i położenie wyspy stało się szerzej znane, dzięki rozpowszechnieniu mapy (datowana 2041) z jednej, konkretnej wyprawy, wspomnianej powyżej.
Jak mi powiedzieć nazwę lokacji, to ja mogę ustalić odkrywcę, o ile nie był on tam przed 1450 dniem.
(SRVPRC)
Image
pikolo
Posts: 305
Joined: Sat Aug 04, 2007 12:18 pm

Postby pikolo » Mon Nov 17, 2008 2:40 pm

Szkoda tylko, że nawet Bojvingowie albo tego nie wiedzą, albo nie pamiętają, albo przez niedbalstwo nie mówią o tym młodym.


Jak prawdziwi wikingowie :))) ci też zapominali o swoich odkryciach.
Czy nie uważasz, że na 15 twoich postaci chociaż część mogłaby nie biegać z kuszami, żelaznymi tarczami i konopnymi ciuchami, tylko czymś bardziej oryginalnym?

Return to “Ogólne dyskusje”

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest