Auto napisal niezly artykul, wielkie uznanie, wszystko prawda, niewiele sposobnosci by sie przyczepic. Ale gdy sie postarac, to sie da. Nie do konca zgadzam sie z calosciowa wymowa artykulu. Zgadzam sie ze opisane tu mechanizmy maja i mialy wplyw na cantryjskie miasta i zycie cantryjczykow. Ale nie jestem przekonany, ze te mechanizmy powinno sie pejoratywnie nazywac, oceniac, krytykowac i pouczac na ich temat na forum.
Nie zgadzam sie nadawaniu pewnym tendencjom nazwy "upadanie miast". W cantr nie ma mistrzow gry, okreslonych-narzuconych celow do osiagniecia dla pojedynczych postaci lub calych spolecznosci. Oczywiscie pewne miasta lub spolecznosci moga sobie postawic za cel bycie uprzejmym, otwartym i pomocnym dla wszystkich obecnych, lacznie z ledwo dorosla, biedna i odziana jesli juz to w lachmany czescia populacji. Ktos moze to nawet uznac za uniwersalny cel, ja sie nie zgadzam. Jesli miasta nie spelniaja funkcji takiej jaka my bysmy chcieli by spelnialy, to znaczy jedynie, ze pod tym wgledem nie spelniaja naszych oczekiwan. I tyle. Moze mamy zbyt wysokie oczekiwania?

Podoba mi sie, ze w jednym miejscu ludzi sie szanuje tylko za to, ze sa i im sie pomaga. A gdzie indziej postac dwudziestoletnia, bez broni i ubrania moze liczyc jedynie na publiczna egzekucje jesli zrobic cos zle, a ledwie tolerowanie jesli slucha starszych. Roznorodnosc jest ciekawa i pozyteczna, dlatego powinny byc jak najbardziej roznorodne i miasta, i postacie.
Eksperyment socjologiczny w cantr moim zdaniem polega glownie na tym, ze spoleczenstwa rozwijaja sie jak chca, tak jak to sobie ustalaja rzadzacy lub bioracy w tym udzial, w miare niezaleznie (a na pewno bez ogolnego sterowania z uzyciem forum

Powaznie, nie uwazam by byl jeden najlepszy sposob funkcjonowania idealnej spolecznosci/miasta i ze wszyscy powinni go realizowac. Wiem, ze biorac pod uwage polityczna poprawnosc, mechanike gry i standardowe oczekiwania bioracych udzial, mozna miasta pod tym wzgledem oceniac, wszystko o czym Auto pisal to zdrowe i sensowne wnioski. Ale bardzo podobaloby mi sie miasto, gdzie 75% populacji bylaby uciskanymi robotnikami bez zadnych praw, 20% bylaby wolnymi ludzi z prawami by decydowac w pelni o sobie, a 5% wladcami na ktorych reszta pracuje. (tak bywa w cantr, ale nieoficjalnie). Gdyby w takim miescie sie pojawily nowe postacie, powinny uwazac to za cos naturalnego, bo nie znaja nic innego poki tego nie zobacza lub nie uslysza na wlasne oczy.
Auto napisal o przyczynach upadku wielkich miast, oraz jak można im zaradzić. Ja pytam, czy trzeba im zaradzic? To nie jest nasz problem, to problem postaci ktore moga sie rozczarowac pewnymi "umarlymi" miastami.
Osobiscie mam kilka rad.
-dla nowych graczy:
1. Jesli stworzyles postac i czujesz sie ignorowany w miejscu gdzie ona zyje, nie poddawaj sie. Niestety ogromna liczba nowych postaci zyje kilka, kilkanascie dni a potem zapada w spiaczke i umiera. Dla rzadzacych postaci nawiazywanie z mlodymi kontaktow i ukladanie planow na przyszlosc to inwestowanie czasu, niestety zwykle w postac ktora i tak zasnie, umrze, a czas zostanie zmarnowany. Po dziesiatkach lub setkach takich sytuacji nie spiesza sie ani nie tryskaja entuzjazmem gdy pojawi sie ktos nowy. Ale wystaczy okazac troche sily przebicia, nie poddawac sie dluzszy czas, cierpliwie i konsekwentnie szukac dla siebie miejsca i mozliwosci realizowania sie, a mozna przyciagnac ich uwage, wsparcie itp.
2. Dobrym pomyslem jesli chce sie gdzies zamieszkac jest poczatkowa zgoda na wypelnianie obowiazkow zleconych przez "rzadzacych". Ale nie warto na tym poprzestawac. Ciche pracujace maszynki sa czyms porzadanym przez wiekszosc ekonomicznych zarzadcow miast, ale to nie jest dobra zabawa ani cel istnienia postaci. Taka prace najlepiej potraktowac jako sposobnosc zdobycia zaufania, czas ktory mozna poswiecic na odgrywanie postaci, rozmowy, przekonanie do siebie ludzi. Gdy sie jest juz lepiej znanym i kojarzonym oraz zasluzonym, znacznie przyjemniej sie gra i znacznie latwiej osiagnac jakiekolwiek cele i lepsza pozycja w miescie.
3. Gdy sie osiagnie juz status trzydziestolatka, oraz bedzie sie mialo na sobie jakies ubranie i widoczne narzedzia, bron, to jest to juz duzy sukces. Niestety goli dwudziestolatkowie sa zwykle traktowani gorzej i maja malo do powiedzenia. Nie nalezy oczekiwac, ze od samego poczatku bedzie sie mialo sposobnosc osiagania wszystkich swoich celow, ma sie na to w koncu cale cantryjskie zycie, dosc dlugie zreszta. Tak samo nie nalezy oczekiwac ze goly dwudziestolatek bedzie mial duzy posluch nawet jesli ma calkowita racje. Poczatki niestety sa trude, ale pozniej jest juz tylko coraz latwiej. Wiec jeszcze raz, nie nalezy sie poddawac ani zniechecac zbyt szybko.
4. Kazda postac ma duzy potencjal. Nawet jesli niewiele sie u niej dzieje przez lata, moze byc kiedys swiadkiem lub uczestnikiem wydarzen ktore nagle zmienia jej zycie w niewiarygody i wspanialy sposob, sprawia ze bedzie oczkiem w glowie i daniem glownym o ktorym sie najwiecej mysli i poswieca czasu. Nie warto porzucac calkiem postaci. Mozna im dac malo wymagajace zajecia lub podroze, ale niech sobie zyja nawet jak nie jestesmy z nich zadowoleni. To w przyszlosci procentuje.
A moja rada dla rzadzacych? Niech sie rzadza jak chca, i doswiadczaja konsekwencji swojego rzadzenia sie w grze. Auto opisal jak to dziala wiec wszystko jasne. Doradzam, by grajac samemu nie niweczyc innym graczom mozliwosci na ciekawe granie ich postaciami. Nie jest obowiazkiem by odgrywajac swoje, dogadzac postaciom innych graczy, czy dzialac w okreslony sposob. Ale tez wyznacznikiem dobrego gracza jest to, ze dzialania jego postaci prowadza do ciekawej gry i nie zniechecaja do niej innych, tego wszystkim zycze.