1. Cantr to GRA, która jest SYMULATOREM - ni mniej, ni wiecej. Do pewnego meomentu podchodziłem do grania zbyt poważnie - pół roku zajęło mi zbyt powazne wciągnięcie się w symulator, dwa tygodnie zrozumienie, ze to jednak przede wszystkim gra...
2. Postaci trzeba traktować poważnie - i własne i cudze - tak jak w życiu. Szanuję graczy (i ich postaci), którzy walczą o życie swoich postaci w sposób sensowny i bez skrupułów zabijam te postaci, które ograniczają się do głupich numerów bez jakiegolwiek uzasadnienia.
3. Potrzebne jednak są zarówno jednostki 'wybitne' - przywódcy, żeglarze, kupcy - jak i cisi wyrobnicy, którzy zapewniają działanie gospodarki poszczególnych osad. To kwestia równowagi. Jeśli wszystkie postaci byłyby kupcami albo wodzami, to kto by pracował? Gdyby wszyscy ludzie byli w RL politykami albo artystami, to mielibyśmy g... a nie RL
4. Dobrze, że wielu graczy ma swój styl - nieważne, czy polega to na szaleństwie, uporze czy samodzielności - wszystko jest statystycznie potrzebne i uzasadnione... Przekrój społeczeństwa musi być taki, by było ciekawie. Na samym dole jest szara masa, która uzasadnia potrzebę istnienia masy kolorowej...
5. Jaka jest jeszcze jedna przyczyna zniechęcenia części graczy? Otoż w pewnym momencie, gdy przychodzi doświadczenie i poznanie, zaczynaja oni rozumieć, że Cantr funkcjonuje na wielu płaszczyznach. Że to niestety nie tylko warstwa fabularna w grze - to również interakcje pomiędzy graczami oraz mała wojna miedzy graczami i PD. To również zniechęca, gdy trzeba na przykład się tłumaczyć z niepopełnionych grzechów, bo ktoś napisał donos lub nadgorliwy PeDek znalazł w nas przyczynę wszelkiego zła w Cantr... Inni gracze próbuja z kolei przechytrzyć lub ulepszyc fabułę poprzez współpracę - często niewinną ale w sumie szkodliwą ze znajomymi graczami. Poznanie tych mechanizmów - również zniechęca...
6. Amnezja nazw budynków - ja też uważam to za zły pomysł - o ile nie będzie jednocześnie możliwości dodania szyldów. Natomiast ponumerowanie i ułożenie budynków według daty powstania jest chore, ponieważ rozbiło 'układ architektoniczny' wielu osad budowanych planowo. Teraz liczne ulice zostały połamane i zamiast pięknej ciagłej numeracji mamy bajzel...
7. Belinie i KeVesie - dajcie sobie spokój. Znam Was obu - jeśli nie zluzujecie, to się nigdy nie dogadacie, bo choć w kilku kwestiach macie podobny ogląd świata, to w innych nigdy się nie dogadacie. Easy Panowie - zaakceptujcie się nawzajem, nie potrzebna nam tu wojna - znacznie bardziej przyda się spokojna dyskusja - tym bardziej cenna, że ze skrajnie różnymi poglądami. Obaj macie po części rację - każdy ze swojego punktu widzenia. Jeśli spróbujecie na to spojrzeć właśnie poprzez pryzmat doświadczeń drugiego, to może zrozumiecie i przestaniecie działać na siebie jak płachta na byka
