Odpowiem sobie w jednym poscie na rozne wypowiedzi. A co

- z tego co czytam niewiele osob sie chociaz odrobine zastanowilo nad sprawa wymierania czesto bardzo znacznych postaci a jeszcze mniej probuje czytac ze zrozumieniem.
Keves - Sam jestes zalosny

- jestes jednym z najstarszych graczy i jednym z najbardziej wlasnie zalosnych, ze swoimi wszystkimi przeobrazeniami, zmianami nastrojow i wyskokami, tlumaczonymi pozniej checia rozkrecenia gry. Co do grania z "marudami" - nasze postacie sie spotkaly pare razy i jakos sadze, ze moje nie marudzily. A to co piszesz jest zenujace i co najmniej prymitywne. Bo widac, ze nawet nie zastanowiles sie nigdy co sie dzieje w Cantr. Masz to gleboko bo sam dla siebie jestes jedyna wartoscia. Z bogiem - przeciez wlasnie tez po to Cantr istnieje, zeby niektorzy mogli sie poczuc lepiej ;-D.
Poza tym Cantr to mimo wszystko gra. Symulator owszem... ale glownie gra. I to slowo a nie symulator jest uzywane do opisu Cantr przy kazdej okazji. W Cantr _gramy_ a nie symulujemy. A to, ze sa jednostki inne to normalne

- a jak sie czasem taka trafi w osadzie gdzie sa pewne prawa ustalone... no coz... najwyzej takiej postaci juz nie ma ;-D
A co do wygrywania/przegrywania - Keves tak mi sie widzi, ze to wlasnie Ty nie umiesz sie z tym czasem pogodzic. Piana Ci sie cisnie na mozg i musisz zaszalec. A cicha postac (pisze z malej chyba, ze miales na mysli ta konkretna Cicha - bo wtedy jest inaczej), co siedzi w jednym miejscu i nic wlasciwie nie robi nigdy nie "wyda" pamietnika ani nie spisze mapy - chyba, ze pamietnik bedzie dotyczyl zycia ameby a mapa bedzie mapa pustej mozgoczaszki.
PRUT - moich pare postaci wybralo droge "za horyzont" wiec strzal niecelny. A w paru osadach gdzie sa moje postacie - te znaczace - nie ma zadnego problemu z odchodzeniem czy robieniem czegos na wlasna reke. Raczej jest problem wlasnie z "mulami" co albo po prostu stercza jak slupy albo sie zaprzegli w jeden projekt i tak juz zostali. A z nowymi graczami mam najlepsze zwykle doswiadczenia - jednak bardzo czesto po paru dniach albo "usypiaja" albo im odwala (chociaz pare postaci "nowych" - juz teraz "paroletnich" - jest super

).
Ja sam nie jestem sobie w stanie pozwolic na granie non-stop - i dlatego w sumie chce odrobine ograniczyc ilosc postaci - zwlaszcza o te co i tak nic do swiata nie wnosza. Ale boli to, ze nawet w calkiem sporych osadach nic sie nie daje zrobic. Nawet rozpuszczenie na paroletnia wedrowke ludzi nic nie daje... bo po prostu nie ida. Oni po prostu nawet nie umieja sluchac (ii nie chodzi mi o sluchanie "wodza" czy innnego shitu tylko po prostu po dniu czy dwoch sie odzywaja zupelnie nie na temat i zaczynaja kolejna rzecz - nawet nie swoja - po prostu maja wszystko gdzies)
Ushol - jak juz napisalem, Cantr to mimo wszystko gra. I wydaje mi sie, ze calkie nie zrozumiales co napisalem

. Sam ostatnio chce ograniczyc ilosc postaci (nie mam 15 juz dawno). A wymyslanie badziewnego imienia uwazam za zenujace co juz parokrotnie pisalem. Zwlaszcza imion anglojezycznych przez polskie postacie.
Marol - co do amnezji nazw budynkow to juz nawet nie mam slow. To pomysl wyjety z jakiegos wiadra chyba. A dokladniej jest klasycznym przykladem braku pomyslunku. No chyba, ze stare nazy zostana i po prostu bedzie mozna je zmienic - bo tylko wtedy pomysl ma sens. A to co napisal Keves to klasyczny kretynizm. Sam pomysl jest chory i sadze, ze wprowadzenie go spowoduje zalamke kolejnej porcji starych graczy. Ale co mi tam... te pare domow i tak postawionych dla calych osad da sie "obszyldowac" ;-D
Juz calkiem nie rozumiem dzialania z tym odlaczeniem tego jako odzielnego watku - zwlaszcza z takim tytulem. Bo jest to co najmniej niesmaczne. Zwlaszcza, ze nigdy nie pisalem, ze marketing jest zly a jedynie, ze marketing powinien isc w parze z porzadnym uswiadamianiem... ale widac niektorzy tego nie rozumieja
a szkoda. Sam zbyt wiele lat sie reklama zajmowalem.
Edited by Scorup
A Ty nie rozumiesz żartów, drogi Belinie. Emotikonka ": P" miała podkreślić, że nalezy podchodzić do tego nieco bardziej humorystycznie, no ale zawsze znajdzie się jakiś malkontent. Więcej dystansu, nie wszystko musi być na poważnie.
No... i może troche więcej umiaru w najeżdżaniu na KeVes'a.
Chwilami przesadzasz w dochodzeniu swoich racji.
Pozdrawiam