ActionMutante wrote:Rydygier wrote: Co jest bzdurą? To, co wymieniłem z pewnością.
O to mi chodzi.Rydygier wrote:Na piekło to się skazują sami ludzie odrzucając Boga. Bóg nikogo nie zbawia na siłę. Jak ktoś nie chce, to cóż...
No tak, ale jakby se pomyslec, to jako istota wszechwiedzaca, wiedzial od poczatku, ze dajac ludziom wolna wole skazuje jednoczesnie miliardy na potepienie ("potepienie"?- juz samo to slowo pokazuje, ze wcale on taki superdobry nie jest). A co z dzikusami, ktorzy nigdy w niego nie wierzyli (bo i skad)- nieochrzczeni, nie znajacy jego zasad? Do piekla? Czemu? Z niewiedzy?Rydygier wrote:Znam paru księży osobiście. Dla każdego z nich Twoje kąśliwe określenia są bardzo krzywdzące.
No to masz stary szczescie. Ja na swojej drodze natykalem sie na ksiezy idiotow, sadystow(wyszukane kary za krecenie sie na mszy), nawiedzonych (fanatykow wyrzucajacych z kosciola za przyznanie sie na spowiedzi do seksu), kompletnych kutasow (wykrzykiwali z konfesjonalu grzechy ktore czlowiek im wlasnie wyznawal), dziwkarzy (piate dziecko z trzecia kobieta), pijakow (czwart samochod skasowany po pijaku). Fakt, ze znam ich niewielu, ale wcale nie zaluje, ze nie znam wiecej...
No i moi przedmówcy odpowiedzieli za mnie. Księża to zwykli ludzie, jak ja, jak Ty, jak pan i pani. Ani lepsi, ani gorsi. KK nie naucza, że kler składa sie z ideałów, albo że święcenia kapłańskie czynią z nich supermoralnych nadludzi. To, co mówisz, jest jak najbardziej możliwe (że są tacy kapłani) i w żaden sposób nie zaprzecza prawdziwości wiary katolickiej głoszonej przez Kościół. Jeśli przypadkiem uważasz, ze Kościół oszukuje wiernych i to Mu zarzucasz, to zarzut wypada udowodnić by nie wyjść na... dopowiedz sobie, kogo. Więc jeśli już, to konkretnie: w którym miejscu swej nauki i w jaki sposób Kościół, oszukuje katolików? Zarzuty plus ich uzasadnienie (materiał dowodowy) proszę. Wielu mówi "Kościół oszukuje ludzi", ale jak przychodzi do konkretów to jakoś tak nie bardzo potrafią udowodnić zarzucanej winy...
Co do kwestii zbawienia... Tak, Bóg nie jest ograniczony czasem, więc "od początku" (ale to określenie nie pasuje do kogoś nieograniczonego przez czas) wiedział jak się wszystko skończy. A jednka w żaden sposób nie zmienia to faktu, ze każdy z nas jest powołany do zbawienia i każdy jest wolny w wyborze przyjąć zbawienie, czy je odrzucić (skazując się na potępienie). To jedna z tych spraw, które nijak nie chcą się mieścić w naszych ciasnych rozumkach z ich ułomną, ludzką logiką. Bóg wie kto jak wybierze, ale to nie niweczy naszej wolności wyboru. Każdy dostaje szansę na zbawienie, nie każdy z niej korzysta.

