Milosc w Cantr = zdrada?

Ogólna pozapostaciowa dyskusja pomiędzy graczami Cantr II.

Moderators: Public Relations Department, Players Department

Echo
Posts: 724
Joined: Fri Jan 26, 2007 12:36 pm
Location: poland

Postby Echo » Mon Jun 09, 2008 2:58 am

Mojaż, Droga Zamio... Podawajże tych facetów imiona, których prowadzisz... :lol:
Zaraz ich kopnę w łydkę, albo trzepnę miotłą! Alboć ich za burtę przegnam. :D
Nie, nie! To nie tak!
Dawaj szybciutko imiona, a będą rozpieszczani smakołykami i innymi cudownościami. :D
Czy zauważyłyście, że prawdziwy facet w cantr zazwyczaj nic nie robi, kiedy znajdzie kobietę swojego życia? :lol: :lol:
User avatar
tehanu
Posts: 872
Joined: Thu Sep 21, 2006 9:00 pm
Location: 3city

Postby tehanu » Mon Jun 09, 2008 6:37 am

cald dashew wrote:brednie.. po co sie rozpisywac o takich sprawach na forum? Po prostu grajcie i sie bawcie.. kazdy na swoj sposob. Ja sie w ogole z Toba, Twoją opinią tehanu nie zgadzam a tez troche gralem, gram w ta gre


*wzrusza ramionami*
Tak jak napisałam wcześniej, nasze komentarze oparte są na naszych doświadczeniach. I nie piszę, że jest to normą tylko raczej przestrzegam przed pewnymi niebezpieczeństwami miłości i seksu w cantr.
Wszytko zależy.. kim jesteś, jaki jesteś, ile masz lat, jak wygląda Twoje życie.
User avatar
Zamia
Posts: 790
Joined: Tue Jan 09, 2007 9:38 pm

Postby Zamia » Mon Jun 09, 2008 7:22 am

Echo wrote:Mojaż, Droga Zamio... Podawajże tych facetów imiona, których prowadzisz... :lol:
Zaraz ich kopnę w łydkę, albo trzepnę miotłą! Alboć ich za burtę przegnam. :D
Nie, nie! To nie tak!
Dawaj szybciutko imiona, a będą rozpieszczani smakołykami i innymi cudownościami. :D
Czy zauważyłyście, że prawdziwy facet w cantr zazwyczaj nic nie robi, kiedy znajdzie kobietę swojego życia? :lol: :lol:


To moi nie są prawdziwymi facetami. :cry:
Albo to jeszcze nie te kobiety :wink:
User avatar
cald dashew
Posts: 930
Joined: Tue Aug 29, 2006 9:23 pm
Location: Idioglosia

Postby cald dashew » Mon Jun 09, 2008 10:08 am

tehanu wrote: raczej przestrzegam przed pewnymi niebezpieczeństwami miłości i seksu w cantr.


Co?? Coś takiego nie istnieje, miłość i seks Cantr? To wszystko jest gra, min. "zabawa w seks i miłość" a Ty strasznie spłycasz pojęcie prawdziwej miłości i seksu..
EDITED ;]
Last edited by cald dashew on Mon Jun 09, 2008 11:10 am, edited 1 time in total.
Image
Image
Image
Laura_
Posts: 728
Joined: Sat Dec 03, 2005 7:30 pm

Postby Laura_ » Mon Jun 09, 2008 10:19 am

:roll:
User avatar
marol
Posts: 3728
Joined: Sun Jul 17, 2005 11:45 am
Location: Kraków, PL
Contact:

Postby marol » Mon Jun 09, 2008 10:27 am

Cald dashew, nie wiem, gdzie Ty dopatrzyłeś się spłycania prawdziwych uczuć. Tehanu ostrzegała przez miłością i seksem w Cantr, czyli przed tą właśnie zabawą.

Granica jest indywidualna, dla niektórych uczucia w Cantr są zdradą, dla innych zaś (swingersi) seks rzeczywisty może nią jeszcze nie być i tak, jak TŻ natene obserwuje jej zabawy w Cantrze, tak niektórzy obserwują zabawy partnerek w RL. Próba jakiejkolwiek generalizacji mija się z celem.

Poza tym chowacie się za zasłonką odgrywania postaci, tyle, że zapominacie, iż to odgrywanie polega też na wczuwaniu się postać. Czujecie radość z osiągnięć postaci, smutek z jej porażek. Sukces w postaci zdobycia topora lub poczucie zagrożenie z powodu ataku piratów są związane z postacią i to tłumaczenie, że to nie ja, a postać jeszcze by przeszło. Jednak wszelkie roleplayowe aspekty gry, które nie są związane z mechaniką gry, gracze robią tak naprawdę dla siebie. Odgrywają śmieszne sceny, by się pośmiać, pogrzeby, by się trochę posmucić i seks, by się podniecić. Nie wierzę, że osoby, które odgrywały seks, nie odczuwały podniecenia i robiły to tylko i wyłącznie dla RP.
(SRVPRC)
Image
User avatar
natene
Posts: 234
Joined: Sat May 17, 2008 11:42 pm
Location: GW/ Landsberg

Postby natene » Mon Jun 09, 2008 10:54 am

Marol, w większości się mogę z Tobą zgodzić...

Choć muszę sie przyznać, że do Cantr podchodzę jeszcze inaczej... Traktuję tę grę jak warsztat słowa. Nie raz spotkałam się z określeniem, że granie w Cantr jest jak pisanie książki, a słowo pisane jest poniekąd moja pracą...

Co do podniet i wczuwania się we własne postacie - nie podnieca mnie zdobycie siekiery...lecz raczej to, że moja postać nie jest papierowa, a żywa.
Dla mnie oznacza to, że moje słowa są wystarczające, by obudzić reakcję w drugim graczu - tego właśnie chce każdy pisarz - pobudzić :>

Co do podniet innego rodzaju...jestem normalna kobietą, raczej młodą ( a w każdym razie fajnie jest tak myśleć ) - dobrze opisana scena erotyczna czy miłosna - czy to ubrana obrazem np w filmie, czy opisana słowem w książce - bądź tu, w tym zielonym świecie - może podniecić. Ale czy mam się z tego powodu źle czuć?
User avatar
cald dashew
Posts: 930
Joined: Tue Aug 29, 2006 9:23 pm
Location: Idioglosia

Postby cald dashew » Mon Jun 09, 2008 11:02 am

marol wrote:Cald dashew, nie wiem, gdzie Ty dopatrzyłeś się spłycania prawdziwych uczuć.

Przecież ja nie pisałem o spłycaniu prawdziwych uczuć tylko tym co nazywamy seksem a co miłością. Przecież nie możemy tego porównywać do Cantryjskich odpowiedników. Miłość nie polega tylko na pisaniu na ekranie komputera a seks na opisywaniu i wczuwaniu się patrząc na ten sam ekran jakkolwiek te pisanie prawdziwe. Trudno mi sobie wyobrazić jak się można w ten sposób zakochać.

marol wrote: Granica jest indywidualna

To fakt, dla niektórych "miłość" w Cantr może być zdradą bo się troche wczuwamy a dla innych nie bo i tak nic z tego nie wyjdzie ani do niczego "na prawdę" (w sensie fizycznym) nie dojdzie. Teraz jednek nie mówiłem o zdradzie tylko jak ta Cantryjska miłość wpływa na ludzi indywidualnie.

marol wrote: Nie wierzę, że osoby, które odgrywały seks, nie odczuwały podniecenia i robiły to tylko i wyłącznie dla RP.

Podniecenie może, ale zakochanie się i miłość w alternatywnym świecie słów komputerowych to juz chyba gruba przesada.


P.S : miłość od której możesz odciąć się za pomocą krzyżyka i nigdy do niej nie wracać nawet nie zasługuje na takie miano, jak mówiłem : zabawa którą możesz skończyć jak się znudzi. O co tu być zazdrosnym?
Image

Image

Image
Laura_
Posts: 728
Joined: Sat Dec 03, 2005 7:30 pm

Postby Laura_ » Mon Jun 09, 2008 11:18 am

moze i niektorym trudno to sobie wyobrazic, ale mnie udalo sie zakochac tylko i wylacznie piszac na ekranie komputera i do dzis jestem z ta osoba. w dodatku z moich obserwacji wynika, ze nie jestem takim znowu wyjatkiem. po drugiej stronie lacza siedzi zywa osoba, czujaca i myslaca, wiec niby dlaczego nie mozna sie w niej zakochac? ponoc liczy sie wnetrze? :twisted:

PS. i w zyciu realnym milosc moze byc "zabawa którą możesz skończyć jak się znudzi", przynajmniej do czasu pojawienia sie dzieci.
User avatar
cald dashew
Posts: 930
Joined: Tue Aug 29, 2006 9:23 pm
Location: Idioglosia

Postby cald dashew » Mon Jun 09, 2008 11:28 am

Laura_ wrote:
PS. i w zyciu realnym milosc moze byc "zabawa którą możesz skończyć jak się znudzi", przynajmniej do czasu pojawienia sie dzieci.


haha, i to nazywasz milością? Co to sie dzieje na tym swiecie :o
Image

Image

Image
Laura_
Posts: 728
Joined: Sat Dec 03, 2005 7:30 pm

Postby Laura_ » Mon Jun 09, 2008 11:29 am

a jest jakas oficjalna, jedyna sluszna definicja "milosci"?
User avatar
marol
Posts: 3728
Joined: Sun Jul 17, 2005 11:45 am
Location: Kraków, PL
Contact:

Postby marol » Mon Jun 09, 2008 11:31 am

Kolego, my tutaj nie próbujemy definiować miłości, lecz określić jakie w Cantr są granice zdrady. W Cantr, a nie "na tym świecie".
Last edited by marol on Mon Jun 09, 2008 11:36 am, edited 1 time in total.
(SRVPRC)

Image
User avatar
cald dashew
Posts: 930
Joined: Tue Aug 29, 2006 9:23 pm
Location: Idioglosia

Postby cald dashew » Mon Jun 09, 2008 11:33 am

marol wrote:
cald dashew wrote:haha, i to nazywasz milością? Co to sie dzieje na tym swiecie :o
Kolego, my tutaj nie próbujemy definiować miłości, lecz określić jakie w Cantr są granice zdrady. W Cantr, a nie "na tym świecie".


Z tego co zauważyłem rozmowa zeszłą na inny tor troszkę, temat zdrady akurat mnie nie interesuje

Laura_ wrote:a jest jakas oficjalna, jedyna sluszna definicja "milosci"?

Oczywiście że nie, ale skoro miłością nazywamy pewne piękne uczucie nieraz na lata (tak idealistycznie) to poco wakacyjną zabawę też tak nazywać?
Last edited by cald dashew on Mon Jun 09, 2008 11:36 am, edited 1 time in total.
Image

Image

Image
User avatar
marol
Posts: 3728
Joined: Sun Jul 17, 2005 11:45 am
Location: Kraków, PL
Contact:

Postby marol » Mon Jun 09, 2008 11:35 am

To sobie załóż inny wątek, a tutaj dyskutuj o tym, o czym traktuje tytuł tego tematu.
(SRVPRC)

Image
User avatar
cald dashew
Posts: 930
Joined: Tue Aug 29, 2006 9:23 pm
Location: Idioglosia

Postby cald dashew » Mon Jun 09, 2008 11:38 am

marol wrote:To sobie załóż inny wątek, a tutaj dyskutuj o tym, o czym traktuje tytuł tego tematu.


Myślałem że temat miłości pokrewny jest do tematu zdrady i jest jej nieodłącznym elementem bo bez miłości nikt by nie zwracał uwagi na zdradę i o ile się nie mylę temat miłości przewija się podczas całego wątku.

ale zrozumiałem aluzje szefie, już się zamykam :twisted:
Image

Image

Image

Return to “Ogólne dyskusje”

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest