Załóżmy sytucaję:
Słyszysz z radia na częst. 100: `Thank you veru much`.
Mówisz: "Zamordki dorwały się do radia. Mówią coś jak: 'fenk ju wery macz'"
Sytuacja 2:
Słyszysz z radia na częst. 100: `Как вы меня слышите?'.
Mówisz: Zamordki dorwały się do radia. Mówią coś jak: 'kak vymenia slyszite'"
I analogicznie, gdyby ktoś "odezwał się" literkami chińskimi, japońskimi albo hieroglifami. Wchodzisz w google, znajdujesz informację jaka sylaba odpowiada któremu znaczkowi i wiesz co postać słyszy.
A teraz sytuacja 3:
Słyszysz z radia na częst. 100: `ᴒɳʭ ᴝ׆əʜɽɳɵʘ ʭʌɾʭᴝə ₸ʃʘᴒʌ ɫʘʜᴦʘʭ.`
Postać słuchacza nie ma jak powtórzyć, co usłyszała i nie ma jak tego zanotować, gdyby prowadziła spis komunikatów radiowych. Autorka tych szlaczków twierdzi, że jej wypowiedzi nie może zapisać fonetycznie, ponieważ są to dźwięki nie do wypowiedzenia przez człowieka. Toby znaczyło, że jej postać nie jest człowiekiem, skąd moje podejrzenie o kosmiczność.
PS. Runów współcześnie nie potrafimy odczytać, ale kiedy powstawały najprawdopodobniej odpowiadały konkretnym (ludzkim) dźwiękom. Gdyby przed naszą erą na tereny germańskie trafił jakiś starożytny etnograf, pod każdym znaczkiem mógłby zapisać transkrypcję.