Minęły cztery dni, więc nadszedł czas na to, żeby pożegnać się z moimi postaciami, z postaciami innych graczy oraz wyjaśnić dlaczego tak, a nie inaczej...
Ariani (3947-5017) - moja pierwsza postać. Na niej uczyłem się cantrowania. Przebudzony w Księżycowej Dolinie, przez długi czas tam żył. Kucharz z zamiłowania. Przez jakiś czas współzarządzał Księżycową Doliną wraz z Amelią. Zrezygnował z tego i wybrał się wraz ze swoją partnerką życiową Iloną w długi rejs dookoła świata. Po wielu latach na morzu odwiedzili Zieloną Dolinę. Tam Ariani dokończył żywota.
Eduardo Cortes (4165-5017) - przebudzony we Votryan, od początku do końca związany z miastem. Nie licząc dwóch krótkich podróży na Aldureę, nosa poza miasto nie wystawił. Zarządca Królewskiej Kompanii Przemysłowej, długoletni wicepremier i minister handlu Vlotryan, ostatnie jedenaście lat życia premier Królestwa. Przez wiele lat w związku małżeńskim z Isabellą, która od niego odeszła nie mogąc pogodzić się z tym, że Eduardo więcej czasu poświęcał służbie Królestwu, niż swojemu małżeństwu.
Wilhelm von Thiel (4245-5017) - postać, którą darzyłem wielkim sentymentem. Obudził się w Angrenoście, z którego wyemigrował bardzo szybko w poszukiwaniu przygód. Przygód jednakże nie znalazł niemalże ginąc w pieszej wędrówce. Po kilku latach wrócił do Angrenostu. Tam związał się z Kailean, a ich związek z czasem przekształcił się w małżeństwo. Po latach małżeństwa ich rodzina powiększyła się o córkę Calatheę i niedoszłego zięcia Papyrusa. Niestety Wilhelm nie doczekał się ich ślubu, zostawiając na cantryjskim padole swoją rodzinę i niedokończone marzenia o lecznicy i leczeniu.
Chciałbym też podziękować wszystkim graczom, z których postaciami moje postacie wchodziły w interakcje. Nie sposób wymienić wszystkich, bo i przez te trzy lata wiele imion uciekło mi z głowy. Jednak kilka chciałbym wymienić i podziękować za grę i za wpływ na to, jak moja gra ewoluowała, pomimo, że nigdy nie błyszczałem RP. A zatem:
- w imieniu Arianiego dziękuję Ilonie (dzięki za długą wspólną grę), Sheenie (ta postać potrafiła mnie poruszyć - od euforii do wściekłości), Redzikowi (grało się z nim rewelacyjnie, szkoda, że tak krótko), Amelii, Landerinowi, załodze "Szaleńca w żałobie", Tarinie, Vithosowi, Jotisowi, Meg Mard, Rairze, Kasjopei, Nithelowi, Lodii, Kosmatemu, Władkowi Putitowi oraz wszystkim, których nie jestem w stanie spamiętać;
- w imieniu Eda dziękuję Neli, Biance, Lynx (szkoda, że dzień Eda dla Lynx przepadł), Riven Temberg (nie sposób pominąć), Isabelli (dzięki za długą wspólną grę), Veśnie, Nenyi, Ingwie (bardzo mi przykro, że Ed nie wykorzystał jednego dnia z nią, który wylicytował), Gonowi, Samuelowi, Gabrieli, Aronowi, Auhua, Ozyrysowi, Petrze, Dusi, Mrekkenowi oraz wszystkim innym, z którymi mniej lub więcej czasu przy grze spędziłem;
- w imieniu Wilhelma dziękuję przede wszystkim Kailean (dziękują bardzo za grę, to było dla mnie niesamowite zagrać partnera dla tej postaci), Calathei (nie smutaj Córcia

), Papyrusowi (bądź dobry dla Cali), Mai, Klarze z Żółtego Kamienia, Heimdalowi, Kleofasowi i wszystkim innym nie wymienionym z imienia.
Było mi bardzo ciężko kończyć grę, niestety, prawie rok temu w moim życiu prywatnym sporo się zmieniło. Nowe stanowisko w pracy, więcej obowiązków, związane z tym częste wyjazdy służbowe, a ostatnie siedem miesięcy spędzone na wygnaniu w delegacji (wciąż jeszcze prawie cztery przede mną, a nie wiem jak się potoczy dalej życie). Czasu na grę było coraz mniej, czasami nie miałem nawet czasu kilka dni zajrzeć na zielone. Moje postacie na tym cierpiały. Przez ostatnie trzy miesiące próbowałem jakoś to wszystko połapać z nadzieją, że za jakiś czas wszystko wyjdzie na prostą. Niestety. Było coraz gorzej. W końcu decyzja zapadła. Przyznam szczerze, że brak mi moich postaci, ale nie mogłem inaczej. Przepraszam wszystkich, którzy wiązali z moimi postaciami jakieś plany w grze. Żegnajcie, grajcie dalej, niech gra wam sprawia przyjemność. Pozdrawiam wszystkich z wiarą w to, że się jeszcze z wami spotkam na zielonym lub poza nim.