Wiesci z frontu (ProgD & RD) - dyskusje i komentarze

[Buka]

Ale czy informacja ile dni ma rok, ile godzin dzień i tak dalej - nie była nikomu poza mną przydatna? Nowym? Tutaj po prostu nie rozumiem po co znikła. Chociaż to drobiazg.

Jak najedziesz kursorem na dzień to sie pokaże ta informacja w dymku

Wiesz, było mi to potrzebne do kopiowania cyferek... Mam rozwaloną klawiaturę, niektóre nie wchodzą.

[Felixis]

Ale czy informacja ile dni ma rok, ile godzin dzień i tak dalej - nie była nikomu poza mną przydatna? Nowym? Tutaj po prostu nie rozumiem po co znikła. Chociaż to drobiazg.

Jak najedziesz kursorem na dzień to sie pokaże ta informacja w dymku

Wiesz, było mi to potrzebne do kopiowania cyferek... Mam rozwaloną klawiaturę, niektóre nie wchodzą.

Klawiatura ekranowa

[kbr]

Po wejściu w cudzą postać jest tytuł "obecny stan" i od razu pod nim "zmiana nazwy i opisu osoby". Obrażenia i zmęczenie są wciśnięte pod ten drugi.

[dekalina]

Zachęciłeś mnie. Zaraz wcisnę krzyż, żeby sprawdzić ten duży przycisk reaktywacji

[Mars]

Zjadasz 54 gram wędzonego mięsa.
Zjadasz 69 gram solonego mięsa.

Mam trzy postacie na pustkowiach. Nie loguję się tak często jak kiedyś, ale próbuję dalej grać. Teraz właściwie cały czas trzeba wędzić albo solić czy gotować mięso. Taka Fu czy jakaś Pangea dla pustelnika to jest teraz masakra. Żywność na max około 100 dni w inwentarzu. Wydaje się dużo? A niech jeszcze przyjdzie jakies "czujesz się słabo, i zjadasz 200 gram solonego mięsa". A jeszcze naprawa stalowego topora bojowego (112 godzin) czy innych rzeczy. Jeszcze mniej odechciewa się logowac i grać i cokolwiek robić. Jeśli gra ma być ciekawsza poprzez podniesienie poziomu trudności, to gratuluję, jeśli to Wam tę grę uratuje i zatrzyma w niej graczy. Bo czy przyciągnie nowych, to w ogóle nie mówię.

[notized]

Generalnie, jeśli bardziej opłaca się zebrać zapas dyni, niż gotować mięso (cholera, solone czy suszone jest jednym z bardziej sycących w świecie rzeczywistym), to robi się... dziwnie. Nagle nie ma większych szans na dłuższe podróże. O młodych postaćkach, które prują przez siebie bez dobrej tarczy, w poszukiwaniu cywilizacji, już nawet nie wspomnę. Głód ma szansę pokonać je łatwiej niż zwierzęta.

[Mars]

Generalnie, jeśli bardziej opłaca się zebrać zapas dyni, niż gotować mięso (cholera, solone czy suszone jest jednym z bardziej sycących w świecie rzeczywistym), to robi się... dziwnie. Nagle nie ma większych szans na dłuższe podróże. O młodych postaćkach, które prują przez siebie bez dobrej tarczy, w poszukiwaniu cywilizacji, już nawet nie wspomnę. Głód ma szansę pokonać je łatwiej niż zwierzęta.

No ale my gramy w tę grę przecież za karę, więc musi być trudno, trudniej, coraz trudniej... tak jakby nagle dzięki temu robiło się tysiąc razy lepiej i ciekawiej... no to ciekawe, gdzie ten kierunek tę grę zaprowadzi.

[notized]

Generalnie, jeśli bardziej opłaca się zebrać zapas dyni, niż gotować mięso (cholera, solone czy suszone jest jednym z bardziej sycących w świecie rzeczywistym), to robi się... dziwnie. Nagle nie ma większych szans na dłuższe podróże. O młodych postaćkach, które prują przez siebie bez dobrej tarczy, w poszukiwaniu cywilizacji, już nawet nie wspomnę. Głód ma szansę pokonać je łatwiej niż zwierzęta.

No ale my gramy w tę grę przecież za karę, więc musi być trudno, trudniej, coraz trudniej... tak jakby nagle dzięki temu robiło się tysiąc razy lepiej i ciekawiej... no to ciekawe, gdzie ten kierunek tę grę zaprowadzi.

Założenie jest takie, że postaćki chętniej będą się tłoczyć w większych miastach, że będziemy więcej i lepiej odgrywać, skończą się przepełnione magazyny. Metoda jednak jest nietrafiona. Jak diabli.

[gn0m]

Zaraz, jak to szło? Angole blokują każdą zmianę w grze bo będzie im za trudno. Angole?

Kurcze, też mam postać włóczącą się po Fu. I ostatnio stwierdziła że zdziwieniem że w jukach widać dno bo zapasy jedzenia robiła przed zmianami.
Co zrobiła? Rundkę po okolicznych osadach. Napolowała się, mięsa nazbierała, teraz gotuje i niedługo rusza dalej.

Takie szybkie przeliczenie. Obecnie dzień gotowania daje jedzenia na niecałe dwanaście dni, przed zmianami dawał na trzydzieści osiem czy coś koło tego.

No proszę, grać się nie da, trzeba się zalogować przynajmniej raz na te dziesięć dni.

[notized]

Zaraz, jak to szło? Angole blokują każdą zmianę w grze bo będzie im za trudno. Angole?

Kurcze, też mam postać włóczącą się po Fu. I ostatnio stwierdziła że zdziwieniem że w jukach widać dno bo zapasy jedzenia robiła przed zmianami.
Co zrobiła? Rundkę po okolicznych osadach. Napolowała się, mięsa nazbierała, teraz gotuje i niedługo rusza dalej.

Takie szybkie przeliczenie. Obecnie dzień gotowania daje jedzenia na niecałe dwanaście dni, przed zmianami dawał na trzydzieści osiem czy coś koło tego.

No proszę, grać się nie da, trzeba się zalogować przynajmniej raz na te dziesięć dni.

A pewnie, jeśli moja postać ma stabilną sytuację i farta - poradzi sobie bez większych problemów. Młode postaćki, bez czyjegoś wsparcia, na Fu czy innej Aldurei - nie mają większych szans.

[gn0m]

No to jedź na stepy Kazachstanu, zostaw wszystko co masz (w kieszeniach, plecaku, whatever) , przejedź jeszcze sto kilometrów, odpraw transport i spróbuj sobie poradzić. Ciekawe jak Ci pójdzie?
To chyba nie przypadek że nowe postacie budzą się zawsze w otoczeniu przynajmniej dwóch innych postaci i zwykle mogą jedną liczyć na jakieś wsparcie na początku.
A nawet jeśli nie to musisz mieć naprawdę pecha żeby trafić na miejsce gdzie nie ma drewna (na wędzarnie) ani kamienia (na palenisko) ani niczego zjadliwego (w zastępstwie mięsa).

Poza tym Mars wyraźnie pisze o gotowanym mięsie. Co oznacza że albo dostał od kogoś garnek albo sam go zrobił (znaczy ma dostęp do żelaza albo przynajmniej brązu - dłuto). Więc nie jest to młoda postać.

Jego marudzenie odczytuje mw tak. "Kiedyś mogłem budzić się raz na miesiąc a teraz muszę raz na tydzień. Co za mordęga. Gram za karę"

[Mars]

Poza tym Mars wyraźnie pisze o gotowanym mięsie. Co oznacza że albo dostał od kogoś garnek albo sam go zrobił (znaczy ma dostęp do żelaza albo przynajmniej brązu - dłuto). Więc nie jest to młoda postać.

Jego marudzenie odczytuje mw tak. "Kiedyś mogłem budzić się raz na miesiąc a teraz muszę raz na tydzień. Co za mordęga. Gram za karę"

Zjadasz 54 gram wędzonego mięsa.
Zjadasz 69 gram solonego mięsa.

Yhy.

[sanchez]

Pardon English, but we've also added some new, simple, ironless recipes to extend meat rations by combining it with seeded raw ingredients such as rice, mushrooms, and nuts on the fire pit, spit, etc. (as well as some simple meatless recipes too). The purpose of these recent changes, as well as those to honey and the harvested vegetables, is to encourage use of a wider variety of gatherable, local ingredients, and to limit the potential of what were essentially free foods, available universally.

[Mars]

Pardon English, but we've also added some new, simple, ironless recipes to extend meat rations by combining it with seeded raw ingredients such as rice, mushrooms, and nuts on the fire pit, spit, etc. (as well as some simple meatless recipes too). The purpose of these recent changes, as well as those to honey and the harvested vegetables, is to encourage use of a wider variety of gatherable, local ingredients, and to limit the potential of what were essentially free foods, available universally.

No tak. Bo to takie proste nazbierać na tej Fu albo Pangei ryżu, grzybów, marchewek, kopru i jeszcze zrobić z mleka śmietanę, aby przyrządzić super pożywną kombinowaną zupę zjadaną w ilości 20 gram dziennie. No i ciekawe, ile tej zupy się naraz zrobi z zebranych surowców. Pewnie jej ilość wystarczy na max 30 albo 50 dni - w tym czasie od nowa chodź i szukaj grzybów, koperku, szczypiorku, i nie wiadomo tam jeszcze czego... ogólnie w tym momencie podróżowanie stało się do kitu. To, że można połączyć te kilka jadalnych surowców w jeden bardziej wydajny wcale niczego nie ułatwia. Surowce są wystarczająco byle jak porozrzucane. To jest może dobre dla osiadłych miasteczek, ale nie dla nomadów czy innych wędrowców na zakuprzach Cantryjskiego świata...

[sanchez]

No tak. Bo to takie proste nazbierać na tej Fu albo Pangei ryżu, grzybów, marchewek, kopru i jeszcze zrobić z mleka śmietanę, aby przyrządzić super pożywną kombinowaną zupę zjadaną w ilości 20 gram dziennie. No i ciekawe, ile tej zupy się naraz zrobi z zebranych surowców. Pewnie jej ilość wystarczy na max 30 albo 50 dni - w tym czasie od nowa chodź i szukaj grzybów, koperku, szczypiorku, i nie wiadomo tam jeszcze czego... ogólnie w tym momencie podróżowanie stało się do kitu. To, że można połączyć te kilka jadalnych surowców w jeden bardziej wydajny wcale niczego nie ułatwia. Surowce są wystarczająco byle jak porozrzucane. To jest może dobre dla osiadłych miasteczek, ale nie dla nomadów czy innych wędrowców na zakuprzach Cantryjskiego świata...

I play a lot of sailors, hermits, and explorers, and even primitive chars without access to iron, and in large, empty regions of the game. So I do understand, and it's been more difficult for some of my chars as well. But, eating is the only required activity in the game. We do have problems with abundance and economic stagnation. And, these changes are not creating extreme situations in a larger view. They merely require that you pay attention to local resources, and plan foods and cooking. The point is exactly what you are saying, that resources distribution matters. It's a feature that not everything is available everywhere, and that ought to be a challenge of the game.