Postby Ice-Man » Mon Nov 19, 2012 10:23 pm
Jako, że ostatnimi czasy nie miałem ochoty na grę i trzymały mnie tutaj tylko praktycznie dwie postacie tylko ze względu na ich wiek to postanowiłem się wykrzyżykować. Myślałem już o tym od jakiegoś czasu. Część postaci pewnie będzie mi miała za złe za to.
Ice-Man 1404 - 3797
Moja pierwsza postać w ogóle. Przebudził się w Diamentowej Górze. Część życia spędził na podróżach rykszą pomiędzy Diamentową Górą a Wschodnimi Wzgórzami przewożąc jedzenie i wydobyte materiały. Za jakiś czas został namiestnikiem Diamentowej, więc nie bywał we Wschodnich. Gdy się tam pojawił po paru latach dowiedział się, że miasto uznało go za zaginionego/zmarłego chociaż nikt nie pofatygował się jedną osadę dalej, aby to sprawdzić. Po paru kolejnych latach wraz z Baltazarem i Rathrazathakiem (za cholerę nigdy nie wiedziałem jak się to pisze ;p) postanowili wypłynąć gdzieś w cholerę. Przehandlowali swoją ciężarówkę i parę diamentów za szabrownika z niewiadomym wyposażeniem i zamkniętym zamkiem, do którego miasto nie miało dostępu, a został porzucony. Okazało się, że wyposażony jest dosyć dobrze z dodatkowym slupem, długą łodzią, łódką i ładownią wypełnioną cebulą. Popłynęli więc w świat i trafili do Edenu Majklimburskiego na Fic. Praktycznie w trójkę zbudowali całą infrastrukturę poza miastem do wydobycia, kopalnie, drogi dojazdowe itp. Najpierw odszedł Rath, potem Baltazar. Załamany Ice-Man wielokrotnie popadał w śpiączkę. Przed śmiercią planował wyruszyć do miejsca narodzin, ale udało mu się jedynie pojechać z ekipą po wapień. Próbował wyuczyć się mistrzowsko wszystkich umiejętności, udało mu się tylko wytrenować 15.
Tapion 2115 - 3797
Przebudził się we Wzgórzach Nowej Nadziei. Nie mogąc uzyskać żadnych informacji o miejscowych wyruszył w drogę z niewielką ilością jedzenia i kompletnie bez mapy. Po drodze natrafił na Hoda (Hooda), który skierował go do Zatoki Urodzaju. Gdy przybył na miejsce przytłoczyła go ilość rozmów i parę razy ominęła go odpowiedź o możliwym zatrudnieniu. Gdy wreszcie wczuł się w miasto to Prudence zaproponowała mu posadę kucharza, ponieważ ostatni umarł i nie spisywał się dosyć dobrze. Tapion zaczynał swoją karierę jako najgorszy kucharz w historii z praktycznie pustym magazynem i możliwościami. W niedługim czasie organizował coraz to większe zapasy i gotował coraz to nowe potrawy. Po jakimś czasie stał się najlepszym kuchmistrzem jaki widział Cantr. Jego bulion ceniony był drożej niż diamenty i złoto razem wzięte. Przynajmniej w Zatoce. Mniej więcej w tym samym czasie Prudence umarła i schedę przejęła Eliope. Niedługo po przybyciu do Zatoki został zaatakowany przez słonia, który przebił go kłem na wylot, zabierając ze sobą prawe płuco Tapiona, zostawiając mu dwie blizny - z tyłu po prawej pod żebrami, z przodu wylot pod obojczykiem. Z początku nie ukrywał tych blizn, potem zaczął się coraz bardziej z nimi kryć. Od tego momentu Tapion zaczął polować na słonie. Po pewnym czasie Tapion wyruszył na swoją pierwszą wyprawę po gumę. Zwiedził trochę kontynentu, zaprzyjaźnił się z paroma osobami, spodobało mu się to. Po parunastu latach siedzenia na tyłku i obserwowania jak wszyscy biją się poduszkami postanowił odejść z Zatoki i wrócić ewentualnie za dłuuuuugi czas. Nagotował Zatoce pełno dobrego jedzenia i zostawił wszystko niepotrzebne w magazynku, załadował się lekkim jedzeniem i lekami, oddał pożegnalną notkę i ostatni klucz Eliope i odszedł w świat. Nie przewidział, że Eliope nie zastosuje się do prośby w notatce i ruszy za nim. Dopadła go w następnej osadzie, wręczyła motor z innym wyposażeniem i próbowała przekonać do powrotu, ale nie udało się jej. Tapion wyruszył w świat. Skierował się najpierw tam, gdzie odbył swoja pierwszą podróż, potem chciał skierować w stronę Dom Bojran. Niestety przeprawa przez góry nie udała mu się z powodu nieprzejezdnej drogi. Musiał więc zawrócić do Zatoki, zwiedził przy okazji chyba wszystkie miejsca na południe od niej zanim wrócił. Nikt nie spodziewał się tak szybkiego powrotu. Po powrocie nie był już tym samym człowiekiem. Gotowanie nie sprawiało mu już radości. Próbował wielokrotnie wykształcić swojego następce, lecz niestety bez sukcesu. Albo umierali albo poddawali się. Od czasu do czasu gotował, ale już nie tak dużo jak kiedyś. Od powrotu do Zatoki Eliope trzymała go blisko siebie, zabierała ze sobą na jej wszystkie, rzadkie wyjazdy poza Zatokę. Tapion raz wziął udział w turnieju szermierskim, który wygrał, pomimo komplikacji z drugim finalistą. Niestety przeszłość zaczęła dawać o sobie znać, dawna rana po słoniu zaczęła mu dokuczać. Spędzał więc trochę czasu w swojej Piekarnii i Aptece próbując znaleść lek, który pomógłby mu przetrwać jak najdłużej. Założył więc linię produkcyjną miodu pitnego - jak później się okazało dobrą bazą do różnych mikstur. W międzyczasie w Zatoce zmarł Hod, który uratował Tapiona od tułaczki i prawdopodobnie śmierci głodowej na drodze. Załamało to Tapiona, ale nie dawał po sobie tego poznać, musiał pracować nad swoją miksturą. Pił miodu coraz więcej, ten niestety był coraz mniej skuteczny. Pod koniec życia zrobił miksturę na bazie cydru, która okazała się skuteczniejsza, lecz było już za późno. Eliope po części dowiedziała się o jego problemach, ale nie poznała szczegółów. Zmarł w drodze powrotnej z wyjazdu do Sparty, po kłótni z Eliope. A mówiła, żeby jej teraz spróbował umrzeć...
Rysiek 3387 - 3797
Przebudzony w Arschburgu, spędził dużo czasu w Warsztacie przy radiu, które doprowadzało go do obłędu. Dostał propozycję wyjazdu do koloni w Onilias i prowadzenia jej. Zgodził się natychmiast. Ustanowił tam bazę i zaczął pompować ropę. W tym czasie pojawiła się jego współtowarzyszka. Niestety Rysiek dał jej jedyną wędkę. Zasnęła więc towarzyszka z wędką blokując możliwość dalszych połowów i wyżywienia biednemu Ryśkowi. Musiał ją odzyskać, ale nie chciał używać swojego topora, więc musiał ją zagłodzić. Po tym nic się nie działo. Próbował pisać dziennik, ale nic się nie działo, więc nie miał pisać o czym. Co jakiś czas miał odwiedziny od osób, ale nie zostawały na dłużej. Napompował więc trochę więcej ropy i wrócił do Arschburga, do jego radia, którego tak nienawidził.
Chojrak 3516 - 3797
Kolejna postać, która przebudziła się we Wzgórzach Nowej Nadziei. Od samego początku chciał zostać marynarzem. Zaczął więc pracować, żeby zarobić na swój statek. Pomimo trudności z otrzymaniem wypłat pracował dalej. Kolejni zarządzający miastem umierali. Ostatnią znalazł na ziemi zabitą toporem. Nawet nie wiedział kto i gdzie. Odziedziczył w ten sposób magazyny wypchane surowcami. Zapakował wszystko to, co najcenniejsze. Chciał zabrać ze sobą Jana Niezbędnego, który jako ostatni jeszcze pozostawał w mieście, ale ten nie dawał żadnego znaku życia. Pojechał więc Chojrak w świat chcąc realizować swoje marzenie. Nie udało mu się zajechać daleko. Umarł na zawał, bo nażarł się za dużo tłustego mięcha.
Sulik 3519 - 3797
Obudził się w Mieście Świątynnym (nie pamiętam dokładnie nazwy) na Aldurei. Dostał tam pomoc od miejscowych i długą łódź. Wyruszył wiec w podróż. Nałowił ryb, narąbał drewna, ukradł siekierę, zbudował slupa i wrócił do domu, żeby podziękować za dary. Niestety nikogo nie zastał. W osadzie obok zabrał ze sobą Anastazję, wyposażył, nakarmił. Razem zebrali bawełnę na żagle, i liny do slupa i wyruszyli do Tartaru, żeby wymienić bawełnę na liny. Niestety po przybyciu na miejsce zasnął i się nie obudził.
Staszek Lenijka 3519 - 3797
Obudził się w Rubinkowie na Fic. Niestety taka lokalizacja pozbawiła mnie pomysłu na postać. Aby odwdzięczyć się za ubranie i jedzenie zajął się gotowaniem wszystkiego co tylko mógł. Niewiele się odzywał. Pod koniec życia nazwał okoliczne góry bez nazwy Górami Staszka Lenijki.
I to tyle postaci, które zmarły razem ze mną w Cantrze. Jak ktoś chce to mogę wrzucić listę wszystkich moich postaci, którymi grałem.