Postby Yang » Sun Jan 20, 2013 8:31 pm
Tak czytam i czytam te wypociny i widocznie moje postacie żyją w zupełnie innych światach.
- na ircu nie byłem od czasu jak zacząłem grać w cantra (właśnie tam mi polecono tą grę)
- moje postacie nigdy nie pchały się do rządzenia osadami, ale z pewnością zrobiły kariery, bo przewodzą organizacją, jak łatwo się domyślić, bez użycia irca, wiedzy OOC jak i jakichś znajomości spoza danej postaci
- jedna moa postać przeżyła zimną wojnę - nie doszło do zbrojnych starć, ale plany wojenne były, jednak skończyło się na rozmowach i w konsekwencji poprawy relacji pomiędzy stronami
- piratów polskich obecnie też za bardzo nie widać, bardziej złodzieje, którzy dostrzegą okazję by zwędzić statek i uciekać by ich pościg nie dopadł
- Raki jak widać nawet przy radiu ostatnio nie siedzisz, skoro nie wiesz o istnieniu Bractwa Dzikiej Róży
- starcia zbrojne się zdarzają, ale nie na spokojnych wodach archipelagu, tylko tam gdzie się jeszcze różne kultury językowe nakładają. Tam po prostu jest łatwiej o to
- niektóre zasoby nie są nieskończone, jeśli nie będą rozsądnie wykorzystywane. Na przykład taka wełna, obecnie pozyskiwana tylko przy zabijaniu pewnych zwierząt. Jeśli się je wybije to już wełny nie będzie. Ale niedługo będzie można je hodować i już ten problem zniknie. Jest jeszcze ograniczenie ilości miejsc wydobycia, ale przy obecnym poziomie zaludnienia, to nie stanowi większego problemu, bo miejsca starcza prawie dla wszystkich
- niezniszczalność budynków, pojazdów, statków sprawia, że może ich tylko przybywać. Surowce po prostu są stale gromadzone i przetwarzane, ale samochód nie opuści wyspy, więc po co najeżdżać inną wyspę i ograbiać osadę, jeśli i tak niewiele uda się zabrać? Z drugiej strony większość cantryjczyków to pacyfiści, którzy boją się starcia by nie utracić swojej ukochanej postaci. Dlatego raczej ciężko by było zwerbować ludzi do najazdów na innych. No chyba że by wpaść z ekipą z innej gry by pozamiatać. Tylko jeśli by wybić tyle postaci to ile osób by odeszło z gry?