Dawno temu jedna z moich postaci uciekła z niewielkiego miasteczka,rozwijającej sie koloni.Uciekła od kłótni o władze i tym podobnych rzeczy.Zresztą nie tylko ona.Teraz to duże miasto i prawdopodobnie byłaby kimś ważnym ale stało się.
Teraz ma własną średniej wielkości wioskę na szlaku odkrywców i handlarzy,w pobliżu dosyć ciekawych surowców przydatnych w rozwoju.
Początki były trudne:mozolne zbieranie surowców,wyprawy przez pustkowia z których nie wszyscy wracali,kradzieże ich wspólnego dobytku i wiele innych.
Z perspektywy czasu widzę że było warto a ta postać miała niezwykłe szczęście spotkać na swojej drodze dobrych towarzyszy.No i osiągneła to co chciała: miejsce gdzie nie głupich kłótni o prawa i władzę.Gdzie wszyscy starają się jak potrafią coś robić.
Prawdopodobnie to te trudności skonsolidowały małą społeczność,widziałem już wiele wiosek po których zostało tylko kilka budynków i stare notatki.Szczęśliwie "moja wioska" unikneła tego losu.
Nie wszyscy "władcy" na swoich włościach tworzą jakieś wioski tylko dla władzy.
ps. a tak poza tym w innej wiosce wybiłem się tylko dla tego że miejscowy przywódca zapadł w śpiączkę i w końcu zmarł a nie byłem pierwszym lepszym dwudzestolatkiem
