Ksiega Chaosu - szansa dla fantastów

Ogólna pozapostaciowa dyskusja pomiędzy graczami Cantr II.

Moderators: Public Relations Department, Players Department

User avatar
Matix
Posts: 958
Joined: Thu Sep 29, 2005 7:24 pm
Location: Poland, Wroclaw, localhost
Contact:

Ksiega Chaosu - szansa dla fantastów

Postby Matix » Sat Nov 26, 2005 6:58 pm

Napisałem jakiś czas temu opowiadanie "Księga Chaosu" i wykwitł pomysł, żeby nie było dla niej jednego autoea, gdyż chcę ją umieścić w Cantr. Umieszczam tekst i myślę, że szybko domyślicie się jaki miałem cel. Opowiadanie jest op piekle, w którym filozof spotyka diabła tzw. Morfeusza (niedawno się zorientowałem o zbieżności imion z jedną postacią, ale jednak go nie zmienię) 8) Propozycja jest taka, że gdy uzbieram dostatecznie dobrą ilość opowiadań, moja postać je opublikuje.

Wrzucam tekst kursywą. Czekam też na wasze opinnie. Tekst zostanie opublikowany przez postać Matixa Pisarza i wszelkie prawa autorskie są dla niego zastrzeżone. I dla mnie oczywiście...

Księga jest oprawiona w ludzką skórę. Wizerunek na okładce przedstawiający czaszkę jest wykonany z żelaza. Księga ma mocne okucia. Napis na księdze głosi "Moria Księga Chaosu, druga strona śmierci". Sprawia wrażenie tajemniczej, gdy ją jednak otwierasz z rozczarowaniem stwierdzasz, że tylko niektóre kartki nadają się do czytania. Większość kartek jest zniszczona, a z bogatej ilości ilustracji przetrwało tylko kilka. Duża część kartek jest zaplamiona krwią, błotem. Kilka kartek jest nadpalonych. Pismo kilku innych jest nieczytelne.

Otwierasz księgę i czytasz.

"Czas mijał, a ja szedłem. Okolice się zmieniały, wokoło jednak tętniło życie. Słońce przestało być takie uciążliwe. Powoli przyroda ochładzała się. Znikły wszelkie popioły. Nie czuć było już zapachu gazu. Czasami nad horyzontem ukazywała się mała chmurka, która przepływała nad moją głową z szybkością ptaka. Noce spędzałem pod drzewami rozkoszując się ciepłem i brzmieniem pól. Codziennie do snu układały mnie piękne serenady świerszczy. Po kilku dniach drogi natknąłem się na małą zarośniętą ścieżkę. Od dawna już nieużywaną. Po chwili zastanowienia podążyłem tą drogą. Drogę często przegradzały mi krzaki strasznie już zarośnięte, lecz wyglądające jakby kiedyś o nie dbano. Żywopłoty?
Po chwili wyszedłem na małą polankę. Panował na niej półmrok. Światło było przytłumiane i szare. Na środku polany stał rozpadający się dom. Wokoło niego ziemia była rozorana, jakby przez jakieś zwierzęta. Nad ziemią unosiła się mgła. Gdy tylko ukazała się mym oczom, od razu poczułem jakby ktoś, kto tu mieszkał, nie chciał, aby po nim mieszkał ktoś inny. Czułem chłód. Chciałem jak najszybciej stąd uciec. Jednak coś mnie ciągnęło w kierunku zabudowań. Jakaś niewidzialna siła chciała, abym poznał istotę owego budynku. Wahając się powoli zacząłem podchodzić do ruin. Stawiałem ostrożnie kroki, było ślisko.
Mimo niepewnego gruntu udało mi się dojść do miejsca gdzie powinno się znajdować wejście. Gdy podniosłem głowę ujrzałem niezwykłe drzwi. Mimo wszechobecnego rozkładu drzwi wyglądały jak nowe. Były wykonane z rzeźbionego drewna. Na drzwiach wisiała, jakby kpiąca z upływu czasu żelazna kołatka. Nie było na niej śladu jakiejkolwiek rdzy, czy zabrudzenia. Kołatka przedstawiała misternie wykonany księżyc. Gdy się bliżej przyjrzałem, temu misternemu dziełu zobaczyłem nad kołatką wyrzeźbiony rysunek słońca. Obejrzałem drzwi jeszcze raz. Na ich środku był wyrzeźbiony rysunek oka otoczonego przez płomienie. Dotknąłem drewna. Było gładkie, gdy jednak przesunąłem rękę w kierunku oka palce zaczęły mnie mrowić i poczułem nagły strach przed rzeźbionym okiem. Cofnąłem rękę. Nad framugą drzwi ujrzałem małą tabliczkę z napisem, która jednak nie uniknęła rozpadu. Była bardzo przybrudzona jakby ktoś chciał specjalnie zamazać jej treść przed chciwymi oczami ludzi. Stając na palcach sięgnąłem do tabliczki by oczyścić ją z brudu. Gdy niechcący w trakcie tej czynności, dotknąłem oka, napis nagle rozjaśnił się czerwonym blaskiem. Napis głosił:
"Oto wejście do krainy cienia. Brama jest zamknięta."
Pod spodem było napisane.
"Gdy słońce z księżycem w jedno się połączy, brama się otworzy, by przyjąć narody."
Potem napis przygasł. Gdy spojrzałem na oko przeszył mnie dreszcz strachu. Oko nabrało kolorów . Do złudzenia przypominało prawdziwe. Jednak najbardziej wstrząsną mną fakt, że w źrenicach oka widziałem ogień, a w ogniu odbicie siebie.
Chciałem skoczyć w las jednak nie mogłem się ruszyć. Zrozumiałem. Całym wysiłkiem swojej woli przeniosłem swój wzrok na kołatkę. . Podniosłem ciężką jak ołów rękę i chwyciłem za kołatkę. Podniosłem powoli wizerunek księżyca tak, że dotknął rysunku słońca. W tym momencie oko wróciło do swojego poprzedniego stanu. Już było tylko wyżłobieniem w drewnie, przedmiotem. Upadłem na kolana wyczerpany wysiłkiem psychicznym i fizycznym. . W tym momencie zamek w drzwiach szczękną i drzwi otworzyły się ukazując ciemność. Wstałem z klęczek i powoli wlecząc nogami wszedłem do środka.
Usłyszałem głos kroków. Szedłem długim tunelem..."

W tym momencie zapisy stają się nieczytelne. Kilka stron jest zalanych krwią, inne zaś strony są zapisane z takim pośpiechem, że widać tylko pojedyncze słowa i litery. Wśród nich często powtarzają się słowa "śmiech", "ciemność", "pustka" i częstokroć napisane wielkimi literami słowo ON. Przeszukując notatki znajdujesz krótki fragment w miarę czytelnego pisma.

"Powiedział, że nazywa się Morfeusz. Po czym upił łyk z kielicha. Zapytał mnie czy nie jestem spragniony. Grzecznie odpowiedziałem, że nie jadłem i nie piłem od wielu dni. Podał mi kielich. Gdy spojrzałem na jego zawartość włosy stanęły mi dęba. Okazało się, że w kielichu jest krew. Wrzasnąłem wypuszczając kielich z ręki."

Po kilku stronach rozmazanego pisma znajdujesz kolejny fragment.

"Ona mnie męczyła. Skakała po mojej głowie, gryzła w palce, szarpała za włosy. Nie dawała mi spać. Gdy chciałem ją odgonić odskakiwała przed ciosami, a potem wracała. Czy ona nie zna snu? Przypomina kłębek szmat. Wołałem wielokroć by mnie zostawiła. Próbowałem uciekać przed nią. Nie odstępowała odemnie, ani na krok. Tarmosiła mnie, trącała. Najgorsze były jej wrzaski... "

Następne kilka kartek sprawia wrażenie potarganych. Przerzucasz je ze zniecierpliwieniem. Docierasz do następnego w miarę czytelnego fragmentu.

"Jaskinia była wielka. Było duszno i nieznośnie gorąco. Wokoło było słychać jęki, płacz. Ktoś wołał o pomoc, inny wrzeszczał ostrzegając przed zbliżającym się przeciwnikiem. Wśród tego hałasu wyłowiłem kilka słów, które szczególnie zapadły mi w świadomość.
- Jest wiele wartości! Tą której nie można poświęcić jest honor!
Jego dalsze słowa zaginęły we wrzaskach tłumów.
ON odwrócił się do mnie. Uśmiechnął się złośliwie wykrzywiając swoje oblicze.
- Widzisz! To wszystko ludzie dumni. Oddali swoje życia za swoje domy, rodzinę i swój dumę. Nazywali to... - skrzywił się i potem wypluł słowa - Nazywali to Ojczyzną! Honorem! Mówili, że poświęcają się wyższym wartościom, a tak naprawdę bluźnili przeciw Bogu.
Ich ojczyzny zostały starte! Ich duma umarła! - krzyknął i zamilczał.
Echo jego słów krążyło po całej jaskini. Zdawało się, że nagle umarli zamilkli zasłuchani w jego słowa. Potem zaczął narastać pomruk i jęki cierpiących.
Morfeusz spojrzał na mnie swym ognistym wzrokiem. Przez chwilę wydało mi się, że zobaczyłem wśród jego ognistych oczu zobaczyłem jakby żal nad straconymi bez sensu życia. Uczucie to jednak szybko znikło. Morfeusz odwrócił głowę w stronę umarłych i zaczął cicho mówić.
- Ich słowa nic nie znaczyły, były puste bardziej niż otchłań. To tylko pretekst do dalszej walki. Dążenie do zniszczenia. Niedługo nie będzie już na ziemi nikogo kto mnie nie pozna. Wszyscy trafią w moje progi! - wykrzyczał ostatnie zdanie i wybuchnął śmiechem. Zrozumiałem jednak szybko, że jego śmiech nie ma w sobie nic z wesołości czy triumfu lecz czułem w nim politowanie nad naszym losem. Wzburzony tym rzekłem.
- Nie wszyscy tak skończą! Wszystko się jeszcze zmienić. Teraz odkryłem jaką jesteś ułomną istotą. Znasz przyszłość lecz ją zakłamujesz. Nie potrafisz przeciwstawić się prawdzie. Nigdy nie będzie tak, że cały świat padnie u twoich stóp. Choćby była nas mała garstka jednak nas tu nie będzie!
On na dźwięk moich słów przestał się śmiać. Rzekł jakby ironicznie.
- Jednak ty tu jesteś.
- Mój czas tu jest policzony. Jestem jeszcze człowiekiem żywym. Choćby nie wiem jak się starał ja tu nie zostanę.
Morfeusz skrzywił się, lecz szybko odzyskał panowanie nad sobą.
- Spójrz jednak na nich. Wiesz co oni krzyczeli? Krew na nas i na dzieci nasze. Tymi słowy sprowadzili swoje dusze w me bramy. Nawet jeśli zostaniesz zbawiany, to cóż mi z tego ubędzie?
- Mogę jednak nawrócić setki - rzekłem odważnie.
On spojrzał na mnie ponownie i klasnął w dłonie.
- To tylko cząstka tego co mam. Pokaże ci resztę... "
Kolejne kilka kartek jest zwęglonych. Niestety pismo nie nadaje się do odczytania. Przerzucasz je w pośpiechu i odnajdujesz kolejny cały fragment tekstu.
"... litery promieniowały błękitnym blaskiem. Zapalały się pod naporem mojego wzroku. Nie znałem języka, ani alfabetu tego pisma. Gdy jednak skończyłem czytać poczułem w sercu nagłą eksplozję siły. Moje ciało przeszyły dreszcze. Poczułem MOC! Wiedziałem, że mój oddech może powalać góry. Wiedziałem, że mogę obalić posady świata potem zaś je ponownie scalić nie czyniąc jej mieszkańcom żadnej krzywdy. Mogłem stworzyć nowego człowieka. Lepszego, który nie będzie znał pokusy, nienawiści. I nagle na obrzeżach mojego umysłu pojawił się dźwięk. To mówił Morfeusz. Potem jego śmiech. Wzburzyła się moja istota i kazałem mu milczeć. On jednak ku mojemu zdziwieniu wyrzekł tylko jedno słowo "Met". Nagle moja moc upadła wysysana przez jakąś większą ode mnie siłę. Krzyknąłem przeraźliwie. Krzyk miał jeszcze dosyć mocy by wstrząsnąć całym piekłem. Wyrywałem się tej sile całą swoją wolą. Ona jednak z chirurgiczną precyzją pozbawiła mnie reszty Mocy. Upadłem z łkaniem na kolana i krzyknąłem w stronę Morfeusza z nienawiścią.
- Oddaj mi ją!
On wybuchnął śmiechem patrząc na mnie z politowaniem. W mojej duszy narodziło się uczucie marności, które przygniotło mnie do ziemi swoim ciężarem. Zrozumiałem jak jestem nagi, jak moje ciało jest kruche. Byłem prochem! Niczym!
Usłyszałem nad swoją głową jego słowa.
- Widzisz jaki jesteś marny? Jednak nigdy nie zrozumiesz swojej przewagi nad sobą w chwili twego uniesienia. Teraz jesteś wolny. Moc, którą trzymałeś w swoich rękach stała się twoim panem. W krótkim czasie stałbyś się tylko niewolnikiem. Czy potrafisz zapłacić taką cenę za swoją wolność? Ona zabiłaby twoją duszą. Stałbyś się już tylko naczyniem na Moc. To by jej nawet nie wystarczyło i swoim naporem rozerwałaby cię jak stary bukłak napełniony młodym winem. Czy zdołałbyś tyle zapłacić?
- Kłamiesz! - krzyknąłem.
ON odpowiedział.
- Cóż za ironia gdy jednym słowem uratowałem twoją duszę. Powinieneś być mi za to wdzięczny. Jednocześnie złamałem cię. Poznałem twoje słabości.
Zapłakałem. Zrozumiałem, że to prawda."

Dalszy dialog niestety jest nieczytelny. Jakkolwiek próbujesz go przeczytać nie rozumiesz co napisał autor książki. Przerzucasz ze zniecierpliwieniem kartki, aż się natykasz na kolejny czytelnie napisany fragment.

" Podszedłem do niego. Na mój widok oczy starca wypełniły się blaskiem. Przerwał swój lament i zaintonował pieśń.

'Jest ich siedmiu
każdy inny
każdy inną obrał drogę
opowiem ci jednak o siódmym'

Przerwał i spojrzał na mnie.
- Czy może słyszałeś tą pieśń towarzyszu?
- Nie jestem twoim towarzyszem - odparłem - Jednak tej pieśni nie słyszałem. Proszę zaśpiewaj mi ją. Strzec ukłonił się wzruszony. I zaczął śpiewać.

' Jest siódmy
i niech ostatnim zostanie
niech prawda nas połączy
i niech się stanie doskonałość

siedmiu
zostali przeciwstawieni
trzykrotnym sześciu
niech umrą w chwale

i ostatni wołał
w uniesieniu
myśląc że serca
słyszą

Razem silnie
sprężmy dłonie
obalmy kłamstwo świata
stańmy się nowymi bohaterami

wojujmy słowem
w parze z czynem
niech nasze dzieła
będą siedem

ci uwięzieni w klatkach
kryształowych kratach
których nie widzą
szklanej muchołapce iluzji

walczmy dla prawdy
by zdobywać narody
i ich serca
stłuczmy na kawałki
niech wszystko będzie siedem!

i wołał
wraz z nim ziemia
jednak serca
nie potrafią zrozumieć dźwięku prawdy
potrzebują być roztłuczone na kawałki'

Starzec przestał śpiewać. Popatrzał na mnie z nadzieją. Rzekłem
- Ty jesteś siódmy! Jednak jednocześnie jesteś mną. Stańmy się jedno!
Starzec skłonił się. Na jego twarzy zawitało coś na podobieństwo uśmiechu.
- Masz rację. Dam ci moje słowa. Idź kruszyć serca...
Dał mi do ręki księgę i kazał ją zjeść. Wziąłem ją do ust i poczułem, że ma smak jak miód, lecz w gardle pozostawiła gorycz łez..."

Kilka następnych kartek jest zamazanych. Niestety po przerzuceniu kolejnych kilku kartek możesz odczytać kolejny fragment.

"Leciałem. Było ich tysiące. Przypominali w swej wielości morze. Gdy patrzałem na nich ujrzałem, że na ich czołach jest napisane jakieś imię. Przyjrzałem się bardziej i zobaczyłem, że na ich czołach było napisane "Rzesza". W tym momencie ziemia wstrząsnęła się od ich krzyku. A wołali "Lud". Zobaczyłem jak jedni z nich wchodzili na kilku innych tworząc piramidy. A na szczytach stali wielcy krzykacze, którzy wołali donośnymi głosy "Za wolność!" i wskazywali swojej piramidzie front ataku. Przyglądałem się z coraz większym przerażeniem jak tratowali jedni drugich i jak płynęła krew z przegranych. Krew podnosiła się coraz wyżej. Najpierw sięgała po kostki ludziom na dole, potem do kolan. Morze krwi przedzierało się coraz wyżej i pochłaniało kolejne szeregi piramidy. Oni jednak walczyli dalej. W końcu krew pochłonęła ich wszystkich.
Zapłakałem. Tak przerażający był ten widok. Morfeusz leciał obok mnie. Widząc moją reakcję powiedział.
- Tak wygląda twój świat. Wkrótce nie zostanie w nim nikt kto by nie miał krwi bliźniego na rękach. Sprawdzą się słowa zapisane w księdze. ' I powstanie naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu. '
- Nie! - krzyknąłem przerażony - Są tacy którzy proszą, przebaczają i rozumieją. Oni boją się Boga i wiedzą jaki będzie koniec. Okłamujesz mnie! Pokazujesz mi tylko część tego co się stanie! Znasz pismo lepiej niż ja! Czy boisz się prawdy w nim zapisanej?
Morfeusz skrzywił się. Powiedział pełnym wściekłości głosem
- Pokażę ci resztę prawdy studiujący pisma biedaku. To jest tylko jedna z możliwych przyszłości! To co zapisane nie jest moją przyszłością."

Nie zaskoczyło cię zbytnio, że w tym momencie fragment się urwał. Dalsze litery były przykryte jakąś wyschniętą brązową substancją, która zniekształciła słowa, tak że nie dało się ich odczytać. Przerzuciwszy kilka kartek z przykrością stwierdzasz, że kartki są puste, mimo iż nawet nie przekroczyłeś połowy. Gdy jednak przyglądasz się ostatniej zapisanej stronie odkrywasz mały fragment czytelnego tekstu. Jednak nie potrafisz go odczytać wprost. Autor wyjaśnia tam coś zagmatwanie. Gdy jednak przeczytasz je kilka razy odsłania się przed tobą znaczenie słów. Autor pisze, że z powodu zbliżającej się śmierci nie może napisać już nic więcej. Ofiarowuje jednak ci misję. Dalsze strony pozostały byś ty je wypełnił. Opisuje dokładnie drogę do krainy Mroku. Mówi, że niestety nie zobaczył wszystkiego i ty masz zapełnić resztę kartek. Jednocześnie pisze, że spoczywa na tobie odpowiedzialność za słowa, których użyjesz. W ostatnim zdaniu pisze, że błogosławi cię w dalszej wędrówce, którą ma nadzieję, że odbędziesz. Nie możesz liczyć na żadne korzyści z tej podróży, ale jedyną nagrodą jaką możesz otrzymać będą przyszłe pokolenia ludzi które będą czytały tę księgę. Ostatnie linijki są czytelne na tyle, że możesz w lot pojąć ich znaczenie.

"Nazwałem moje dzieło Księgą Chaosu, gdyż nie będzie miała ona jednego autora. Będzie to księga pokoleń i chaosu ich serc, lub przestrzeni, która ich otacza.
Tak więc nieście swoją misję i dokonujcie aktu stworzenia nowej rzeczywistości.
Idźcie i spotkajcie Morfeusza. On wam pokaże jak wygląda kraina Mroku..."

Tutaj kończy się rękopis...



Edit:
Jeszcze jedna uwaga... Jak macie zastrzeżenia w stosunku dopewnych fragmentów tekstu typu: zła składnia, błędy itd. to piszce. To moja dopiero 3 skończona opowieść. Mam nadzieję, że nie znizczycie mnie za bardzo... Czekam, nikomu jeszcze nie pkazywałem...
Last edited by Matix on Mon Nov 28, 2005 11:32 pm, edited 2 times in total.
http://www.matix.salon24.pl
User avatar
Raist
Posts: 919
Joined: Wed Aug 24, 2005 6:42 pm
Location: POLAND

Postby Raist » Sat Nov 26, 2005 7:45 pm

Nie mozesz tego tekstu umiescic w Cantr :)
User avatar
lukaasz
Posts: 656
Joined: Fri Jul 08, 2005 9:02 pm
Location: Polska, Olkusz
Contact:

Postby lukaasz » Sat Nov 26, 2005 7:47 pm

czemu nie moze, mi sie podoba.
User avatar
WojD
Posts: 1968
Joined: Mon Oct 31, 2005 6:14 am
Location: PL
Contact:

Postby WojD » Sat Nov 26, 2005 8:35 pm

No właśnie - może, czy nie?

Fabuła:
- nie jest umiejscowiona w świecie Cantr;
- zawiera opis nieistniejących przedmiotów i miejsc, takich jak żywopłot, kołatka, kielich czy tunel lub jaskinia;
- mówi o postaciach nadprzyrodzonych i fantasmagorycznych ideach...

Jest to fantastyka - postać ma prawo tworzyc utwory fantastyczne. Co więcej - ma prawo tworzyć dowolne formy literackie - także faktograficzne o ile nie korzysta z wiedzy OOC.

W czym więc problem. Pisać każdy może, trochę... ;)


Co więcej - to chyba dobry znak - powinna powstawac literatura cantryjska, sztuka - przecież można umieszczać grafiki - o ile nie będzie to w żaden sposób OOC.
==============
User avatar
WojD
Posts: 1968
Joined: Mon Oct 31, 2005 6:14 am
Location: PL
Contact:

Postby WojD » Sat Nov 26, 2005 8:57 pm

Uzupełnienie:

w anglojęzycznej strefie są setki (dosłownie SETKI) poetyckich i prozatorskich utworów, opowiadających o wydarzeniach, które miały miejsce w przeszłości lub są wytworem fantazji piszącej postaci. Po osadach kręci się tam wiele 'szalonych' jednostek, natchnionych przez bogów, opetanych przez duchy, zesłanych przez kosmitów... Większość z nich tworzy dziesiątki notatek z rozmaitymi historiami.

Jeszcze inni piszą wiersze i pieśni - niektórzy nawet 'śpiewają' lub 'recytują' je publicznie ;) Odradzam - widziałem śpiewaka pogonionego przez strażników serią delikatnych ciosów.

Widziałem też bibliotekę w której była jakaś totalnie wariacka ilość notatek o nazwach sugerujących iż sa 'literaturą' ;)

Czemu więc mamy bronić pisania rodzimemu Wieszczowi?
==============
User avatar
Matix
Posts: 958
Joined: Thu Sep 29, 2005 7:24 pm
Location: Poland, Wroclaw, localhost
Contact:

Postby Matix » Sat Nov 26, 2005 9:03 pm

Poczułem się miło połechtany 8)
Ale tak serio, to chciałbym żebyście samie też włorzyli wkład w tą księgę.
Cieszę się, że wam się podoba. Dla wiadomości, stworzyłem postać, która aktualnie zajmuje się praktykami szamańskimi. Tak, aby urozmiaicić grę.... :twisted:
http://www.matix.salon24.pl
Robert_
Posts: 215
Joined: Thu Aug 11, 2005 5:05 pm

Postby Robert_ » Sat Nov 26, 2005 9:04 pm

Powiesc fantastyczna jak najbardziej. Ciekawe jednak czy mozna umiescic to po opublikowaniu na forum:)
W koncu zasada 4 dni hmm
jesli umiescisz to jutro, to masz -1 dzien;)
User avatar
WojD
Posts: 1968
Joined: Mon Oct 31, 2005 6:14 am
Location: PL
Contact:

Postby WojD » Sat Nov 26, 2005 9:16 pm

No nie bądźmy tacy sztywni... ;)

Tylko uważaj Matix, żeby wszyscy Twoi Matixowie w grze nie pisali o tym samym i w tym samym stylu, bo wtedy to już będzie rzeczywiście NNZ...
==============
User avatar
Matix
Posts: 958
Joined: Thu Sep 29, 2005 7:24 pm
Location: Poland, Wroclaw, localhost
Contact:

Postby Matix » Sat Nov 26, 2005 9:23 pm

Po pierwsze jest tylko dwóch Matixów.. a po drugie ... jest tylko jeden pisarz...
http://www.matix.salon24.pl
User avatar
w.w.g.d.w
Posts: 1356
Joined: Sun Oct 02, 2005 4:46 pm

Postby w.w.g.d.w » Sat Nov 26, 2005 9:27 pm

no wlasnie cos widzialem jednego Matixa na jednej wyspie i drugiego na drugiej,dobrze ze postacie mam juz gdzie indziej bo by mi sie mylily te wszystkie matixy :P
User avatar
WojD
Posts: 1968
Joined: Mon Oct 31, 2005 6:14 am
Location: PL
Contact:

Postby WojD » Sat Nov 26, 2005 9:30 pm

No mnie też... Dałbym sobie łapkę uciąć, że widziały ich moje postaci więcej - ale pewnie takie ruchliwe są już te Matixy ;)

Matix - pisz. W świecie Cantr wszystko jest potrzebne...
==============
User avatar
Raist
Posts: 919
Joined: Wed Aug 24, 2005 6:42 pm
Location: POLAND

Postby Raist » Sat Nov 26, 2005 10:28 pm

Tylko jak to sie ma do NZ ... nie mozemy przeciez tworzyc czegos na forum i potem wlepiac do gry. Zwlaszcza, ze w grze podpisze sie pod tym jedna postac. Bo chyba nie walniecie sygnaturki "kochajacy forumowicze" <wybucha smiechem>
User avatar
Matix
Posts: 958
Joined: Thu Sep 29, 2005 7:24 pm
Location: Poland, Wroclaw, localhost
Contact:

Postby Matix » Sat Nov 26, 2005 10:55 pm

Z tymi dwoma matixami stało się tak, że miałem 3 postacie Matixa, *** i Matixora. No i zalogowałem się na Matixora myśląc, że to Matix. Po długim dialogu któy odbyłem z ludzmi stwiardziłem, że nie opłaca mi się już zmieniać i stał się Matixem Pisarzem...

Z tym pisaniem waszym to trochę nie pomyślałem... Nic umieszczam to dziś w grze i jak znajdziecie to piszcie...

Nie wykożystując oczywiście wiedzy o OOC :roll: :twisted:
http://www.matix.salon24.pl
User avatar
WojD
Posts: 1968
Joined: Mon Oct 31, 2005 6:14 am
Location: PL
Contact:

Postby WojD » Sat Nov 26, 2005 11:21 pm

No i dokładnie - jak znajdziemy, to może będziemy pisać...

Inaczej by było nieprawomyślnie...

Jeśli uda Ci się swoją postacią (lub namówionymi do tego postaciami innych graczy) rozkolportować opowieść po wyspach i znajdą się chętni, by wątek ten podjąć we własnej twórczości, to może to stać się ciekawym zjawiskiem. Byle nie na zasadzie Melkora ;)
==============
User avatar
Matix
Posts: 958
Joined: Thu Sep 29, 2005 7:24 pm
Location: Poland, Wroclaw, localhost
Contact:

Postby Matix » Mon Nov 28, 2005 11:34 pm

Dopisałem mały fragment do opowiadania... Ciekawych zapraszam do lektury.

Nasuneło mi się pewne pytanie. Jest to powieść fantastyczna, ale w pewnym momencie cytuję Biblię. Czy to będzie sprzeczne z NZ? Ważąc na to że to powieść fantastyczna...
http://www.matix.salon24.pl

Return to “Ogólne dyskusje”

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest