
Tutaj ujawniamy swoje postacie
Moderators: Public Relations Department, Players Department
-
- Posts: 100
- Joined: Tue Aug 29, 2006 9:15 pm
- Maxthon
- Posts: 278
- Joined: Sun Feb 19, 2006 10:19 am
- Location: Polska
No dobrze, to i ja ujawnię moją jedną postać, najmłodszą zresztą
Postać nazywa się W* i urodziła się na jakiejś plaży na wyspie Raj. Ponieważ na tej plaży były tylko dwa śpiochy i kompletnie nic do jedzenia wyruszyła w podróż wzdłuż plaży na wschód. Tak sobie szła, przez kolejne puste, nadmorskie osady, aż na jednej z plaż zobaczyła statek dokujący do brzegu. Postanowiła poczekać i zobaczyć kto to, liczyła na to, że może ten ktoś potrzebuje kogoś do załogi, lub chociaż da trochę jedzenia. Następnego dnia slup zadokował. Był na nim samotny dojrzały mężczyzna, nie pamiętam miał chyba ok 50 lat. Sprawiał wrażenie śpiącego. Moja postać przywitała się jednak ładnie, powiedziała że głoduje i poszła spać. To co zobaczyła następnego dnia rano całkowicie przeszło jej wyobrażenia.... Okazało się, że mężczyzna obudził się w środku nocy, zaczął coś do niej mówić w niezrozumiałym dla niej języku (angielski) podał do ręki tarczę, broń i jedzenia oraz dwa klucze. Następnie wskazał palcem na statek. Powiedział po angielsku: od teraz należy on do Ciebie i nie czekając na jej reakcję odszedł wgłąb wyspy. Moja postać wsiadła na slupa i okazało się, że jest on pełen różnych surowców, ubrań i broni. Następnie zadokowała do drugiej jednostki, która stała nieopodal. Klucz pasował. I tak moja młodziutka postać stała się posiadaczem dwóch statków i całej masy surowców i notatek pisanych po angielsku. Aha, na statku leżało jeszcze kilkanaście różnych kluczy....
Obecnie postać uczy się żeglowania i szuka nowych lądów...
Jest to moja ostatnia 15 postać. Nigdy nie spodziewałem się, że jej losy mogą się tak potoczyć...

Postać nazywa się W* i urodziła się na jakiejś plaży na wyspie Raj. Ponieważ na tej plaży były tylko dwa śpiochy i kompletnie nic do jedzenia wyruszyła w podróż wzdłuż plaży na wschód. Tak sobie szła, przez kolejne puste, nadmorskie osady, aż na jednej z plaż zobaczyła statek dokujący do brzegu. Postanowiła poczekać i zobaczyć kto to, liczyła na to, że może ten ktoś potrzebuje kogoś do załogi, lub chociaż da trochę jedzenia. Następnego dnia slup zadokował. Był na nim samotny dojrzały mężczyzna, nie pamiętam miał chyba ok 50 lat. Sprawiał wrażenie śpiącego. Moja postać przywitała się jednak ładnie, powiedziała że głoduje i poszła spać. To co zobaczyła następnego dnia rano całkowicie przeszło jej wyobrażenia.... Okazało się, że mężczyzna obudził się w środku nocy, zaczął coś do niej mówić w niezrozumiałym dla niej języku (angielski) podał do ręki tarczę, broń i jedzenia oraz dwa klucze. Następnie wskazał palcem na statek. Powiedział po angielsku: od teraz należy on do Ciebie i nie czekając na jej reakcję odszedł wgłąb wyspy. Moja postać wsiadła na slupa i okazało się, że jest on pełen różnych surowców, ubrań i broni. Następnie zadokowała do drugiej jednostki, która stała nieopodal. Klucz pasował. I tak moja młodziutka postać stała się posiadaczem dwóch statków i całej masy surowców i notatek pisanych po angielsku. Aha, na statku leżało jeszcze kilkanaście różnych kluczy....
Obecnie postać uczy się żeglowania i szuka nowych lądów...

Jest to moja ostatnia 15 postać. Nigdy nie spodziewałem się, że jej losy mogą się tak potoczyć...
- Forien
- Posts: 401
- Joined: Thu Jul 20, 2006 4:07 pm
- Location: Poznan (Poland)
- Contact:
- Gulczak
- Posts: 513
- Joined: Thu Mar 30, 2006 1:40 pm
- Contact:
No to ja opisze postać którą grałem nie wiedząc czy ktokolwiek się o niej dowie, mówiłem nawet sam do siebie
Po prostu istny teatrzyk alla Robinson Cruzoe
R* (gwiazdka oznacza wiele liter, jednak imie składa się z jednego wyrazu). 1494 dnia urodziła się na samotnej wyspie. Nie było nikogo. Jedynie jeden skąpiec, nic nie mówiący, niedługo zmarł, oraz statek, który natychmiast oddokował. Widziałem tylko 4 osady i postanowiłem tam się udać, gdyż w mojej macierzystej osadzie nie było nic do jedzenia. Od tych żeglarzy otrzymałem tylko troche wędzonego pstrąga. pewnie zabrali by mnie ze sobą, ale nie wiedziałem gdzie się znalałzłem... Po obejściu wszystkich 4 osad (ta wysepka miała tylko tyle bezludnych miasteczek!) pełnych ryb i błota nie znalezłem niczego innego! W ostatniej osadzie natrafiłem na zwłoki osoby, która zmarła z głodu... Pewnie też bym podzielił jej żywot, gdybym przy niej nie znalazł drewna, harpunu na ryby i wybudowanej wędzarni. W najproszym wariancie zagłodziłbym mojego R*, wtedy jeszcze nie było że istota która umrze przed 25 rokiem życia ma blokade slota na 40 dni czy jakoś tak
Podjąłem wyzwanie. Codziennie mówiłem do siebie wiedząc że i tak nikt mnie nie usłyszy, ale taka frajda była
Zacząłem wędzić i łowić rybki. Niestety zapas drewna drastycznie się zmniejszał... Gdyby skończył się, podzieliłbym los moich poprzedników. Zacząłem walke z czasem. Nie było widać żadnych statków na horyzoncie. postanowiłem poczekać na pomoc cały czas pisząc dziennik. Tak przetrwałem prawie 3 lata, zabrakło mi już drewna, jedzenia miałem na góra 2 dni. Ale nagle pojawił się na horyzoncie statek! Czasem zastanawiam się czy to PD nie przysłało mi go widząc moje starania!
Zostałem uratowany! Wybawiciel wysadził mnie na jednej z pomnieszych, mało znanych wysp. Teraz podróżuje po tamtej wysepce opowiadając o swoich przygodach z pełnym brzuchem.
Koniec


R* (gwiazdka oznacza wiele liter, jednak imie składa się z jednego wyrazu). 1494 dnia urodziła się na samotnej wyspie. Nie było nikogo. Jedynie jeden skąpiec, nic nie mówiący, niedługo zmarł, oraz statek, który natychmiast oddokował. Widziałem tylko 4 osady i postanowiłem tam się udać, gdyż w mojej macierzystej osadzie nie było nic do jedzenia. Od tych żeglarzy otrzymałem tylko troche wędzonego pstrąga. pewnie zabrali by mnie ze sobą, ale nie wiedziałem gdzie się znalałzłem... Po obejściu wszystkich 4 osad (ta wysepka miała tylko tyle bezludnych miasteczek!) pełnych ryb i błota nie znalezłem niczego innego! W ostatniej osadzie natrafiłem na zwłoki osoby, która zmarła z głodu... Pewnie też bym podzielił jej żywot, gdybym przy niej nie znalazł drewna, harpunu na ryby i wybudowanej wędzarni. W najproszym wariancie zagłodziłbym mojego R*, wtedy jeszcze nie było że istota która umrze przed 25 rokiem życia ma blokade slota na 40 dni czy jakoś tak



Koniec

Bo mnie na uśmiech zawsze stać
Nie lubię życia brać
Zbyt serio, serio zbyt
Bo ja na przekór wszystkim tym
Co zasmucają świat, uśmiecham się przez łzy!
Nie lubię życia brać
Zbyt serio, serio zbyt
Bo ja na przekór wszystkim tym
Co zasmucają świat, uśmiecham się przez łzy!
- Forien
- Posts: 401
- Joined: Thu Jul 20, 2006 4:07 pm
- Location: Poznan (Poland)
- Contact:
- Sztywna
- Posts: 1091
- Joined: Sun Aug 20, 2006 1:51 pm
- Location: Costerina/ Wolne Miasto Gdańsk
- Marcin24
- Posts: 203
- Joined: Mon Jun 26, 2006 4:43 pm
- Forien
- Posts: 401
- Joined: Thu Jul 20, 2006 4:07 pm
- Location: Poznan (Poland)
- Contact:
- Obcy
- Posts: 347
- Joined: Sun Apr 02, 2006 9:03 pm
- Location: Poland, Zabrze
-
- Posts: 100
- Joined: Tue Aug 29, 2006 9:15 pm
Jedną z moich postaci był też Król Armund Ferdynand I. Historia dość nietypowa. Urodził się na plaży, były tam 4 osoby, nie było żadnych notatek, żadnych budynków za to mnóstwo zwierząt. Poszedł więc przed siebie, i natrafił na lokacje w której co prawda nie było jedzenia i w ogóle niczego ale można było wydobyważ inne ciekawe surowce. Założył więc tam Królestwo Armunda i ogłosił się królem. Napisał prawo i stworzył "księge gości Królestwa Armunda". Po czym wyruszył dalej w poszukiwaniu jedzenia. Niestety w następnej lokacji zabił go dzik 

-
- Posts: 755
- Joined: Mon Feb 06, 2006 9:19 pm
T34. wrote:Jedną z moich postaci był też Król Armund Ferdynand I. Historia dość nietypowa. Urodził się na plaży, były tam 4 osoby, nie było żadnych notatek, żadnych budynków za to mnóstwo zwierząt. Poszedł więc przed siebie, i natrafił na lokacje w której co prawda nie było jedzenia i w ogóle niczego ale można było wydobyważ inne ciekawe surowce. Założył więc tam Królestwo Armunda i ogłosił się królem. Napisał prawo i stworzył "księge gości Królestwa Armunda". Po czym wyruszył dalej w poszukiwaniu jedzenia. Niestety w następnej lokacji zabił go dzik
Poruszająca historia

- Gulczak
- Posts: 513
- Joined: Thu Mar 30, 2006 1:40 pm
- Contact:
Obcy wrote:Poznałem Twoją postać Gulczak. Ma cholernie oryginalne imię
Wiem! Jak tylko zorientowałem się w sytuacji, moja postać postanowiła się przechrzcić!

Bo mnie na uśmiech zawsze stać
Nie lubię życia brać
Zbyt serio, serio zbyt
Bo ja na przekór wszystkim tym
Co zasmucają świat, uśmiecham się przez łzy!
Nie lubię życia brać
Zbyt serio, serio zbyt
Bo ja na przekór wszystkim tym
Co zasmucają świat, uśmiecham się przez łzy!
- Terlas
- Posts: 49
- Joined: Tue Sep 12, 2006 2:21 pm
Może bym tego nie zrobil ale i tak sensu to nie ma bo moja jedna posta ma imie takie jak moj Nick na tym forum wienc to żadna tajemnica.
wienc Terlas juz 34 latek mieszkajacy w pewnym miescie gdzie zaczoł troche działa bo pamietal lata świetności tej osady i mu tego brakuje. Postac troszke podobna domnie cochwila mowi jakims odmienym dialektem ale naszczeście nikt nie zwraca uwagi bo moze im to nie przeszkadza -na szczeście(Sory mam dys a jak sie spiesze to jeszcze bardziej to widac wiem ze nie powino to nic tumaczyc ale moze troche wyjasni
) No i zobaczymy jak sie potoczy zeycie tego typa wszystko zalezy od ... Ale nie pozwole sobie zniszczyc trudu włożonego w niego
wienc Terlas juz 34 latek mieszkajacy w pewnym miescie gdzie zaczoł troche działa bo pamietal lata świetności tej osady i mu tego brakuje. Postac troszke podobna domnie cochwila mowi jakims odmienym dialektem ale naszczeście nikt nie zwraca uwagi bo moze im to nie przeszkadza -na szczeście(Sory mam dys a jak sie spiesze to jeszcze bardziej to widac wiem ze nie powino to nic tumaczyc ale moze troche wyjasni

A ja zawsze sie zastanawiam czy jak moja postac sie starzeje, to ja powinienem płakac, czy cieszyc sie ze przezyła tyle
- Gulczak
- Posts: 513
- Joined: Thu Mar 30, 2006 1:40 pm
- Contact:
No to skoro jesteśmy przy temacie pierwszych postaci, to ja jako kompletny żółtodziób też nazwałem pierwszą postać na moją cześć! Oczywiście patrzcie nad avatarkiem! Ma już, albo dopiero 32 lata. Już prawie połowa z moich 11 postaci ma ponad 30, równo 30 lub 29 lat!
To może opisze jedną moją postać, która została zgłodzona w wakacje
a szkoda...
-Remus - żył sobie na pewnym Wybrzeżu.... Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi
Bardzo tą postać lubiłem, choćby ze względu na wspaniałą atmosfere panującą w tym miejscu. nie jest to miejsce bogate, ani bardzo znane, ale tamtejsi mieszkańcy nie pozwalają się smucić! czekaj, czekaj! Wspaniały
-Dziękuję
Szczególne podziękowania dla Doogiego, szkoda tylko, że nie dokarmił mojego Remuska.... Również dziękuje Ghisowi za gre.
A jak się rospisałem, to co mi szkodzi!
-Zygmunt Zygmuntyniak - też zmarł w wakacje jak wypłynął statkiem na handel do Vlyrian. Był mistrzem walk
jako jedyna z moich postaci.... Też zginął z głodu, podczas gdy przez całe 60 dni ja mialem urlop... Pozostałe postacie przeżyły tylko dlatego, że miały 60-dniowy projekt wydobywania marchewek.... Ale więcej o Zygmuncie, jako jedna z moich najmłodszych postaci zawsze był na dalszym planie... szczególnie że wtedy działy się okropne rzeczy z R* S*. Kolejną z moich postaci.

To może opisze jedną moją postać, która została zgłodzona w wakacje

-Remus - żył sobie na pewnym Wybrzeżu.... Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi

-Dziękuję

Szczególne podziękowania dla Doogiego, szkoda tylko, że nie dokarmił mojego Remuska.... Również dziękuje Ghisowi za gre.
A jak się rospisałem, to co mi szkodzi!
-Zygmunt Zygmuntyniak - też zmarł w wakacje jak wypłynął statkiem na handel do Vlyrian. Był mistrzem walk

Bo mnie na uśmiech zawsze stać
Nie lubię życia brać
Zbyt serio, serio zbyt
Bo ja na przekór wszystkim tym
Co zasmucają świat, uśmiecham się przez łzy!
Nie lubię życia brać
Zbyt serio, serio zbyt
Bo ja na przekór wszystkim tym
Co zasmucają świat, uśmiecham się przez łzy!
-
- Posts: 270
- Joined: Sun Feb 19, 2006 10:23 am
R* To moja postać przeżyła niezbyt miłą ale niezłą historię. Urodziła się na jakiejś plaży, przez dzień mówiła do siebie, bo nikt jej nie odpowiedział, mimo że mówiono między sobą. W końcu wkurzyła się i z jednym kompanem poszła szukać przygód. Celem było zdobycie statku i szerzenie postrachu na morzach
. Z kompanem przebyła parę lokacji, gdzie od przechodnia dostała jedzenie. Poszła dalej, przyspała i kompan odszedł. Znów brak jedzenia. Ale jest promyk nadziei! w lokacji niedaleko jest jakieś jedzenie! (czy coś takiego
). R* dotarł tam zadowolony, uratowany, z 90% głodem. Potem został zabity stalowymi toporami
.
To się nazywa niefart
PS: mieliście szczęście, bo inaczej wszystkie lokacje przybrzeżne stałyby się zagrożone przez tą postać



To się nazywa niefart

PS: mieliście szczęście, bo inaczej wszystkie lokacje przybrzeżne stałyby się zagrożone przez tą postać

Lepiej spłonąć niż dać się rozwiać przez wiatr...
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest