rd1988 wrote:notized wrote:Nie boją się wyzwań. Po prostu wiedzą co ich czeka. Przeciągnięcie do aresztu.
W rzeczywistości też każdy zna konsekwencje, a jednak ludzie urządzają głośne domówki, wszczynają awantury, mordują się w afekcie itp. W cantr przez strach graczy, postaci wyrażają emocje na poziomie realnych anemików. To jest gra ooc.
rd1988 wrote:kbr wrote:dekalina wrote:Czy tylko mi wydaje się to nienaturalne?
To jest całkiem zrozumiałe. W cantr nie ma ciemnych uliczek. Każdy przedstawiciel władzy zawsze zobaczy jak rozbijesz komuś nos, albo wbijesz kosę w żebra. W realu nikt tego raczej nie robi na oczach spacerującej pary policjantów.
Co z tego? Postać może w szale wściekłości, działając pod przypływem chwili np. wbić komuś nóż w brzuch, za ciągłe nabijanie się z jej wzrostu. A opamiętać się później.
Dokładnie. W chwili większego gniewu normalny człowiek nie myśli, co robi, ani kto na niego patrzy. Owszem, spacerująca para policjantów + ewentualna uwaga: "Hola, hola kolego, chyba nie chcesz nieprzyjemności" może spowodować, że wyciągnięta z kieszeni broń nie wyląduje w brzuchu atakowanego. W cantrze każde wzięcie broni do ręki jest chłodno wykalkulowane.
rd1988 wrote:Co gracz ma robić z taką postacią przez kilka realnych miesięcy w lochach?
Jedna moja postać - zanim dojrzała na tyle, by nad sobą panować - zaatakowała stojącego obok człowieka, bo uznała, że zachowuje się nie tak jak trzeba. Na szczęście była już trochę zaprzyjaźniona z resztą mieszkańców i zarządca okazał się dość liberalny, ale w chwili, kiedy przeciągali mi ją do lochu, nie wiedziałam, że wyjdę za dwa dni. I atakując byłam zdecydowana na to, że sobie tę postać na jakiś czas odpuszczam. Szczerze mając do wyboru nie wchodzić na postać, bo w mieście nic się nie dzieje, a nie wchodzić, bo odegrałam emocjonującą scenę i ponoszę konsekwencję, wolę tę drugą opcję.