Spotkanie Cantrowiczow ;)

Ogólne pogawędki, ogłoszenia innych serwisów i inne niezwiązane z Cantr tematy.

Moderators: Public Relations Department, Players Department

User avatar
Khe
Posts: 293
Joined: Sat Jul 09, 2005 6:51 pm
Location: Poland, Tychy

Postby Khe » Mon Nov 26, 2007 3:30 pm

taaa, zorganizujcie cos blizej mnie, to sie pojawie ;) np. Krakow jest wystarczajaco blisko i swietnie sie na takie cos nadaje ;)
Hmmm... jak tak patrze na rozklad jazdy, to nie byloby tak zle, w koncu Quijo jakos przezyl ta podroz ;) a ja mieszkam jakies 19km dalej... ale i tak bylem w pracy :P ;)
*zastanawia sie chwile* No dobra, moze na nastepnym spotkaniu i ja sie pojawie ;)


marol - fajnie to opisales :)
User avatar
marol
Posts: 3728
Joined: Sun Jul 17, 2005 11:45 am
Location: Kraków, PL
Contact:

Postby marol » Mon Nov 26, 2007 3:34 pm

Jako, że nikt się nie kwapi, to z kronikarskiego obowiązku odnotuję pewien incydent...

Kielce, 24. listopada 2007
Uczestnicy: Martka a.k.a Frogutka, Martynka a.k.a. Elf, Kuba a.k.a. Quijo, Joachim a.k.a. Chimaira, Arucard, Pietruch a.k.a Stuff no i ja, czyli Marol.

Tego dnia zrealizowano pomysł spotkania cantrowiczów rzucony dwa tygodnie wcześniej na IRCu. Udział zadeklarowało siedem osób i, czym jestem pozytywnie zaskoczony, wszyscy dopisali. Szczególne hołdy składam Elfowi i Quijo, którzy spędzili w pociągu ponad 6 godzin.

O godzinie 11. Frogutka i ja zjawiliśmy się na dworcu PKP w oczekiwaniu na wyżej wymienionych. Zostaliśmy wynagrodzeni widokiem Elfa i Quijo. Elfik opędzała się od pseudokibiców z Lubina - adoratorów jej urody, Quijo od adoratorów jego telefonu. Następnie z dworca PKS odebrano Arucarda i Pietrucha. Deszczowa i zimna pogoda nie zachęcała do zwiedzania miasta, więc szybkim krokiem przemieszczono się do miejsca klikowania.

Miejscem tym została klimatyczna Kawiarnia Pod Aniołem. Po szybkim dostosowaniu jej wnętrza do naszej liczebności zajęto miejsca i rozpoczęto statyczną część spotkania. Niestety stenogram ze spotkania niefortunnie zaginął, w związku z czym tematy rozmów pozostaną naszą słodką tajemnicą.

Zdradzić jedynie można, iż na dzień dobry nieobecny jeszcze Chimaira wywołał skandal trzema literkami. Obgadano większość cantrowiczów, nie wyłączając tych obecnych. Wyróżniono wiele postaci z Cantr oraz graczy je prowadzących. W międzyczasie pojawił się Chimaira dla mnie równie zaskakująco, jak później znikł. Robiono zdjęcia, również kelnerkom (mimo ich protestów).

Spożywano płyny różniste, głównie herbaty, czekolady i tym podobne grzeczne specjały, co wynikało stąd, iż Frogutka i ja byliśmy zmotoryzowani, Elfik i Qujio byli grzeczni, a reszta niepełnoletnia ;) Jedynie Chimaira, nie zaliczając się do żadnej z wymienionych grup, bez wahania sięgnął po napój chmielowy. Ponadto pod koniec udało mi się podstępem wprowadzić do organizmu dziewczyn małą ilość alkoholu.

Opracowano projekt wałka bojowego (można już wypróbować w Cantr). Demontowano i spowrotem montowano wyposażenie lokalu, a dokładniej jego oświetlenie. Arucard i Pietruch zignorowali czekoladowe serca, które kelnerki usypały na piance ich napojów i nie poprosili i ich numery telefonów, co specjalnie nie dziwi, jako że uroda naszych dwóch cantryjskich dziewczyn powodowała, iż pozostałe kobiety wyglądały przy nich niczym przaśne chłopki.

Uroczyście zawiązano klikę oraz ustalono jej cele na najbliższe tygodnie. Podzielono wyspy w Cantr pomiędzy jej uczestników oraz wyznaczono zawadzające postaci graczy spoza kliki do zlikwidowania. Elfik wyraziła ubolewanie nad omyłkowym używaniem kuszy przez jest postać w stosunku do innych postaci. Nie omieszkano przedyskutować innych frapujących tematów, jak na przykład seks w Cantr. Pietruch walczył z chipsami i prawem lepkości, Arucard usiłował ukryć różne skórzane akcesoria, które zapewnie zapomniał zdjąć po ostatniej nocy. Usiłowano odgadnąć przyczynę nagłego wybuchu śmiechu u Frogutki. Podziwiano muskuły Quijo. Klapano w dorsze.

Frogutka i Elfik korzystając ze swoich supernowoczesnych, błyszczących, kolorowych i wypasionych telefonów utrzymywały ciągłą łączność z nieobecnymi cantryjczykami, których los pokarał miejscem zamieszkania znacznie oddalonym od Kielc.

Pozostałe tematy rozmów zostaną tutaj przemilczane ze względu na ich nieprzyzwoitość, poufność oraz/lub drastyczność. Kto nie klikował, niech żałuje.

Po około 5-6 godzinach towarzysto podziwiając wieczorne uroki Kielc przeniosło się do samochodu Frogutki (oczywiście zielonego) oraz mojego (nieoczywiście bordowego), po czym udano się w półgodzinną podróż do Jędrzejowa w celu odstawienia Arucarda i Pietrucha. Misja zakończyła się sukcesem, mimo tego, że udało nam się przy okazji wywołać zamieszanie drogowe jadąc pod prąd drogi jednokierunkowej (czego Frogutka pewnie nadal nie jest świadoma ;)). Arucard z wdzięczności uskutecznił przytulanie na Frogutce, zapominając, że jechał ze mną :P.

Po powrocie z tej wycieczki do Jędrzejowa wyznaczono bardzo ambitny plan zjedzenia posiłku w Sphinxie. Okazało się jednak, że problem lagów istnieje również w gastronomi i 30 minut to zbyt mało na zamówienie i skonsumowanie godziwego żarła, w związku z czym po wypiciu soków anulowaliśmy zamówienie. Mimo gorących zachęt z naszej strony, Quijo nie zdecydował się na konsumpcję sosów, które kelner przyniósł do naszego niedoszłego dania.

Ostatnim etapem spotkania był szybki marsz na dworzec PKP, gdzie z żalem pożegnaliśmy Elfa i Quijo. Po zdrowym wyściskaniu się zajęli oni miejsca w niezwykle komfortowych przedziałach PKP i udali się poza granice znanego mi cywilizowanego świata.

Spotkanie wspominam jako bardzo udane, do tego stopnia, iż powziąłem mocne postanowienie jego powtórzenia. Zarówno frekwencja, jak i towarzysze cantryjskiej lagowej niedoli sprawili mi miłe zaskoczenie.

Na koniec pragnę podkreślić heroizm Elfa i Quijo, którzy okupili spotkanie głodówką od 5 rano do północy, tolerowali ataki/umizgi pseudokibiców oraz opierali się innym atrakcjom podróży nierozerwalnie związanym z PKP.

Ci zaś, którzy dobrnęli do końca relacji, w nagrodę mogą napawać się widokiem naszych dwóch kobiecych towarzyszek oraz innymi zdjęciami. Zapraszam do prztyknięcia na poniższej miniaturce i obejrzenia zdjęć (43 foty).

Image.
(SRVPRC)
Image
User avatar
Elf
Posts: 441
Joined: Fri May 25, 2007 4:31 pm
Location: Elfolandia

Postby Elf » Mon Nov 26, 2007 3:51 pm

Marolku,ja sobie wypraszam. Zrób z nimi wszystkimi porządek, bo Elf padnie tutaj na zawał? :cry: czy ja jestem powietrzem? Najpierw mówią,że przyjedzie "Quijo ITP" a teraz "Skoro Quijo przeżył jakoś tę podróż".


A Elf to co? Taki Kopciuszek,niewidzialny w dodatku???
BANA IM.O.



Dopisane:
I w ogóle za karę nie będzie elfiej relacji. Nie bawię się już z Wami.
taca. wanna. łóżko
User avatar
Khe
Posts: 293
Joined: Sat Jul 09, 2005 6:51 pm
Location: Poland, Tychy

Postby Khe » Mon Nov 26, 2007 4:40 pm

o bo ja wiem skad Elfik jechal? ;) Quijo ma wpisane skad jest :P Ja wiem, ze tutaj jest duzo lasow, nawet puszcza, ale choc duzo po nich jezdzilem, to nigdzie nie znalazlem elfiego miasta... widac za dobrze sie schowaliscie :P :D
*uderza sie dlonia w czolo* Przeciez chyba pisalas cos o przejezdzaniu przez Tychy... aj :D


No dobrze:
w koncu Quijo i Elf (gdziekolwiek mieszka :P ) ...i tak dalej ;)

*slychac uderzenie dlonia w czolo* Starosc nie radosc, musze sobie kupic cos na pamiec.
User avatar
Elf
Posts: 441
Joined: Fri May 25, 2007 4:31 pm
Location: Elfolandia

Postby Elf » Mon Nov 26, 2007 4:46 pm

KHE! Spójrz:

"Szczególne hołdy składam Elfowi i Quijo, którzy spędzili w pociągu ponad 6 godzin. "

A później jeszcze było o głodówce od 5 rano. Ja tego dnia zjadłam na śniadanie o 5.00 jogurt i na kolację o 24.00 też jogurt,a Ty tak mnie zignorowałeś :cry: Ale i tak Chimka nie pobijesz :D

Przeprosiny przyjmuję i trochę mniej mi przykro ;) :lol:


PS. Nie wiem,kiedy spoważnieję... :roll:
taca. wanna. łóżko
User avatar
Elf
Posts: 441
Joined: Fri May 25, 2007 4:31 pm
Location: Elfolandia

Postby Elf » Mon Nov 26, 2007 8:00 pm

Za namową piszę. I tym dedykuję, którzy niecierpliwili się najbardziej,o.



KIELCE, 24.11.2007 ROK. RELACJA ELFA (NOWY GATUNEK POZADZIENNIKARSKI)


Ja po swojemu. Marolek mówił, że ja dziennikarka, powinnam napisać swoją wersję :D Ale będzie niedziennikarsko
zupełnie, bo za dużo emocji :D


To prawda-kilka tygodni temu na IRC-u Fro i Marol wypaplali, że spotkali się "w realu". Dzień później nastąpiło spotkanie Elfa i Quijo- wcale nie odgapiliśmy, bo planowaliśmy to już po kryjomu od kilku dni. W niedzielę wyraziliśmy ubolewanie, że wszyscy nie możemy się spotkać i poplotkować o Cantrze. I- od słowa do słowa- zrodził się pomysł zorganizowania zlotu w Kielcach (jako że z przyczyn praktycznych, niektórzy z IRC-owców tegoż miasta opuścić nie mogli). Przyznam, że jako jedna z "rzucających pomysłem" nie wiedziałam, że do Kielc z Katowic jedzie się ponad 3 godziny, toteż trochę się przeraziłam, widząc rzecz tę na rozkładzie jazdy pociągu relacji Katowice-Kielce.

Nie zamierzałam jednak, totalnie zakochana we Frogutce, mojej IRC-owej ulubienicy, rezygnować z pomysłu przyjazdu na zlot. Może tylko raz się zawahałam i wspomniałam, że właściwie troszkę się wstydzę :D dostałam jednak ochrzan od kochanych IRC-owców i od tego momentu wiedziałam, że muszę przyjechać. Zresztą, im bliżej było 24.11, tym bardziej nie mogłam się doczekać. 23.11 już skakałam z radości-odebrałam telefon od Fro, która upewniała się, że przyjedziemy. Wcześnie poszłam spać, by obudzić się pełną energii życiowej 24.11 o 5 nad ranem.


A w sobotę o 6.00 rano pojechałam na najpiękniejszy na świecie katowicki dworzec PKP, by zgarnąć Quija i jechać wraz z nim, hen daleko, do Kielc, gdzie czekać na nas miała moja utęskniona Fro i Marol, którego
trochę się obawiałam ;) (ok-drżałam przed grrroźnym Marolem!)


W pociągu spotkała nas niemiła niespodzianka- dwóch hip-hopowców (żadnych pseudokibiców, jak utrzymuje Marol), z których jeden zapraszał nas na koncert i próbował wyłudzić mój nr telefonu, a drugi- otwarcie powiedział, że potrzebuje takiej dziewczyny, jak ja-spokojnej i twardej (byłam spokojna, bo byłam też przestraszona widokiem dwóch pijanych i
spalonych kolesi ;) tego wyjaśniać chyba nie trzeba).

Kiedy w końcu nasza 3-godzinna męka dobiegła końca, z ulgą wyskoczyliśmy na dworzec i zaczęliśmy się rozglądać. I po chwili oczom naszym okazały się dwie, zbliżające się w naszą stroną postacie-całkiem realna Fro i Marol. Rozpoznaliśmy naszych Canryjczyków od razu-po szerokich uśmiechach, które nie schodziły im z twarzy. Później
nastąpiło czułe tulenie i obmacywanie-szczegóły pozostaną nie zdradzone ;)) Fro bardzo się zdziwiła widząc moich adoratorów, którzy nagle pojawili się za moimi plecami. Marolek, dostrzegając natomiast, że nie są zbyt przez nas lubiani, ruszył na odsiecz :D (która na szczęście nie była potrzebna, natomiast brawa dla Marola za postawę :P) Obeszło się
bez dalszych kontaktów z raperami i oto ruszyliśmy odebrać z dworca autobusowego Arucarda i Stuffa, których w końcu udało się wydobyć z tłumu ;)


"Kawiarnia Pod Aniołem" faktycznie była klimatyczna. Wielkie wejście zrobił spóźniony Chim, który o swoim przybyciu uprzedził nas niezbyt dla mnie miłym sms’em zawierającym o trzy literki za dużo, za co nie omieszkałam go ochrzanić. A później rozpoczęły się rozmowy i zdjęć przez Marola i Fro pstrykanie- nie wiedzieć, dlaczego Marolek najczęściej kierował swój aparat w moją i frogutkową stronę :[ co zresztą Mu wybaczyłam.

O tym jaki jest Marol nie mogę napisać, bo nie mam prawa niszczyć Jego wizerunku. Jest jednak zdjęcie, którego tu nie zamieszczono, ponieważ w posiadaniu jego jest odcięta od Internetu Fro, a na którym patrzę na Marola. I to zdjęcie, to spojrzenie moje zastępuje wszelkie słowa. Kto do niego dotrze-będzie wiedział.

Za to mogę zdradzić, że w Frogutce, jedynej oprócz mnie dziewczynie na zlocie, zakochałam się zupełnie. Mądra, jeszcze ładniejsza niż
na zdjęciach i uśmiechnięta :) Na pewno powie, że przesadzam, ale ja swoje wiem i wiem też, że mam wsparcie Marola w tej kwestii.

Aruś, Stuff, Kubuś i Chimek troszkę mniej się odzywali, wynikało to pewnie z faktu, że ww trójka ciągle wszystkich przekrzykiwała ;) wrażenie jednak o nich jest JAK NAJBARDZIEJ pozytywne :)

Jak już Marol wspomniał-podstępem wprowadził w elfi i frogutkowy organizm alkohol, który-dodam- znajdował się w czekoladzie. Taki z niego
szatan. Wałek natomiast, którym można od wczoraj bić, jest właśnie naszą zasługą. Przepraszamy wszystkich cantryjskich mężczyzn :D Wszystko co napisał o rozmowach naszych Marol jest prawdziwe-wpływy w Cantrze zostały podzielone, rozmawialiśmy o seksie w Cantrze i wcale się tego nie wstydzimy. Zareklamowano pewne osady i usiłowano namówić
Grzesia do wydania pozwolenia na zorganizowanie nowej szajki pirackiej, wykorzystując wiedzę OOC, w szczególności zaś urządzeń typu gadu-gadu i IRC ;)))

Stale też utrzymywaliśmy kontakty sms’owe z nieobecnymi ciałem, ale duchem TAK Cantryjczykami typu Suchy, Echo, Akinka, Gaw, Remek (który nawet zadzwonił ku mojej radości ogromnej) itp.


Poza tym, ja też nie zauważyłam, że jechałyśmy jednokierunkową, więc nie tylko Fro nie zdawała sobie z tego sprawy.


A na końcu, moment, którego najbardziej nie lubię-pożegnanie. Żal było odjeżdżać po takim dniu. Ale był to dobry pretekst, by znowu wyściskać Marola i Fro. Zrobiliśmy to wyjątkowo czule i na zapas.


Podsumowując: było świetnie, jesteście wspaniali, a ja chcę jeszcze! KONIECZNIE domagam się powtórki i obiecuję nawet, że następnym razem zjem porządne śniadanie i nie będę marudzić, że nie chcę obiadu ;) 6 godzin w pociągu, to natomiast NIC, śmiesznie mało-gdyby trzeba było spędziłabym w nim w dużo więcej czasu. Naprawdę warto.

A dobry humor utrzymuje się do dzisiaj i ze swoich źródeł wiem, że Odcięta Od Neta Fro, którą gorąco pozdrawiam też tak ma-trudno się dziwić .... :)



DZIĘKUJĘ WAM CANTRYJCZYCY!!!!!!!!!








[/i]
taca. wanna. łóżko
User avatar
robin_waw
Posts: 1532
Joined: Tue Jul 25, 2006 12:30 pm

Postby robin_waw » Mon Nov 26, 2007 9:40 pm

jedyne na co mnie stać to :
ZAŁUJĘ

heh

że mnie tam nie było :cry:
User avatar
Khe
Posts: 293
Joined: Sat Jul 09, 2005 6:51 pm
Location: Poland, Tychy

Postby Khe » Mon Nov 26, 2007 10:06 pm

Przeciez nie musieliscie spedzic tyle czasu w tym samym pociagu ;)

Wybacz, ale w tym tygodniu wstaje baaardzo wczesnie, dodatkowo dzisiaj bylo jakies niskie cisnienie, wiec w ogole ciezko z mysleniem u mnie ;)

*pada na kolana* Wybacz *chlipie* to sie juz wiecej nie powtorzy... dzisiaj ... Dobranoc :D


Chyba znow bede musial wpasc na IRCa i zrobic maly przeciag zanim zamkne za soba drzwi ;)

PS. Nie wiem,kiedy spoważnieję... :roll:


a po co? ;)
User avatar
Chimaira_00
Posts: 377
Joined: Thu Sep 28, 2006 1:31 pm
Location: Immanence Where to: Transcendence

Postby Chimaira_00 » Mon Nov 26, 2007 10:18 pm

No, fajnie było. :) Choć przyszedłem nieco później i musiałem się zwijać wcześniej (ech, robota, nie znasz dnia, ni godziny), to było całkiem sympatycznie. Marol jest absolutnie pocieszny i mimiką/aparycją/itp. przypomina mi mojego dawnego wykładowcę z polonistyki ;)

Aruś i Pietruch to takie dwa chłopięta :D Zwłaszcza Aru. Jak go na ircu słychać, jak się rozpycha itp., a tu takie niepozorne chłopię, wprost z Gombrowicza wyjęte :D

Kleho też zupełnie inny - siedział tak cichutko, nic prawie nie mówił, kurczę ;)

O Elfie i Fro miałem nic nie pisać, bo ciągle tylko klikały na tych swoich komórkach (dopóki Marol nie zabawił się w nauczyciela i nie zabrał :D), ale jednak napiszę :P

Fro jest strasznie gadatliwa, myślałem, że nie ma kogoś kto mnie stłamsi w rozmowie - myliłem się :twisted:

Natomiast Elf, aka ITP :P

który o swoim przybyciu uprzedził nas niezbyt dla mnie miłym sms’em zawierającym o trzy literki za dużo, za co nie omieszkałam go ochrzanić.


>>>Uwaga, będzie bardzo tani komplement, przygotować woreczki!

Elfie, jak się złościsz, wyglądasz piękniej niż podczas normalnej rozmowy ;)

>>>Koniec taniego komplementu.

Ogółem było miło, żałuję tylko że tak krótko siedziałem... Ale pewnie jakaś cykliczność się pojawi ;)
It doesn't think. It doesn't feel.
It doesn't laugh or cry.
All it does from dusk till dawn
Is make the soldiers die.

---
gg - 9243805
User avatar
Elf
Posts: 441
Joined: Fri May 25, 2007 4:31 pm
Location: Elfolandia

Postby Elf » Mon Nov 26, 2007 10:28 pm

Chimek! Ty już sobie tak nagrabiłeś,że ja nie mogę! *udaje,że jest bardzo,bardzo zła* że niby jak się nie złoszczę to nie wyglądam ładnie?!


hihi,i praw tu elfom komplementy :lol:


A cykliczność to tak, ja bym była jak najbardziej za ;)

Ktoś mówił,że ja jestem taka sama, jak i na IRC-u,a Fro zupełnie inna. Ja tam polecam po prostu poznać wszystkich Cantryjczyków osobiście :P Zwłaszcza robinowi- bo po co żałować, jak można zabrać w takim przedsięwzięciu udział? ;)

Khe- wybaczam. Zmęczenie ludzka rzecz. Poza tym-dzisiaj złowrogie minki zachowuję tylko dla Chimka ;)
taca. wanna. łóżko
User avatar
Chimaira_00
Posts: 377
Joined: Thu Sep 28, 2006 1:31 pm
Location: Immanence Where to: Transcendence

Postby Chimaira_00 » Mon Nov 26, 2007 10:31 pm

Elfie, rozpatrz to zdanie od logicznej strony. 8)

Jeśli się wkurzasz i wyglądasz piękniej, to znaczy że podczas normalnej rozmowy wyglądasz pięknie, acz nie tak pięknie, jak wtedy kiedy się złościsz. Niemniej jednak podstawową kategorią jest pięknie. A piękniej - to intensyfikacja podczas aktu złoszczenia się :P
It doesn't think. It doesn't feel.
It doesn't laugh or cry.
All it does from dusk till dawn
Is make the soldiers die.


---

gg - 9243805
User avatar
Elf
Posts: 441
Joined: Fri May 25, 2007 4:31 pm
Location: Elfolandia

Postby Elf » Mon Nov 26, 2007 10:34 pm

Chimaira_00 wrote:Elfie, rozpatrz to zdanie od logicznej strony. 8)

Jeśli się wkurzasz i wyglądasz piękniej, to znaczy że podczas normalnej rozmowy wyglądasz pięknie, acz nie tak pięknie, jak wtedy kiedy się złościsz. Niemniej jednak podstawową kategorią jest pięknie. A piękniej - to intensyfikacja podczas aktu złoszczenia się :P



Chimku,czego Ty ode mnie wymagasz? Logikę zdałam na trójkę-i tylko dlatego,przyznaję ze wstydem,że wyściągałam (połowę od osoby za mną,połowę od osoby obok mnie i wyszła trójka,o!). Z logiki to pamiętam tylko tyle:

Jeżeli coś tam coś tam to cos tam coś tam.

ALBO

Nieprawdą jest że...coś tam.

Ot,cała moja LOGIKA :lol:
taca. wanna. łóżko
User avatar
Arucard
Posts: 666
Joined: Sat Apr 07, 2007 10:07 pm
Location: Poland

Postby Arucard » Mon Nov 26, 2007 10:38 pm

Już to na ircu gadalem ale co ta.....ELFIK JEST UROCZAAAAAA :wink:


PS:Choc grozna momentami
Kto chce stringi w cantr(walić na PM):
Miaua,Arucard,Chimaira,Frogutka,Quijo,Sayuri,Stuff(kto na ircu bywa ten go zna),Sztywna,Isis,Luke,Averus,Jinchuuriki,Miri
User avatar
Elf
Posts: 441
Joined: Fri May 25, 2007 4:31 pm
Location: Elfolandia

Postby Elf » Mon Nov 26, 2007 10:40 pm

*udaje,że nie zauważyła maleńkich literek*


A z kuszy chcesz?! :lol: Czemu mnie zdradzasz,czemu? Psujesz moją kreację ;)))
taca. wanna. łóżko
User avatar
Arucard
Posts: 666
Joined: Sat Apr 07, 2007 10:07 pm
Location: Poland

Postby Arucard » Mon Nov 26, 2007 10:59 pm

Bo ze mnie jest psujaaa :P I jakis sadomaso jak widac z relacji Grzesia ;D
Kto chce stringi w cantr(walić na PM):

Miaua,Arucard,Chimaira,Frogutka,Quijo,Sayuri,Stuff(kto na ircu bywa ten go zna),Sztywna,Isis,Luke,Averus,Jinchuuriki,Miri

Return to “Dyskusje niezwiązane z Cantr”

Who is online

Users browsing this forum: Google [Bot] and 1 guest