Gareth wrote:Mój błąd - miałeś racje

. Ale wcześniej nie wiedziałem że to łamanie zasad. Moja postać robiła to by zaśmiecić las a nie żeby zablokować menu. No cóż, jestem tylko człowiekiem i błedy moge popełniać. Podłożyć głowe pod topór czy czekać na inną kare?
Wstydź się! Jak można takie coś robić? To jawne psucie mechaniki gry. Żeby nikt nigdy więcej nie miał wątpliwości zacytuję fragment wiadomości jaka napłyneła z PD do LD do przetłumaczenia na polski:
Także porzucanie wielu kopii nieedytowalnej notatki nie jest dozwolone, ponieważ jest denerwującym nadużyciem mechaniki gry
Ja myślę, że to czy notka jest edytowalna czy nie i tak nie ma znaczenia, nie można tego robić W OGÓLE

I żeby takie akcje się nie zdarzały nigdy więcej! To tak samo jakbyś był zamknięty w pomieszczeniu i byś tysiąc razy pukał do drzwi... Też takie akcje były kiedyś w angielskich lokacjach. Jednak upuszczanie dużych ilości tych samych notatek jest jeszcze bardziej szkodliwe i zaśmieca bazę danych.
Skarbniq wrote:O jakim poprzedniku mowa ? Osoby zorientowane wiedza ze tylko jednej osobie z Zakonu grozi smierc. Skad Vlyryan o tym wiedzialo w dniu 1253 ? Przypomnijcie sobie co pisalem pare razy o LL i Vlyryan, a następnie odpowiedzcie sobie sami...
edit: nie ukrywam. jest to reakcja na wczorajsze zarzuty. Chcieliscie konkretow - macie. Dodam jeszcze ze konkretne informacja o ataku na kaplana dotarla do sidziby zakonu wczoraj wraz z postacia Drakona - zgodnie z przepisami. Do Vlyryan dużo wcześniej.
I tu się mylisz. Jak widać nie masz postaci we Vlyryan i nie jesteś w temacie, albo udajesz. Tej postaci która powiedziała takie coś Merlakowi chodziło o postać która została zabita po tym jak zaatakowała konia. Był to przybysz z Vlyryan Fields (east) i dlatego został uznany za sekciarza. Być może był to szaleniec chcący wywołać konflikt, albo prowokator z Zakonu. Nie wnikam, nie znam szczegółów i pozostawiam to ocenie postaciom w grze. Dodam, że następnego dnia koń (ostatni w tej lokacji) został dobity przez inną, chyba nową postać. Też nie wnikam, czy było to specjalnie... Zakon ma szczęście, że nie zabił tego konia ten który przybył z pól, bo pewnie gorzej było by to odebrane przez mieszkańców Vlyryan.