Cantr II Discussion Forum

Witam czytelników.
Wpadłem na taki mały pomysł by dodać uroku grze. Wolnymi krokami idzie dzień 4000, taka magiczna data. Może by tak zrobić coś, by nie przeszedł o tak, bez zapamiętania?

Ostatnio poprzeglądałem forum propozycji i myślę, że do tego dnia można wykorzystać ich kilka. Czy spadnięcie meteorytów w kilka miejsc nie dałoby do myślenia, że świat jest zagrożony? Albo w osadach z obsydianem wybuch wulkanu (oczywiście niegroźny). Wszystko w formie komunikatu, jedynie - chyba, że Bogowie Cantra mogliby zrobić meteoryty, a wulkan mógłby wystrzelić dużą ilością obsydianu (który i tak byłby tylko problemem ze względu na brak zastosowania ).

Do czego zmierzam... W Cantrze wszystko jest spokojne. Oprócz wojen regionalnych, pajaców w radiu i piratów nie dzieje się nic specjalnego czym mogliby się martwić wszyscy, a taka przepowiednia byłaby bardzo interesująca. Oczywiście, apokalipsy nie chcemy, ale może w tym szczególnym 4000 dniu takowe zjawiska by się nasiliły? To co wpada mi jeszcze do głowy - tsunami, tornada (już jedno było w historii Cantra ), powodzie.

Każda szansa do odgrywania jest na wagę złota.

Cantr mógł poczekać z padem.

Nie widzę szans na to. To wbrew założeniom twórcy gry, nawet te pioruny na 10lecie łamały założenia. Z tego przynajmniej co pamiętam Jos chciał, żeby świat zależał jedynie od graczy, brak 'eventów' jest projektowym wyborem.

nie ważne, czego chce Jos, ważne czego chcą grace

Większość graczy chce żebyś się rzucił pod pociąg, co zrobisz?

czy twoja wypowiedź ma jakiś ukryty sens? bo nie widzę ani ukrytego, ani jawnego

Ma. Kup sobie okulary.

czy to je demokracja???
ale event bylby fajny
onet.pl

Bardzo fajny pomysł. Ogólnie w świecie cantra brakuje tego typu komunikatów. Wpływu na grę przecież nie mają najmniejszego a gdyby tak pojawiał się komunikat dajmy na to. Zaczyna padać deszcz, czy śnieg, mogłoby to tylko pobudzić graczy do lepszego odgrywania.

Z eventami to by była inna gra.

Jeśli chodzi o pogodę, to czemu nie. Ale pogoda to zwykła część świata gry, planowana, ale zabrakło czasu, a właściwie chęci mi na implementacje gotowego prawie już projektu. A teraz jak inne rzeczy - jest gdzieś na tysięcznym miejscu implementacji poprawek zapewne.

"Z tego przynajmniej co pamiętam Jos chciał, żeby świat zależał jedynie od graczy, brak 'eventów' jest projektowym wyborem."

To może same postaci powinny sobie zorganizować apokalipsę? To znaczy nie spontaniczne napady szału i krwawa łaźnia, ale pogłoski o jakiejś przepowiedni, tajemnicze sny, szarlatańskie "niezawodne" talizmany chroniące przed końcem świata?

Ano, jestem w pełni za. Niestety, światem Cantra wzdryga chorobliwa odporność na religie. Nawet miejscowy głupek potrafi się nabijać z (w miarę) charyzmatycznego kapłana. Mam wrażenie, że gracze jako niewierzący czują się zbyt zajebiści by ich postacie wierzyły, a jako wierzący mają problem, żeby ich postacie miały innych bogów niż oni. Czy coś takiego.

Są wyjątki oczywiście. Ale bez żartów, rozwijający się świat w którym religie praktycznie nie mają wpływu na politykę?

Dnia 4000 możemy zrobić masakrę.