Jesiotr wrote:Mój pomysł to jedynie pewna koncepcja i zgadzam się, że na pewno ma luki.
Jako pomysł w porządku. Jeśli ktokolwiek go zaimplementuje do testów, myk na serwer testowy i patrzeć, co będzie. Bo sprytni gracze zawsze wymyślą coś w stylu dawnego "zabarykaduję się w kajucie i co mi zrobicie". Zanim wymyśli się sposób, jak naprawić luki, wiele postaci zginie. Dlatego najpierw musiałyby być długie testy.
Upieram się, że wielu graczy gra wciąż jeszcze, nie wciskając krzyża, właśnie dlatego, że mogą spokojnie zbierać drewno w osadzie, gdzie nie ma piratów, festynów i fajerwerków. Dlatego, że pisali się na grę z wolnym tempem, w której nie ma tabel punktowej rywalizacji, walk sojuszy/gildii, wyścigu zbrojeń, nalotów i najazdów, farmienia "noobów i leszczy", ani epickich bitew. Gdzie można sobie zostać pustelnikiem i mimo to być względnie bezpiecznym.
Oni po uruchomieniu ataków zespolonych prawdopodobnie zrezygnowaliby z gry. Kto by zyskał? Chyba jednak tylko gracze o mentalności wojowników.
W grach militarnych po wielkich bitwach traci się tylko sprzęt/armię/twierdzę. W cantrze traci się postać. Jej życie. Bezpowrotnie.
A postaci, nawet najbardziej przeciętnej, nie da się "odbudować" jak floty ogejmowych wojennych okrętów po złomowaniu. Każda (prawie) postać jest dla gracza jedyna i niepowtarzalna. I wcale nie dlatego, że się dorobiła wypasionej kuszy.