Page 1 of 6
male kosci
Posted: Sun Jun 15, 2008 11:22 pm
by Marcia
Postuluję, by wprowadzić cos, co mozna robic z malych kosci... niech to bedzie cokolwiek... parowki, mydlo czy co tam komu do glowy przyjdzie... byle dalo sie te kosci przerabiac na wieksza skale...
Myślę, że nie minie sie z prawda stwierdzenie, ze w kazdej osadzie walaja sie kilogramy,dziesiatki kilogramow malych kosci, ktorych nijak nie da sie wykorzystac... w koncu ile mozna naprodukowac koscianych nozy, kolczykow czy bransolet?
Posted: Mon Jun 16, 2008 12:01 am
by Averus Wolfmaster
*wyłonił się z mroków*
Kiedyś była propozycja żeby kości przerabiać w żelatynę chyba. Potem była by możliwość produkcji słodyczy. Dostało to dużo poparcia tutaj, poszło do anglojęzycznych, tam ludzie też się ucieszyli...
Nie pamiętam teraz, może to nawet przeszło

Ale najwyraźniej załoga zapomniała albo ma ważniejsze rzeczy na głowie.
*wrócił spowrotem w odmęty ciemności*
Posted: Mon Jun 16, 2008 6:30 pm
by Marcia
*zapala latarke i swieci w miejsce, w ktorym zniknal Averus* nie schowasz sie *smieje sie zlowieszczo*
Z duzymi koscmi dalo sie cos zrobic - mamy bulion i auszpik... mozna przerobic, mozna zjesc i po klopocie...
To dlaczego nikt nie zajmuje sie malymi?
Posted: Mon Jun 16, 2008 6:45 pm
by Milo
Wiem że to nudne wytłumaczenie ale może dlatego ze "ktoś" sie zajął choćby tarczami? Dokowaniem do łódek i darterów? Paroma innymi rzeczami? Że o innych, cantryjskich jak najbardziej zajęciach nie wspomnę.
Posted: Mon Jun 16, 2008 7:55 pm
by Mattan
Marcia podaj jakiś ciekawą propozycję. Co można robić z małych kosteczek.
Posted: Wed Jun 18, 2008 12:13 pm
by Marcia
co mozna... hmm... chociazby podane w pierwszym poscie parowki...
z mydlem to chyba ciezko bedzie, bo trzebaby mycie wymyslic... chociaz z drugiej strony, paseczek higiena ciagle istnieje w zakladce postaci... wiec mydlo+woda=czysciutki cantryjczyk:)
PAROWKI:
mieso
male kosci
skora
sciegna
(wiem, wiem, ze brzmi obrzydliwie, ale w prawdziwych parowkach sa jeszcze gorsze rzeczy;) )
do tego jakis noz by sie przydal... do gotowania garnek, woda i palenisko... tylko zatsanawiam sie, czy przed ugotowaniem nalezaloby zrobic surowe parowki, czy od razu skladniki do garnka i wyskakuja parowki ugotowane...
z drugiej strony... bulionu tez sie na kosciach nie gotuje tylko na miesie... wiec to nie musza byc takie do konca realistyczne pomysly...
Posted: Wed Jun 18, 2008 1:17 pm
by topornik
na mięsie i na kściach. musi byś i to i to.
Posted: Wed Jun 18, 2008 1:26 pm
by Leming
Ten sam skład surowców co na parówki, a do tego cynowa puszka. I mamy konserwę turystyczną!
Dodajemy dowolną rybę i mamy filet z makreli w puszce!
Dodajemy pomidory i to już jest puszka filetów z makreli w sosie pomidorowym!
Powinno to być bardzo wydajne pożywienie.
PS. Rety! To jest kopalnia pomysłów!
Do ostatniego wariantu dorzucamy ryż i mamy paprykarz szczeciński!
Do pierwszego pakujemy trochę pierza i jajo i jest pasztet drobiowy!
Posted: Wed Jun 18, 2008 1:40 pm
by Luke
Ta, jasne, a jak to wszystko jest zmielone i dodamy sznurka, to pasztetową?
Ble.
Posted: Wed Jun 18, 2008 1:43 pm
by Leming
Nie, pasztetowa to z dodatkiem zbędnych notatek. Szczególnie tych podrabianych na starocie.
A puszki powinny się po użyciu nadawać do powtórnego wykorzystania.
PS. Mogłoby to wyglądać tak: cynowa puszka (20 g) + wkład "mięsny" (44 g, porcja jednodniowa) --> konserwa turystyczna (64 g / 2 = 32 g), zapewnia żywność na jeden dzień, po zjedzeniu zostaje puszka (20 g).
Posted: Wed Jun 18, 2008 1:57 pm
by Luke
I do tej samej puszki wsadzałabyś następnego dnia rybę. Albo odwrotnie.
A do drugiego zamknięcia raz otwartej puszki niby co, lutownica?
Puszka cynowa, puszka miedziana, puszka aluminiowa, ....... , duża stalowa pozłacana puszka nabijana diamentami.
Posted: Wed Jun 18, 2008 2:04 pm
by Leming
Niezbędne będzie również wynalezienie otwieracza do konserw. A do produkcji można wykorzystać linię montażową po nieznacznych przeróbkach. Lutownica to za mało.

Posted: Wed Jun 18, 2008 3:09 pm
by Marcia
sio mi stad! o konserwach to do watku o jedzeniu! tu mialo byc o malych kosciach...
Posted: Wed Jun 18, 2008 3:22 pm
by Villon
No... ale... jak to? W tych konserwach małe kości są przecież.
Coś na temat, coś na temat, bo mnie znowu wytną... *szepcze gorączkowo*
O! Sztuczną szczękę. Albo te... implanty.

Posted: Wed Jun 18, 2008 3:23 pm
by Marcia
w konserwach moze i tak... ale puszek sie z nich nie robi....
