Mafia II

[Greek]

Taaak... Zastanówmy się kto chciał sprzątnąć doktorka i Autoniusza. Skąd ta pewność, że był on winny skoro nie było żadnych dowodów? Moim zdaniem ludzie, którzy trzymają z przestępcami chcieli w ten właśnie sposób zlikwidować niewygodną dla siebie osobę. Jeśli ktoś może być podejrzany to właśnie oni. Robi się cholernie niebezpiecznie, jeśli w jednej gospodzie w ciągu kilku dni trafiają się dwa trupy i do tego jeszcze jeden zabity, że tak powiem, zgodnie z prawem to znaczy, że w najbliższych dniach mogą zdarzyć się podobne sytuacje. Musimy trzymać się blisko siebie i mieć oczy szeroko otwarte. *drapie się po brodzie i nalewa sobie soku wiśniowego do szklanki, zalewa wodą i wypija. Widać, że to pomaga mu się uspokoić*

[Sasza]

*parsknął, gdy usłyszał co o nim powiedziano* Słuchajcie, słuchajcie... Najbardziej godna zaufania osoba, czyli Umarlak, wysnuwa swoje hipotezy na światło dzienne. Posłuchajmy go jeszcze. *klepie Umarlaka po plecach* Dwa koktajle Mołotowa dla niego, proszę, na mój rachunek! *mówi żartobliwym tonem* Cóż, koledzy i koleżanki niedoli, trzeba znów kogoś powiesić dla naszego bezpieczeństwa. Kto może być odpowiedzialny za morderstwa? Umarlak, który zawsze siedzi w kącie i wszystkich obserwuje? A jednak nie! *spogląda na Greeka* Jestem tego samego zdania co kolega, więc obarczam Laurę *wskazuje na nią swoją grubą ręką* za wszystkie morderstwa. Uważam że podejrzanie kręci się po zapleczach, że nie była w dobrych relacjach z kolegą Antoniuszem. Myślę, że nie działa sama. *wrócił do baru i zjadł kawałek kotleta* Kto mi dosypał soli do talerza?

[KVZ]

No cóż. Wołał bym się mylić tym razem. Albo raczej nie mylić, ale być pewnym w 100%. Coś czuje, że za dużo gadam i kto wie... co dalej będzie.

[skotos]

Tak sobie kombinuję i jak dla mnie to trzy osoby są tu wyraźnie podejrzane:Sasza, bo wszyscy wiedzą jak nie lubił doktora Sopla, próbował go zabić w majestacie miejscowego prawa, a jak się nie udało to i tak go wyeliminował. Pan Lorenzo (Khe), w końcu gdyby nie wina zrzucona na Autoniusza to on by sobie teraz bujał na gałązce. No i ja zdania nie zmieniam, cały czas uważam, że najbardziej podejrzany jest Gabriell (GKC).

[Laura_]

Taaa..*znużona oparła głowę na kontuarze* Zniknęłam na zapleczu i co? Ktoś zginął w tym czasie? Z resztą jaki miałabym interes w zabijaniu nie znanego mi bliżej doktora?

[Jinchuuriki]

Nie do końca rozumiem Twój tok myślenia. Podejrzewasz mnie tylko dla tego, że się przysłuchuję, zamiast wysuwać nie podparte żadnymi dowodami tezy?

[skotos]

Dlaczego? Dlaczego? Ponieważ cię obserwuję od początku, przyszedłeś, zacząłeś rzucać oskarżeniami, szczególnie na Constantina. Jedno wiem, ten człowiek jest niewinny. .... A skoro nie udało ci się go zlikwidować i uwaga skupiła się na tobie to usunąłeś się w cień. I taktyka ta przyniosła ci skutek, miasto o tobie zapomniało i jakoś się prześliznąłeś ... A ludzie wciąż giną.

[Jinchuuriki]

Tak, oskarżałem Constantina, ale każdy może się mylić. A tylko Ty jakoś dziwnie mnie w kółko obserwujesz. Może to, że próbuję odnaleźć sprawcę, bądź sprawców tych morderstw Ci przeszkadza, jest dla Ciebie niewygodne? Może dlatego chcesz się mnie pozbyć? Może TY masz coś z tym wspólnego?

[Snake]

W tej sprawie zgodzę się z Kevezem, człowiek, którego szaty przypominają duchownego nie może się mylić. Niech Sasza odpowie za śmierć doktora!

[skotos]

Gabriellu ty nie próbujesz znaleźć nikogo, bo się nie odzywasz. Może zrobimy mały zakład: zabijmy Constantina. Jeżeli będzie w mafii to zabijecie potem mnie, a jeżeli będzie niewinny to w zginiesz ty. Zgoda? A może się boisz i oskarżasz niewinnych?

[Jinchuuriki]

By znaleźć sprawcę nie trzeba wiele mówić. Wystarczy słuchać. I nie mam zamiaru nikogo zabijać. *spojrzał krzywo na Skotosa*

[skotos]

... *prycha pogardliwie* czyli twoje słowo jest, że tak powiem gówno warte. Oskarżać, by oskarżać ... a inni niech zrobią resztę.

[Jinchuuriki]

Kto tu oskarża dla samego oskarżania? Ja przynajmniej pomyślę zanim zacznę coś robić i nie chcę zabijać wszystkich dookoła.

[Sasza]

Nikt nie ma więcej niczego do powiedzenia, towarzystwo? No? *rozgląda się* Gdzie podziała się obsługa? Też ją zabito? Obsługa!!!

[Ula]

Czego? *wychyla się z kuchni* To jest... yyy... słucham? Tylko się streszczać proszę, bo się znowu jadło przypali i będą kwękać, że nic nie ma... Gina! Ze stołów sprzątnij... tylko migiem. *rzuca do garbatej dzieczyny*

Umarlak(KEVEZ)... źle mu z oczu patrzy, też jest obcy... i... i jakiś taki dziwny... szatanista, jak nic! Boga w sercu nie ma... *mamrocze pod nosem, żegnając się dyskretnie*