Wasz humor
Moderators: Public Relations Department, Players Department
- Agent 0007
- Posts: 1042
- Joined: Fri Jan 06, 2006 11:36 pm
- Location: Darudzystan
- Obcy
- Posts: 347
- Joined: Sun Apr 02, 2006 9:03 pm
- Location: Poland, Zabrze
- Rusalka
- Posts: 1509
- Joined: Sun Mar 05, 2006 6:12 pm
- Location: Gdansk, Poland
- Contact:
- marshall
- Posts: 358
- Joined: Sun Jan 15, 2006 3:28 pm
- Location: Silesia Superior
Troche klasyków o Stirlitzu, czyli ruskim połączeniu Chucka Norrisa, porusznika Klossa, Czterech Pancernych i Psa
Stirlitz jest już w Rosji, pije piwo pod kioskiem i krzywi się do sąsiada:
- Rozwodnione.
A sąsiad na to:
- Trzeba było gorzej szpiegować, pilibyśmy Heineckena.
Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka - znak wpadki.
Szybkościomierz samochodu Bormanna pokazywał 80 km/h. Obok szedł Stirlitz udając, że nigdzie się nie spieszy.
Himmler wzywa jednego ze współpracowników:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 45
- A czemu nie 54?
- Bo 45!
Himmler zapisuje w aktach "charakter nordycki" i wzywa następnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 28
- A czemu nie 82?
- Może być i 82, ale lepsza jest 28.
Himmler zapisuje w aktach "charakter bliski nordyckiemu" i wzywa kolejnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 33
- A czemu nie... a to wy, Stirlitz.
Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.
- Otruty - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.
Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi: - Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem:
- Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada

Stirlitz jest już w Rosji, pije piwo pod kioskiem i krzywi się do sąsiada:
- Rozwodnione.
A sąsiad na to:
- Trzeba było gorzej szpiegować, pilibyśmy Heineckena.
Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka - znak wpadki.
Szybkościomierz samochodu Bormanna pokazywał 80 km/h. Obok szedł Stirlitz udając, że nigdzie się nie spieszy.
Himmler wzywa jednego ze współpracowników:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 45
- A czemu nie 54?
- Bo 45!
Himmler zapisuje w aktach "charakter nordycki" i wzywa następnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 28
- A czemu nie 82?
- Może być i 82, ale lepsza jest 28.
Himmler zapisuje w aktach "charakter bliski nordyckiemu" i wzywa kolejnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 33
- A czemu nie... a to wy, Stirlitz.
Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.
- Otruty - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.

Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi: - Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem:
- Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada
\m/,
- ActionMutante
- Posts: 873
- Joined: Thu Jul 13, 2006 11:46 am
tajna narada w bunkrze hitlera. cala generalicja wraz z ich ukochanym fuhrerem pochyla sie nad mapami planu Barbarossa... nagle do pokoju wchodzi Styrlitz z dwoma pomaranczami. kladzie je na stole, wyjmuje aparat fotograficzny i dokladnie uwiecznia wszystkie mapy, dokumenty i zebrane persony, nastepnie wychodzi.
Hitler:
-Kto To byl do jasnej cholery??
Bormann:
-A, to Styrlitz, radziecki szpieg...
-To czemu go nie zatrzymacie??!!??
-Znow sie wykreci, ze przyniosl pomarancze...
Styrlitz wychodzi z rana z chatki w Alpach i patrzy przez lornetke. Widzi faceta stojacego na dwoch deskach i odpychajacego sie dwoma patykami. "to chyba narciarz, pomyslal Styrlitz".
Styrlitz idzie przez niemieckie miasteczko i zastanawia sie, czemu wszyscy sie na niego gapia... "Moze to ta kufajka... Moze to moja czapka uszatka... A moze, to ten spadochron co za soba ciagne...".
Hitler:
-Kto To byl do jasnej cholery??
Bormann:
-A, to Styrlitz, radziecki szpieg...
-To czemu go nie zatrzymacie??!!??
-Znow sie wykreci, ze przyniosl pomarancze...
Styrlitz wychodzi z rana z chatki w Alpach i patrzy przez lornetke. Widzi faceta stojacego na dwoch deskach i odpychajacego sie dwoma patykami. "to chyba narciarz, pomyslal Styrlitz".
Styrlitz idzie przez niemieckie miasteczko i zastanawia sie, czemu wszyscy sie na niego gapia... "Moze to ta kufajka... Moze to moja czapka uszatka... A moze, to ten spadochron co za soba ciagne...".
All my friends are dead.
You got dragged outta bed,
Now they're buried and they're dead.
You got dragged outta bed,
Now they're buried and they're dead.
- Artur
- Posts: 1326
- Joined: Tue Feb 07, 2006 8:48 am
- Location: The Glow
- Zimt
- Posts: 325
- Joined: Thu Jul 14, 2005 8:48 am
- Location: Wielkopolska (Poland)
- Contact:
Z tą sową chyba Ci się coś pomyliło, Artur
***
Stirlitzowi po raz kolejny zawiesiła się Enigma.
- "bug" - pomyślał Stirlitz.
- "Stirlitz" - pomyślał Bóg.
- "*%#^&!*%_" - pomyślała Enigma
***
Stirlitz spacerował po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle poślizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia cud posiniał i obrzękł.
***
Dom Stirlitza okrążyli gestapowcy.
- Otwieraj! - krzyknął Mueller.
- Stirlitza nie ma w domu! - powiedział Stirlitz. W ten oto sprytny sposób Stirlitz już piąty raz przechytrzył gestapo.

***
Stirlitzowi po raz kolejny zawiesiła się Enigma.
- "bug" - pomyślał Stirlitz.
- "Stirlitz" - pomyślał Bóg.
- "*%#^&!*%_" - pomyślała Enigma
***
Stirlitz spacerował po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle poślizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia cud posiniał i obrzękł.
***
Dom Stirlitza okrążyli gestapowcy.
- Otwieraj! - krzyknął Mueller.
- Stirlitza nie ma w domu! - powiedział Stirlitz. W ten oto sprytny sposób Stirlitz już piąty raz przechytrzył gestapo.
"I'm just living in my head..."
- Loc
- Posts: 519
- Joined: Tue Jul 11, 2006 5:10 pm
- Location: Polonia
Stirlitz wszedł do kawiarni Elefant.
- To Stirlitz. Zaraz będzie zadyma - powiedział jeden z siedzących przy stole.
Stirlitz wypił kawę i wyszedł.
- Nie - odpowiedział drugi. - To nie on.
- Jak to nie!? To Stirlitz!!! - krzyknął trzeci.
Zaczęła się zadyma.
Wróciwszy do swego gabinetu, Muller zauważył, że Stirlitz podejrzanie kręci się w pobliżu sejfu.
- Co tu robicie, Stirlitz? - srogo zapytał.
- Czekam na tramwaj - odparł Stirlitz.
- W porządku! - rzucił Muller, wychodząc. Ale na korytarzu pomyślał: Jakiż u diabła może być tramwaj w moim gabinecie? Zawrócił. Ostrożnie zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było.
- Pewnie już odjechał - pomyślał Muller.
- To Stirlitz. Zaraz będzie zadyma - powiedział jeden z siedzących przy stole.
Stirlitz wypił kawę i wyszedł.
- Nie - odpowiedział drugi. - To nie on.
- Jak to nie!? To Stirlitz!!! - krzyknął trzeci.
Zaczęła się zadyma.
Wróciwszy do swego gabinetu, Muller zauważył, że Stirlitz podejrzanie kręci się w pobliżu sejfu.
- Co tu robicie, Stirlitz? - srogo zapytał.
- Czekam na tramwaj - odparł Stirlitz.
- W porządku! - rzucił Muller, wychodząc. Ale na korytarzu pomyślał: Jakiż u diabła może być tramwaj w moim gabinecie? Zawrócił. Ostrożnie zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było.
- Pewnie już odjechał - pomyślał Muller.
raist wrote: Jesli nie mowisz po chinsku to nie wypowiadaj sie u nich na forum. Chyba, ze chcesz podzielic los Saszy.
Pozdrawiam,
GyGy 6471298
- Zimt
- Posts: 325
- Joined: Thu Jul 14, 2005 8:48 am
- Location: Wielkopolska (Poland)
- Contact:
Stirlitz wypoczywa w swoim tajnym mieszkaniu. Nagle wazon z kwiatami spada z parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To tajny sygnał - znak, że jego żona właśnie powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera ojcowskie łzy. Tęskni. Od siedmiu lat nie był w domu.
***
Stirlitz i Kathe spacerują po parku. Nagle padają strzały i Kathe pada w kałuży krwii.
Stirlitz, polegając na swym instynkcie, momentalnie zaczyna coś podejrzewać.
***
Stirlitz na popijawie u Muellera mocno przecholował. Następnego dnia, żeby rozwiać wątpliwości, wchodzi do gabinetu Muellera i pyta:
- Słuchajcie, czy domyśliliscie się po wczorajszym, że jestem sowieckim agentem?
- Nie - przyznał Mueller.
Stirlitz odetchnął z ulgą.
***
Stirlitz i Kathe spacerują po parku. Nagle padają strzały i Kathe pada w kałuży krwii.
Stirlitz, polegając na swym instynkcie, momentalnie zaczyna coś podejrzewać.
***
Stirlitz na popijawie u Muellera mocno przecholował. Następnego dnia, żeby rozwiać wątpliwości, wchodzi do gabinetu Muellera i pyta:
- Słuchajcie, czy domyśliliscie się po wczorajszym, że jestem sowieckim agentem?
- Nie - przyznał Mueller.
Stirlitz odetchnął z ulgą.
"I'm just living in my head..."
- Loc
- Posts: 519
- Joined: Tue Jul 11, 2006 5:10 pm
- Location: Polonia
- marshall
- Posts: 358
- Joined: Sun Jan 15, 2006 3:28 pm
- Location: Silesia Superior
- Gdzie pan się tak dobrze nauczył prowadzić samochód, Stirlitz? - spytał Müller.
- Na kursach NKWD - odpowiedział Stirlitz.
- Chyba nie powiedziałem nic tajnego - pomyślał.
Stirlitz zaatakował z nienacka. Znienacko bronił się tak jak umiał. A Umiał to też był nie lada zawodnik...
Stirlitz posłał Müllera do diabła. Następnego dnia Diabła odwiedziło Gestapo.
Stołówka Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Mueller, Himmler i Bormann cierpliwie stoją w kolejce. Stirlitz wchodzi i od ręki dostaje obiad. Mueller, Himmler i Bormann patrzą osłupiali. Nie wiedzą, że kobiety ciężarne i Bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnością.
__________________________________________________
Stirlitz z trudem otworzył oczy i pomyślał: Jeżeli jestem u nich
to się nazywam Standartenfurer Stirlitz, a jeżeli u nas to pułkownik
Isajew...
Rozmyślania przerwał mu pochodzący jakby z niebytu glos:
- Ale się wczoraj napiliście towarzyszu Tichonow*
(*Aktor grający Stirlitza)
- Na kursach NKWD - odpowiedział Stirlitz.
- Chyba nie powiedziałem nic tajnego - pomyślał.

Stirlitz zaatakował z nienacka. Znienacko bronił się tak jak umiał. A Umiał to też był nie lada zawodnik...
Stirlitz posłał Müllera do diabła. Następnego dnia Diabła odwiedziło Gestapo.
Stołówka Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Mueller, Himmler i Bormann cierpliwie stoją w kolejce. Stirlitz wchodzi i od ręki dostaje obiad. Mueller, Himmler i Bormann patrzą osłupiali. Nie wiedzą, że kobiety ciężarne i Bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnością.
__________________________________________________
Stirlitz z trudem otworzył oczy i pomyślał: Jeżeli jestem u nich
to się nazywam Standartenfurer Stirlitz, a jeżeli u nas to pułkownik
Isajew...
Rozmyślania przerwał mu pochodzący jakby z niebytu glos:
- Ale się wczoraj napiliście towarzyszu Tichonow*
(*Aktor grający Stirlitza)
\m/,
- Zimt
- Posts: 325
- Joined: Thu Jul 14, 2005 8:48 am
- Location: Wielkopolska (Poland)
- Contact:
Do doświadczonej ekipy pokładowej pewnego samolotu dołączyła nowa, początkująca stewardessa (blondynka, oczywiście!). Po zakończeniu lotu, kapitan samolotu, szef załogi, jak zawsze w takich wypadkach, poinformował żółtodzioba, w którym hotelu załoga ma nocleg i że o 10.00 rano jest zbiórka w hallu, skąd wszyscy wspólnie odjeżdżają na lotnisko na kolejny rejs.
Rano, na zbiórce stawił się komplet - oprócz nowej. Kapitan połączył się z recepcji z jej pokojem i prosi, by natychmiast schodziła, bo wszyscy czekają.
Na to stewardessa :
"Ale ja nie mogę wyjść z pokoju!"
"Jak to - nie może pani wyjść?!"
"Zwyczajnie" prawie z płaczem odpowiada blondynka. "W pokoju jest tylko troje drzwi : jedne do łazienki, drugie od szafy, a na trzecich na klamce wisi zawieszka - NIE PRZESZKADZAĆ!"
Rano, na zbiórce stawił się komplet - oprócz nowej. Kapitan połączył się z recepcji z jej pokojem i prosi, by natychmiast schodziła, bo wszyscy czekają.
Na to stewardessa :
"Ale ja nie mogę wyjść z pokoju!"
"Jak to - nie może pani wyjść?!"
"Zwyczajnie" prawie z płaczem odpowiada blondynka. "W pokoju jest tylko troje drzwi : jedne do łazienki, drugie od szafy, a na trzecich na klamce wisi zawieszka - NIE PRZESZKADZAĆ!"
"I'm just living in my head..."
- Chatette
- Posts: 719
- Joined: Fri Feb 10, 2006 9:50 pm
- Matix
- Posts: 958
- Joined: Thu Sep 29, 2005 7:24 pm
- Location: Poland, Wroclaw, localhost
- Contact:
Stirlitz idzie przez ulicę. Zauważa go i Mueller i myśli. "Ciekawe gdzie idzie"
"Nie twoja sprawa!" Myśli Stirlitz.
A to przemyślenia Bziura:
"Niewątpliwie nuda ma swoje pochodzenie ze zwyczajnej ludzkiej nudy która sięga aż do korzeni nudy we właściwym słowa tego znaczeniu. Nuda ta jest nudna ze zwyczajnego powodu iż jest nudna ze samej swojej nudy, co zgadza się z podanymi powyżej przezemnie argumentami, które zresztą są równie nudne. Stanowczo nie zmienia też to mojej racji która mając rację w mej nieracji zachowóje całkowitą rację z powodów racji mej nieracji podanej powyżej. Tekst ten jest napisany powrawnie w kolorze na kolorze a nie kolorze na innym kolorze (należy go czytać od strony lewej do prawej, a nie przeciwnie oraz od góry do dołu, a nie od dołu do góry, od prawej do lewej bądź od góry do dołu od prawej do lewej). Tekst ten jest całkowicie jednolity pod względem swej racji zawartej w argumentach podanych powyżej oraz poniżej. Ponieważ jest tak jak mówie a nie mówie tak jak, bądź jak tak mówie."
I jeszcze jedna refleksja:
W kupie siła! Bo kupy nikt nie ruszy ^^
"Nie twoja sprawa!" Myśli Stirlitz.
A to przemyślenia Bziura:
"Niewątpliwie nuda ma swoje pochodzenie ze zwyczajnej ludzkiej nudy która sięga aż do korzeni nudy we właściwym słowa tego znaczeniu. Nuda ta jest nudna ze zwyczajnego powodu iż jest nudna ze samej swojej nudy, co zgadza się z podanymi powyżej przezemnie argumentami, które zresztą są równie nudne. Stanowczo nie zmienia też to mojej racji która mając rację w mej nieracji zachowóje całkowitą rację z powodów racji mej nieracji podanej powyżej. Tekst ten jest napisany powrawnie w kolorze na kolorze a nie kolorze na innym kolorze (należy go czytać od strony lewej do prawej, a nie przeciwnie oraz od góry do dołu, a nie od dołu do góry, od prawej do lewej bądź od góry do dołu od prawej do lewej). Tekst ten jest całkowicie jednolity pod względem swej racji zawartej w argumentach podanych powyżej oraz poniżej. Ponieważ jest tak jak mówie a nie mówie tak jak, bądź jak tak mówie."
I jeszcze jedna refleksja:
W kupie siła! Bo kupy nikt nie ruszy ^^
http://www.matix.salon24.pl
- ActionMutante
- Posts: 873
- Joined: Thu Jul 13, 2006 11:46 am
Return to “Dyskusje niezwiązane z Cantr”
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest