Page 1 of 38
Grupa wsparcia - pomoc dla uzaleznionych
Posted: Sat Apr 01, 2006 7:51 pm
by Snake
Zowia mnie Wezem, jestem Cantroholikiem i czuje sie zle...

Posted: Sat Apr 01, 2006 7:56 pm
by CzerwonyMag
Ja nazywam się ...yyyy... CzerwonyMag i nie jestem uzależniony... To, że cały dzień wyrywałem sobie głosy z głowy... nic nie znaczy. To, że zanim zasnę myślę co zrobiłem dziś swoimi postaciami a o czym zapomniałem... nic nie znaczy. Ja naprawdę wcale nie myślę cały czas o Cantr, bo przecież 18 godzin dziennie to nie jest cały czas, prawda? To, że prawie codziennie po szkole nadkładam drogi i idę do kafejki to nie jest uzależnienie prawda? I w ogóle nie wiem czemu wam o tym mówię... przecież wszystko jest wporządku, prawda?
Posted: Sat Apr 01, 2006 8:35 pm
by Diabelek
Ja Cantroholikiem, niee... To ze probuje sie zalogowac co 10 minut to nic nie znaczy, prawda?
Posted: Sat Apr 01, 2006 8:43 pm
by NiKnight
Cześć jestem rycerzem mówiącym 'Ni' (nie 'Nu' !

) i jestem uzależniony. Jedyne co mnie może wyciągnąć z tego nałogu to.... żywopłot

Posted: Sat Apr 01, 2006 8:47 pm
by belin
Na szczescie kupilem piwo. Wiem, wiem... to leczenie jednego nalogu drugim... ide zapalic

Posted: Sat Apr 01, 2006 9:08 pm
by Fiona
Witam KLIK
Mam na imie KLIK Fiona, chcialabym z wami KLIK porozmawiac ale KLIK niestety nie mam KLIK czasu, poniewaz musze co chwila KLIK logowac sie do KLIK Cantr

Posted: Sat Apr 01, 2006 9:10 pm
by Pitero
Hehe, co wszystkim się stało?
Ja na szczęście nie jestem uzależniony i tylko siedzę tak przypadkiem cały wolny dzień przed kompem, a do Cantr próbuję się logować tylko co 10 min
Moje biedne dwie postacie... takie młodziutkie w tym nowym świecie... co one teraz robią bez mojej opieki... jak ja się o nie marwię...

Posted: Sat Apr 01, 2006 9:24 pm
by Agent 0007
*skłania głowę spooglądając po otaczających go twarzach ludzi siedzących w kręgu w małym, ciemnym pomieszczeniu. Słyszy głos terapeuty: Opowiedz nam o swoim problemie Agencie0007...
-Ja jestem.... nie... to za trudne.
-Spokojnie... weź głęboki oddech i powiedz nam - *słyszy ponownie ten głos*
-Jestem uzależniony!
-Brawo mój synu. Więc co? Narkotyki? Alkohol? Nikotyna?
-Cantr - gra internetowa.
-Cantr??? A cóż to za diabelski wymysł?? Co to za zła gra?? Toż to okropne co mówisz mój synu! To przecież jakieś diabel... * Claymore dobyty nie wiadomo kiedy przeciął ze świstem powietrze i utknął prosto w głowie, a później w sercu terapeuty... Wystarczył tym razem... Terapeuta nie jest wampirem...Eee... nie był...*
Posted: Sat Apr 01, 2006 9:34 pm
by Vivaldii
Cześć jestem Vivaldii... umieram właśnie na ptasią grypę. Rano miałem ponad 39 stopni gorączki, pokonanie 2 metrów między łóżkiem a biurkiem zajęło mi pół godziny... ale udało się... nie mogłem zostawić moich postaci samych... To chyba nie znaczy, że jestem uzależniony prawda?

Posted: Sat Apr 01, 2006 9:36 pm
by Raist
Nazywam sie Łukasz i jestem uzalezniony od kobiet

Posted: Sat Apr 01, 2006 9:37 pm
by Agent 0007
Skierujmy swój ból i swój gniew na tego spamera!
Posted: Sat Apr 01, 2006 9:37 pm
by NiKnight
Vivaldii wrote:Cześć jestem Vivaldii... umieram właśnie na ptasią grypę. Rano miałem ponad 39 stopni gorączki, pokonanie 2 metrów między łóżkiem a biurkiem zajęło mi pół godziny...
Nie bój się Caramon wyleczy Cię

Posted: Sat Apr 01, 2006 9:45 pm
by lukaasz
Raist wrote:Nazywam sie Łukasz i jestem uzalezniony od kobiet

ja jestem, od jednej. ale sie na mnie obrazila. w doatku cantr mi zabraliscie!!! i jak tu zyc dalej!!!
Posted: Sat Apr 01, 2006 9:48 pm
by Marcia
*bierze krzesło i dostawia do kręgu, w którym siędzą już podobni do niej..* Jestem Marta, jestem.. uzależniona od Cantr uff.. wyrzuciłam to z siebie przez cały czas myślę o tym, co akurat dzieje sie u moich postaci, nie tylko przed snem, ale też w dzień np. na wykladach..
Dzisiejszy dzień był dla mnie prawdziwą męczarnią.. Przez tyle godzin gra nie działała.. Czułam się jak bez reki.. co ja mówię.. jakby ktoś wyrwał mi serce z piersi i podeptał.. nie mogę już dłużej mówić.. to dla mnie zbyt trudne..
Posted: Sat Apr 01, 2006 9:52 pm
by Agent 0007
-Uspokój się... spokojnie... Przecież Cantr to nie całe Twoje życie... *dlaczego ten terapeuta jeszcze żyje? Z mieczem w sercu?*
-Czy teraz już jesteś w stanie mówić jak zawładnęło Tobą to diabelstwo?