Co Was wciagnelo?
Moderators: Public Relations Department, Players Department
- Gnom
- Posts: 1186
- Joined: Thu Dec 22, 2005 11:53 am
- Location: Poland
Co Was wciagnelo?
Ma tu na mysli jakies konkretne wydarzenie, cos co sprawilo, ze zaczeliscie intesywnie i z zacieciem grac. Jakas dobrze odgrywana postac, interesujaca sytuacja, jakas notatka... W miare konkretnie, ale pamietajcie o NZ!!!
- Yossarian
- Posts: 625
- Joined: Sun Dec 18, 2005 10:42 am
- Location: Polska / Szczecin / Poznan
- Gnom
- Posts: 1186
- Joined: Thu Dec 22, 2005 11:53 am
- Location: Poland
Mnie osobiscie wciagnelo jak swoja postacia zobaczylem drugie albo trzecie wydanie gazetki Vlotryan. Zobaczylem herb, opis sytuacji, z kontekstu wynikaly nie najprostsze zalozenia ustrojowe, ciekawe historie, interesujace i, co wazniejsze, dobrze napisane artykuly. Zaimponowalo mi to. I tez chcialem miec w tym wspanialym swiecie swoj udzial...
PS. Do dzis nie wiem kto byl autorem tej gazetki...
EDIT:
Moje pierwsze dwie niestety wyladowaly na zadupiach totalnych (w skali V rzecz jasne
), wiec kluczowa role odegrala ta gazetka...
PS. Do dzis nie wiem kto byl autorem tej gazetki...

EDIT:
Yossarian wrote:Cóż, moje pierwsza postać urodziła się w ZZ. To było wystarczającą zachętą, żeby kontynuować...
Moje pierwsze dwie niestety wyladowaly na zadupiach totalnych (w skali V rzecz jasne

- Yossarian
- Posts: 625
- Joined: Sun Dec 18, 2005 10:42 am
- Location: Polska / Szczecin / Poznan
A, także i moją uwagę przykuły te i inne gazetki. Poza tym - wyjątkowy ład i porządek panujący na wschodnich polach, zdecydowanie 'konkretni' ludzie, świetnie odgrywający swoje role (tj. umiejętne kierowanie postaciami) i tak dalej... Po prostu dobrze zacząłem.
Moja druga postać urodzila się na wsi w lesie... gorzej być nie mogło, ale znowuż trafiłem, o dziwo, na rzeczowych kompanów. O dziwo, bo osób tam było w tym czasie... około sześciu. Teraz jest trzy razy więcej. Przynajmniej tak mi się ostatnio wydawało...
Moje pierwsze dwie niestety wyladowaly na zadupiach totalnych (w skali V rzecz jasne ), wiec kluczowa role odegrala ta gazetka...
Moja druga postać urodzila się na wsi w lesie... gorzej być nie mogło, ale znowuż trafiłem, o dziwo, na rzeczowych kompanów. O dziwo, bo osób tam było w tym czasie... około sześciu. Teraz jest trzy razy więcej. Przynajmniej tak mi się ostatnio wydawało...
Last edited by Yossarian on Thu Mar 16, 2006 1:02 am, edited 1 time in total.
Everything I build I destroy
Everything I love always hurts
Everything I hate I'd rather love
Everything I am is everything I'm not
Everything I love always hurts
Everything I hate I'd rather love
Everything I am is everything I'm not
- Gnom
- Posts: 1186
- Joined: Thu Dec 22, 2005 11:53 am
- Location: Poland
- NiKnight
- Posts: 791
- Joined: Thu Jun 23, 2005 8:32 pm
-
- Posts: 4
- Joined: Thu Mar 16, 2006 6:37 am
- WojD
- Posts: 1968
- Joined: Mon Oct 31, 2005 6:14 am
- Location: PL
- Contact:
- in vitro...
- Posts: 1957
- Joined: Sun Feb 26, 2006 11:11 pm
- Location: Lake Bodom
- Agent 0007
- Posts: 1042
- Joined: Fri Jan 06, 2006 11:36 pm
- Location: Darudzystan
Na poczatku poznawalem swiat kilkoma postaciami. Zazwyczaj w miejscu urodzin. Troche polazilem. Wciagnelo mnie juz na poczatku mimo ze nie znalazlem postaci, ktore odgrywaly swoje postacie z wielkim zacieciem, bez orginalnosci. Ot, zwykly szef miasta, tam burmistrz, kilku kupcow, rzemieslnikow... Z dala od glownych miast i moze to dziwne, ale nawet teraz nie mam w zadnej z metropolii nawet jednej postaci.
W kazdym razie pewnego pieknego dnia po wielodniowej wedrowce postaci prawie kompletnie spisanej na straty, nie spotykaniu ludzi, ale upartym dazeniu do dalszego marszu, znalazlem sie w osadzie Bojvingow i jakims cudem moje pierwsze slowa w tej wiosce pamietam doskonale nawet obudzony o 3 w nocy (jezeli akurat spie
) Hheh... a slowa wywarly zamierzony skutek i rozpoczela sie gra na dobre.
Edit: Bardziej niz zamierzony nawet...
W kazdym razie pewnego pieknego dnia po wielodniowej wedrowce postaci prawie kompletnie spisanej na straty, nie spotykaniu ludzi, ale upartym dazeniu do dalszego marszu, znalazlem sie w osadzie Bojvingow i jakims cudem moje pierwsze slowa w tej wiosce pamietam doskonale nawet obudzony o 3 w nocy (jezeli akurat spie

Edit: Bardziej niz zamierzony nawet...

-
- Posts: 150
- Joined: Fri Dec 30, 2005 10:51 pm
- ushol
- Posts: 1254
- Joined: Thu Dec 15, 2005 5:11 pm
- Location: Real World
- Susel
- Posts: 453
- Joined: Tue Jan 03, 2006 9:02 pm
Mnie na dobrą sprawę na początku nie wciągneło nic... I po niedługim czasie zostawiłem grę... Ale parę miesięcy później TOTALNIE nie miałem co robić, i wspomniałem Cantra, i nie trzeba było nic żeby mnie wciągac... Masakryczne znudzenie wystarczyło... No i tak mi już zostało...
Pozatym miałem szcęście, że trafiłem pierwszą postacia do osady która akurat była na etapie intensywnego rozwoju i potrzebowała rąk do pracy...

-
- Posts: 185
- Joined: Wed Jan 25, 2006 6:09 pm
- Contact:
Ja na poczatku mialem jedna postac. Nie wiedzialem jak sie gra, nie kumalem swiata, dziwilem sie ze po calym dniu zbierania mam ledwie 10% projektu wydobycia 2kg kamienia itp. Zostawilem ta dziwna gre w cholere na jakies 5 dni. Potem, znudzony, postanowilem jeszcze raz zagrac. Wracam do gry a tam dyskusje, walki, ludzie poluja, buduja, robia narzedzia. A w lapy wpadla mi mapa (tekstowa! i to bardzo malego obszaru). Stwierdzilem, ze nawet jak nie pogram, to chociaz sobie swiat gry zwiedze - zszedlem z gor i poszedlem nad morze. Poszedlem do jednej lokacji (mialem troche kamienia) i trafilem na kogos z drewnem - od niechcenia wymienilem sie i z uzyskanego surowca oraz tego co posiadalem zrobilem mlotek. Pozbieralem tez jedzenie, zeby - jak wtedy jeszcze myslalem - dluzej pozwiedzac swiat zanim skoncze grac. I nagle pojawila sie w pewnej lokacji dyskusja o szukaniu lepszego miejsca do zycia. Zaczalem sie powoli wkrecac. Kiedy zaczelismy snuc plany wyprawy, poczulem klimat gry. I wsiaklem.
A moje zagubiona postac, ktora szla "na stracenie" jest aktualnie dosc znanym (w okolicy naturalnie), trzydziestokilkuletnim , niezle prosperujacym (niebiednym w kazdym razie
) drwalem i przemyslowcem z pewnego pieknego lasu nieopodal pewnego jeszcze piekniejszego miasta na literke C (dawniej D* H*
).
A moje zagubiona postac, ktora szla "na stracenie" jest aktualnie dosc znanym (w okolicy naturalnie), trzydziestokilkuletnim , niezle prosperujacym (niebiednym w kazdym razie


- Fiona
- Posts: 536
- Joined: Wed Mar 15, 2006 4:49 pm
Ja sie wciagnelam jakos od razu i to w zastraszajacym tempie
Poczytalam wiki, zeby wiedziec co tam w ogole mozna robic, na moim macierzystym, ze sie tak wyraze, forum, na ktorym pojawila sie reklama cantr zaczela sie dyskusja bo pare osob jednoczesnie zaczynalo grac i mozna bylo sobie troche podpowiedziec, wiec bylo mi latwiej. Przestudiowalam mape okolicy, sprawdzilam, co gdzie moge wydobyc, zastanowilam sie co dalej chce robic i zaczelam grac
W drugiej lokacji mialam gorzej, w okolicy nie bylo nic do zarcia, ale akurat spotkalam mile postaci ktore zaoferowaly mi prace przy ciekawym projekcie, wiec na razie zwiazalam swoj los z ich firma i czekam co bedzie dalej.
Na razie zaludnilam swiat dwoma kobiecymi postaciami, pewnie potem stworze wiecej, na razie wystarczaja mi dwie, bo mi sie zdarza pomylic i sie przedstawiam zlym imieniem
Ale sie zaraz tlumacze ze sie zamyslilam, ze myslalam o kims innym 

Poczytalam wiki, zeby wiedziec co tam w ogole mozna robic, na moim macierzystym, ze sie tak wyraze, forum, na ktorym pojawila sie reklama cantr zaczela sie dyskusja bo pare osob jednoczesnie zaczynalo grac i mozna bylo sobie troche podpowiedziec, wiec bylo mi latwiej. Przestudiowalam mape okolicy, sprawdzilam, co gdzie moge wydobyc, zastanowilam sie co dalej chce robic i zaczelam grac

W drugiej lokacji mialam gorzej, w okolicy nie bylo nic do zarcia, ale akurat spotkalam mile postaci ktore zaoferowaly mi prace przy ciekawym projekcie, wiec na razie zwiazalam swoj los z ich firma i czekam co bedzie dalej.
Na razie zaludnilam swiat dwoma kobiecymi postaciami, pewnie potem stworze wiecej, na razie wystarczaja mi dwie, bo mi sie zdarza pomylic i sie przedstawiam zlym imieniem



Ostatecznym celem homoseksualizmu jest walka z Kościołem i zniszczenie Kościoła.
O. Tadeusz Rydzyk.
O. Tadeusz Rydzyk.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest