Cantr II Discussion Forum

Witam witam. A może macie jakieś ciekawe pomysły na postacie, których nie realizujecie ze względu na brak czasu, lub których próba realizacji wam się nie powiodła być może przez pech?
Z chęcią usłyszałbym kilka takich przykładów, może komuś innemu spodoba się pomysł i odegra nam gdzieś w świecie taką postać.

Ja dla przykładu prowadziłem postać barda, może dosyć standardową, a może nie.

Prowadziłem taką postać przez pewien czas, niestety, obudziła się w osadzie trupiej, do tego gdy ruszyła szukać życia spędziła jakieś dwa lata na odludziach, prawie zagładzając się. Przeżyła, ale wpłynęło to negatywnie na jej rozwój. Potem zaczynała wracać do siebie, były piosenki, u bojvingów trochę pobalowała, było zabawnie, jednak w końcu nie dałem rady jej odgrywać.
Minusem było to, że potrzebowała dużo czasu na odgrywanie - piosenki przygotowywałem własne, lub przerabiałem jakieś istniejące z netu. Ćwiczył ciągle granie na gitarze, nie potrafił tego od urodzenia. Plusem - potrafił ożywić śpiące osady, ludzie go lubili, działo się całkiem ciekawie jeśli tylko nie był na odludziach.

Z lutnią miałby łatwiej

psychowico wrote:Witam witam. A może macie jakieś ciekawe pomysły na postacie, których nie realizujecie ze względu na brak czasu, lub których próba realizacji wam się nie powiodła być może przez pech?
Z chęcią usłyszałbym kilka takich przykładów, może komuś innemu spodoba się pomysł i odegra nam gdzieś w świecie taką postać.

Ja dla przykładu prowadziłem postać barda, może dosyć standardową, a może nie.

Code: Select all

Chudzielec, odstrojony w pióra i co tam znajdzie, ciuchy jak najbardziej kolorowe, niezbyt pasujące, drogie jeśli się trafią, ale nie za cenę ciężkiej pracy. Unika pracy, nie licząc zdobycia tego, co dla niego najważniejsze, czyli gitary, lub innego instrumentu. Baaaardzo dużo mówi właściwie o niczym, opowiada bajki, wymyśla własne piosenki o członkach osad w których zdarza mu się żyć. Nigdzie jednak nie chce zostać na stałe, w osadach szuka towarzystw do popijania i, jeśli jest taka możliwość, kręci się przy władzy starając się zdobyć jakieś delikatne, czy ciekawe informacje. Przy każdej nadarzającej się okazji próbuje wkręcić się w jakieś spiski (natura szpiega). Dużo kłamie, stara się zwracać na siebie uwagę dziewcząt, mówi komplementy, ale raczej woli, gdy one się na niego ślinią, nie skupia się na jednej. Unika walki kłamiąc, sprytnie podlizując się komu trzeba, potrafi zmienić "obóz" bez problemu jeśli to zagwarantuje mu bezpieczeństwo.


Prowadziłem taką postać przez pewien czas, niestety, obudziła się w osadzie trupiej, do tego gdy ruszyła szukać życia spędziła jakieś dwa lata na odludziach, prawie zagładzając się. Przeżyła, ale wpłynęło to negatywnie na jej rozwój. Potem zaczynała wracać do siebie, były piosenki, u bojvingów trochę pobalowała, było zabawnie, jednak w końcu nie dałem rady jej odgrywać.
Minusem było to, że potrzebowała dużo czasu na odgrywanie - piosenki przygotowywałem własne, lub przerabiałem jakieś istniejące z netu. Ćwiczył ciągle granie na gitarze, nie potrafił tego od urodzenia. Plusem - potrafił ożywić śpiące osady, ludzie go lubili, działo się całkiem ciekawie jeśli tylko nie był na odludziach.

A co się z nią stało? Żyje?

Eh.. Jak zwykle wszyscy na temat.

Kiedyś miałam pomysł na wieszczkę. Wszystko było dopięte na przedostatni guzik - tunika przewiązana sznurem, stałe, Jakże Mądre Powiedzenia, mówienie o wszystkich w trzeciej osobie, pytaniami i zawsze do rymu. Dziwne rytuały i powstający Wielki Zielnik. Tylko wpadłam na, jakże gelnialny, pomysł i schowałam ją w jakiejś pustelni na 20 lat, bo co to za wieszczka, która ledwo od ziemi odrosła? Kiedy po tych dwudziestu latach oczekiwania, miała ruszać w drogę - zeżarł ją gepard, czy inne cholerstwo.
Ot i taka historia. Nazywała się Wasylisa Przemądra i była wzorowana na ludowej postaci rosyjskiej. Mogę powiedzieć, bo to było wieki temu i i tak nikt jej nie zna.

Jakież to katharsis - mogłam wreszcie o niej opowiedzieć.

Cóż, moim pomysłem było stworzenia zielarza - postaci, która lata po świecie i leczy chorych ziołami i miksturkami, ewentualnie grzebie też trupy. Trafiłem do Vlo i odechciało mi się grania... Niby zapisałem się do jakiejś kompanii leczniczej, ale to jednak nie to.

Chciałem odegrać wojownika-najemnika, walczącego dla tego kto da więcej.
Nie było wojen.
Po prostu zmarł.

Sopel_1 wrote:Chciałem odegrać wojownika-najemnika, walczącego dla tego kto da więcej.
Nie było wojen.
Po prostu zmarł.

Faktycznie, to nie łatwe w Cantrze, za mało konfliktów. Interesującą mogłaby być próba sprowokowania ich w tym celu.

Sztywna wrote:Kiedyś miałam pomysł na wieszczkę. Wszystko było dopięte na przedostatni guzik - tunika przewiązana sznurem, stałe, Jakże Mądre Powiedzenia, mówienie o wszystkich w trzeciej osobie, pytaniami i zawsze do rymu. Dziwne rytuały i powstający Wielki Zielnik. Tylko wpadłam na, jakże gelnialny, pomysł i schowałam ją w jakiejś pustelni na 20 lat, bo co to za wieszczka, która ledwo od ziemi odrosła? Kiedy po tych dwudziestu latach oczekiwania, miała ruszać w drogę - zeżarł ją gepard, czy inne cholerstwo.
Ot i taka historia. Nazywała się Wasylisa Przemądra i była wzorowana na ludowej postaci rosyjskiej. Mogę powiedzieć, bo to było wieki temu i i tak nikt jej nie zna.

Jakież to katharsis - mogłam wreszcie o niej opowiedzieć.

Szkoda. Brakuje takich wątków.

psychowico wrote:

Sopel_1 wrote:Chciałem odegrać wojownika-najemnika, walczącego dla tego kto da więcej.
Nie było wojen.
Po prostu zmarł.

Faktycznie, to nie łatwe w Cantrze, za mało konfliktów. Interesującą mogłaby być próba sprowokowania ich w tym celu.

Jestem za Nie ma żadnej geopolityki w polskiej strefie, toteż szkoda.
A jest nadal w bibliotekach zakurzony, ale ciekawe traktacik pewnego Bojvinga o dawnych strefach wpływów. Nikt nie podchwycił jeszcze tematu.

Konflikty są, tylko nikt nie chce ich podgrzewać, bo to ryzykowne i często trzeba je rozwiązać małą lokalną masakra, o której nikt się nie dowie inaczej można mieć zaraz na głowie straż jakiegoś miasta... albo trwa zimna wojna, gdzie obie strony są zbyt śpiące i bojące się by zaskoczyć drugą...

Tak z andegdotek...
Parę lat temu Yes (wielka szkoda, że już jej nie ma w grze - grała wieloma świetnymi postaciami) miała pomysł - postanowiła stworzyć postać rasowej, portowej dziwki. Później jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem... i Sollja została wybrana królową Vlotryan. Różne dziwne przypadki się więc zdarzają.

Moje postacie również zazwyczaj grały się same i zupełnie nie liczyły się z moimi pierwotnymi zamierzeniami. Z moich większych, osobistych porażek:
- hetera, która stała się mdłą matką Polką
- bardka mówiąca jedynie wierszem
- walnięta prorok nakłaniająca Vlotryańczyków do wyrzeczenia się dóbr materialnych i wieszcząca, że koniec jest bliski- niestety, jak zwykle w tym mieście wymiękłam; dla kogoś, kto mało gra, bycie tam na bieżąco graniczy z niemożliwością
- niedorozwinięty, ale poczciwy mięśniak

Kiedyś miałem postać niezręcznie walczącą, która postanowiła zostać piratem. Po zwerbowaniu kilku ludzi, zmieniła trochę plany i zostali piratami w rękawiczkach, którzy porywali ludzi i rabowali im ubrania. Po spotkaniu kobiety, która chciała naprawdę piracić, zrobiła się banda na dwóch statkach i aby nie było tak nudno, to Klaurerminres ze swoją kobietą odgrywali różne role przy rabunku - np. Klau udawał ślepego, aby przeszukać wszystkie budynki, a dziewczyna była opiekunką i przepraszała za jego zachowanie; przy innej sytuacji udawali zazdrosnych kochanków, aby zrobić trochę zamieszania w osadzie i wynieść z tego jakieś tam korzyści. Było dosyć zabawnie i kreatywnie.


Zwiększanie wpływów pewnego miasta próbowałem wdrożyć w tej rozgrywce, ale pomysł nikomu nie spodobał się. Większość najchętniej wytapiałaby żelazo, a postacie o ciekawych pomysłach i zaangażowaniu nie jest tak łatwo spotkać. Skoro jednak tyle głosów jest na forum, aby stworzyć konflikty i pobudzić rozgrywkę, to na co jeszcze czekacie?

Moje postacie starają się mieszać na ile to możliwe - zależnie od ich charakterów i możliwości. Wiadomo, także my, gracze, musimy wykazać się nie lada talentem, żeby przebić się przez społeczeństwo i zostawić w nim naprawdę trwałe ślady, zmienić historię. Jestem graczem z niewielkim stażem i ciągle się tego uczę - w przerwach od programowania

Swoją drogą myślałem, że już polskie podforum zdechło do reszty, a tu dzisiaj wyjątkowa aktywność.

Odnosząc się do tematu o "panienkach", natchnęło mnie by stworzyć "Czarną Wdowę". Miziu, miziu i toporem w plecy Strzeżcie się wszyscy napaleńcy

Brzmi nieźle. Jest w grze teraz taka postać, co podrywa jak ma okazję, a potem kradnie statki etc. Śmieszne, że wiem o sytuacji, w której okradziony znowu ją spotkał i zamiast się wnerwić, to po prostu próbował ją znowu poderwać

Oj, usidliła go Panienka...

Ogólnie jeśli chce ktoś postać waleczną, na przykład pomysł Rycerza który w lśniącym skórzanym płaszczu wraz z kuszą i pozłacaną tarczą na plecach ściga niegodziwców, to polecam okolice Fu i morza wewnętrznego. Tam piractwo się szerzy strasznie, Litwini są chyba z organizowaną bandą piracką. Znalazłem mapę z 1600+ dnia Na której jest adnotacja odnośnie pewnego miejsca gdzie piraci mają obóz aż do teraz Więc licząc że Fu jest w pewnym sensie też Polska, to są bitwy w naszych okolicach. Nawet na 7 wyspach mógłbym aktywną wojnę wskazać w tym momencie. No nic, trzeba szukać

Nie poddawajcie się waleczne młodziki, chwytać topór, zabrać komuś statek i w drogę