Page 1 of 2
kill count
Posted: Tue Nov 08, 2011 11:00 pm
by kaloryfer
ile zabiły wasze postacie?
a) koło 20 - strażnik w pewnym miasteczku
b) koło 10 - podróżnik-handlarz
c) 13 (tak, te liczę) - koleś z domkiem, w którym zamyka i głodzi przechodzących
Re: kill count
Posted: Wed Nov 09, 2011 12:24 am
by skotos
kaloryfer wrote:ile zabiły wasze postacie?
a) koło 20 - strażnik w pewnym miasteczku
b) koło 10 - podróżnik-handlarz
c) 13 (tak, te liczę) - koleś z domkiem, w którym zamyka i głodzi przechodzących
Sztuk - 1, w sumie około 20 moich postaci na przestrzeni ponad 30 cantryjskich lat.
Re: kill count
Posted: Wed Nov 09, 2011 8:52 am
by Sasza
kaloryfer: bezsensownie zagładzasz postacie, które mogły wnieść coś ciekawego w rozgrywkę.
To też tak jak z tymi postaciami, które mają przyjaciół i możliwości, ale gdy nadarzy się okazja, to ich okradną, a później całe życie uciekają, aż gdzieś zasną z tymi surowcami.
A spotkałem nawet takiego w Cantrze, który specjalnie nie dokarmiał stare postacie, dla samego tylko sportu. Ciekawe, czy to była twoja postać.
Polecam ci zmianę gry na coś typu "defense".
Re: kill count
Posted: Thu Nov 10, 2011 6:27 pm
by Agent 0007
kaloryfer wrote:ile zabiły wasze postacie?
a) koło 20 - strażnik w pewnym miasteczku
b) koło 10 - podróżnik-handlarz
c) 13 (tak, te liczę) - koleś z domkiem, w którym zamyka i głodzi przechodzących
Pomyśl sobie, że te przypadkowo przechodzące postacie mogły wnieść naprawdę wiele ciekawego do fabuły gry, a po ich bezsensownej śmierci gracz może z gry po prostu zrezygnować, zwłaszcza jeśli dopiero zaczyna (acz nie tylko). Jak już masz się tak bawić to zrób sobie postać podobną do Diary. Ona nie zabijała w cichości jakiegoś lasku tylko otwarcie tworząc fabułę dla całej Fic. Złe postacie są potrzebne, ale niekoniecznie seryjni mordercy rodem z jakiegoś taniego horroru.
Re: kill count
Posted: Thu Nov 10, 2011 6:36 pm
by in vitro...
moje postacie zabiły tylko raz, nie licząc złodziejów, a straciłem 2 postaci z ręki kogoś innego, także jestem do tyłu, trzeba to zmienić

Re: kill count
Posted: Fri Nov 11, 2011 12:52 pm
by Aravat
Też macie pomysły żeby liczyć umarlaków. Ja zupełnie nie mam do tego głowy ani nawet nie widzę sensu żeby to robić. Chociaż jakbym policzył tych wszystkich Bojvingów czy tez innych piratów, którzy zginęli z ręki moich postaci to pewnie spora gromadka by się uzbierała.

Re: kill count
Posted: Mon Nov 21, 2011 9:35 am
by psychowico
*shrugs* Mi tam się podoba postać zagładzającego psychopaty. Ludzi którzy do czegoś takiego są zdolni pośród nas też jest dużo, tylko mają trudniej niż w Cantrze. Lepsze to niż wszystkie bohaterskie, dobre postacie, nie bojące się za nic śmierci, które nawet przykładowo masakrowane przez tego psychopatę będą mu się odgrażać i potępiać, zamiast łaszczyć się i błagać o życie.
--
Ja mam chyba dwie na koncie, w tym jednego z chorobą psychiczną, który o to błagał całą osadę w bardzo ciekawy sposób wjeżdżając im na psyche. Ale zdawali się niczego nie zauważać, dopiero moja postać wywiozła go gdzieś na odludzie i skróciła męki, w ostatniej chwili podziękował i dał coś, co stałą się dla mojej postaci ważnym przedmiotem związanym z jej zasadami.
Re: kill count
Posted: Thu Aug 16, 2012 4:38 pm
by Snake
20+ Pirat Rumcajs chyba... ale miał szereg imion innych - ach te krzyki ooc mordowanego rybaka z Bananowej Plaży śnią mi się po nocach do dzisiaj
10+ kapłanka Me... coś tam, dobry grajdołek w środku wyspy - mordowało się przezacnie. Pozdro dla ofiar :*
Re: kill count
Posted: Thu Aug 16, 2012 8:25 pm
by oxyquan
Ferdynand Mekleberg - kompletny psychopata mający na sumieniu kilkadziesiąt postaci, głównie zamordków. Czasem bezwzględny morderca, jednak większość miała okazję pójść na współpracę i kilka postaci skorzystało z tego. Fakt, faktem, że czasem zostawiał albo celowo kierował ich potem z premedytacją na pastwę sprawiedliwości czerpiąc pewną formę zadowolenia z ich ślepej nadziei, że jeszcze zostaną ocaleni. Czasem prowokował rozlew krwii tylko po to, żeby z kogoś innego uczynić mordercę, obudzić w nim prymitywne instynkty. Chciał i innym dać trochę przyjemności z zabijania. Zdarzyło się, że zostawiał ciężko rannych na pastwę dzikich zwierząt, dając im cień szansy na przeżycie. Albo śledząc samotnego górnika i wstrzymując ostateczny cios, karmiąc go strachem przez kilka dni, aż w końcu pozwalając mu ujść z życiem.
Tylko problemem jest bezsensowny upór większości postaci (a właściwie graczy). Byłoby mniej ofiar, a więcej intryg, spisków i pirackich opowieści. Niczego ci nie oddam, blablabla, niczego nie powiem, blablabla, nie przestanę wyłamywać zamka, blablabla, zabij mnie. Dziwi mnie też zgoda wszystkich, że nie wolno negocjować z porywaczami. Okej, Łowcy Piratów może nie idą na takie rzeczy, niech płynie krew niewinnych, ale cała masa innych obrońców sprawiedliwości? Wolą poświęcić jednego zakładnika, potem kolejnego - wiekowego pana, w dodatku ich przyjaciela, a potem jeszcze jedną osobą, zamiast dać głupi teleskop, jeden szabrownik i zapas jedzenia oraz leków. A na koniec i tak bandyta ucieka.
Re: kill count
Posted: Thu Aug 16, 2012 11:46 pm
by in vitro...
oxyquan wrote:Tylko problemem jest bezsensowny upór większości postaci (a właściwie graczy). Byłoby mniej ofiar, a więcej intryg, spisków i pirackich opowieści. Niczego ci nie oddam, blablabla, niczego nie powiem, blablabla, nie przestanę wyłamywać zamka, blablabla, zabij mnie. Dziwi mnie też zgoda wszystkich, że nie wolno negocjować z porywaczami. Okej, Łowcy Piratów może nie idą na takie rzeczy, niech płynie krew niewinnych, ale cała masa innych obrońców sprawiedliwości? Wolą poświęcić jednego zakładnika, potem kolejnego - wiekowego pana, w dodatku ich przyjaciela, a potem jeszcze jedną osobą, zamiast dać głupi teleskop, jeden szabrownik i zapas jedzenia oraz leków. A na koniec i tak bandyta ucieka.
zgadzam się z tym w 120%. ale nic na to nie poradzisz. myślę, że nawet blokowanie slota na rok by nie pomogło
Re: kill count
Posted: Fri Aug 17, 2012 1:20 pm
by Sopel_1
Ludzie nie boją się śmierci cantrowej, bo to tylko gra. Przecież normalny człowiek chroniłby swoje życie i oddałby te przedmioty. Przecież żyjemy w takich realiach, że da się wszystko odpracować. Napędzali by też w ten sposób piratów :>
Re: kill count
Posted: Fri Aug 17, 2012 1:27 pm
by Leinades
Zależy jaki gracz, zależy jaka postać. Jeśli postać jest dość znana, ma jakieś małe lub większe bogactwo, zna dużo ludzi, interesująco dogrywa i włożyło się w nią dużo czasu - taka postać na pewno będzie wykonywała polecenia. A takie "nic" jak w RL - ich mało co interesuje.
Re: kill count
Posted: Fri Aug 17, 2012 5:37 pm
by oxyquan
Najlepszy był kiedyś wywód jakiegoś socjologa/psychologa OOC, który początkowo błagał o ocalenie jego postaci, ponieważ wypożyczył konto na czas pisania pracy naukowej od swojego bratanka czy kogoś takiego, ale kiedy pirackie postacie kontynuowały swoją robotę, ponieważ gagatek nie chciał się poddać i przestać wyłamywać zamka, to w końcu stwierdził, że gracz posiadający postać pirata musi być w takim razie socjopatą i zastanawia się kiedy przestanie on mordować w Cantrze i wyjdzie na ulice przelewać krew.

Co najciekawsze zapraszał nawet na rozmowę, chyba na uniwersytecie w Katowicach, z dokładnymi namiarami na pokój.

Sytuacja już sprzed paru lat.
Ach, jego postać zginęła. Zaczniecie współpracować albo będziecie dalej ginąć, a potem wylewać smuty, że zabili waszą ulubioną postać i dacie krzyża. Piratów nikt nie pyta o współpracę, zdecydowana większość od razu idzie do piachu. A szkoda, bo życie w więzieniu też może być ciekawe, często ciekawsze, niż przeciętny Cantrowy żywot. A to wpadnie się w wir jakiejś rewolucji, a to dołączy do kultu religijnego albo pozna miłość swojego życia.
Re: kill count
Posted: Fri Aug 17, 2012 7:21 pm
by poziomek90
Gdyby chcieli się poddawać, to jasne, czemu nie, ale oni nie chcą. Przez to areszt świeci pustkami a cmentarz ciągle rośnie
Re: kill count
Posted: Sun Aug 19, 2012 4:42 pm
by Raki
oxyquan wrote:Najlepszy był kiedyś wywód jakiegoś socjologa/psychologa OOC, który początkowo błagał o ocalenie jego postaci, ponieważ wypożyczył konto na czas pisania pracy naukowej od swojego bratanka czy kogoś takiego, ale kiedy pirackie postacie kontynuowały swoją robotę, ponieważ gagatek nie chciał się poddać i przestać wyłamywać zamka, to w końcu stwierdził, że gracz posiadający postać pirata musi być w takim razie socjopatą i zastanawia się kiedy przestanie on mordować w Cantrze i wyjdzie na ulice przelewać krew.

Co najciekawsze zapraszał nawet na rozmowę, chyba na uniwersytecie w Katowicach, z dokładnymi namiarami na pokój.

Sytuacja już sprzed paru lat.
Ach, jego postać zginęła. Zaczniecie współpracować albo będziecie dalej ginąć, a potem wylewać smuty, że zabili waszą ulubioną postać i dacie krzyża. Piratów nikt nie pyta o współpracę, zdecydowana większość od razu idzie do piachu. A szkoda, bo życie w więzieniu też może być ciekawe, często ciekawsze, niż przeciętny Cantrowy żywot. A to wpadnie się w wir jakiejś rewolucji, a to dołączy do kultu religijnego albo pozna miłość swojego życia.
To niestety działa w obie strony. Również "otoczeni" piraci, zamknięci, odcięci od świata, na którego czeka już kilku strażników gotowych poodcinać im członki, często "kozaczą" do końca. W rzeczywistości popuściliby w końcu w gacie i poddali się ale zamiast tego rzucają wyzwiskami i co ciekawsze rzucają się z toporem na kilku-kilkunastu strażników. To niestety wada tego, że gracz nie stara się wczuć w to co może przeżywać w takiej sytuacji jego postać i raczej jest to bez związku ze stroną konfliktu (źli-dobrzy).