Zapraszamy, nie całe fic wymarło
Ciężko jest winić graczy za to, że się roznoszą po różnych wyspach. Moje postacie zazwyczaj same uciekają z dużych miast zaraz po narodzeniu bo tam nie ma po prostu co robić. Zgadzam się z pomysłem zamknięcia kilku wysp.
Cantryjczyczy gromadzą się w większych miastach, gdyż łatwiej o kontakty, pracę, bezpieczeństwo. Gra toczy się zupełnie tak, jakby świat był znacznie mniejszy, tylko większe są odległości między miastami, co zabija handel polityke itp itd.
[quote=stary post]Kiedys miasta, handel, rozmowy, wrogosc i podroze byly ciekawsze poniewaz wszedzie gdzie sie poszlo byli ludzie, w sporej liczbie. Wioska dwie lokacje od duzego miasta to bylo kilkanascie aktywnych postaci. Ciekawa wioska, ciekawe rozmowy, roznice zdan, klotnie co do przyszlosci, rozne moziwosci dzialania i odgrywania. Milosci, konflikty itp. Idee mogly sie tworzyc i rozprzestrzeniac, w tym wrogosc jak z Bearwood. Teraz w erze gdy miescina jest tozsama z 3-4 osobami ktore sie tam udzielaja, gdy topory bojowe sa najczestrza bronia nie ma konfliktow lub sa one bardzo krotkie. Wiekszosc miejsc ma liczbe aktywnych postaci ktore mozna policzyc na palcach jednej reki. To sprzyja nudzie, wymieraniu wiosek i calych miast, sprzyja bandytom gdyz mala ich grupa poradzi sobie nawet ze srednim miastem.[/quote]