Page 1 of 4

Polisz Historia

Posted: Sun Oct 05, 2008 7:02 pm
by Matix
http://www.cantr.net/forum/viewtopic.ph ... 027#320027

Do dzieła.

Pozdrawiam

Duch Matix'a

Re: Polisz Historia

Posted: Mon Oct 06, 2008 3:17 pm
by nemo49
Matix wrote:Do dzieła.


A po cholerę? Po tym jak Cantryjczyk rozwalił jedną wspaniałą inicjatywę chyba już nikt nie będzie miał ochoty. Diabli wiedzą jak daleko wstecz obowiązuje NZ i kogo nie wolno opisywać w czarnych barwach, nieprawdaż ?:)))
pzdr

Re: Polisz Historia

Posted: Mon Oct 06, 2008 6:28 pm
by Robert_
nemo49 wrote:
Matix wrote:Do dzieła.


A po cholerę? [...]Diabli wiedzą jak daleko wstecz obowiązuje NZ i kogo nie wolno opisywać w czarnych barwach, nieprawdaż ?
pzdr



Nie jest ważne kogo opisujemy, ale czy opisy mają wpływ na wydarzenia w grze - tamte miały i były nieuczciwe.

Re: Polisz Historia

Posted: Tue Oct 07, 2008 4:29 pm
by nemo49
Robert_ wrote:
Nie jest ważne kogo opisujemy, ale czy opisy mają wpływ na wydarzenia w grze - tamte miały i były nieuczciwe.


Co ty powiesz? Właśnie o tym pisałem - jak długo według ciebie trwa wpływ na wydarzenia? Aż wymrą wszystkie zainteresowane postaci a gracze odejdą ,tak? To kogo to będzie jeszcze wtedy wtedy interesowało, co ?
Ja na stronie cantr.pl też zamieściłem na prośbę Chatette swój tekst. Przytoczę go tutaj kierując się próżnością :)

"Aleksy vel Robin Hood....Świat polskiego CANTR byl jeszcze wtedy młody a ja dopiero zaczynałem grę. Zarówno gracz jak i prowadzona przez niego postać traktowali wszystko śmiertelnie poważnie:) To było trochę tak jak z pierwszą miłością : wszystko wydaje się kolorowe, wyraziste i skontrastowane. Wypowiedziane słowa powodują błogość albo śmiertelnie ranią, zachowujemy się niezgrabnie......Tak to dzisiaj widzę z perspektywy nieco już zblazowanego gracza :)
Działo się to wszystko w połowie XIII studniodniolecia czasu CANTR na Vlyryan - pierwszej z dwóch ówczesnych polskich wysp. Znajdujące się na niej postaci nie miały zresztą zielonego pojęcia o istnieniu tej drugiej. Wyspa była dla postaci całym światem, mapy były w powijakach, informacje o innych osadach szczątkowe i niepełne, o podróżach morskich nikt nie słyszał. Postać urodzona w pobliżu jednego z centrów wyspy niewiele wiedziała o tym co sie dzieje gdzie indziej - przypominało to troche średniowiecze.
I w takim świecie urodził się Aleksy. Pierwsze kroki (całkiem zresztą przypadkowo) skierował do Vlyryan gdzie zetknął się z drugą postacią tego samego gracza. Gracz chciał się wyplątać z niezręcznej sytuacji a postać chciała uciec od gwaru i kłótni panujących w osadzie, więc Aleksy pozbierał cichutko trochę jedzenia i skierował się w dalszą drogę. Nie interesowały go spory o jakiegoś niedźwiedzia i paskudnych kapłanów - potrzebował przynajmniej młotka, nie mówiąc juz o ówczesnym szczycie marzeń tj. drewnianej tarczy i zabójczo groźnym młocie kowalskim:). W ten sposób wylądował w najbliższym lesie i zajął sie zbieraniem drewna gołymi rękami. W osadzie było cicho i spokojnie, wszyscy byli zajęci pracą i w odróżnieniu od Vlyryan niewiele się odzywali.
Ciszę i spokój zakłóciła zbrojna drużyna, która wpadła do osady atakując jakiegoś człowieka i ogłaszając, że przyłącza las do Los Liberos, bo został opanowany przez podstępnych kapłanów Zygurda . W trakcie słownych i zbrojnych przepychanek (zabicie kogoś było wówczas piekielną mordęgą) przyszedł mi pomysł na postać - dziś się trochę wstydzę, że bardziej się do tego nie przyłożyłem. Ale wiecie jak to jest - adrenalina buzuje, słowa same się cisną na usta- to są te najwspanialsze chwile w CANTR, kiedy postać nagle jakby ożywa i ciągnie gracza w jakieś nieznane rejony. Potem poziom adrenaliny się obniża , przychodzi zastanowienie ,ale nie bardzo jest jak się wycofac. Można co najwyżej położyć uszy po sobie, odejść gdzie indziej i udawac że nic sie nie stało. Ale tak jakoś wstyd, a i trochę żal więc sie brnie dalej......
I tak się narodził Robin Hood, obrońca wolnych drwali z leśnych osad przed dominacją Los Liberos. I plan odbicia lasu Sherwood z rąk wrogów wolności :) Dalszy ciąg tej historii jest dosyć dobrze udokumentowany. Istnieją relacje jego towarzyszy- Marka i Tajemniczej Piękności oraz notatki które można spotkać nawet na odległych wyspach."

Rozumiem , ze takie starocie można umieszczać, prawda? Bo już prawie nie ma nikogo kto pamięta sprawy konfliktu na wyspie Vlyryan, prawda ?

ALE Z TEGO SAMEGO POWODU NIKOGO TO NIE BEDZIE INTERESOWAłO

Re: Polisz Historia

Posted: Tue Oct 07, 2008 4:41 pm
by lacki2000
nemo49 wrote:ALE Z TEGO SAMEGO POWODU NIKOGO TO NIE BEDZIE INTERESOWAłO
Nieprawda, mnie cantryjskie historie odległe bardzo interesują. Ciekawe czy w tamtych czasach Robin Hood i Sherwood to nie były nazbyt pozacantryjskie nazwy...

Re: Polisz Historia

Posted: Tue Oct 07, 2008 9:50 pm
by nemo49
lacki2000 wrote:Nieprawda, mnie cantryjskie historie odległe bardzo interesują. Ciekawe czy w tamtych czasach Robin Hood i Sherwood to nie były nazbyt pozacantryjskie nazwy...


Już poprawiam:
ALE Z TEGO SAMEGO POWODU NIKOGO POZA LACKIM TO NIE BĘDZIE INTERESOWAŁO

Była nieprawda i już jest prawda :) Życie jest proste ,łatwe i przyjemne...

PS
Sromam się za te pozacantryjskie nazwy. No cóż, w ów czas Cantr był jeszcze młody a ja byłem kompletnie zielony....
pzdr

Posted: Wed Oct 08, 2008 6:48 am
by grzybi
Mnie też interesują stare historie w Cantrze. Gram od nieco ponad pół roku (prawdziwego, nie cantryjskiego) i mimo, że prowadzę sporo więcej niż jedną postać to nie mam możliwości, żeby buszować po wszystkich miejscowościach i przeglądać wszystkie notatki. Zaznaczam, że nie chodzi mi tu o historie sprzed 5-10 lat cantryjskich tylko o te naprawdę stare.

Posted: Wed Oct 08, 2008 10:12 am
by Echo
Ja też chcę poczytać o odległej historii naszej, polskiej strefy. Moja postać czytała legendę o Robin Hoodzie (notatkę). Nie wiedziała(m) jednak, czy jest to prawdziwa cantryjska historia, czy tylko fikcyjna opowieść.

Chciałabym też poczytać o pierwszych wojnach. Słyszałam coś o bitwie rozpętanej przez kradzież łopaty. Skąd swą nazwę wzięło Wolne Miasto Pola Vlyrian? Od tamtych wydarzeń minęły już setki cantryjskich lat. Chyba można je już oficjalnie powspominać?

Posted: Wed Oct 08, 2008 10:25 am
by grzybi
O, mnie też interesuje to miasto, tym bardziej że... no cóż... nowa historia się pisze...

Posted: Wed Oct 08, 2008 1:52 pm
by Miri
*siada po turecku na dywaniku, podpiera brodę na knykciach i zerka z wyczekiwaniem na co starszych stażem cantryjskich wyjadaczy*

Posted: Wed Oct 08, 2008 5:25 pm
by Quijo
Ja również ciekawy jestem tych wszystkich historii cantryjskich. W początkach to najlepsze rzeczy się działy. :)

Posted: Wed Oct 08, 2008 6:55 pm
by nemo49
Co do Wolnego Miasta Pola Vlyryan to pewne rzeczy mogę wyjaśnić ale pamięć mnie już zawodzi a szczątkowe logi mojej postaci w Zakonie ( Ajota ) mam dopiero od 1286. Skarbniq mógłby w tej sprawie więcej powiedzieć bo prowadził postać Kleofasa czyli założyciela Zakonu Zygurda . Nazwę miasta w każdym razie mogę wyjaśnić : w tamtym czasie zaraz po urodzeniu wiadomo było gdzie sie człowiek urodził albo do jakiej osady wchodził bo wyświetlała się automatycznie angielska nazwa miejscowości:
1268-6: Wchodzisz do Vlyryan Fields (east) opuszając Trybunał Sprawiedliwości
Czyli było np. wiadomo, że miejsce nazywa sie Wschodnie Pola Wlyryan ( z tego czasu pochodzą także nazwy Vloytryan, Vlyryan, Devrapolis,itp ). Wszystkie nazwy na wyspie V* były na literę V, na wyspie D* na literę D itd - z dodatkiem określającym krajobraz czyli wzgórza, polaa , lasy itp. Potem nastąpiła "wielka amnezja" czyli nagle zlikwidowano automatyzm pokazywania w grze nazw i zrobił sie wielki i zabawny bajzel :) Trzeba było na nowo wszystko oznaczać i opisywać - stąd nazwa Wolnego Miasta Pola Vlyryan. Zamieniono tylko określenie wskazujące położenie na wyspie (east) na Wolne co maiło podkreślać uniezależnienie sie od sąsiednich miast Wlyryan i Los Liberos.

Awantury o łopatę nie kojarzę... Konflikt między Zakonem a Los Liberos miał początek w zabiciu ostatniego tamtejszego dzika . Tu znowu dygresja - wtedy było bardzo mało zwierząt i za zabicie zwierzaczka zwyczajową karą była śmierć:). Jakieś resztki kości tego zabitego świetego dzika z czcią oddawaliśmy siostrom z Los Liberos po podpisaniu porozumienia :)

Posted: Thu Oct 09, 2008 9:07 pm
by Elm0
Ja mogę opowiedzieć historię Marduka i McRidera, ale nie jest to raczej szeroko znana, czy tez ważna z punktu widzenia dziejów Cantra opowieść.

Posted: Wed Oct 15, 2008 5:36 pm
by Legalus
Ech, przewspaniale cantr, tyle ciekawych historii napisało... :D

Posted: Fri Oct 17, 2008 1:45 pm
by Echo
Elmo, miałeś opowiedzieć i co?