Posted: Tue Sep 09, 2008 8:54 am
Doszły mnie informacje, iż Laura_ kontynuuje swoją kampanię oczerniania mnie za moimi plecami. Tym razem rozpowiada na IRC (i pewnie nie tylko tam), jakobym przez ostatni rok złośliwie nie dopuszczał do wdrożenia aspirantów z działu programowania, chcąc zachować "władzę" wyłącznie dla siebie.
Otóż informuję iż:
Nie należało do moich obowiązków szkolenie aspirantów do działu PgD. Leżało to w gestii Josa, który z kolei z braku czasu nie zajmował się tym, co spowodowało ich zniechęcenie i brak aktywności. Kilka miesięcy zostałem "kierownikiem" działu programowania (jako jedyny ostały się programista).
Przez kilka pierwszych tygodni nie bardzo miałem czas na coś poza bieżącą konserwacją gry ze względów osobistych (głównie chodziło o problemy zdrowotne mojej półrocznej córeczki). Później zdając sobie sprawę ze skutków, jakie niesie dla Cantr brak programistów postanowiłem położyć nacisk na ich pozyskanie, wykorzystując to, iż problemy gry skłoniły dwie osoby do złożenia aplikacji do działu. Dodatkowo skontaktowałem się ze wszystkimi starymi aspirantami pytając, czy pomimo zaniedbania ich szkolenia, nadal mają chęć czynnego działania w dziale.
W sumie okazało się, że trzy osoby chcą być szkolone, dwie kolejne wyraziło chęć współpracy w przyszłości. Rozpocząłem ich szkolenie zgodnie z zasadami panującymi w dziale wprowadzając ich do systemu, pisząc dziesiątki długich maili z opisami poszczególnych podsystemów gry, tworząc dokumentację na forum (w zamkniętych działach PgD).
Pełny dostęp programistyczny daje w zasadzie nieograniczone możliwości w Cantr II, dlatego proces szkolenia ma za zadanie m.in. sprawdzić uczciwość i rzetelność kandydata. Nie chcemy, by np. w sieci pojawił się drugi Cantr oparty na skradzionym kodzie źródłowym. Najaktywniejszy z aspirantów przeszedł prawie połowę szkolenia (m.in. opracował nowy system wyrejestrowywania z opóźnieniem o 24h, który czeka na wdrożenie), pozostali trochę mniej, ale również posuwali się do przodu. Dodatkowo chciałem drastycznie skrócić proces uzyskania pełnych praw przez jednego z aspirantów posiadającego największe doświadczenie, jednak GAC nie wyraziło zgody, argumentując to względami bezpieczeństwa (z czym się raczej zgadzam).
Cały ten proces został przerwany zawieszeniem moich prac na skutek działalności Laury_ i Roberta_. Jak widać Laurze ciągle mało. Jestem świadom, że mam słabości charakterologiczne i można mnie nie lubić. Jednak jak bezczelnym trzeba być, żeby bez żadnych podstaw wymyślać historie o trzymaniu przeze mnie zazdrośnie "władzy" w Cantr?
Historię zostawiam do przemyślenia, nie będę tego komentował... nie ma sensu chyba.
Otóż informuję iż:
Nie należało do moich obowiązków szkolenie aspirantów do działu PgD. Leżało to w gestii Josa, który z kolei z braku czasu nie zajmował się tym, co spowodowało ich zniechęcenie i brak aktywności. Kilka miesięcy zostałem "kierownikiem" działu programowania (jako jedyny ostały się programista).
Przez kilka pierwszych tygodni nie bardzo miałem czas na coś poza bieżącą konserwacją gry ze względów osobistych (głównie chodziło o problemy zdrowotne mojej półrocznej córeczki). Później zdając sobie sprawę ze skutków, jakie niesie dla Cantr brak programistów postanowiłem położyć nacisk na ich pozyskanie, wykorzystując to, iż problemy gry skłoniły dwie osoby do złożenia aplikacji do działu. Dodatkowo skontaktowałem się ze wszystkimi starymi aspirantami pytając, czy pomimo zaniedbania ich szkolenia, nadal mają chęć czynnego działania w dziale.
W sumie okazało się, że trzy osoby chcą być szkolone, dwie kolejne wyraziło chęć współpracy w przyszłości. Rozpocząłem ich szkolenie zgodnie z zasadami panującymi w dziale wprowadzając ich do systemu, pisząc dziesiątki długich maili z opisami poszczególnych podsystemów gry, tworząc dokumentację na forum (w zamkniętych działach PgD).
Pełny dostęp programistyczny daje w zasadzie nieograniczone możliwości w Cantr II, dlatego proces szkolenia ma za zadanie m.in. sprawdzić uczciwość i rzetelność kandydata. Nie chcemy, by np. w sieci pojawił się drugi Cantr oparty na skradzionym kodzie źródłowym. Najaktywniejszy z aspirantów przeszedł prawie połowę szkolenia (m.in. opracował nowy system wyrejestrowywania z opóźnieniem o 24h, który czeka na wdrożenie), pozostali trochę mniej, ale również posuwali się do przodu. Dodatkowo chciałem drastycznie skrócić proces uzyskania pełnych praw przez jednego z aspirantów posiadającego największe doświadczenie, jednak GAC nie wyraziło zgody, argumentując to względami bezpieczeństwa (z czym się raczej zgadzam).
Cały ten proces został przerwany zawieszeniem moich prac na skutek działalności Laury_ i Roberta_. Jak widać Laurze ciągle mało. Jestem świadom, że mam słabości charakterologiczne i można mnie nie lubić. Jednak jak bezczelnym trzeba być, żeby bez żadnych podstaw wymyślać historie o trzymaniu przeze mnie zazdrośnie "władzy" w Cantr?
Historię zostawiam do przemyślenia, nie będę tego komentował... nie ma sensu chyba.