Page 1 of 7

Wielkie wojny w polskiej strefie

Posted: Mon Aug 07, 2006 11:47 am
by AUTO
W tym wątku piszemy o wojnach i innych znaczących wydarzeniach jakie miały miejsce w polskiej strefie. Proponuję nie opisywać wydarzeń które zakończyły się mniej niż 100 dni temu, aby moderatorzy się nie czepiali. Chyba wszystkich nas interesują konflikty o których nasze postacie coś tam słyszały ale niewiele. Myślę, że to dobry pomysł opisywać wydarzenia, które rozgrywały się w dość dalekiej przeszłości, a o których wielu z nas nie ma pojecia.
Podam kilka przykładów, które warto opisać:

* Sprawa bandy Robin Hooda

* Konflikt pomiedzy Vlotryan, a Vlyryan

* Pirackie akcje

* Bitwa o Spychów

* Diara i jej banda (nie jestem pewien czy od tego czasu minęło już 100 dni)

* Dawne wojny otwarte i partyzanckie

Posted: Mon Aug 07, 2006 11:48 am
by Marcin24
Dobry pomysł, jako że stosunowo niedawno zaczełem grać w Cant to chętnie bym poczytał o tych wojnach

Posted: Mon Aug 07, 2006 12:56 pm
by PRUT
Moje postacie były zamieszane w pierwszą wojnę o las Bearwood, choć wtedy jeszcze się tak nie nazywał.

1)
Historia zaczęła się od konfliktu między siostrami z Los Liberos a kapłanami Zakonu Zygurda, ktory to zakon na dobra sprawe narodził się w Los Liberos własnie. A zaczęło się od ostatniego dzika...
Ponieważ było to w czasach, gdy zwierzyna była na wagę złota, siostry potraktowały zabicie dzika przez jednego z załozycieli Zakonu (Yvesa Yona) za straszna zniewage i obelgę a sam sprawca ledwo uciekł z miejsca zdarzenia, osiedlając się na polach Vlyryan zakladając razem z Kleofasem i kilkoma innymi kaplanami zakon.

2)
Poniewaz zakon rósł w siłę, zyskując popeleczników z Los Liberos, vlyryan i okolicznych miejsc, Los Liebros nie bardzo kwapiło się do zbrojnej rozprawy w sercu zakonu. Podobnie też bał się podejrzewam Zakon, jakkolwiek w swojej pierwotnej konstytucji zawarł wpis o "zemście na siostrach z Los Liberos" za wypędzenie.
Tak więc sytuacja była napięta, tymbardziej, że najwiekszy gracz tamtych czasów - Vlyryan (wtedy najpotęzniejsze miasto polskiej strefy) się podzieliło i sporom nie było końca. By ratowac sytuacji w tamtym czasie powstała Rada Vlyryan, która probowała zapanowac nad ludźmi, jednak wciąz duzo ludzi opuszczało Vlyryan, idąc ku Zakonowi.

3)
Ludzie związani z Zakonem tak utożsamiali się z jego wartosciami, że postanowili wieśc rozgłosić w świecie. Pojawiło się wielu wędrujących "proroków", który słowem i ulotkami zachęcali do dołączenia do Zakonu.
Oczywiście z wiadomych powodów byli bardzo źle przyjmowani w Los Liberos i Vlyryan, gdzie byli nazywani szpiegami, spiskowcami, lub po prostu wariatami. wtedy tez powstało pierwsze więzenie - szpital.
Nie zniechecało to rzecz jasna proroków, którzy rozeszli się po prawie całej wyspie. Jeden z nich - Klemens miał potem bezpośredni wpływ na przebieg póxniejszej wojny

4)
Las Bearwood od początku był strefa wpływów vlyryan i Los Liberos - to gównie z niego pochodziły dostawy drewna i orzechów - dwóch stragegicznych surowców w tamtych czasie. W momenci gdy pojawił się tam Klemens, mieszkało tam chwilowo kilka osób, zbierając drewno, orzechy. nie wiem ile w tym bylo zasługi Klemensa, lecz nagle mieszkańcy lasu zaczęli interesowac sie uzyskaniem niezalezności i rządzeniem się swoimi prawami, które to były zygurdowskie w swej idei. Klemens zdołał jakoś zorganizować ludzi i w imie Zygurda rozpoczął przygotowania do budowy niezaleznej osady.

5)
Wiesci o tym zdarzeniu bardzo szybko dotarły do Vlyryan, a stamtad do Los Liberos. Podczas gdy vlyryan zastanawiało się co robić, Los Liberos postanowiło działać. Obawiano się że kolonia Zakonu Zygurda z drugiej strony Los Liberos oznaczac bedzie wojnę na dwa fronty w razie otwartego konfliktu z Zakonem, a poza tym odetnie dostep do waznych surowców. Decyzja była szybka i jednogłośnia. Największe współczesne pospolite ruszenie - 8 osób ze sledgehammerami i drewnianymi tarczami (podstawowym wyposażeniem bojowym tamtych czasów) ruszyło do lasu...

6)
Klemens zdzwiony takim obrotem sprawy w pierwszej chwili wpadł w panikę, lecz odmowił opuszczenia lasu. W jego obronie stanęłli jego ludzie - Merklam i Robin Hood (którzy wtedy nazywali się inaczej) oraz jeszcze jedna osoba, której imienia juz nie pamietam. W ruch poszły młoty...
Nie na długo wystarczyło wszystkich krzepy. Robin i Merklam uciekli gdzieś dalej na wzgórza, Klemes postanowił się przedrzeć jakoś do Zakonu, przez Los Liberos. Nie uciekł jednak daleko, siostry dopały go na drodze. Wtedy stało się coś zupełnie nieoczekiwanego... Klemens wyparł się bogów Zygurda! Zaczął przepraszać za swojej winy, prosic o przebaczenie. Ta nagła zmiana postawy na tyle wszystkich zaskoczyła, że postanowiono dac mu szansę jeżeli zastosuje się do poleceń i nie będzie próbował uciekać. Klemens się zgodził i tak bezpiecznie został przetransportowany do Los Liberos. Na miescu orzeczono, że Klemens zostanie i bedzie karta prztargową w negocjacjach z Zakonem, lecz niedługo potem Klemens znów zmienił zdanie. Przypomniał sobie o bogach Zugurda i z pieśnią na ustach rzucił się na drogę prowadzącą do Zakonu.
Nie dobiegł jednak daleko zasieczony razami kamiennych młotów. Jego ciało przez jakiś czas leżało ku przestrodze w ratuszu Los Liberos, dopoki, ktoś miłosierny nie sprawil mu pogrzebu.

7)
Po rozbiciu placówki Zakonu w lesie, oficjalna wladzę przejęło Los Liberos i przez pewien czas zawsze coć jedna osoba z LL pilnowała tam porządku. Później na mocy umowy z Vlyryan teren ten stał się strefa wpływów także Vlyryan. Z towarzyszy Klemensa, tylko Robin Hood nie zapomniał hańby wypędzenia, knując swą zemstę, która była powodem drugiej wojny i historii TP oraz późniejszej interwencji Vlotryan, kótra doprowadziła do upadku Vlyryan. Jednak nawet po tym las nie przestał byc zapalnym miejscem o czym mieli się przekonac jego mieszkańcy podczas ataku grupy Marka Twaina, którzy żyli legendą o robinie i TP - lecz to juz zupełnie inne historie.

8)
Zachowało się całkiem sporo sladów tamtych wydarzeń. Wystarczy pogrzebać w bibliotekach Vlyryan, Los Liberos, Zakonu, czy nawet Vlotryan, które chcąc nie chcąc w końcu zainteresowąło się sprawami południa wyspy. W lesie zachował się także niedokończony znak - symbol próby uzyskania niezaleznosci lasu.

Posted: Mon Aug 07, 2006 2:02 pm
by Artur
Brawo PRUT, swietna historia :P

a za swojej strony prosilbym o niewiele szczegolow ze Spychowa, gdyz nie powstrzymam sie przed uzyciem wiedzy ooc ktora bym wyczytal w ktoryms z postow, a wydaje mi sie ze ten konflikt moze jeszcze kiedys odzyc...

Posted: Mon Aug 07, 2006 2:24 pm
by Marcin24
Jeśli boisz sie że użyjesz OOC to poprostu nie zagladaj do tego tematu - proste :D

Posted: Mon Aug 07, 2006 2:48 pm
by robin_waw
Marcin24 wrote:Jeśli boisz sie że użyjesz OOC to poprostu nie zagladaj do tego tematu - proste :D


No nie do końca bo człowiek jest ciekawy innych wojen z którymi jego postacie nie miały do czynienia.

Posted: Mon Aug 07, 2006 3:07 pm
by Rusalka
Jeszcze za wczesnie by pisac o Spychowie, poniewaz ten konflikt, chociaz uspiony, nadal trwa, i ujawnienie informacji (subiektywnie napisanych rzecz jasna) mialoby wplyw na poglad graczy, a co za tym idzie - ich postaci, na intencje stron tego konfliktu. Napisze jak przyjdzie czas.

Posted: Mon Aug 07, 2006 3:24 pm
by nemo49
PRUT - ładna historia ale nie do końca prawdziwa. Wedlug mnie napastników było nie wiecej niz trójka a ja nie bylem człowiekiem Klemensa .Druga postać która stanęła w obronie Klemensa to nie był Merklam-jeżeli masz na myśli tego ,który stawiał nagrobek Klemensowi.Musze pogrzebac w notatkach i pewne rzeczy jeszcze pewnie sprostuję :D
Pozdrawiam
Duch Robin Hooda

Re: Wielkie wojny w polskiej strefie

Posted: Mon Aug 07, 2006 3:28 pm
by Vivaldii
AUTO wrote:* Bitwa o Spychów


Bez względu na fakt, czy konflikt między Bojvingami i Wardzingami nadal trwa, jako bezpośredni świadek i sprawca wydarzeń do których doszło w Spychowie vel Konopnych Polach z całą stanowczością stwierdzam, iż wydarzeń tych nie można w żadnej mierze nazywać bitwą, starciem ani walką.

Plotka rośnie z czasem. Wydarzenia te miały jednak bardzo mało świadków i nie powstała nigdy prawdziwa relacja co do ich przebiegu... i nie widze powodu by to zmieniać. Mity jakie w Cantr narosły wokół tych wydarzeń dobrze służą rozwojowi kultury, historii i polityki tamtego regionu.

Posted: Mon Aug 07, 2006 3:32 pm
by Rusalka
W pelni sie z toba zgadzam! Moje postacie nie byly naocznymi swiadkami, ale z wieloma swiadkami obu stron rozmawialy i wersje sa co tu mowic inne.

Posted: Mon Aug 07, 2006 4:17 pm
by PRUT
nemo49 wrote:PRUT - ładna historia ale nie do końca prawdziwa. Wedlug mnie napastników było nie wiecej niz trójka a ja nie bylem człowiekiem Klemensa .Druga postać która stanęła w obronie Klemensa to nie był Merklam-jeżeli masz na myśli tego ,który stawiał nagrobek Klemensowi.Musze pogrzebac w notatkach i pewne rzeczy jeszcze pewnie sprostuję :D
Pozdrawiam
Duch Robin Hooda


Było 7-8 z tego co pamietam. 3 lub 4 siostry, Leon, Borys, Jazon
Merklam wtedy inaczej sie nazywał - Aleksy chyba czy jakoś tak
Tak pogrzeb w notatkach 0 ja opieram się tylko na pamieci ;) zawodnej przecież.

Czy ktoś mógłby opowiedziec historię robin Hooda i TP oraz interwencji Vlotryan? To mnie zawsze interesowało

Posted: Mon Aug 07, 2006 4:39 pm
by nemo49
Okazało się że notatek z początków moich postaci nie mam. Byłem wtedy jeszcze młodą i głupią postacią imieniem Aleksy- tak to właśnie ja :D . Przyszedłem do lasu pozbierać sobie drewno i prawie od razu zaczął się atak- ale zauważyłem tylko trójkę napastników: Anię , Jazona i jednego nieoznaczonego. Wielkiej bitwy to tam nie było- nikt wkażdym razie nie zginął. Dopiero po ucieczce z lasu przyjąłem imę Robin Hooda i postanowiłem zjednoczyć leśne osady przeciwko złym szeryfom z LL. O Zakonie nie miałem zielonego pojęcia i nie miałem z nic wspólnego.
R.H.

Posted: Mon Aug 07, 2006 5:43 pm
by magicek
W tym czasie jedna moja postac przeczytala notatke o Robin Hoodzie i gdyby nie umowa jaka zawarla z uwczesna Krolowa Vlotryan, pewnie przylaczylaby sie do konfliktu po stronie Robina... Oj dlugo sie wahala...

Posted: Mon Aug 07, 2006 5:47 pm
by OktawiaN :)
A ja znam pierwsza historie Wyprawy Drakkara :D

Pamietam w sumie tylko podsumowanie wyprawy:
1.Okradziono 3 osady [z niewielkiej ilosci surowcow]
2.Porwano 2 kobiety [nowe Bojvinki]
3.Przylaczono 1 osobe
4.Zalozono Fortholm i zdobyto zarazem projekt jakiejs twierdzy wypelniony kamieniem [jednak Bojholm nie utrzymuje znim kontaktow] [odkryto przesmyk]
5.Zdobyto sila statek "Syrenka" wraz z wieloma surowcami i kilkoma narzedziami lopata.
6.Zasiano propagande i strach :)
7.Okradziono pewnego handlowca

Niby niewielkie rzeczy ale jak na te czasy cieszyly :wink:

EDIT: Drakkar i Jego zaloga jako pierwsi ludzie dotarli na zachod Ficu [ten maly polwysep]

Posted: Mon Aug 07, 2006 5:52 pm
by AUTO
Mnie też bardzo interesowałaby opowieść o interwencji Vlotryan i jak to przyczyniło się do upadku Vlyryan (do tej pory nie wiedziałem nawet, że był jakiś upadek Vlyryan). Chyba już można o tym opowiadać.


A jeśli chodzi o Spychów to możnaby było co nieco napisać, ale tylko o samym wydarzeniu natomiast na pisanie o konflikcie Bojvingowie - Wardzingowie jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie.