Odeszli... [*]

Ogólna pozapostaciowa dyskusja pomiędzy graczami Cantr II.

Moderators: Public Relations Department, Players Department

User avatar
witia1
Posts: 577
Joined: Fri Dec 14, 2007 2:19 pm
Location: Jelcz-Laskowice

Postby witia1 » Mon Feb 09, 2009 5:58 pm

Nie trzeba wcale wielkiej floty, raczej kilka dobrze wyposażonych osób plus ze dwa statki i na łowy :D
User avatar
rem
Posts: 208
Joined: Fri Dec 01, 2006 9:27 pm
Location: Gdańsk

Postby rem » Mon Feb 09, 2009 8:17 pm

w.w.g.d.w wrote:Wzruszyła mnie historia tej staruszki która od 30 lat siedzi w zamknięciu.
....
I coś pomieszałeś z datami...

ps. twoim smokom już nic nie pomoże :cry:


Mnie też i dlatego postać próbowała się uwolnić, z datami nic nie pomieszałem, a ze smokami masz rację - będą kolejne

pozdrawiam
REM

ps. przepraszam za lekki OT
Somewhere over the rainbow, blue birds fly, and the dreams that you dreamed of dreams really do come true...
User avatar
robin_waw
Posts: 1532
Joined: Tue Jul 25, 2006 12:30 pm

Postby robin_waw » Mon Feb 09, 2009 8:46 pm

rem wrote:Amanda Cler 1721 - 2523

.... Jednak dnia 2531 obudziła się 2 minuty (cantryjskie) za późno...



Jak mogła obudzić się po swojej śmierci ?

Ech szkoda bo jak widać całkiem ciekawe miała zycie.
Kakatoshi
Posts: 5
Joined: Mon Feb 09, 2009 9:25 pm

Postby Kakatoshi » Mon Feb 09, 2009 9:50 pm

rem wrote:Amanda Cler 1721 - 2523

Przebudziła się gdzieś na wschodzie Erlan, gdzie ludzie walczyli prawie że ze sobą o odrobinę mięsa, uciekła chyba po 2 latach, zebrała drewno na łódeczkę, nasuszyła ryb i ruszyła w drogę za pracą do Vlotryan. Rejs trwał na tyle długo, że gadała sama ze sobą (autentycznie). We Vlo poznała Kapitana Bonawenturę i jego przyjaciółkę, zatrudniła sie u nich, w końcu została załogantka ich statku a także dobrą przyjaciółką. Prawie wygrali Wielkie Ragaty 2000 ;) Jednak właśnie w tych dniach została na wielkim statku praktycznie sama, oni zasnęli. Doprowadziła statek do Kinderwardu gdzie pomagała jak tylko umiała, cały czas dokarmiając przyjaciół, wciąż miała nadzieję że się obudzą. Trwało to... 13 lat gdy sama musiała zasnąć na dużo dłużej niż planowała, gdy się obudziła okazało się że Jej przyjaciele nie żyją, nigdy nie mogła sobie tego wybaczyć... Pochowała ich na morzy, a w Kinderwardzie postawiła nagrobek. Od tego czasu postanowiła handlować i pomagać ludziom, gdzie tylko będzie mogła. Handel zaczął Jej całkiem przyzwoicie wychodzić, dorobiła się i zaczęła pływać na coraz dłuższych trasach, zaokrętowała młodzieńca, który Jej pomagał, jednak dużo później Ją opuścił i w dodatku oszukał, darowała mu życie... W międzyczasie zaokrętowała parkę wspaniałych ludzi, zakochanych w sobie bez reszty. Była szczęśliwa, gdyż wiedziała że spłaciła swój dług, kiedyś ktoś Jej pomógł teraz ona mogła innym... Po pewnym czasie postanowili popłynąć na południowe wyspy, wyprawa była wspaniała, poznali nowe miejsca, nauczyła się całkiem przyzwoicie języka Zamordków, opłynęli prawie całą wyspę i chcieli skierować się ku następnej.... Jednak dnia 2531 obudziła się 2 minuty (cantryjskie) za późno, w nocy do brzegu dobił statek i napadli na nich Zamordkowi piraci... Zaciągnęli na statek, była ich dwójka doskonale uzbrojeni i walczący, zażądali aby oddała wszystko a ujdzie z życiem, jednak w kajucie, w której ją uwięzili była kobieta miała prawie 70 lat i od 30 ja przetrzymywali, to nie było życie dla Amandy, próbowała wyłamać drzwi, jednak przez całą noc pirat co chwilę ja oddciągał... Rano ja zabili...

Jako gracz powiem, że tak dobrze przygotowanych piratów jeszcze nie widziałem, nie dość że postacie bardzo silne i doskonale walczące, to trzeba mieć zacięcie aby co 3h realnego czasu nawet w środku nocy, sprawdzać czy postać nie wyłamuje zamka, a jeśli tak to odciągać. Szkoda mi tej postaci, bo dużo serca w Nią włożyłem, a i szkoda dwójki przyjaciół bo pewnie też zginęli... N nic w końcu jednak zrobie postac pirata :P




Amanda

Była kobietą ciepłą, życzliwą i zabawną. Fantastycznie wczuła się w poczucie humoru dwójki płynącej z nią wariatów.
Dobra, szczera, pomysłowa.
Strasznie, strasznie mi przykro.
Mam okropne wyrzuty sumienia, że grałam za mało...
Że moja postać spała, gdy rozegrał się dramat.

Remi, dziękuje za nią.
Świetnie mi się z Tobą grało.
Chylę czoło.


Pozdrawiam.
pikolo
Posts: 305
Joined: Sat Aug 04, 2007 12:18 pm

Postby pikolo » Mon Feb 09, 2009 10:35 pm

Jak mogła obudzić się po swojej śmierci ?


dwie minuty po wciągnięciu na pokład i do kajuty, nie po śmierci...

żeby nie było.

Atrebis I Wielki zmarł jakiś czas temu z głodu. Wie ktoś, kto nim grał?
Czy nie uważasz, że na 15 twoich postaci chociaż część mogłaby nie biegać z kuszami, żelaznymi tarczami i konopnymi ciuchami, tylko czymś bardziej oryginalnym?
User avatar
Villon
Posts: 334
Joined: Sat Mar 24, 2007 11:33 pm

Postby Villon » Mon Feb 09, 2009 11:24 pm

pikolo wrote:Atrebis I Wielki zmarł jakiś czas temu z głodu. Wie ktoś, kto nim grał?


Atrebis? Masz-ci-los! :(
*chowając za plecami kielnię wpatruje się z nabożeństwem w równiutką dużą marmurową świątynię: Dzięki Marolu Wielki Bardzo!, a zwłaszcza w jeden jej element u samej góry*
michal
Posts: 53
Joined: Wed May 17, 2006 9:05 am

Postby michal » Tue Feb 10, 2009 11:05 am

pikolo wrote:Wie ktoś, kto nim grał?

Avx zdaje się. Do za dużej fury się zaprzągł chyba.
User avatar
rem
Posts: 208
Joined: Fri Dec 01, 2006 9:27 pm
Location: Gdańsk

Postby rem » Tue Feb 10, 2009 11:19 am

robin_waw wrote:
rem wrote:Amanda Cler 1721 - 2523

.... Jednak dnia 2531 obudziła się 2 minuty (cantryjskie) za późno...



Jak mogła obudzić się po swojej śmierci ?

Ech szkoda bo jak widać całkiem ciekawe miała zycie.


A fakt... literówka i to której nie zauważyłem ;) chodziło oczywiście o 2521 :)
Somewhere over the rainbow, blue birds fly, and the dreams that you dreamed of dreams really do come true...
User avatar
Marcia
Posts: 2395
Joined: Sun Mar 19, 2006 4:46 pm
Location: Warszawa/Polska

Postby Marcia » Wed Feb 11, 2009 11:36 am

TADEUSZ BOROWIK
User avatar
Jinchuuriki
Posts: 723
Joined: Sat May 10, 2008 9:54 am
Location: Szczytno in Poland
Contact:

Postby Jinchuuriki » Wed Feb 11, 2009 11:45 am

Taka samotnie żyjąca postać która miała dużo szczęścia. Moja postać. Kraqers Sol Ony zabity przez jakiegoś tam zwierzaka.
"Freedom is only a hallucination"
User avatar
BZR
Posts: 1483
Joined: Wed Aug 02, 2006 5:44 pm
Location: Poland

Postby BZR » Thu Feb 12, 2009 11:04 pm

Chyba znałem kiedyś Krakersa. (tzn moja postać znała). Samotnie żyjący często kończą od zwierząt
User avatar
abigail
Posts: 61
Joined: Sun Oct 21, 2007 11:01 pm
Location: Wroclaw

Postby abigail » Fri Feb 13, 2009 6:02 pm

reqamst wrote:Igusia (2340-2495) - mała istotka opiekująca się kwiatami w Edenie. Zmarła z tęsknoty za matką.


Igusia zmarła z głodu na własne życzenie, przed śmiercią dostała jedzenie, ale je wypuściła z rąk. Choć nie przeczę, że nieobecność matki też miała wpływ na jej losy. Postać udana, choć nie zawsze wiedziałam jak ją traktować. Zdumiewała na każdym kroku. Jej śmierć jeszcze niektórym odbija się ciężką czkawką. W tym również i mnie. Tak - mnie, nie tylko mojej postaci. Żal.
User avatar
Sopel_1
Posts: 770
Joined: Thu Nov 13, 2008 5:12 pm
Location: Kostrzyn nad Odrą / Kraków - Poland

Postby Sopel_1 » Sat Feb 14, 2009 10:46 am

abigail wrote:
reqamst wrote:Igusia (2340-2495) - mała istotka opiekująca się kwiatami w Edenie. Zmarła z tęsknoty za matką.


Igusia zmarła z głodu na własne życzenie, przed śmiercią dostała jedzenie, ale je wypuściła z rąk. Choć nie przeczę, że nieobecność matki też miała wpływ na jej losy. Postać udana, choć nie zawsze wiedziałam jak ją traktować. Zdumiewała na każdym kroku. Jej śmierć jeszcze niektórym odbija się ciężką czkawką. W tym również i mnie. Tak - mnie, nie tylko mojej postaci. Żal.


No widać że śmierć na własne życzenie ... zwłaszcza jak moja postać znalazła ją w bardzo dziwnym miejscu ...
User avatar
abigail
Posts: 61
Joined: Sun Oct 21, 2007 11:01 pm
Location: Wroclaw

Postby abigail » Sun Feb 15, 2009 10:36 pm

W jakim miejscu? :shock:
Avx
Posts: 515
Joined: Mon Oct 23, 2006 12:11 pm

Postby Avx » Mon Feb 16, 2009 2:40 pm

pikolo wrote:Atrebis I Wielki zmarł jakiś czas temu z głodu. Wie ktoś, kto nim grał?


Kiedyś używał imienia i nazwiska. Zresztą do końca na dokumentach korporacyjnych podpisywał się sporadycznie jako prezes Atrebis Noc, pomijając różne wymyślne tytuły, jakie sobie ponadawał.

Tak, ja nim grałem. W tej chwili nie gram już zupełnie. Nie wykluczam powrotu kiedyś, ale to już nie będzie to samo...

To jednak nie powinno być aż tak straszne zaskoczenie. Najpierw, mimo zajęcia Zacisza, wypaliła się w Atrebisie wiara w to, że może osiągnąć swoje długofalowe cele. Zbyt mało ludzi, populacja ani odrobinę nie przyrastająca od dosłownie dziesiątek lat, brak możliwości praktycznego kontrolowania większości formalnie "królewskich" terytoriów. Później zaczął wariować. Nie jakoś strasznie, ba, nawet w przerwach śpiączki (spał już bardzo długo...) starał się załatwiać sprawy państwowe i robił to logicznie, ale jednocześnie np. chciał rozmawiać z pretorem Khalixem o wyprawie do Zacisza po żelazo i pytał, gdzie on się podział. W chwili, w której pretor Khalix od kilkudziesięciu lat leżał w mauzoleum, a Zacisze było (przynajmniej na papierze...) prowincją. Tego typu wariactwa i delikatne tracenie kontaktu z rzeczywistością:) W końcu, owszem, zmarł.

Jego Wysokość Król Atrebis I Wielki, władca Rajskiego Wybrzeża, Piasków Atrebisa, Kokosowej Plaży i jeszcze kilku "osad" (realnie bezludnych dziur :] ) których nazw nie pamiętam, dyktator Zacisza.

Return to “Ogólne dyskusje”

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest