Skoro tak sprawa zostala postawiona, to niestety zamieszczam tu jeszcze jeden post na temat zawartosci merytorycznej. I to niezbyt mily, ale inaczej chyba sie nie da.
Sprawa kontroli informacji publikowanych na cantr.pl.
Otoz cantr samo w sobie ma swoje zasady, z zalozenia akcja ma sie dziac w grze, a pozapostaciowe dyskusje na forach sa prowadzone ostroznie, sa na nie nakladane zasady i ograniczenia, sa pewne przyjete normy. Nie jest to wszystko proste. Sa powolane obszerne departamenty, PD, CD, GAB, wewnetrzne zlozone organizacyjnie itp. A to wszystko po to, by jak najmniej psuc gre, i by wszystkim gralo sie lepiej i przyjemniej.
cantr.pl jesli dobrze zrozumialem powstalo spontanicznie "w imie wyzszych celow" na serwerze, wczesniej w posiadaniu Wojda, aktualnie przekazanym Chatette. Jest to prywatna strona, nie zwiazana z reszta cantra i znajduje sie poza jurysdykcja autora gry, departamentow itp.
Inicjatywa ambitna, byc moze chwalebna, jesli podejsc do tego z glowa i odpowiedzialnoscia. Osmielam sie twierdzic, ze nie jest idealnie.
We wczesniejszych postach nie ustosunkowalem sie w zaden sposob do tej strony, pisalem stawiajac na rowni wszystkie formy publikowania tresci dotyczacych wydarzen i pogladow z gry poza gra. Teraz jednak, skoro zostalo to potraktowane osobiscie, i zostaly zaprezentowane kulisy dzialania tej strony, to z pelna odpowiedzialnoscia twierdze, ze nie wyglada to dobrze. Wyjasnie dokladniej w dalszej czesci.
Sprawa umawiania sie na PMach.
To co zostalo tu zaprezentowane, przez Chatette i inne skrzaty, to calkowity brak profesjonalizmu. Powstala strona, sa na niej publikacje, w porzadku. Nie robilem nic ani by stronie pomagac ani by szkodzic.
Ale nie przypominam sobie bym zgadzal sie na role wspolautora biografii, cenzora lub krytyka na tejze stronie. Ostatnio moje postacie sa bardzo spiace, a w PD tez nic nie robie i mysle czy nie zrezygnowac z powodu braku czasu, bo mam go niewiele. I co, teraz swoj wolny, ostatnio bardzo cenny prywatny czas, zamiast na rozrywke i odgrywanie postaci, poswiecac na babranie sie w tresciach cantr.pl? Tu na forum roznie z tym bywalo, mimo ze sa od tego odpowiednie, liczne i zdeterminowane departamenty oraz przyjete srodki postepowania.
Dostalem PMa, tak jak pisze Chatette. Odpowiedzialem na niego. Dowiedzialem sie ze zostal opublikowany tekst o Abrasaxie, zebym sie z nim zapoznal i jak mi nie pasuje to moge zglaszac "ale". Dowiedzialem sie tez, ze Chatette juz go obrobila (ciekawe co bylo przed pierwsza korekta

) by sie nadawal do publikacji, i uwaza ze jest w porzadku. Odparlem ze moim zdaniem nie jest w porzadku, ale nie mam aktualnie czasu ani ochoty by sie zaglebiac w to cale bagno.
Jesli ktos zaklada strone, to czy automatycznie spodziewa sie, ze ja bede poswiecal swoj czas na dbanie o nia i pisanie wypracowan w nadzieji ze przekonam wlasciciela i poprawi cos co nie powinno sie tam znalezc? Chyba tego po mnie oczekiwano. A figa z makiem. Wcale sie o to nie prosilem i tego nie chce. "zainteresowani mieli mozliwosc przeredagowania". Zainteresowani czyli kto? Ja? Pytanie, czy ja sam zostalem nazwany zainteresowanymi czy byl ktos jeszcze?
Ani razu nie zrzekalem sie przywileju wyrazania swoich mysli tu na forum. Zaden PM do mnie rownie nie odbiera mi tego przywileju, jak to niektorzy probuja przekonywac. Mialem rzekomo okazje zaprotestowac pare dni temu. W sumie i tak w zwiazku z faktem dokonanym publikacji, no i zaprotestowalem jasno i nie ukrywalem swoich mysli, co i tak nic nie zmienilo. Nie oznacza to chyba, ze teraz mi juz nie wolno sie wypowiadac. A ze robie to jak mi wygodniej, a nie tylko tak jak by inni chcieli, to juz moja sprawa i prawo.
Moim zdaniem nie jestem w zadnym stopniu odpowiedzialny za tresci publikowane na cantr.pl . O ile wiem to pelna odpowiedzialnosc spoczywa na takich osobach: autor publikowanego tekstu, osoba ktora go opublikowala na stronie, ewentualnie wlasciciel strony. Nie mam z tym nic wspolnego.
Argumenty, konkretne i sensowne, czemu tekst o Abrasaxie jest kontrowersyjny i nie powinien w takiej formie sie pojawic pokazalem nie tylko ja. Zreszta nie ma specjalnie sprzeciwow i wyglada na to ze wiekszosc sie zgadza z tym. A jednak sie ukazal i jeszcze to moja wina ze jest w formie takiej jakiej jest? Zabawne.
Kontrargument 1. Strona sluzy wyzszym celom... To jakie sa te cele? I czym sie rozni od celi oficjalnych stron o cantr, jak viki i forum? W imie wyzszych celow to powstalo bardzo wiele zlych rzeczy w historii ludzkosci, gdy porzucalo sie pewne zasady, moralnosc itp.
Kontrargument 2. Jak ktos ma "ale" to niech zglasza, admin laskawie rozpatrzy i moze cos zrobi... Admin ma myslec, a nie zmuszac ludzi ktorzy niekoniecznie maja na to ochote, by mniej grali i zajmowali sie strona admina. Strone ktora przekazuje tresci wplywajace na gre. I to na zasadze ze nie wspolpracujacy z adminem glosu i praw zadnych nie maja. Nie wszyscy gracze strone czytaja i chca sie tam wypowiadac. Jesli maja przez to miec trudniej w grze, ze wzgledu na wplyw strony na gre, to jest to szkodliwe.
Kontrargument 3. Komus sie nie podoba to moze pisac alternatywne historie i komentowac... Czyli dla popularnosci stronki dopuscic do klotni i scierania sie swiatopogladow na niej zamiast w grze? A moze bedzie to kontrolowane, i admin dopusci do publikacji tylko to co uzna za odpowiednie? Zawsze jakies wysjcie ale na przykladzie widac ze wyczucie co do dopuszczalnych tresci jeszcze pozostawia do zyczenia. Wesze coraz wieksze przenoszenie konfliktow z gry, w ktorych sa to konfilkty miedzy postaciami i gre ubarwiaja, na konflikty miedzy graczami ktore gre tylko psuja. A to jedno z najglowniejszych zalozen cantr, by emocje i postacie zostawic w grze. W odpowiedzi na PMa zapytalem, czy jak napisze alternatywna historie zostanie opublikowana, brak odpowiedzi na to pytanie, doczekalem sie jedynie emocjonalnego posta i wyrzutow ze jestem agresywny.
nie wiem, co moze byc szkodliwa nieprawda a co jest ok (ewentualna fikcja literacka - dopuszczalna)
No to zycze by wiedza ta ciagle rosla. W tym celu miedzy innymi pisalem tu o tym jakie teksty moim zdaniem sie nie nadaja do publikacji. A ze swiat nie kreci sie tylko wokol jednej stronki czy osoby, to pisalem publicznie, w nadzieji ze ktos moze jeszcze na tym skorzysta lub przedstawi swoj punkt widzenia.
Zostalo to odebrane jako potrzeba wchodzenia w konflikty publiczne by kogos szlak trafial. Trudno.
Szkodliwa jest propaganda, na przyklad gdy przy okazji opisu postaci pojawiaja sie pozytywne opisy jednego miasta i negatywne innego, podczas gdy konflikt w grze wciaz istnieje. Zreszta w historii Abrasaxa jest tyle propagandy, niesciclosci, przemilczen pewnych faktow i tworzenia przedziwnych i czesto nieprawdziwych zwiazkow przyczynowo-skutkowych (nie dotyczacych postaci bezposrednio lecz jako opis okolicznosci i miast) ze szkoda gadac. I wszystko podanej jako prawda historyczna, a nie punkt widzenia postaci. Mozna by o tej historii napisac dluzszy esej niz ten moj aktualny post. Ale po co? Kto chce zrobi to w grze.
P.S. Nie jest moim zamiarem godzic w emocjonalnosc czytelnikow tego gigaposta, nie biore odpowiedzialnosci za zachowanie ludzi po jego przeczytaniu, kazdy jest odpowiedzialny sam za wlasne czyny i emocje. Szantaze na mnie nie dzialaja.
P.S 2 Historia Abrasaxa i strona cantr.pl zabrala mi juz wlasnie bardzo duzo czasu, przez co w cantr jest mniej aktywnosci. Ale taka moja decyzja, by tak tym czasem zadysponowac,bo uwazam ze to dosc istotna sprawa.
Każdy ma swój punkt widzenia, ale nie każdy z niego coś widzi.