Odeszli... [*]
Moderators: Public Relations Department, Players Department
- gawi
- Posts: 1045
- Joined: Thu Mar 08, 2007 2:42 pm
- Location: Poland, Poznan
Agrias Balvadros - dobrze zapowiadająca się strażniczka w pewnym zakatku świata..przyszła z wielkiego miasta do prowincji do lasu gdzie cisza i przyroda przedewszystkim tam poznała pare przychylnych osób...zmarła na atak serca pozostawiając w smutku pewną osobę na której bardzo jej zależało..śmierć ta go troche zmieniła...zmarła zbyt młodo by napisać olbrzymi nekrolog... ale posiadala serce strazniczki..niestety
Ku pamięci Agrias Balvadros
Ku pamięci Agrias Balvadros
[img]http://img338.imageshack.us/img338/3060/swiniajj0.gif[/img]
http://gawi.posadzdrzewo.pl
http://gawi.posadzdrzewo.pl
- Obakusan
- Posts: 35
- Joined: Sat Jun 10, 2006 3:24 pm
Taurnil Tinúviel - Awanturnik, hulaka i wielbiciel kobiet. Zycie rozpoczal na Wyspie D* gdzie od razu wszczal bojke z miejscowymi. Mimo ze dobrze walczyl zmuszony zostal do opuszczenia osady. Udal sie na senny cypel gdzie spotkal Ją... siedziala na niewielkiej lodzi z wylamanym zamkiem. Dlugo sie nie zastanawiajac postanowil uprowadzic urodziwa niewiaste, wiec rzucil cumy, wskoczyl na poklad i odplynal. Dziewczyna okazala sie charakterna, przez kilka dni walczyli na pokladzie, w koncu jednak udalo mu sie naklonic ja do siebie. Plywali krotko dogryzajac sobie wzajemnie przy kazdej mozliwej okazji, On coraz bardziej poddawal sie jej urokowi. W koncu, gdy kiedys wplyneli do wiekszego portu, Ona, ku jego zaskoczeniu oznajmila osadnikom ze to bandyta i zlodziej, polecila wtracic go do najglebszych lochow i odplynela zostawiajac go z glupim wyrazem na twarzy i ukruszonym sercem. W osadzie tej spedzil kilka lat, dorobil sie wszystkiego co bylo mu potrzebne na wyprawe, celem ktorej bylo odnalezienie owej dziewczyny z ogniem w oczach. Podrozowal dlugo ladem i morzami zbierajac szczatki informacji. W koncu odalo mu sie dotrzec do osady gdzie ja znali... tu jednak sie przeliczyl. Jego historia byla juz tam znana. Za uprowadzenie i atak na ich towarzyszke, zostal wtracony do niewoli gdzie mial czekac na jej powrot... czekal dlugie lata w zamknieciu, gdzie jedyna rozrywka byly przekomarzania ze swoimi nadzorcami, ktorzy obiecywali mu spotkanie z nia... jedak cos sie stalo, wladza w osadzie sie zmienila i dana mu obietnica przestala ludzi interesowac... Nowa nadzorczyni okazala sie osoba wyjatkowo wyrachowana ale rowniez niesamowicie uwodzicielska... bawila sie z nim kilka dni choc zdawal sobie sprawe ze wkrotce straci zycie z jej reki... Zginal z usmiechem na ustach, ze jego katem okazala sie piekna dziewczyna... zalowal jedynie ze nigdy nie spotkal juz dziewczyny w poszukiwaniu ktorej przewedrowal pol swiata a ktora okazala sie jego zguba... zmarl w przeddzien trzydziestych urodzin.
przy okazji pytanko: czy nekrolog bedacy jednoczesnie skroconym zyciorysem to nie przesada?
przy okazji pytanko: czy nekrolog bedacy jednoczesnie skroconym zyciorysem to nie przesada?
-
- Posts: 5
- Joined: Thu Jun 07, 2007 8:37 pm
Ruth - opiekunka Nory, uparcie walcząca z inną nazwą tej osady, pojawiającą się na mapach. Wkrótce po urodzeniu przywędrowała do Nory, gdzie przywitało ją całe wysypisko trupów. Wraz z dwiema towarzyszkami przez bardzo długi okres zakopywały zmarłych. Pozostałe osoby były całkiem milczące. Towarzyszki odpłynęły na łajbach które im załatwiła (wywalczyła...) a ona została ze śpiącą resztą, przez długi czas po prostu siedząc i patrząc przed siebie. Przełom nastąpił, gdy przypłynęli piraci, a przywódca ich bandy najpierw wszystkich okradł i obił toporem, a po dyskusji z nią nie tylko wszystko oddał, ale jeszcze sporo rzeczy (nawet takiej egzotyki jak banany) dorzucił.
Po tym zdarzeniu dość szybko umarli pozostali przebywający w Norze, dwie osoby nawet z ręki Ruth, co zresztą się opłaciło ze względu na surowce, które mieli. Wtedy też zrodziła się jej wielka miłość do ziemi, które zamieszkiwała. Przez kilka lat zbierała różne rzeczy, poznała rzesze ludzi którzy tylko przechodzili przez Norę. Pojawiła sie też pierwsza osoba która została tam na stałe. Z wielką pomocą dwóch doskonale rozwiniętych osad w pobliżu, udało jej sie postawić budynek, a w środku nawet piece i maszyny krawieckie.
Ruth zjednywała sobie ludzi sympatią. Dla każdego zawsze miała dobre słowo, każdemu starała się pomóc i robiła wszystko, by nikt nie opuszczał Nory z pustymi rękami. Nie zawsze było łatwo, znalazło się jednak powoli kilka osób, które tak jak i ona stawiały człowieka ponad rozwój osady. Ruth robiła bowiem wszystko, aby nie rozwijać Nory, nie budować tam wielkich fabryk i rozmawiać o czymś innym niż dniówki wypłacane w żelazie czy innych surowcach. Dla przyjaciół zawsze miała ciepłe słowo, ale wrogowie odczuwali jej niechęć z wielka siłą, kilka osób straciło życie z jej ręki.
Kiedy nastał okres wielkiej ciszy w Norze, straciła sens istnienia. Po przypłynięciu jednej ze znajomych, z którymi zakopywała pierwsze trupy, oddała jej klucze, podziękowała wszystkim za wspólnie spędzone lata, po czym ze ściśniętym sercem odeszła. Chwilę później umarła na zawał.
Zachowała dzielną postawę i uśmiech do samego końca. Bez niej Nora nie będzie już tym samym miejscem.
Po tym zdarzeniu dość szybko umarli pozostali przebywający w Norze, dwie osoby nawet z ręki Ruth, co zresztą się opłaciło ze względu na surowce, które mieli. Wtedy też zrodziła się jej wielka miłość do ziemi, które zamieszkiwała. Przez kilka lat zbierała różne rzeczy, poznała rzesze ludzi którzy tylko przechodzili przez Norę. Pojawiła sie też pierwsza osoba która została tam na stałe. Z wielką pomocą dwóch doskonale rozwiniętych osad w pobliżu, udało jej sie postawić budynek, a w środku nawet piece i maszyny krawieckie.
Ruth zjednywała sobie ludzi sympatią. Dla każdego zawsze miała dobre słowo, każdemu starała się pomóc i robiła wszystko, by nikt nie opuszczał Nory z pustymi rękami. Nie zawsze było łatwo, znalazło się jednak powoli kilka osób, które tak jak i ona stawiały człowieka ponad rozwój osady. Ruth robiła bowiem wszystko, aby nie rozwijać Nory, nie budować tam wielkich fabryk i rozmawiać o czymś innym niż dniówki wypłacane w żelazie czy innych surowcach. Dla przyjaciół zawsze miała ciepłe słowo, ale wrogowie odczuwali jej niechęć z wielka siłą, kilka osób straciło życie z jej ręki.
Kiedy nastał okres wielkiej ciszy w Norze, straciła sens istnienia. Po przypłynięciu jednej ze znajomych, z którymi zakopywała pierwsze trupy, oddała jej klucze, podziękowała wszystkim za wspólnie spędzone lata, po czym ze ściśniętym sercem odeszła. Chwilę później umarła na zawał.
Zachowała dzielną postawę i uśmiech do samego końca. Bez niej Nora nie będzie już tym samym miejscem.
- Artur
- Posts: 1326
- Joined: Tue Feb 07, 2006 8:48 am
- Location: The Glow
-
- Posts: 5
- Joined: Thu Jun 07, 2007 8:37 pm
Olek - Niewiele o nim wiadomo. Był podróżnikiem, na statku "Pegasus" przemierzał morza, zaczął nawet robić jakąś mapę. W wieku prawie trzydziestu lat przybył do Nory, i tam też pozostał, pracując z chęcią przy wszystkim, przy czym pracować się dało. Przez wiele lat był aktywny, popadał jednak w okresowe śpiączki. Jedna z nich była wyjątkowo silna. Nikt nie zauważył, że wychudł. W efekcie umarł z głodu. W osadzie pełnej jedzenia.
- Obakusan
- Posts: 35
- Joined: Sat Jun 10, 2006 3:24 pm
- Leming
- Posts: 657
- Joined: Thu Mar 15, 2007 1:08 pm
- Artur
- Posts: 1326
- Joined: Tue Feb 07, 2006 8:48 am
- Location: The Glow
- Maxthon
- Posts: 278
- Joined: Sun Feb 19, 2006 10:19 am
- Location: Polska
Mars wrote:Przez takie rzeczy jestem przeciwny temu watkowi. Jesli ktos byl postacia scigana, i trwaja za nim poscigi, to teraz nie beda mialy zadnego sensu, i pewnie szybko sie skoncza, niszczac fabule.
Będą będą.... Cougar nie działał sam. Jego ekipa na pewno ma się dobrze... A to, że Cougar przez ostatnie lata przebywał w areszcie w Bojholmie to chyba było powszechnie wiadome na wyspie Fic.
Ruth.... świetna postać, szkoda, że tak to się skończyło

-
- Posts: 5
- Joined: Thu Jun 07, 2007 8:37 pm
- w.w.g.d.w
- Posts: 1356
- Joined: Sun Oct 02, 2005 4:46 pm
-
- Posts: 14
- Joined: Fri May 25, 2007 12:31 pm
- Leming
- Posts: 657
- Joined: Thu Mar 15, 2007 1:08 pm
W 1824 umarła, zamordowana przez piratów, Bjota z Portu Rzemiosł. Współtwórczyni Portu, zarządzająca nim po śmierci Abrasaxa razem z Regisusem. Na jej temat można spotkać różne opinie (w tym również bardzo negatywne - piraci twierdzili, że ich akcja była zemstą za to, jak zostali swego czasu potraktowani; inna rzecz, że ich nikt nie pozbawił szansy ujścia z życiem). Ci, którzy zdecydowali się zamieszkać w Porcie Rzemiosł, na ogół darzyli Bjotę szacunkiem i przyjaźnią. Tu kilka słów o ludziach, których śmierć w jakimś stopniu mogła być skutkiem jej śmierci. Niektórzy z nich doczekali się już wcześniej osobnych nekrologów.
W 1831 popełnił samobójstwo Luklamb pochodzący z Rajskiej Plaży. Zabiły go wyrzuty sumienia, że nie zdążył odpowiednio szybko zareagować i pomóc Bjocie, gdy tego potrzebowała. Pozostawił bardzo zasmuconą towarzyszkę - Joannę. Co się z nią teraz dzieje? (Tylko proszę mi tu nie odpowiadać na to pytanie!)
W 1836 zmarły Gloria i Karla - wieloletnie mieszkanki Portu, na które być może śmierć Bjoty i powstały chaos podziałały tak mocno, że ich serca nie wytrzymały. Mikus, mąż Karli, do tej pory nie doszedł do siebie.
W 1837 w ich ślady poszła Flagella. Starała się dzielnie podtrzymywać innych na duchu i pomóc opanować trudną sytuację, ale i dla niej brzemię okazało się zbyt ciężkie.
W 1867 zmarła Legia. Przez wiele lat spokojnie i w milczeniu uprawiała pomidory dla Portu. Niedługo po tym, jak zapytała o skutki pościgu za mordercami Bjoty i dowiedziała się, że mimo upływu czasu nie ma żadnych wieści, prawdopodobnie zwątpiła w sens życia.
W 1902 umarł Elmo. Trudno dociec, co myślał w swoich ostatnich dniach. Swoim zwyczajem raczej zrzędził na rzeczywistość, niż dzielił się swoimi przemyśleniami.
W 1914 nagle zmarł Soninnio - bardzo młoda osoba. Na jego śmierć być może wpłynęła historia Portu Rzemiosł (szczególnie Abrasaxa i Bjoty), którą się żywo zainteresował i która wprawiła go w przygnębienie. Czy rzeczywiście nie rozumiał, jak życie może toczyć się nadal?
Również w 1914 zmarł Lordique, Portowy poeta i śpiewak, swego czasu chyba zakochany we Flagelli, który od jej śmierci coraz bardziej cichł, żeby w końcu odejść w całkowite milczenie.
Minęło prawie pięć lat, a śmierć Bjoty nadal pośrednio wpływa na to, co dzieje się z innymi ludźmi.
W 1831 popełnił samobójstwo Luklamb pochodzący z Rajskiej Plaży. Zabiły go wyrzuty sumienia, że nie zdążył odpowiednio szybko zareagować i pomóc Bjocie, gdy tego potrzebowała. Pozostawił bardzo zasmuconą towarzyszkę - Joannę. Co się z nią teraz dzieje? (Tylko proszę mi tu nie odpowiadać na to pytanie!)
W 1836 zmarły Gloria i Karla - wieloletnie mieszkanki Portu, na które być może śmierć Bjoty i powstały chaos podziałały tak mocno, że ich serca nie wytrzymały. Mikus, mąż Karli, do tej pory nie doszedł do siebie.
W 1837 w ich ślady poszła Flagella. Starała się dzielnie podtrzymywać innych na duchu i pomóc opanować trudną sytuację, ale i dla niej brzemię okazało się zbyt ciężkie.
W 1867 zmarła Legia. Przez wiele lat spokojnie i w milczeniu uprawiała pomidory dla Portu. Niedługo po tym, jak zapytała o skutki pościgu za mordercami Bjoty i dowiedziała się, że mimo upływu czasu nie ma żadnych wieści, prawdopodobnie zwątpiła w sens życia.
W 1902 umarł Elmo. Trudno dociec, co myślał w swoich ostatnich dniach. Swoim zwyczajem raczej zrzędził na rzeczywistość, niż dzielił się swoimi przemyśleniami.
W 1914 nagle zmarł Soninnio - bardzo młoda osoba. Na jego śmierć być może wpłynęła historia Portu Rzemiosł (szczególnie Abrasaxa i Bjoty), którą się żywo zainteresował i która wprawiła go w przygnębienie. Czy rzeczywiście nie rozumiał, jak życie może toczyć się nadal?
Również w 1914 zmarł Lordique, Portowy poeta i śpiewak, swego czasu chyba zakochany we Flagelli, który od jej śmierci coraz bardziej cichł, żeby w końcu odejść w całkowite milczenie.
Minęło prawie pięć lat, a śmierć Bjoty nadal pośrednio wpływa na to, co dzieje się z innymi ludźmi.
- Artur
- Posts: 1326
- Joined: Tue Feb 07, 2006 8:48 am
- Location: The Glow
Rekin wrote:Artur wrote:Cougar - lazil, zabijal az w koncu sam zginolto tak w skrocie
Można prosić PM na ten temat? Interesują mnie losy tej postaci
PMow zadnych nie bedzie, opisu szczegolowego tez nie bo nic prawie nie pamietam ciekawego


no moze napisze jeszcze ze podzielam osobiscie zdanie Cougara o zabijaniu, nie zaluje zadnej z zabitych postaci bo w wielkiej wiekszosci same chcialy zginac chociaz z reguly dostawaly sznase przezycia, zaluje jednej , moze dwoch postaci i Cougar wspominal o tym... naprawde mi ciazy to ze je zabilem i przepraszam graczy je prowadzacych...
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest