Pozegnanie....
Moderators: Public Relations Department, Players Department
- Agent 0007
- Posts: 1042
- Joined: Fri Jan 06, 2006 11:36 pm
- Location: Darudzystan
Pozostawił po sobie więc mieszane bardzo wspomnienia. Szkoda gadac. Zwrócę uwagę na jedno: dwie postacie, które poparły Thorę należały do AUTO: Mordor i Ruryk, ktorego wsparcie ograniczało się raczej tylko do kilku słów. Chyba AUTO za wszelką cenę starał się, żeby wygladało to niewinnie. Biorąc pod uwagę, że Mordor pofałszował listy to szkoda gadac. Odchodzi gracz, który pod koniec swojej gry nie tyliko naginał, ale także łamał NZ. To dobrze dla tych wszystkich, ktorzy jeszcze graja. Tych postaci, ktore odeszly z powodu jego machinacji jako gracza nie mozna juz wkrzesic. Dziwie sie ze PD sie nie przyczepilo. A moze dlatego, zeby tego nie zrobilo usunal konto. I bardzo dobrze.
Pozdrawiam wszystkich uczciwie grających, a tego łamacza zasad nie żegnam. Niech spier****, bo gdy do cantr wroce to bedzie jednego lamacza mniej.
PS. Ciekawi mnie ile człowiek ma lat, zachowywal sie i pisal jak 12 - latek (nie obrazajac innych 12 latkow), przynajmniej takie zostawia po sobie wrazenie...[/code]
ps2. Faktycznie Tofal tez byl jego... i Gard jeszcze. Dziwne, ze PD sie tym nie zajelo i ze nie wylecial z cantra duzo wczesniej. Ciekawe dlaczego...
Pozdrawiam wszystkich uczciwie grających, a tego łamacza zasad nie żegnam. Niech spier****, bo gdy do cantr wroce to bedzie jednego lamacza mniej.
PS. Ciekawi mnie ile człowiek ma lat, zachowywal sie i pisal jak 12 - latek (nie obrazajac innych 12 latkow), przynajmniej takie zostawia po sobie wrazenie...[/code]
ps2. Faktycznie Tofal tez byl jego... i Gard jeszcze. Dziwne, ze PD sie tym nie zajelo i ze nie wylecial z cantra duzo wczesniej. Ciekawe dlaczego...
Last edited by Agent 0007 on Sat May 26, 2007 7:17 am, edited 1 time in total.
-
- Posts: 53
- Joined: Thu Jun 08, 2006 12:46 pm
- Elm0
- Posts: 1325
- Joined: Tue Jan 31, 2006 12:17 pm
Jego styl gry opierał się na "okradam osadę i spier* do Bojvingów" (Legolas, Lewiatan vel Mordor, Żul!). Oczywiście po przypłynięciu te postaci mogły liczyć na "przychylność" Thory.
Julia: no i co z tego. Jak wyszło na jaw że WojD cheatował to też znaleźli się tacy, co go bronili. Ależ łatwo ludźmi manipulować.

Julia: no i co z tego. Jak wyszło na jaw że WojD cheatował to też znaleźli się tacy, co go bronili. Ależ łatwo ludźmi manipulować.

I don't know but I've been told,
Deirdre's got a Network Node.
Likes to press the on-off switch,
Dig that crazy Gaian witch!
Deirdre's got a Network Node.
Likes to press the on-off switch,
Dig that crazy Gaian witch!
- Mattan
- Posts: 1081
- Joined: Wed Jul 26, 2006 9:09 am
- Location: Poznan
-
- Posts: 566
- Joined: Fri Aug 05, 2005 5:49 pm
-
- Posts: 736
- Joined: Fri Feb 03, 2006 11:24 pm
To ja moge zaliczyć na swoje konto Thore i Mordora
I asytę przy Legolasie
Ale najwiekszym debilem w tym całym towarzystwie byl zlekceważony przez Was Kogut. A miał zadatki na fajna postać
Edit:
A Ty Agencie drogi nie roń teraz krokodylich łez. To Twoja nachalna reklama Bojvingów na forum byla jedna z przyczyn. Układ Ashe - Joneleth nie byl moze tak strsszny jak to co wyprawiał AUTO ale swoje też masz za uszami, jak wszyscy. I tak samo jak AUTO uprawiales/uprawiasz autoreklame na forum


Ale najwiekszym debilem w tym całym towarzystwie byl zlekceważony przez Was Kogut. A miał zadatki na fajna postać
Edit:
A Ty Agencie drogi nie roń teraz krokodylich łez. To Twoja nachalna reklama Bojvingów na forum byla jedna z przyczyn. Układ Ashe - Joneleth nie byl moze tak strsszny jak to co wyprawiał AUTO ale swoje też masz za uszami, jak wszyscy. I tak samo jak AUTO uprawiales/uprawiasz autoreklame na forum

Last edited by Milo on Sat May 26, 2007 10:59 am, edited 2 times in total.
- in vitro...
- Posts: 1957
- Joined: Sun Feb 26, 2006 11:11 pm
- Location: Lake Bodom
- Agent 0007
- Posts: 1042
- Joined: Fri Jan 06, 2006 11:36 pm
- Location: Darudzystan
Milo wrote:To ja moge zaliczyć na swoje konto Thore i MordoraI asytę przy Legolasie
Ale najwiekszym debilem w tym całym towarzystwie byl zlekceważony przez Was Kogut. A miał zadatki na fajna postać
Edit:
A Ty Agencie drogi nie roń teraz krokodylich łez. To Twoja nachalna reklama Bojvingów na forum byla jedna z przyczyn. Układ Ashe - Joneleth nie byl moze tak strsszny jak to co wyprawiał AUTO ale swoje też masz za uszami, jak wszyscy. I tak samo jak AUTO uprawiales/uprawiasz autoreklame na forum
Zauwaz, ze to nie byl zaden uklad, a ich poglady byly doskonale sprzeczne. Jeden byl za potega Bojvingow, drugi za wzrostem znaczenia miast Federacji. Jak widzisz realizacja obydwoch tych celow naraz jest niemozliwa. Poza tym w sytuacjach KAZDEGO kontaktu pisalem maila do pd z wyjasnieniami. To wiec BYLA uczciwa gra. A to, co robil AUTO nia nie bylo. Nie stawiaj mnie wiec na rowni z przestepcami, bo normalnie moglbym Cie pozwac za pomowienie.

PS. Nachalna reklama? Nie wiem czemu tak moje posty w najlepiej odgrywanych postaciach, albo innych podobnych tematow odbieracie. Wyrazalem swoje zdanie. Moze je zlikwidujcie w ogole? A teraz przeciez inne miasta sa "reklamowane"... gratuluje trafnosci argumentow Milo. *szyderczy usmiech*
EDIT: okreslenie "uklad" w obliczu ostatnich wydarzen politycznych mi sie bardzo nie spodobalo. Zwlaszcza, ze moje postacie bezposrednio nigdy nie mialy zadnego kontaktu poza moze 2 luznymi uwagami w dyskusji na temat pogody.
Edit: Przyczyn czego poza tym?
- Agent 0007
- Posts: 1042
- Joined: Fri Jan 06, 2006 11:36 pm
- Location: Darudzystan
Post na troche inny temat. Jednak tyczacy sie tej dyskusji i pozegnan wlasnie... poniewaz pomawia sie nieslusznie gracza, ktory juz nie gra, czyli mnie. Tak wiec grajac uczciwie i robiac swoje nie uwolnie sie od oskarzen i musze zrobic to na forum.
Milo napisal ciekawego posta. Wezmy go pod lupe:
"To Twoja nachalna reklama Bojvingów na forum byla jedna z przyczyn."
Te tematy sa po to, by pisac, co zrobilo na nas wrazenie w grze. Zeby podzielic sie tym z innymi graczami. Nie naruszam w ten sposob zadnej zasady, a jesli ktos nie chcial nie musial ich czytac. Oskarzenie, ze wiele osob pytalo o droge do Bojvingow przez moje "reklamowe posty" jest wyssane z palca. Z doswiadczenia wiem bowiem, ze "nowi" rzadko zagladaja na forum. Czesciej zas dowiaduja sie czegos w grze. Tak wiec rownie dobrze ta osoba mogla dowiedziec sie o tym od kolegi (zakladam, ze jako "nowa" mogla nie do konca orientowac sie w niuansach NZ, na tyle jednak by nie pytac wprost), mogla miec tam druga postac... jest wiele mozliwosci.
Przechodze dalej:
"Układ Ashe - Joneleth nie byl moze tak strsszny jak to co wyprawiał AUTO ale swoje też masz za uszami, jak wszyscy."
Ashe - jeden z przywodców Federacji Jeziora na Fic, Joneleth - jeden z autorytetów u Bojvingów. Co ich laczylo? To, ze byli geograficznie blisko. Obu tez interesowaly interesy polityczne swoich panstw. Roznice: Joneleth - otwarty, Ashe - zamkniety w sobie, skryty; Joneleth - radosny, Ashe - raczej ponury, choc bardzo sie staral; Joneleth - najchetniej siedzialby caly czas w Bojholmie, Ashe - podroznik, zarowno wyjezdzal jak i wracal z radoscia. Joneleth dazyl do realizacji bojvinskich celow zapanowania nad regionem, uczynienia z Federacji i Majklimburga dlugofalowo miast-panstw satelickich (!!!!) i marginalizacje ich znaczenia na wyspie Fic. Ashe - dazyl do tego, by nie dac sie zmarginalizwac, dostrzegal slabosc Federacji, kryzys demograficzny, dzialal w polityce zagranicznej starajac sie stworzyc pozory, ze Federacja to dosc silne, preznie rozwijajace sie miasteczka. (budowa portu, misje dyplomatyczne, rozwoj handlu, goszczenie bojvinskich delegacji, wspolna budowa drogi). Gdy Bojvingow widzial jako mocarstwo swiatowe ze swoich miast chcial stworzyc mocarstwo regionalne, zajmujace wazna pozycje w centralnej Fic, bedace dla okolicznych miast alternatywa dla wchloniecia przez Bojvingów. Czy to jest uklad??? Te przeciwstawne dazenia? Przy jednoczesnym braku kontaktow miedzy tymi postaciami? Ani osobistych, ani przez posrednikow? No chyba, ze za posrednika uzna sie Jarla Bojvingow.
"ale swoje też masz za uszami, jak wszyscy." (pogrubienie moje)
Czy zdajesz sobie sprawe z implikacji tego stwierdzenia? Wszyscy oznacza z logicznego punktu widzenia KAZDY. Rozumiem, ze masz tu na mysli starych graczy, ktory graja juz troche i mieli okazje tak jak AUTO napsuc w grze troche, lub bardzo, polamac pare zasad.... bo wszak dlaczego nie? PD ostatnimi czasy wydaje sie kulec, dzial kadr im szwankuja i wszystkich chetnych, nawet bylych lamaczy biora... Mozna sprobowac przeciez nie? I kazdy z nas, starych, lub bylych graczy jest oskarzony juz z marszu o lamanie zasad. Moze nie teraz, moze dawniej, moze malych zasadek... wszak na kazdego cos mozna znalezc... dziadka z wehrmachtu na przyklad. Ta retoryka jakze jest bliska obecnej polityce, a od niej wolalbym sie trzymac jak najdalej. Zwroce uwage, ze jest to takze przyznanie sie do winy. Mozesz wiec wyznac swoje grzechy Milo. Bo ja swojego dobrego imienia bronic bede. Przykre jest, ze to pisze stary gracz, ktory wiele w cantrze przezyl... Cynizm przebijajacy z tego prostego stwierdzenia jest rozbrajajacy. Milo bowiem nie bierze pod uwage tego, ze ktos moze grac uczciwie. A ja gralem zawsze UCZCIWIE. Ani razu nie przekraczajac NZ. Dokonywalem cudow by te dwie postacie nie mialy ze soba zadnych interakcji osobistych - za wyjatkiem kilku slow o pogodzie w tym samym gronie w Bojholmie, gdy razu pewnego Ashe - dyplomata pojechal sie rozmowic z Jarlem.
Mnie w tej grze fascynowalo jedno - mnogosc interakcji miedzy postaciami. Dla mnie to warstwa fabularna - te zalazki RPG w Cantr -zawsze byla najwazniejsza. Milosc, przyjazn, nienawisc... pelna gama uczuc postaci, w ktore mozna sie wczuc. To, ze moje postacie zaszly tak wysoko w hierarchii wladzy swiadczy tylko o jednym - obydwie byly bardzo aktywne. Nie bylo to swiadome dazenie. Po postu w pewnym decydujacym blizej nieokreslonym momencie zaczely odgrywac wiodace role w swoich spolecznosciach. Niezamierzenie. Joneleth stal sie wazny i ceniony - co musialo oczywiscie na niego wplynac (nie byla to jednak nigdy zadza wladzy), Ashe zas chcial odbudowac to, co zostalo po klesce Diary. W ten oto sposob oboje dotarli na szczyty wcale nie zamierzajac sie tam znaleźc. Zalezalo im przede wszystkim na uznaniu spolecznosci, w ktorych zyli.
PS. Cantr nie jest gra, ktora mozna wygrac. Tak bylo napisane w reklamie Cantra na forum myfantasy, z ktorego tutaj trafilem. Nie ma tutaj zwyciezców, nie ma pokonanych. To jest jej wielka zaleta. Teraz wiem tez, ze sa tylko Ci, ktorzy mysla, ze wygraja zlote gory, pokonaja innych graczy, zostawia ich w tyle, beda nimi rzadzic za wszelka cene, zbuduja osade bo maja postac zalozyciele i nie licza sie zasady dla osiagniecia celu. Ale czy wtedy taka gra moze sprawiac przyjemnosc? To tak jak gra na kodach - przez minute bawi, potem sie nudzi. (nie jestem pewien - ja nie lamalem zasad). Z takim wlasnie nastawieniem zaczynalem grac i poznawac cudowny swiat Cantra, z takim tez konczylem moja przygode z ta gra.
Milo napisal ciekawego posta. Wezmy go pod lupe:
"To Twoja nachalna reklama Bojvingów na forum byla jedna z przyczyn."
Te tematy sa po to, by pisac, co zrobilo na nas wrazenie w grze. Zeby podzielic sie tym z innymi graczami. Nie naruszam w ten sposob zadnej zasady, a jesli ktos nie chcial nie musial ich czytac. Oskarzenie, ze wiele osob pytalo o droge do Bojvingow przez moje "reklamowe posty" jest wyssane z palca. Z doswiadczenia wiem bowiem, ze "nowi" rzadko zagladaja na forum. Czesciej zas dowiaduja sie czegos w grze. Tak wiec rownie dobrze ta osoba mogla dowiedziec sie o tym od kolegi (zakladam, ze jako "nowa" mogla nie do konca orientowac sie w niuansach NZ, na tyle jednak by nie pytac wprost), mogla miec tam druga postac... jest wiele mozliwosci.
Przechodze dalej:
"Układ Ashe - Joneleth nie byl moze tak strsszny jak to co wyprawiał AUTO ale swoje też masz za uszami, jak wszyscy."
Ashe - jeden z przywodców Federacji Jeziora na Fic, Joneleth - jeden z autorytetów u Bojvingów. Co ich laczylo? To, ze byli geograficznie blisko. Obu tez interesowaly interesy polityczne swoich panstw. Roznice: Joneleth - otwarty, Ashe - zamkniety w sobie, skryty; Joneleth - radosny, Ashe - raczej ponury, choc bardzo sie staral; Joneleth - najchetniej siedzialby caly czas w Bojholmie, Ashe - podroznik, zarowno wyjezdzal jak i wracal z radoscia. Joneleth dazyl do realizacji bojvinskich celow zapanowania nad regionem, uczynienia z Federacji i Majklimburga dlugofalowo miast-panstw satelickich (!!!!) i marginalizacje ich znaczenia na wyspie Fic. Ashe - dazyl do tego, by nie dac sie zmarginalizwac, dostrzegal slabosc Federacji, kryzys demograficzny, dzialal w polityce zagranicznej starajac sie stworzyc pozory, ze Federacja to dosc silne, preznie rozwijajace sie miasteczka. (budowa portu, misje dyplomatyczne, rozwoj handlu, goszczenie bojvinskich delegacji, wspolna budowa drogi). Gdy Bojvingow widzial jako mocarstwo swiatowe ze swoich miast chcial stworzyc mocarstwo regionalne, zajmujace wazna pozycje w centralnej Fic, bedace dla okolicznych miast alternatywa dla wchloniecia przez Bojvingów. Czy to jest uklad??? Te przeciwstawne dazenia? Przy jednoczesnym braku kontaktow miedzy tymi postaciami? Ani osobistych, ani przez posrednikow? No chyba, ze za posrednika uzna sie Jarla Bojvingow.
"ale swoje też masz za uszami, jak wszyscy." (pogrubienie moje)
Czy zdajesz sobie sprawe z implikacji tego stwierdzenia? Wszyscy oznacza z logicznego punktu widzenia KAZDY. Rozumiem, ze masz tu na mysli starych graczy, ktory graja juz troche i mieli okazje tak jak AUTO napsuc w grze troche, lub bardzo, polamac pare zasad.... bo wszak dlaczego nie? PD ostatnimi czasy wydaje sie kulec, dzial kadr im szwankuja i wszystkich chetnych, nawet bylych lamaczy biora... Mozna sprobowac przeciez nie? I kazdy z nas, starych, lub bylych graczy jest oskarzony juz z marszu o lamanie zasad. Moze nie teraz, moze dawniej, moze malych zasadek... wszak na kazdego cos mozna znalezc... dziadka z wehrmachtu na przyklad. Ta retoryka jakze jest bliska obecnej polityce, a od niej wolalbym sie trzymac jak najdalej. Zwroce uwage, ze jest to takze przyznanie sie do winy. Mozesz wiec wyznac swoje grzechy Milo. Bo ja swojego dobrego imienia bronic bede. Przykre jest, ze to pisze stary gracz, ktory wiele w cantrze przezyl... Cynizm przebijajacy z tego prostego stwierdzenia jest rozbrajajacy. Milo bowiem nie bierze pod uwage tego, ze ktos moze grac uczciwie. A ja gralem zawsze UCZCIWIE. Ani razu nie przekraczajac NZ. Dokonywalem cudow by te dwie postacie nie mialy ze soba zadnych interakcji osobistych - za wyjatkiem kilku slow o pogodzie w tym samym gronie w Bojholmie, gdy razu pewnego Ashe - dyplomata pojechal sie rozmowic z Jarlem.
Mnie w tej grze fascynowalo jedno - mnogosc interakcji miedzy postaciami. Dla mnie to warstwa fabularna - te zalazki RPG w Cantr -zawsze byla najwazniejsza. Milosc, przyjazn, nienawisc... pelna gama uczuc postaci, w ktore mozna sie wczuc. To, ze moje postacie zaszly tak wysoko w hierarchii wladzy swiadczy tylko o jednym - obydwie byly bardzo aktywne. Nie bylo to swiadome dazenie. Po postu w pewnym decydujacym blizej nieokreslonym momencie zaczely odgrywac wiodace role w swoich spolecznosciach. Niezamierzenie. Joneleth stal sie wazny i ceniony - co musialo oczywiscie na niego wplynac (nie byla to jednak nigdy zadza wladzy), Ashe zas chcial odbudowac to, co zostalo po klesce Diary. W ten oto sposob oboje dotarli na szczyty wcale nie zamierzajac sie tam znaleźc. Zalezalo im przede wszystkim na uznaniu spolecznosci, w ktorych zyli.
PS. Cantr nie jest gra, ktora mozna wygrac. Tak bylo napisane w reklamie Cantra na forum myfantasy, z ktorego tutaj trafilem. Nie ma tutaj zwyciezców, nie ma pokonanych. To jest jej wielka zaleta. Teraz wiem tez, ze sa tylko Ci, ktorzy mysla, ze wygraja zlote gory, pokonaja innych graczy, zostawia ich w tyle, beda nimi rzadzic za wszelka cene, zbuduja osade bo maja postac zalozyciele i nie licza sie zasady dla osiagniecia celu. Ale czy wtedy taka gra moze sprawiac przyjemnosc? To tak jak gra na kodach - przez minute bawi, potem sie nudzi. (nie jestem pewien - ja nie lamalem zasad). Z takim wlasnie nastawieniem zaczynalem grac i poznawac cudowny swiat Cantra, z takim tez konczylem moja przygode z ta gra.
-
- Posts: 52
- Joined: Mon Oct 31, 2005 9:58 am
Agent0007 wrote:Nachalna reklama? Nie wiem czemu tak moje posty w najlepiej odgrywanych postaciach, albo innych podobnych tematow odbieracie. Wyrazalem swoje zdanie.
Agencie, z całym szacunkiem, ale nie zadawaj... hmmm... głupich pytań. Dobrze wiesz o czym mówi Milo. Uczciwie trzeba dodać, że nie tylko ty uprawiałeś swego czasu tę reklamę. Nie lubię gdybania, ale można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że B. nie rozwinęli by się niegdyś w tak błyskawicznym tempie i nie osiągnęli takiego poziomu bez pomocy forum właśnie. I tejże reklamy. Ja z poziomu wiedzy swoich postaci wiem o przynajmniej kilku przypadkach nagłej zmiany planów życiowych przez innych, czyli owczym pędzie do Bojholmu, mówiąc wprost. Dziwnym trafem nasiliło się to po kilku dających do myślenia postach na forum, w których ta osada jawiła się jako miejsce, w którym każdy MUSI być. Sprawa jest o tyle delikatna, że było to w czasach, kiedy na forum nie było takiego rozprężenia i swobody w omawianiu wydarzeń z gry. Teraz co rusz można tu przeczytać dosłownie o wszystkim - od żartobliwych (ale nieco już nudnych, prawdę mówiąc) zapowiedzi o opanowaniu świata, przekręcie stulecia, mordzie doskonałym i całym tym pozostałym śmieciu (spamie, jak wolą niektórzy), aż po jawne lekceważenie NZ (tak na dobrą sprawę - czy ktoś tu się tą zasadą jeszcze przejmuje?).
To tyle na ten temat. Oczywiście możesz się z tym nie zgadzać i mieć swój punkt widzenia. Ale weź pod uwagę, że kto inny mógł to jednak odbierać inaczej.
Na marginesie postów o postaciach Auto jeszcze luźna dygresja - dostało mi się kiedyś od innego gracza za mojego jedynego Bojvinga - nieudacznika, który jakoby też naginał zasady w imię potęgi plemienia i dokonywał rzeczy, nazwijmy to oględnie, podejrzanych. Nie wdając się w szczegóły - otóż nie jest prawdą, że trzeba mataczyć, by coś osiągnąć. Czasami wystarczy mieć nieco pomysłu, nieco konsekwencji i nieco szczęścia po prostu. Wiedza ooc, podwójne konta (to już chyba niespotykane, ale bywały), nagromadzenie postaci w jednym miejscu, kliki, reklama na forum - to wszystko zuboża grę. W jakim celu to wszystko, pytam się? Przecież tu nie da się wygrać. Nawet gdyby był przewidziany jakiś koniec, też by oszustw nie tłumaczył.
No, chyba, że ktoś od zawsze gra we wszystko na cheatach i weszło mu to w krew. To oby mu się do realnego życia nie przeniosło - tu nie zawsze "PD" patrzy przez palce, nie ma opcji skasowania konta. Opcji "utwórz nową postać i zacznij od początku" tym bardziej...
- Elm0
- Posts: 1325
- Joined: Tue Jan 31, 2006 12:17 pm
Ja tam zawsze twierdziłem że nie ma gracza, który nie nagiąłby zasad (świadomie lub nieświadomie). Dla mnie ta b. propaganda była właśnie takim nagięciem zasad - niby nieszkodliwe posty na forum, a implikowały masowe wykwity jakwtosięgrajów pytających o B. I bez historyjek że to nie wina forum...
I don't know but I've been told,
Deirdre's got a Network Node.
Likes to press the on-off switch,
Dig that crazy Gaian witch!
Deirdre's got a Network Node.
Likes to press the on-off switch,
Dig that crazy Gaian witch!
- in vitro...
- Posts: 1957
- Joined: Sun Feb 26, 2006 11:11 pm
- Location: Lake Bodom
- Elm0
- Posts: 1325
- Joined: Tue Jan 31, 2006 12:17 pm
A ja nie wierzę że osoba korzystająca z forum i prowadząca kilkanaście postaci, ale nie planująca otwartego cheatowania, w 100% umiała poprawnie oddzielić wiedzę każdej postaci itd. To nie-moż-li-we.
I don't know but I've been told,
Deirdre's got a Network Node.
Likes to press the on-off switch,
Dig that crazy Gaian witch!
Deirdre's got a Network Node.
Likes to press the on-off switch,
Dig that crazy Gaian witch!
- in vitro...
- Posts: 1957
- Joined: Sun Feb 26, 2006 11:11 pm
- Location: Lake Bodom
-
- Posts: 736
- Joined: Fri Feb 03, 2006 11:24 pm
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest