Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Ogólna pozapostaciowa dyskusja pomiędzy graczami Cantr II.

Moderators: Public Relations Department, Players Department

dekalina
Posts: 925
Joined: Tue May 20, 2014 2:18 pm

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Postby dekalina » Sun Mar 08, 2015 4:55 pm

Felixis wrote:Problem w tym, że jak nie mają pomysłu co robić, to ludzie próbują ratować takie postacie, pakując je w związek.

Być może są przypadki, gdzie takie "wepchnięcie" w związek nieudanej postaci było zamierzone. Jednak wszystkie te, które mogłam obserwować, narodziły się raczej przypadkowo. Na zasadzie - tylko tych dwóch graczy logowało się przed 18:00, więc nikt im nie przerywał rozmowy i mogli pogłębiać relację (patrząc z drugiej strony, nie mogli w tym czasie nawiązać relacji z żadnym innym mieszkańcem miasta, nawet gdyby chcieli). A że nie było pomysłu na postać, wątek miłosny był równie dobry jak każdy inny.
Dawid
Programming Dept. Member
Posts: 86
Joined: Mon Mar 12, 2012 7:07 pm

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Postby Dawid » Sun Mar 08, 2015 5:45 pm

Arteya wrote:Albo porzuceni i zdradzeni dzień przed ślubem nastepnego dnia startują do najbrzydszej dziewczyny w mieście (historia oparta na faktach).


Lubię to. Bezuczuciowe ludki, które żyją, by zaliczyć :D
Arteya
Posts: 18
Joined: Wed Feb 11, 2015 6:40 pm

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Postby Arteya » Sun Mar 08, 2015 5:57 pm

zidek wrote:Lubię to. Bezuczuciowe ludki, które żyją, by zaliczyć :D


To by było za proste. Liczą po to, żeby męczyć jedną jedyną osobę. Non-stop. A spróbuj się odezwać do innej osoby to zaraz kłótnia i wielkie sceny.
User avatar
Raynus
Posts: 1610
Joined: Sun Oct 06, 2013 2:10 pm

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Postby Raynus » Sun Mar 08, 2015 6:01 pm

Arteya wrote:
zidek wrote:Lubię to. Bezuczuciowe ludki, które żyją, by zaliczyć :D


To by było za proste. Liczą po to, żeby męczyć jedną jedyną osobę. Non-stop. A spróbuj się odezwać do innej osoby to zaraz kłótnia i wielkie sceny.

A tu już moim zdaniem to się mentalność gracza odzywa :P
Arteya
Posts: 18
Joined: Wed Feb 11, 2015 6:40 pm

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Postby Arteya » Sun Mar 08, 2015 6:06 pm

Nie no moje postacie są często zazdrośnicami, ale żeby się zaraz zabijać? Bierzesz następnego albo robisz normalną życiową scenę zazdrości, w której oddajesz światu swoje urażone uczucia.
User avatar
Frankoniusz
Posts: 161
Joined: Thu Jun 24, 2010 2:28 pm

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Postby Frankoniusz » Sun Mar 08, 2015 6:57 pm

Fajnie jak związek jest dodatkiem do postaci, która ma własny charakter i osobowość. Niefajnie zaczyna się robić, kiedy to związek staje się charakterem i osobowością postaci. Jak np. u wspomnianej postaci z Dom Bojran.

O postaciach dzieci z zimną krwią goniących bandytów i dowodzących grupami w sytuacji zagrożenia już kiedyś było. Ale wielu graczy się boi stracić swoje postacie i będą wykorzystywali wszystko co tylko mogą, żeby je uratować. RP bardzo często odchodzi tu na boczny plan, który nazywa się "Jak już będzie bezpiecznie i z powrotem różowo"

Odnośnie obawy przed stratą postaci: Jest też druga grupa ludzi, to Ci, którzy w dupie mają co ich postać czuje. "Wsadzili mnie do więzienia i powiedzieli, że nie wypuszczą mnie, póki nie zrobię czegoś wbrew mojej postaci? Takiego wała. Zagłodzę ją." Porzucanie postaci w trudnych chwilach mocno zabija chęć do gry. U tych "złych" też. Człowiek chciałby poodgrywać, poszturchać leżącego, ale nie może. Bo gracz stwierdził, że ta postać jest skreślona, bo tak. Meh.

Takie sytuacje się nie zmienią, dopóki ludzie nie nauczą się przestać myśleć jako gracz i nie zaczną myśleć jako dana postać.
User avatar
Cara
Posts: 149
Joined: Sun Feb 01, 2015 8:18 pm

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Postby Cara » Sun Mar 08, 2015 8:32 pm

Frankoniusz wrote:Porzucanie postaci w trudnych chwilach mocno zabija chęć do gry. U tych "złych" też. Człowiek chciałby poodgrywać, poszturchać leżącego, ale nie może. Bo gracz stwierdził, że ta postać jest skreślona, bo tak. Meh.


A to przecież sytuacje, w których można utkać taaaaaką opowieść.
Zdarzyło mi się, dawno temu mieć pewną postać, ktora jako jedyna ocalałą po napadzie zamordkowych piratów. Cztery cantryjskie lata była wieźniem na pirackim statku. Szturchana i pomiatana przez dwa babochłopy i dość zapominalskiego pirata. Fajne to było. Trudne, ale fajne. Wymagające, ciekawe. Skończyło się niestety przy napadzie kolejnych piratów, którzy bez refleksji wybili wszystkich ;)

Edit:
Odnoszę wrażenie, że pewnym problemem catryjczyków jest potrzeba nachapania się. Zdobywanie bogactw - tarczy, broni, lepszych ubrań wydaje się być wyłącznym celem większości postaci. A za mało jest postaci, które żyją dla samego życia - a dla samego gracza - dla odgrywania i poznawania.
"After all... it's just a trick. Yes, it's just a trick."
User avatar
Masterpiece
Posts: 64
Joined: Wed Mar 27, 2013 10:18 pm

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Postby Masterpiece » Sun Mar 08, 2015 8:49 pm

W moim odbiorze nie jest to brak odgrywania postaci. Niektórzy po prostu nie chcą być poniewierani przez innych. Jestem pewien, że znajdą się ludzie, którzy podczas porwania nie będą się chwytać na siłę życia, tylko będą szukać szybkiej drogi na skróty.
User avatar
Cara
Posts: 149
Joined: Sun Feb 01, 2015 8:18 pm

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Postby Cara » Sun Mar 08, 2015 8:56 pm

Masterpiece wrote:W moim odbiorze nie jest to brak odgrywania postaci. Niektórzy po prostu nie chcą być poniewierani przez innych. Jestem pewien, że znajdą się ludzie, którzy podczas porwania nie będą się chwytać na siłę życia, tylko będą szukać szybkiej drogi na skróty.


Ok, jestem w stanie przyjąć do wiadomości. Nie zmienia to jednak faktu, że szkoda mi często "zmarnowanych" sytuacji. Zmarnowanych w tym sensie, że gdy mogły rozwinąć się w nowy watek, kończy się złożeniem ręcznika ;)
"After all... it's just a trick. Yes, it's just a trick."
dekalina
Posts: 925
Joined: Tue May 20, 2014 2:18 pm

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Postby dekalina » Sun Mar 08, 2015 8:57 pm

Cara wrote:
Frankoniusz wrote:Porzucanie postaci w trudnych chwilach mocno zabija chęć do gry. U tych "złych" też. Człowiek chciałby poodgrywać, poszturchać leżącego, ale nie może. Bo gracz stwierdził, że ta postać jest skreślona, bo tak. Meh.


A to przecież sytuacje, w których można utkać taaaaaką opowieść.

Ja lubię wspominać ostatnie dni mojego Blaszki, chociaż strasznie za nim tęsknię i miałam zupełnie inne wobec niego plany. Być może byłoby mniej żal, gdyby cyborg po drugiej stronie zechciał poświęcić parę chwil na odegranie jakiś motywów, dla których go uwięził i zatłukł. Albo gdyby byli przy tym chociaż jacyś rozgarnięci świadkowie...

Cara wrote:
Masterpiece wrote:W moim odbiorze nie jest to brak odgrywania postaci. Niektórzy po prostu nie chcą być poniewierani przez innych. Jestem pewien, że znajdą się ludzie, którzy podczas porwania nie będą się chwytać na siłę życia, tylko będą szukać szybkiej drogi na skróty.


Ok, jestem w stanie przyjąć do wiadomości. Nie zmienia to jednak faktu, że szkoda mi często "zmarnowanych" sytuacji. Zmarnowanych w tym sensie, że gdy mogły rozwinąć się w nowy watek, kończy się złożeniem ręcznika ;)

Tutaj odzywa się to, o czym pisał Frankoniusz. Zamiast odegrać postacią, że nie zamierza dać się poniewierać, gracz obraża się na grę, bo fabuła wymaga czegoś innego niż gracz sobie dla swojej postaci wymarzył.
User avatar
Marian10
Posts: 100
Joined: Tue Apr 23, 2013 12:34 pm

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Postby Marian10 » Sun Mar 08, 2015 9:23 pm

Odnoszę wrażenie, że pewnym problemem cantryjczyków jest potrzeba nachapania się. Zdobywanie bogactw - tarczy, broni, lepszych ubrań wydaje się być wyłącznym celem większości postaci. A za mało jest postaci, które żyją dla samego życia - a dla samego gracza - dla odgrywania i poznawania.


Z tym się nie zgodzę. Na obecnym poziomie rozwoju świata Cantr (a przynajmniej jego polskiej strefy) bardzo łatwo się nachapać więc na odgrywaniu skupia się o wiele więcej osób niż dawniej.

Wiele do życzenia pozostawia natomiast jakość tego odgrywania, czyli np. brak umiejętności wczucia się w postać, jak to już wyżej napisano. Dochodzi do tego narzucanie innym z góry przebiegu zdarzeń, narzucanie odczuć i emocji, "szeptanie" między budynkami, olewanie pogody i zwierząt, robienie z Cantra czatu, ogólne niedbalstwo i brak przywiązywania wagi do szczegółów... Lista jest długa.
User avatar
Cara
Posts: 149
Joined: Sun Feb 01, 2015 8:18 pm

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Postby Cara » Sun Mar 08, 2015 9:42 pm

Marian10 wrote:
Odnoszę wrażenie, że pewnym problemem cantryjczyków jest potrzeba nachapania się. Zdobywanie bogactw - tarczy, broni, lepszych ubrań wydaje się być wyłącznym celem większości postaci. A za mało jest postaci, które żyją dla samego życia - a dla samego gracza - dla odgrywania i poznawania.


Z tym się nie zgodzę. Na obecnym poziomie rozwoju świata Cantr (a przynajmniej jego polskiej strefy) bardzo łatwo się nachapać więc na odgrywaniu skupia się o wiele więcej osób niż dawniej.

Wiele do życzenia pozostawia natomiast jakość tego odgrywania, czyli np. brak umiejętności wczucia się w postać, jak to już wyżej napisano. Dochodzi do tego narzucanie innym z góry przebiegu zdarzeń, narzucanie odczuć i emocji, "szeptanie" między budynkami, olewanie pogody i zwierząt, robienie z Cantra czatu, ogólne niedbalstwo i brak przywiązywania wagi do szczegółów... Lista jest długa.


A idź. Zerknęłam w link prowadzący z Twojego podpisu. Zerknęłam na listę graczy popierającą..niegdyś Federację RP..I mi się tak jakoś zrobiło. Ale to były czasy :P
"After all... it's just a trick. Yes, it's just a trick."
User avatar
Berya
Posts: 173
Joined: Tue Apr 23, 2013 3:13 am

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Postby Berya » Mon Mar 09, 2015 11:48 am

A mnie zaczęły skrajnie irytować postacie boidupy. Boją się wszystkiego, trzęsą, ryczą, drżą, jak się na nich spojrzy. I to nie krzywo, wystarczy się lekko uśmiechnąć, żeby wprowadzić taką w histerię. Postać niejakiej Merry z Rubinkowa jest już szczytem odgrywania czegoś takiego, choć odetchnęłabym z ulgą, gdyby to była jedna taka. Stałe "zwróćcie na mnie uwagę", szepty, klejenia się do jednej-dwóch wybranych postaci. Spróbuj przypadkiem nie mieć ochoty być dla takiej kochany i współczujący, bo przecież to nie jej wina, że się boi. I nie, żeby jej strach miał jakieś zaczepienie w rzeczywistości, był spowodowany konkretną obawą o coś, traumatycznymi przeżyciami. Mam postać, która się boi ludzi i jest ufna wobec jednej tylko osoby, która uratowała jej życie. Początkowo ufna wobec wszystkich, otwarta i ciekawska postać została prawie-zgwałcona i cudem uratowana przed śmiercią, którą sama sobie chciała popełnić. Przez lata siedziała w zupełnym odosobnieniu, kolejne lata zajęło jej przełamywanie siebie, własnych lęków, żeby w końcu być w stanie rozmawiać z ludźmi z osady, coraz częściej nawet wymienić kilka zdań z gośćmi. Da się? Da się. Ale po co odgrywać traumę, skoro można od razu trząść dupą i ryczeć, tylko po to, żeby wzbudzić litość(raczej irytację) i zainteresowanie wszystkich wkoło?
User avatar
notized
Posts: 242
Joined: Wed Dec 03, 2014 12:13 pm

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Postby notized » Mon Mar 09, 2015 12:58 pm

Najlepiej to jak coś się dzieje, szybko musisz reagować, odgrywamy, jest fajnie a taki ktosiek jak zacięta płyta - kuli się, pociąga nosem i ma łzy w oczach. A Ty masz ochotę wyrzucić laptopa za okno, gdy tylko widzisz, że owa postaćka coś mówi. A raczej, coś płaczliwie gwiazdkuje. Grr.
I'm an agent of Chaos.
User avatar
Raynus
Posts: 1610
Joined: Sun Oct 06, 2013 2:10 pm

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Postby Raynus » Tue Mar 10, 2015 2:45 pm

Berya wrote:Merry z Rubinkowa

Niewyobrażalnie irytująca postać w pewnym stopniu. Z jednej strony pcha się z łapami do wszystkich bliższych osób z łapami (z czego oczywiście żeby przelecieć połowę zachowuje się jak dziecko, które zupełnie nie jest świadome swojej seksualności - tak baaa*ziew*aaardzo oryginalnie), z drugiej zaś byle osoba spojrzy się na nią z uśmiechem lub przywita i dziewczyna wpada w zupełnie nieuzasadnione przerażenie. O ile w aktualnym miejscu pobytu pewnie nie jest w stanie być taka denerwująca, tak w Rubinkowie była to momentami iście ogromna blokada dla gry innych osób.

Return to “Ogólne dyskusje”

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest