komisja rewizyjna Gabinetów ;)

Ogólna pozapostaciowa dyskusja pomiędzy graczami Cantr II.

Moderators: Public Relations Department, Players Department

User avatar
Moth
Posts: 28
Joined: Wed Nov 05, 2008 7:14 pm

Postby Moth » Sun Nov 09, 2008 7:55 pm

Jakoś w świecie realnym handel istnieje.


Bo w świecie realnym surowce choć nie są nieograniczone to na razie jakoś się "nie kończą". Jak w dotychczasowych złożach "pokaże się dno" to handel tymi surowcami zacznie zamierać, bo każde państwo będzie kisić surowce dla siebie. Takie USA posiadają na swoim terytorim złoża ropy, które są traktowane jako rezerwa strategicna i które są nie do ruszenia do czasu wystąpienia niezbędnej konieczności.
User avatar
Marcia
Posts: 2395
Joined: Sun Mar 19, 2006 4:46 pm
Location: Warszawa/Polska

Postby Marcia » Sun Nov 09, 2008 11:03 pm

ale tez surowce (albo ich substytuty) nie wystepuja w doslownie kazdym miejscu na swiecie. Nie kazdy kraj ma wspomniana wyzej rope czy chocby zloza rud metali.



a w cantr niezbedne surowce sa u nas, albo w sasiedniej osadzie, wiec wcale nie musimy sie martwic o ich zdobycie, o jakies wyprawy, handel i inne takie...Jak nie mamy węgla, to przecież żlezo da się wytopic na drewnie albo propanie... a one na pewno sa gdzies blisko, etc.
Owszem, pewne surowce sa rzadsze ale albo mozna sie bez nich obyc zastepujac milionem innych rzeczy (np. wisnie kawowe czy ogorki) bo przeciez nie trzeba jesc dyni, skoro pod reka tyle miesa i marchewek; albo sa potrzebne w sladowych ilosciach (kamienie szlachetne), bo ile mozna miec par kolczykow z rubinem czy szmaragdowych soczewek.

Taki stan rzeczy wrecz nieuchronnie prowadzi do sytuacji, gdzie w osadzie mieszkancy siada sobie pod drzewem i stwierdza, ze wlasciwie osiagneli juz wszytsko co sie dalo. Maja super ciuchy, tarcze i bron, chodza obwieszeni zlota bizuteria pelna kamieni szlachetnych, w krzakach stoja zaparkowane super samochody, w magazynach pietrza sie stosy towarow, ktorych nie ma do czego wykorzystac ani komu sprzedac. Jedza kilkanascie rodzajow potraw, maszyny i narzedzia obrastaja kurzem, nie ma sensu produkowac wiekszej ilosci twoarow, ktore beda zapychaly kolejne magazyny...
Echo
Posts: 724
Joined: Fri Jan 26, 2007 12:36 pm
Location: poland

Postby Echo » Mon Nov 10, 2008 12:10 am

Zaraz, bo nie bardzo rozumiem...? Czy do rozwoju potrzeba ograniczeń? Tak można wnioskować z niektórych postów powyżej. Czy surowce, albo produkcja powinny być ograniczone, a dlaczego? Nie chce się nikomu ruszyć, żeby sprzedać to, co mają do zaoferowania. Albo odwrotnie, Ci którzy mają wszystko i te samochody po krzakach, nie mają pobudek, żeby rozwijać świat. Dlaczego jeszcze w cantr nie ma wyborów? Kampanii wyborczych i każda osada jest podbijana siła, albo jest jej ogłaszane, że należy do królestwa. Oj, jeszcze daleka droga w rozwoju cantryjskiego społeczeństwa. ;) Choć, gdzieniegdzie jakieś rady już powstawały, pamiętam. :)

Przecież to tylko namiastka tego, co ofiaruje nam wyobraźnia. Owszem, przyznaję, ja ostatnio czuję się w moich fantazjach ograniczona napierającym na mnie realem, ale gdyby tak puścić wodze fantazji..? *wzdycha głęboko*


ups! zapomniałabym dodać, ze do tego potrzebujemy tej garstki ludzi, którzy sobie będą po cichutku pracowali za naszymi plecami i dbali o to, żeby wszystko grało. ;) A my, byśmy wcale ich pracy nie zauważali i tylko sądzili, że tak właśnie wszystko powinno wyglądać i od czasu do czasu kliknęlibyśmy na paypala i przekazalibyśmy po 5$ co miesiąc, a może co dwa, albo kwartał. :) Ładnie napisałam? :P :wink:
User avatar
BZR
Posts: 1483
Joined: Wed Aug 02, 2006 5:44 pm
Location: Poland

Postby BZR » Mon Nov 10, 2008 12:32 am

Elm0 i Marcia - popieram.

Mam 3 postacie, kiedys jak gralem mialem ich wiecej wiec mysle ze to co zaobrerwowalem jest raczej regula.

Ciezko jest dostac stala platna prace; zazwyczaj mlodzi gracze dostaja kilka marchewek i na tym konczy sie interakcja.

Handel lezy bo stare miasta wszystko maja, a nowe... Sa zazwyczaj na odludziu i w sporej czesci martwe, nie mozna nikomu zaufac bo pewnie padnie na atak serca. Mimo wszystko twierdze ze wlasnie najfajniejsze jest granie mloda osada, warunkiem jednak jest obecnosc chociaz kilku aktywnych graczy.

Nie podobaja mi sie rowniez miejsca, w ktorych jest wiekszosc strategicznych surowcow - np naraz marchew, lekarstwa wegiel hematyt i wapien... I jak tu handlowac? Troche mam o takie miejsca zal do rd.

Ponadto czasami handel zabijaja sami gracze - chocby np nigdzie w okolicy nie bylo drewna, a ktos przyplywa z daleka i chce wymienic je za wapno ktorego jest pelno w okolicy, mieszkancy oferuja handlarzom jedynie dniowke za dniowke, biorac za ujme na honorze zaplacenie choc troche wyzszej ceny.

Kazdy powinien sie rodzic z umiejetnosciami gora przecietnymi. Maszyny o wysokim poziomie technologicznym powinny byc konstruowane przez co najmniej umiejetnych w konstrukcji maszyn. Ponadto mogly by potrzebowac jakis ekstra surowcow do dzialania, np swidry gumy, stali itp. Przeciez w wiekszosci maszyn ciagle cos sie zuzywa... Moglyby byc za to wydajniejsze.

Drogi powinny potrzebowac napraw(uzywajacych surowce), tak samo jak budynki i moze nawet pojazdy.

Do tego automatyzacja walki - nie podoba mi sie ze ktos wychodzi z budynku i atakuje moja postac, a ja nie mam szansy nic zrobic bo logowanie sie raz dziennie w cantr, the slow paced game to stanowczo za rzadko. Jakby moja postac byla w stanie sama odpowiedziec na cios bez czekania az sie zaloguje to mialaby przynajmniej szanse podrapac wroga przed smiercia.

Ostatnia, poruszona juz sprawa - za latwo o surowce. Mysle, ze ograniczenie wydobycia powinno byc bardziej szczegolowe - np zamiast 20 slotow na 10 roznych surowcow powinno byc nieograniczenie wiele jedzenia 2 na wapien, 1 na hematyt itp. Drewno wystepujace poza scislym lasem to tylko jeden slot. No i fajnie jakby hematyt zamiast byc wszedzie mogl wystepowac glownie w gorach, a gdzie indziej gora jeden slot.

Sory za brak polskich liter;)
Echo
Posts: 724
Joined: Fri Jan 26, 2007 12:36 pm
Location: poland

Postby Echo » Mon Nov 10, 2008 2:49 am

Rany! BZR! Ja nie wiem, o czym Ty mówisz? Mam tak nagromadzone zamówienia, że z ledwością się wyrabiamy. W zamian kupujemy to, czego nie możemy wytworzyć. Tworzymy całkiem zdrową rynkowo osadę, a jednak nie wszystkim się to podoba, bo nie jest zbyt łatwo. Nie, to nie jest tak, że cantr jest taki. Cantr jest różnorodny, ale niejednokrotnie spotkałam się z naciskiem na średniowieczne rozstrzyganie kwestii spornych, a kiedy nie podobało mi się to, dochodziło do sprzeczki, ale czy to źle? Ale, dodam, że niejednokrotnie roztrzygano spory inaczej i wcale sąd nie trwał wieki.
Mam poza tym postać strażnika, jest nim od ponad 30 lat i do tej pory ma tylko jedną duszę na sumieniu... Czy to źle? Mam postać drwala, zamknięty w sobie osobnik, czy to źle? Chętnie sprzedawaliby drewno, ale łatwiej wedrzeć się, wyciąć drzewa i zwiać z wielkimi pretensjami, że tyle tu tego i chytrzy tacy jesteśmy... Od groma postaci jest niedojrzałych społecznie i tyle. Tyle Echo powiedziałaby. :twisted: :P


BZR. Jeszcze raz, bardziej wnikliwie przeczytałam Twój post. To nie prawda. Mówisz tylko o części cantra. Cały cantr nie jest taki. To na pocieszenie, zachętę, albo ku przestrodze innym. ;)
User avatar
w.w.g.d.w
Posts: 1356
Joined: Sun Oct 02, 2005 4:46 pm

Postby w.w.g.d.w » Mon Nov 10, 2008 3:16 am

Chyba ktoś zapomniał lub nie wie jak nowy że dojście do tego wymarzonego poziomu technicznego zajmuję dziesiątki lat,których a propo nie przeżywa większość tych którzy na to pracowali (i coraz mniej tych którymi można ich zastąpić).
Miałem to w nieco późniejszych latach bo postanowiłem osiąść gdzieś dalej choć nie za daleko, i tak:
- lata spędzone na planowaniu i budowaniu
- kolejne lata na uzbieraniu budulca i to często poza przyszłą "metropolią"
- wyprawy po surowce trawające rok i dłużej z których powracała tylko część pierwotnej grupy,bardzo rzadko ktoś nowy
- witanie z nadzieją każdego nowego i podróżnego,bez szans na zapobiegnięciu większości wybryków czy dobudzenie ze stanu spiączki
I tak dalej...
A efekt?Moge się domyślać ale spróbuje opisać stan ogólny.
Starszyzna wioski (ci którzy przetrwali to co opisałem powyżej) woli sobie smacznie spać z toporem zamiast poduszki i w tych chwilach kiedy jednak nie śpi patrzy na każdego z 20 na karku jak na intruza.
Ci nowi zaś widzą wokół siebię rzeszę takich jak oni,nie wiedzą co ze sobą zrobić,nie mają pojęcia do kogo się zwrócić (a też by się chciało mieć tak dobrze jak elita,a jak!).
Nic w tych warunkach nie wywalczą,może wypracują ale i w przeszłości niewielu było takich co mieli konkretne plany i tyle samozaparcia by je zrealizować.
W końcu dają za wygraną,milkną,po cichu gdzieś pracują (na kogo?) lub nie albo uciekają gdzie oczy poniosą.
Gdzie w tym ta wasza kraina mlekiem i miodem płynąca,gdzie wszyscy jeżdzą samochodami choćby to było w tej samej lokacji,codziennie jedzą coś innego i nikt nie musi pracować?
Kilka drobnych zmian tego nie załatwi tak jak można to naprawić bez tych kilku przeróbek.

ps. echo,nie wiń ich,czasem szybciej pójść,narąbać i wrócić niż pozbierać coś u siebię,pójść i wymienić,wcześniej trzeba by chodzić od miejsca do miejsca lub wysłać kogoś wcześniej z pytaniem,dlatego wybierają pierwszą opcje,szwankuje wymiana informacji więc wybiera się prostrze rozwiązanie
Echo
Posts: 724
Joined: Fri Jan 26, 2007 12:36 pm
Location: poland

Postby Echo » Mon Nov 10, 2008 3:33 am

Dobrze mówisz, W.w.g.d.w. (udało się poprawnie) ;) Tak, zapominam o młodych, ale nie zapominam o wynagradzaniu. Zwiewają, albo zostają. Mam inne problemy w grze, ale tu ich poruszyć nie mogę. ;) Generalnie nie chodzi wcale o surowce, ale wszędzie musi być aktywista. I tylko tyle. Zauważcie sami, ze wcall eni chodzi o wynagrodzenie - to ewentualnie w dalszwej kolejności, ale tylko w osadach bardzo aktywnych. Jeśli ten, kto ciągnie całość przysypia, wtedy inni odczuwają to zupełnie jak przymieranie. mało kto jest gotów przejąć obowiązki, a czemu..? :lol: :lol: :lol: Znów powrócę wątkiem do naszych szanownych... Unikamy odpowiedzialności, moi drodzy....


Wiem! Wiem, co mogę robić! Ja się zgłaszam do liczenia kasy! :D
User avatar
Elm0
Posts: 1325
Joined: Tue Jan 31, 2006 12:17 pm

Postby Elm0 » Mon Nov 10, 2008 10:25 am

Generalnie chodzi o to, aby ekonomia Cantra nie opierała się na tym, czy gracze mają fantazję handlować, tylko raczej narzucać, aby do rozwoju wymagana była wymiana. Wyspy obfitości, w których w sąsiednich lokacjach mamy wapień, węgiel, gaz oraz trzy odmiany rud żelaza, albo pięć rodzajów żywności, są według mnie pomyłką. Ogólny dobrobyt nie jest problemem samym w sobie - problemem jest to, że dobrobyt ten jest praktycznie niezniszczalny. Niechaj przykładem będzie moja postać zarządcy. Odziedziczyłem magazyny tak przepełnione dobrami, ze na dobrą sprawę nie ma sensu nic robić - nie dość, że miejsce na surowce się kończy, to do tego jest tam kupa półproduktów, o których wiem, że dzięki wiertłom i kamieniołom tempo produkcji jest dalece wyższe od jakiejkolwiek opcji przetworzenia tych rzeczy. I to jest właśnie ekonomia nieskończoności - Smaugowskie góry skarbów bez żadnego większego przeznaczenia. Handlować nimi? Nie da się, każdy ma podobne góry, a zresztą nawet jakby znalazł się ktoś chętny kupić, to nie miałby prawdopodobnie do zaoferowania nic, czego my już nie mamy (zwłaszcza, że tak podstawowymi surowcami najczęściej zainteresowani są przedstawiciele społeczności raczej nowych, bez odpowiedniego poziomu). Parafrazując lorda Vetinariego: "my nie mamy nic, na co byłoby ich stać, a oni nie mają nic, co mogłoby nas zainteresować". Jakie mamy jeszcze opcje? Rozdawnictwo surowców. Jest już dawno praktykowane w stosunku do jadła - w większości osad nie musisz martwić się o jedzenie, bowiem masz beczki przepełnione różnorodnością żarełka. Zgadzam się z wami, że dano nam w ręce możliwość nieskrępowanego rozwoju, ale cóż z tego nam przychodzi? To jak granie multiplayera na nieskończonych surowcach. Mówicie, że warto oprzeć się na indywidualnych fantazjach? Ok, ja próbowałem założyć w obecnej sytuacji warsztat kowalski - ale co to za przyjemność i sens, jeśli wszystkie potrzebne narzędzia dostaje się od razu, a produktów kupować nikt nie chce, ponieważ można je dostać za darmo na zasadzie: "my już mamy takie dwa... dzieścia" (co jest jednocześnie konsekwencją rozdawnictwa). Czyżby przyszłością tej gry ma być wyautostradowanie wszystkich ulic, zabudowanie każdego miejsca wielopoziomowymi gmachami, zaspamowanie niekończącymi się listami samochodów i rowerów, a wszystko zwieńczone zblazowanymi ludźmi w jedwabnych szatach i złotych łańcuchach, z pięcioma kuszami na plecach i zasmaugowanymi piwniczkami, prowadzących rozmowy o radosnym życiu, odwiedzinach równie znudzonych kolegów zza miedzy, biciu się po twarzy poduszeczkami oraz okazjonalnym eliminowaniu lokalnych D-FENSÓW.
I don't know but I've been told,
Deirdre's got a Network Node.
Likes to press the on-off switch,
Dig that crazy Gaian witch!
User avatar
lacki2000
Posts: 804
Joined: Tue Jun 12, 2007 12:57 am

Postby lacki2000 » Mon Nov 10, 2008 11:03 am

Hehe Moth ma ciekawe poglądy handlowe ("Nie wydobywajmy tego węgla bo może się kiedyś wyczerpać i będziemy znów tak biedni jak jesteśmy teraz"). Jak na danym terenie surowce się wyczerpią to ludzie zajmą się czymś innym lub się wyprowadzą, tak jak to wielokrotnie robiono w realu. A jeśli chodzi o odnajdywanie nowych surowców to taką w miarę dobrą metodą byłoby obliczenie rozkładu prawdopodobieństwa odkrycia nowego surowca biorąc pod uwagę obecną strukturę Cantryjskich surowców plus lekkie odchyły od tej struktury. Czyli poszukiwanie surowców, gdy nam się skończy drewno, mogłoby doprowadzić do znalezienia nowego źródła drewna.
Te audire no possum. Musa sapientum fixa est in aure. Grasz w zielone? GRAM! Żądamy 24-godzinnego dnia cantryjskiego dla lepszej płynności działań!
Besteer
Posts: 168
Joined: Fri Sep 01, 2006 8:06 am
Location: Polska

Postby Besteer » Mon Nov 10, 2008 11:23 am

A może by tak wprowadzić ograniczenie liczby surowców w danej lokacji do góra trzech? Będzie to dosyć proste w implementacji (RD zdaje się ma łatwe formatki do tego), a przy tym ograniczy ekonomię nieskończoności, gdy po hematyt trzeba się będzie wybrać na drugi koniec wyspy.

Do tego dołączyłbym niszczenie budynków i pojazdów, zwłaszcza tych cholernych długich łodzi i drewnianych wózków!
User avatar
Moth
Posts: 28
Joined: Wed Nov 05, 2008 7:14 pm

Postby Moth » Mon Nov 10, 2008 11:41 am

Hehe Moth ma ciekawe poglądy handlowe ("Nie wydobywajmy tego węgla bo może się kiedyś wyczerpać i będziemy znów tak biedni jak jesteśmy teraz").


Sztuka czytania ze zrozumieniem jak widzę jest ostatnio nie w modzie.
Napiszę więc raz jeszcze łopatologicznie o co mi chodziło: na skutek kurczących się zasobów prawdopodobnie zanikł by handel, a nie wydobycie. Wydobywano by dany surowiec wyłącznie na potrzeby tylko i wyłącznie własnej osady.

A może by tak wprowadzić ograniczenie liczby surowców w danej lokacji


To jest jak najbardziej dobry pomysł. Przy tym sensowne rzeczywiście byłoby zgrupowanie większości surowców kopalnych w górach/wzgórzach, a wszelkiej maści upraw na łąkach/równinach.
Moje wielkie TAK dla powolnego rozpadu wszelkich możliwych rzeczy, a może nawet psującej się żywności....
User avatar
Luke
Posts: 410
Joined: Sun Sep 16, 2007 10:05 pm
Location: Wroclaw, Poland

Postby Luke » Mon Nov 10, 2008 11:56 am

Słucham, słucham, i ręce mi opadają. Ograniczenie, zubożenie i zniszczenie jako motywacja do rozwoju. Może jeszcze wprowadźmy do tego pomór, nieuleczalne epidemie mordujące losowo całe osady bez szansy na wyleczenie?

Byli od zawsze i wciąż są tacy, co uważają np. że tylko wojny światowe służą rozwojowi ludzkości, bo niszczą nadmiar dóbr, nadmiar populacji, nadmiar zgromadzonej broni, a tych, co przeżyją, zmuszają do wysiłku budowania na nowo. Prawda?

Śmiem twierdzić, że Ci, którzy chcą tych ograniczeń i zniszczeń w Cantrze, to gracze, którzy nie potrafią sobie radzić w obecnych warunkach. Bo uważam tak, jak napisała Echo, że w innych miejscach Cantra jest ciekawie, ruchliwie, mimo że zamożnie. Ludzie pracują, budują, opiekują się młodymi, organizują wielkie wyprawy, przywożą wspomniane ogórki, kawę czy maliny. To dzięki nim mamy już miętę, imbir, bergamotkę, lawendę, o których wcześniej nikomu się nie śniło.

A dlaczego je mamy? Bo ktoś wcześniej wymyślił skrzynki i donice, w których można je rozmnażać! A nie, jak ogórki, tylko zjeść dla "lepszego" ogórkowego RP.

Jestem stanowczo wrogiem "zacofywania" Cantra. Przeciwnie. Należy rozwijać społeczeństwa, rozsądnie implementując do gry nowe wynalazki. To one i - śmiem twierdzić - tylko one motywują ludzkość do aktywności.

Tylko za życia moich postaci wprowadzono do gry tak pomysłowe, wręcz rewelacyjne wynalazki, jak radio na szeroką skalę, przekaźniki radiowe, skrzynki do uprawy roślin, ule do produkcji miodu, tratwy, a przede wszystkim żagle. A gram ledwie dwa lata. Starsi gracze muszą pamiętać więcej epokowych odkryć.

Dlaczego epokowych? Bo dzięki sieci radiowej mamy komunikację, ścigamy bandytów, a bandyci nas dezinformują fałszywymi komunikatami. I powstaje cały duży nowy dział gry - manewrowanie informacją. Dzięki donicom nikt już nie musi ręcznie babrać się w gnoju przy ziołach. Może je przetwarzać na leki. Dzięki ulom zniknął problem leków i nie trzeba już zbierać jagódek, żeby się wyleczyć. Dzięki tratwom dartery nie są już bezkarne, a łódki nie do złapania. Dzięki żaglom? Tego nie da się nawet opisać. Dwukrotnie szybsze statki, dwukrotnie większy zasięg żeglarstwa, odkrycia geograficzne, szybki transport...

I powiem więcej: wszystkie te wymienione wynalazki są przedmiotem bardzo intensywnego handlu. Znam miejsca, gdzie sprzedaje się i kupuje ogromne ilości leków - setki (!) kilogramów. Znam miejsca, gdzie są stocznie z prawdziwego zdarzenia. Znam miasta, które żyją praktycznie wyłącznie z produkcji żagli i masztów i mają zamówienia na wiele lat naprzód, bo statki wciąż wszędzie buduje się nowe, mimo ze stare nie niszczeją. A jeszcze do niedawna konopie były nikomu do niczego niepotrzebnym surowcem, poza przerobem ich na niezbyt ponętne ciuchy.

Wystarczyłoby więc wprowadzić choćby obiecane paliwo, które by np. przyspieszało szybkość pojazdów o 100% w porównaniu do jazdy bez paliwa, a zaczęłaby się ogromna produkcja wszelkich możliwych paliw z wszelkich przewidzianych surowców. I handel nimi. Tak, jak teraz handel ożaglowaniem. Paradoksalnie w chwili obecnej niektóre miasta kupują w dużych ilościach nie tylko gotowe żagle czy liny, ale nawet surowe konopie.

Nie mówcie mi więc, proszę, że nie ma handlu w Cantrze. Albo że nie ma pracy. To jedna wielka bzdura. Może w pewnych miejscach nie ma. Za to w innych jest nadmiar pracy i ogromna potrzeba handlu. Nie ma tam tylko: chętnych, konsekwentnych i zaangażowanych, pomysłowych, ambitnych graczy. Wolą za to gotować pięćdziesiąty rodzaj zupki, jakby od tego zależała ich jakość gry. Ot, co.

- Złe Jedi.

P.S. Wiem, wiem: kij - w - mrowisko (nic nowego).

[ edytowane kilkakrotnie z powodu literówek i "wyrazówek" - Luke ]
Last edited by Luke on Mon Nov 10, 2008 12:05 pm, edited 7 times in total.
[*]...
User avatar
lacki2000
Posts: 804
Joined: Tue Jun 12, 2007 12:57 am

Postby lacki2000 » Mon Nov 10, 2008 11:59 am

Moth wrote:Moje wielkie TAK dla powolnego rozpadu wszelkich możliwych rzeczy, a może nawet psującej się żywności....
Witamy w drużynie :) Jak na razie żywność nie przerobiona już się sama psuje jak leży na ziemi i nie obciąża to znacznie serwera więc możnaby takie psucie (znikanie gramów) surowców zrobić w każdej dziedzinie.
A co do tego handlu to wcale by nie zanikł lecz stał się sensowniejszy. Potrzeby osady to też wymiana tego co się ma cenne dla innych na to co inni mają cennego dla nas. Jak mamy coraz mniej surowca to sprzedajemy tylko tym co dadzą dobrą cenę.
Te audire no possum. Musa sapientum fixa est in aure. Grasz w zielone? GRAM! Żądamy 24-godzinnego dnia cantryjskiego dla lepszej płynności działań!
User avatar
Moth
Posts: 28
Joined: Wed Nov 05, 2008 7:14 pm

Postby Moth » Mon Nov 10, 2008 12:24 pm

@ Luke

Wszystko to prawda. Z jednym ale. Z brakiem samoczynnego niszczenia się rzeczy. Gdy już bowiem ożaglujemy wszystkie istniejące statki i wybudujemy nowych więcej niźli mogących nimi pływać "ludzi", zbudujemy po samochodzie a nawet po dwa na głowę, a wiemy, że to kiedyś nastąpi, a każdy będzie dźwigał po 15 kilo leków w plecaku, to co wtedy? No i może w przyszlości będziemy pływać jachtami motorowymi, wycieczkowcami, latać samolotami, to co będzie się działo z masą wózków drewnianych, łódek, darterów, a nawet nikomu niepotrzebnych już wtedy w pełni ożaglowanych szabrowników. Żeby choć można było rezebrać na części....
Nawet z technicznej strony kiedyś pojawi się problem.... długiego przewijania na ekranie listy pojazdów, budynków i przedmiotów.
Ograniczoność zasobów, uważam, że jest potrzebna, choć nie poprzez wprowadzenie skończoności zasobów w kopalniach, szybach wiertniczych itp. lecz może właśnie poprzez ograniczenie miejsc wydobycia, tak jak było tu już proponowane.
User avatar
Luke
Posts: 410
Joined: Sun Sep 16, 2007 10:05 pm
Location: Wroclaw, Poland

Postby Luke » Mon Nov 10, 2008 12:46 pm

Moth, zgadzam się z Tobą co do idei.

Jako osoba mająca trochę do czynienia z bazami danych obawiałbym się jednak systemowego stopniowego zużycia budynków, pojazdów, żywności, biżuterii, ubrań. Ogromna masa obliczeń. To chyba nie ta gra. Dziękujmy programistom za świetną implementację zużycia narzędzi i konieczności (lub nie) ich naprawy. Ale nie wymagajmy zbyt wiele. Owszem, byłbym za stopniowym zużyciem statków, pojazdów i budynków. Choć jest ich tak dużo na świecie, że np gra może tego już nie udźwignąć.

Natomiast bardzo, bardzo podoba mi się pomysł ręcznego niszczenia starych rzeczy z odzyskiem części surowców. Tak dokładnie jak teraz wygląda obecna przeróbka kluczy czy monet.

To jest właśnie postęp: przebudowa domów, rozbiórka lepianek, rozbiórka wózków, rowerów, długich łodzi. A jakiż raj dla złodziei: gwizdnąć komuś szabrownika i rozłożyć bez śladu na pojedyncze deski, z czystej chęci zemsty. Niepilnowany magazyn ograbić, wrzucić surowce na samochody, wywieźć, a budynek rozebrać, zabrać kamień i zostawić po nim tylko gołą ziemię. :D

Poza tym ręczne, świadome przerabianie starych narzędzi, pojazdów, budynków, na pożyteczne surowce i niepożyteczne (ale samorozpadające się z czasem) odpady to już jest recykling i ekologia. Chyba bardziej warte promowania w nowoczesnej grze niż zawzięte branie się za łby w walce o ograniczone miejsca wydobycia buraka. :wink:

EDIT:
Co więcej, odzysk surowca z rozbiórki starego budynku czy pojazdu byłby mało opłacalny w porównaniu z prostym wydobyciem. Pracochłonny i przynoszący niewiele surowca. Ale nie robiłoby się tego, by pozyskać kamień czy żelazo. Ale właśnie po to, by "posprzątać świat". Oczyścić miasto. Pozbyć się starych niczyich riksz. Rozłupać kościane narzędzia z powrotem na kości, a kości z wiekiem się rozpadają. Trzeba by tylko wprowadzić dodatkowy budynek na śmieci. Żeby dało się ukryć w nim organiczne odpady (kości, skóra, futro, ścięgna, nadmiar mięsa czy łajna z polowań) tak jak w każdym budynku, ale żeby w tym jednym typie budynku ulegały one niszczeniu i rozkładowi identycznie jak na placu.
Wówczas mamy tanim kosztem: sprzątnięcie syfu z placu do budynku, a zachowanie korzyści wynikającej z powolnego rozpadu surowców organicznych. Rozpad w takim budynku mógłby zresztą być szybszy niż na placu, więc opłacałoby się taki budynek mieć.

Wiem, że to pomysły raczej nie do zrealizowania, jak większość pomysłów w Cantrze. Ale to nie są pomysły do wprowadzenia. To ilustracje do możliwego innego sposobu myślenia o ekonomii niż ten "ograniczająco-uwsteczniający". Bo gramy w XXI wieku, a nie w średniowieczu.
[*]...

Return to “Ogólne dyskusje”

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest